"Płk Zenon Serdyński, który nadzoruje śledztwo smoleńskie,
pracował w stanie wojennym jako prokurator w sprawach doraźnych."informuje portal niezalezna.pl. Pamiętamy, że funkcje takie powierzano wówczas tylko największym, najbardziej dyspozycyjnym kanaliom, zwłaszcza w sądach wojskowych, które okryły się szczególną niesławą.
No cóż, zaproszenie Jaruzelskiego przez Komorowskiego do Rady Bezpieczeństwa Narodowego jako doradcy (sic!) było czytelnym sygnałem dla zbrodniarzy i zdrajców pracujących w PRLu w aparacie władzy i ucisku, że nie tylko włos z głowy im nie spadnie, ale mają szansę powrócić do swojej kur...wskiego zawodu szpicla, kapusia, prześladowcy, zdrajcy, zbrodniarza na usługach Kremla.
Zaproszenie Jaruzelskiego przez Komorowskiego było kropką nad "i", instytucjonalną gwarancją tego co już na początku lat dziewięćdziesiątych głosił Michnik odwołując się do "hiszpańskiego wzorca" i nazywając "ludźmi honoru" płatnych zdrajców pachołków Rosji (PZPR), których zawsze będziemy się wstydzić.
Krótko mówiąc, Serdyńscy, Parulscy, Turowicze, Millery, Arabscy, Klichy nie są wpadkami tylko świadomym wyborem rządzących Polską. Postawienie tych ludzi na tak newralgiczne stanowiska, było jednym z kluczowych elementów zbrodni smoleńskiej. Ich profesjonalizm w wysługiwaniu się Kremlowi, podobnie jak profesjonalizm Jaruzelskiego w tej właśnie dziedzinie był widocznie najbardziej pożądaną kwalifikacją.
- dodam - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz