Nic ważnego

avatar użytkownika dzierzba

Ktoś się za mną stęsknił? Nie sądzę. Mnie jednak brakowało trochę tego blogu i osób, które wpadały tu czasem przeczytać moje wpisy. Obserwowanie powiększającego się licznika odwiedzin naprawdę dawało mi jakąś satysfakcję.  Fajnie jest widzieć, że pisze się dla kogoś. Nawet, jeżeli to wrażenie mocno na wyrost, bo przecież większość odwiedzających tylko rzuca okiem i odchodzi szukać kolejnego przerywnika w robocie.

Dlatego też, chociaż zdarzały mi się zawsze jakieś przerwy, nigdy nie myślałem o całkowitym porzuceniu tego blogu. W końcu życie składa się z drobnych przyjemności, a dla grafomana samo pisanie jest jakimś tam fetyszem. Kiedy więc dziś uświadomiłem sobie, że od ostatniego wpisu minęło już ponad dwa tygodnie, postanowiłem zrobić szybki remanent wydarzeń przełomu roku.

Szukałem dającego zaczepienie tematu, by zgodnie z duchem tego salonu, pobredzić trochę o polityce. Okazało się jednak, że już nie za bardzo potrafię. Napisałem powyższy wstęp i koniec. Utknąłem ze wzrokiem wbitym w monitor.

Nie chce mi się roztrząsać „sukcesów” reformy służby zdrowia i wyśmienitego posunięcia premiera Tuska, jakim było wystawienie do jej firmowania uroczego Bartoszka Arłukowicza, któremu każda babcia w ciemno pozwoliłaby przepisać sobie dowolne prochy. Także prawie śmiertelny strzał w policzek pułkownika Przybyła nie za bardzo mnie wzruszył. Nie mam pojęcia o co chodzi w konflikcie prokuratur, więc wolę darować sobie spekulacje w tym temacie.

Dziś niby jest pretekst, bo sensacyjne doniesienia o generale Błasiku, który ponoć jednak nic nie mówił w kluczowym momencie poprzedzającym katastrofę, więc raczej niespecjalnie mógł naciskać na pilotów, dość poważnie podważają obowiązującą bajeczkę o „debeściakach”. Gdybym potrafił rysować jak Cezary Krysztopa, najwyżej stworzyłbym historyjkę obrazkową, gdzie gen. Błasik udając pikujący samolot bezdźwięcznie zmusza załogę do lądowania w Smoleńsku. Pod spodem dodałbym komentarz treści: „Eksperci MAK są pewni: Ułożenie zwłok nie pozostawia wątpliwości, że przed śmiercią robił jaskółkę.”, ale jednak mnie to nie śmieszy. Zresztą po co się wysilać, skoro Klich już dowodzi, że istoty to nie zmienia, bo generał Błasik w kabinie był. W domyśle więc pilotów przynajmniej płoszył…

Wszystko to (drobiazgów typu kryzys strefy Euro, urlop premiera Milionów PolakówTM, zakończona wielkimi wydatkami polska  prezydencja, czy coraz śmielsze ceny paliw nie licząc), jakoś nie potrafi mnie wzruszyć. Wydaje mi się po prostu, że zobojętniałem. Dotarła do mnie chyba beznadziejność naszego położenia. Wprawdzie nigdy nie byłem przesadnym optymistą, ale też potrafiłem odsunąć gdzieś na bok pesymizm. Teraz jednak coraz ciężej jest mi się na to zdobyć. Zwyczajnie kiepsko widzę przyszłość naszego nadwiślańskiego kraiku. A najgorsze w tym wszystkim jest, że odpowiedzialnym za to „cudotwórcom” możemy najwyżej skoczyć.


Filed under: dywagacje, historia, Internet, media, polityka, Polska, społeczeństwo, słabe, ustroje

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @dzierzba

"A najgorsze w tym wszystkim jest, że odpowiedzialnym za to „cudotwórcom” możemy najwyżej skoczyć."

na dzisiaj tak. Ale co będzie jutro? Sterujący cudotwórcami ruszają sznureczkami, a pajacyki dziwnie machają rączkami i nózkami. Zaden jeszcze nie ruszył głową. Nie było rozkazu.

Pozdrawiam noworocznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

2. @dzierzba

Jestem przekonany, ze Tusk z namiestnikiem za machinacje i zdradę polskich interesów, które moglismy zobaczyc najostrzej wokół katastrofy smoleńskiej, odpowiedza kiedyś przed sądem.

Pozdr.

ps. Kto to jest ten Krysztopa?