Nigdy bym się nie spodziewał, że kolejnym po frekwencji na Marszu Niepodległości sukcesem "G.W" będzie kibolska notka w Salonie 24 ;). Redaktor Wroński popełnił publikowany dzisiaj na wyborczych stronach tekst, który surrealizmem przebił jego wcześniejszą twórczość. Jak wiedzą jej obserwatorzy, nie było to łatwe zadanie.

Środowisko "Gazety" w charakterystyczny dla siebie sposób nie może pojąć, że swoimi totalniackimi metodami zmierzającymi do wyznaczania wszystkim granic w jakich powinni funkcjonować wywołuje z kolejnych flaszek kolejne "dżiny", z którymi następnie dzielnie walczy. Zgodnie z zasadą Stefana Kisielewskiego, którą odniósł do socjalizmu dzielnie walczącego z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju. Ateiści i zaprzyjaźnieni policzalni na palcach jednej ręki, lecz promowani w mediach "liberalni duchowni" narzucali katolikom wizję "kościoła otwartego" - powstało toruńskie imperium. "Komentatorzy sportowi," którym się nie spodobała odporna na polit-poprawną indoktrynację subkultura kibicowska zechcieli stosować inżynierię społeczną, by spontaniczny ruch spacyfikować do roli oglądaczy rozgrywek szachowych  w domu bez klamek - spowodowali takie cuda, jak bojkot "G.W." i powstanie jednego z największych ognisk kibicowskiego antyrządowego protestu w najbardziej antykaczystowskim i "proliberalnym" bastionie - Poznaniu. Towarzysze z zaprzyjaźnionego "Nigdy Więcej" na promowaną przez "G.W." "Kolorową" zaprosili lewackich bojówkarzy, by tłukli na ulicach Warszawy ludzi idących w Dzień Niepodległości z biało-czerwonymi flagami - z całej Polski zjechało dobre kilka tysięcy kibiców, by nie tylko uczcić ten dzień, ale również  by tych ludzi bronić. Legia obok Lecha, Widzewa i ŁKS, Lechia Gdańsk obok Arki Gdynia i Pogoni Szczecin, Zagłębie Sosnowiec obok GKS-u Katowice i Górnika Zabrze, Wisła Kraków, Cracovia. Można wymieniać bardzo długo. Czegoś takiego nie było nigdy na żadnym meczu reprezentacji Polski - gdy jeszcze nią faktycznie była.

Dzisiaj mamy kolejny wykwit. Wielkie oburzenie, że nieudolna próba zaanektowania przez władze w osobie miłościwie nam panującego prezydenta sukcesu Marszu Niepodległości spotkała się z odmową organizatorów o poglądach nacjonalistycznych.  Nawet nie ma co rozwijać wątku artykułowanych głośno opinii uczestników Marszu o polityce koalicji PO - PSL. Wystarczy po prostu porównać pomysł prezydenta do propozycji, by - jak kto woli - Stanisław Kania stanął na czele strajku w Stoczni albo ostatni z  panujących Romanowów poprowadził bolszewików na Pałac Zimowy ;) (zachowując proporcje oczywista)

Wroński komentuje reakcję organizatorów Marszu z właściwym dla swojego środowiska wdziękiem:

(...) W tym roku do udziału w Marszu Niepodległości zachęcano "wszystkich patriotów". Ba, w ulotkach na koniec pojawiły się nawet portrety Piłsudskiego. Teraz się okazuje, że nawet prezydent RP nie jest dość dobrym patriotą, by w nim uczestniczyć. Miało być miło i pokojowo. Po co było to wszystko? By sojusznicze armie uliczne, kibole z NOP i ONR mogli się skryć w większym tłumie?

Mam pytania. Jak Młodzież Wszechpolska zamierza powstrzymać pochód na czele z prezydentem RP 11 listopada 2012? Zablokować? Tak jak to robiła Kolorowa Niepodległa? A może NOP i ONR sprowadzą kolegów z Niemiec?

Organizatorzy mają blokować WŁASNY Marsz? Dla  "Wyborczej" sama idea blokady legalnej demonstracji stała się nieakceptowalna? Jeszcze miesiąc do Bożego Narodzenia, a tu już "cuda ogłaszają" :) Prezydent uczestniczył w tym roku w oficjalnych obchodach Dnia Niepodległości. Zdecydowanej większości uczestników Marszu impreza ta była obojętna. Co w związku z tym? Racjonalizowanie próby podpięcia się pod Marsz organizowany przez środowiska opozycjne nie tylko wobec aktualnie rządzących, ale wobec tzw. "establishmentu" - tego jeszcze nie grali :) No i perełka:

(...) Prezes Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki - ten wzorzec Sevres patriotyzmu - raczył też zapytać, czy obecny prezydent zabiega o polską niepodległość, i jako przykład podaje poparcie przez niego traktatu lizbońskiego. Zaraz, zaraz, kto traktat wynegocjował? Prezydent Lech Kaczyński za czasów, gdy premierem był Jarosław Kaczyński. Kto w końcu podpisał? Lech Kaczyński. Może to polityków PiS, tych zdrajców niepodległej Polski, tych niemieckich i "jewropejskich" sługusów trzeba było pogonić z tegorocznego Marszu Niepodległości?

"Wzorowi dziennikarstwa z Sevres" przy Czerskiej umknęło, że PiS nie tylko nie próbowało zawłaszczać Marszu - w przeciwieństwie do miłościwie... - ale wręcz utrzymywało życzliwy dystans.  Pojedynczy posłowie wzięli w nim udział indywidualnie lub jako przedstawiciele innych środowisk - np. Przemysław Wipler z Fundacji Republikańskiej należącej do Komitetu Poparcia Marszu organizowanego przez nacjonalistów.

No, i zwraca uwagę tradycyjne już żądanie od innych, by zapraszali/"poganiali" kogo tam sobie towarzystwo wymyśli. A tu klops. Widocznie, mimo różnych zastrzeżeń, z jakichś powodów organizatorom Marszu postawa polityków rozmaitych partii biorących udział w manifestacji nie wadzi. Odrzucają dla odmiany lewicowo-"liberalne" totalniactwo i czcicieli bolszewickich mogił w rocznicę Bitwy Warszawskiej. A to dopiero :)

PS Donald oczywiście w dalszym ciągu Ma Tole - i nie zmienia się nic.

http://ultra.salon24.pl/368431,dlaczego-prezydent-nie-chce-organizowac-kolorowej