PR skończy się razem z Tuskiem!
Gdy dochodzą nas kolejne informacje z obozu władzy, których symbolem graficznym stają się wystraszone oczy Umiłowanego Premiera lub jego wściekła mina, zaczynam się zastanawiać, czy zbliżamy się do końca Złotej Ery Pijaru Rządowego. Jakkolwiek nie potoczą się losy coraz bardziej osamotnionego w polityce chłopca z Kaszub, jedno chyba pozostanie niezmienne w głowach znacznej części wspierającego go audytorium: nie da już wcisnąć najbardziej bezczelnego kłamstwa, podsyconego umiejętnie nienawiścią do opozycjonistów, i polukrowanego idylliczna wizją „zielonej wyspy” – namacalnego odpowiednika Elizjum na tym padole łez. Rząd Platformy Obywatelskiej zagrał na najbardziej odpychającej nucie politycznej: pogardzie, z której narodził się autentyczny biznes przeradzający się w swoisty malleus maleficarum na wszystkich tych, dla których odpowiedzialność za słowa, czyny stanowiły jedno z najcenniejszych mott politycznych.
PR- czyli zwykłą chamska propaganda komunistyczna doprowadziła naród Polski, lub to co z narodu zostało, do skrajnej rozpaczy. Co przyniósł wiec ze soba Tusk i Ostachowcz? Oto kilka przykładów. Proszę ewentualnie dopisywać. Stworzymy wspólnie Listę Hańby.
Podstawowej rzeczy, która nie mogę ścierpieć podczas rządów Tuska, to fakt, iż Platforma Obywatelska dała ludziom przekonanie, iż tylko przez fakt, że bez jakiejkolwiek refleksji odda się na nią głos, to już automatycznie zostanie się zaliczonym w poczet „elity elit”, która dumnym okiem spogląda na moherskich parweniuszy. Odnowili i doprowadzili to perfekcji to starą zasadę adherentów Unii Wolności, która wbijała ludziom do głów, iż jest ona „partią ludzi inteligentnych”. Czymże więc różniła się UW i PO od nieboszczki PZPR, która nadawała ludziom punkty za pochodzenie, aby ich na wstępie "nobilitować", pokazać, że są lepszymi od reszty holoty inteligenckiej?
Druga rzecz, której nigdy nie wybaczę PO, to fakt, iż ten rząd, cały czas odwołując się do dialogu publicznego i interesu narodowego”, czynił wyłącznie wszystko, aby realizować wyłącznie własne lub interesy wąskiej grupy tzw. establishmentu, często złożonego z największych komunistycznych degeneratów. Nie jestem aż naiwny, by sądzić, że którykolwiek rząd nie dokonuje pewnych zabiegów „dla siebie”, ale PO czyniła to i czyni w sposób jaskrawo bezczelny, ogałacając naród z majątku narodowego.
Oskarżam PO, iż pod maską Pijaru, sprowadziła Polskę na samo dno międzynarodowego ośmieszenia, tak iż znowu staliśmy się już nawet nie pawiem i papugą, ale w istocie państwem klientelnym, który, mimo wskazań historii przedwojennej, stał się wasalem, pozbywając się dobrowolnie praktycznie podstawowych aspektów suwerenności.
Najgorsze cześcią Tuskowego PIjaru jest to wszędobylskie kłamstwo, które otacza nas zewsząd. Społeczeństwo karmi się mirażem prezydencji i charyzmą prof. Buzka, 300 miliardami z kasy unijnej. Jako sukces rządu przedstawia się wzrost gospodarczy, który nie jest zależny od działań partii rządzącej – nie zrobiła ona nic, aby ten wzrost pobudzić. W kraju mamy tymczasem blisko 10 mln ludzi żyje w biedzie, rząd nie robi nic, aby pomóc stwarzać nowe miejsca pracy. I jeszcze na dodatek teraz wydłuża wiek emerytalny, co zaskutkuje tym, że na emeryturę częsć ludzi, jeżeli dożyje, nie pójdzie i będzie blokować te miejsca młodym ludziom.
Oskarżam te rząd o to, iż w ramach dbania o PR, pozwolił dojść do głosu takim elementom społecznym, które dotąd wstydliwe chowały się w zaciszach swych domostw, lub, w erze Internetu, jedynie sączyły jad na forach. Ten rząd pozwolił iść wyjść na ulicę i w ramach demokracji, lżyć wszystko, co dla innych stanowi sferę sacrum.
Oskarżam ten rząd, iż pod elokwnentym PRem podjął celową próbę wynarodowienia Polaków, poprzez niszczenie tożsamości, likwidacje szkół, redukcję przedmiotów szkolnych stanowiących podstawę dla przetrwania jednostki w Ojczyźnie : historii i języka polskiego.
Na koniec dodajmy permanentną chęć inwigilacji, zakazu prowadzenia naprawdę niezależnych badań historycznych w pewnych dziedzinach;
Ostateczny Kres PIjaru dla następców Pana Tuska, lub dla jego kolejnych wcieleń, a także, opcjonalnie, dla sił opozycyjnych nie jest w sumie dobra wiadomość. Każdy następny rząd będzie zmuszony albo wpaść na zupełnie nowy sposób mydlenia oczu wyborcom, albo też, co najtrudniejsze, rządzić uczciwie. Mimo sporych zastrzeżeń, jakie miałem do rządu PIS, a mam prawo je mieć, jako ich wyborca, nadal twierdzę, że pod względem intencji , przekonań, celów w polityce wewnętrznej i zagranicznej, Jarosław Kaczyński i jego św. p. brat Lech, próbowali nagiąć nasze społeczeństwo do zasad, które sami nosili w sercach. Nie sprostali temu, gdyż ogromna część naszego społeczeństwa weszła w XXI w. genetycznie upośledzona spuścizną najgorszych mentalnych zachowań wyniesionych z Ancien Regime’u. Pytanie zawsze pozostaje mi głowie: na ile to Kaczyńscy „nie dorośli” do „ideałów” zdegenerowanego społeczeństwa, dla znacznej cześci którego pomnik Małego Powstańca jest widokiem wypalającym ich europejskie oczęta, a na ile to nowoczesne społeczeństwo zaprzedało swe dusze zakompleksionemu Baalowi w wersji PR , który mamił ich „wyzwoleniem się z okowów polskości” i zaprowadzeniem na salony nawet najbardziej miernego intelektualnie gada. Byle tylko krzyczał w odpowiednim czasie: „Jeszcze jeden, Jeszcze jeden”.
- Henry Clay - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz