Biblia Diabła - jakiej pracy warto poświęcić życie?

avatar użytkownika elig

  Dziś /15.12/ minęło dokładnie dziesięć dni od chwili gdy w TV4 obejrzałam film dokumentalny p.t. "Biblia Diabła". Mówi on o grupie uczonych badających Codex Gigas - Biblię Diabła, największy /rozmiarami/ znany średniowieczny manuskrypt. Obraz ten dostępny jest obecnie w serwisie Chomikuj.pl /TUTAJ/. Dziesięciominutowy skrót można zobaczyć za darmo, a za ściągnięcie 47 minutowej całości trzeba zapłacić SMS-em 2 zł i 46 gr. Dodatkowe informacje są w Filmweb /TUTAJ/, a samej księdze poświęcono obszerny artykuł w angielskiej Wikipedii /TUTAJ/ /w polskiej Wikipedii jest nieco skrócona jego wersja /TUTAJ//.

  Ten średniowieczny manuskrypt, ważący aż 75 kilo, powstał w XIII wieku w czeskim klasztorze benedyktynów w Podlażicach. Tekst napisano na welinie, specjalnie wyprawianych skórach cielęcych ze 160 zwierząt. Zawiera Stary i Nowy Testament, encyklopedię Izydora z Sewilli, wiele różnych modlitw, między innymi egzorcyzmy, rozmaite przepisy i recepty i listę mnichów z klasztoru w Podlażicach. Było jeszcze kilka kart podobno opisujących regułę zakonną, ale zaginęły.

  Codex Gigas oznacza po prostu ogromna księgę. Skąd się jednak wzięła nazwa "Biblia Diabła"? Pochodzi ona od znajdującego się na jednej z kart półmetrowego wizerunku zielonego diabła z rozwidlonym czerwonym jęzorem. Rysunek ten zafascynował wszystkich. Znajdujące się obok wyobrażenie Królestwa Niebieskiego nie miało jakoś takiej siły oddziaływania. Powstała nawet legenda o tym, ze mnich popełnił straszny grzech i miał zostać zamurowany żywcem. By uniknąć takiego losu, obiecał, że w jedną noc napisze księgę zawierającą cała ludzką wiedzę. Wezwał na pomoc diabła i przy jego pomocy dokonał tego, oddając duszę złemu. Podziękował mu także rysując jego portret.

  Dzieje manuskryptu były burzliwe. Najpierw przechowywany był w różnych klasztorach w Czechach, aż położył na nim łapę cesarz Rudolf, znany z zamiłowania do okultyzmu. W XVII wieku, w czasie wojny trzydziestoletniej, księga została zrabowana przez Szwedów i od tego czasu znajduje się w Sztokholmie. Przez pewien czas miała ją królowa Krystyna, a obecnie znajduje się w szwedzkiej Bibliotece Narodowej. Od wrzesnia 2007 do stycznia 2008 była pokazywana w Czechach, skąd pochodzi.

  Wróćmy jednak do filmu dokumentalnego. Badania grupy naukowców koncentrowały się na dwóch zagadnieniach: kto napisał ten manuskrypt i w jaki sposób? Analiza grafologiczna wykazała, że autorem był jeden mnich, zresztą samouk, a nie wyszkolony artysta. Analiza atramentu dowiodła, ze cała wielka księga przepisana została jednym i tym samym jego rodzajem otrzymywanym z poczwarek owadów. Uczeni oszacowali, ze przepisanie samego tekstu bez rysunków oraz inicjałów zająć musiałoby pięć lat pracy przez okrągłą dobę. Samotny mnich musiał więc pracować nad Codex Gigas co najmniej przez 20 lat.

  Na końcu księgi znajduje sie dopisek "hermann inclusus". To on był źródłem opowiastek o zamurowywaniu. W rzeczywistości znaczy tylko, że mnich pisał swoje dzieło w odosobnionej celi klasztornej, a nie w scriptorium razem w innymi zakonnikami.

  Jest rzeczą ciekawą, ze uczeni mężowie, badający manuskrypt, nie są w stanie zrozumieć sensu działalności naszego skryby. Ciągle mówią o karze, pokucie, nawet o opętaniu. Nie przychodzi im do głowy, że dla Hermana Pustelnika praca nie musiała wcale być przekleństwem. Mogła być formą modlitwy, drogą do Boga. Dewiza benedyktynów to przecież "ora et labora" - módl się i pracuj. Przepisywanie księgi było żmudne, ale służyło wielkiemu celowi, uskrzydlało i dawało szczęście.

  I jeszcze jedno: ustawicznie powtarza nam się za Majakowskim: "jednostka niczym, jednostka zerem". A jednak samotny mnich wytrwale pracując stworzył coś, co po stuleciach uważane jest za skarb kultury. Takiej pracy warto było poświęcić życie.

napisz pierwszy komentarz