Hej-kto-Polak!
W świat (bo również w Anglii i USA) poszedł pierwszy numer Bibuły Multimedialnej „Polska 2010″. Przygotowany przez internautów, złożony z materiałów, które można znaleźć wyłącznie w sieci, trafił do rąk osób niekorzystających z internetu.
Ale kiepski to byłby magazyn, który ograniczyłby się tylko do jednego numeru i jednej tematyki. Plany mamy bogate, ale najwięcej zależy od Was – naszych odbiorców. I nie jest to takie sobie grzecznościowe stwierdzenie.
W odróżnieniu od tysięcy stron, które powstały głównie po to, by cieszyć autorów, i kolejnych tysięcy takich, które istnieją, choć nikt na nie nie zagląda, ta strona nie może istnieć bez odbiorców. Jest przecież tylko wirtualnym odbiciem materiału, który ma na celu dotarcie do ludzi spoza sieci. A to nie może się udać – powtórzę – bez Was.
Nasza praca to dopiero początek zadania. My tu spełniamy jedynie funkcję usługową. Najważniejsi są ci, którzy zechcą ściągnąć przygotowany przez nas materiał, zainwestować własne fundusze – kupić płyty CD, nagrać je i dotrzeć z nimi do ludzi, którzy naszego materiału znać nie mogą. Nie mogą, bo nie mają internetu, albo nie chcą, albo nie potrafią.
A ponieważ nic o nas bez nas – chcemy, żeby to pismo w maksymalnym stopniu było dziełem zespołowym. Jeśli macie rozdawać materiały, rzeczą logiczną jest, że musicie je w ogromnym stopniu akceptować. Ze świadomością, że jeszcze się taki nie urodził…, ale też z mocnym wewnętrznym przeświadczeniem, że to jest to, co chcecie promować.
Piszcie więc, przesyłajcie propozycje tematów, tekstów, piosenek, filmów, grafik. Nadsyłając propozycje, zastanówcie się tylko nad jednym – czy za 2 miesiące ten materiał będzie równie ciekawy. Bibuła Multimedialna ma być dwumiesięcznikiem (bo póki co robią go trzy osoby), więc nie może prezentować bieżącej przepychanki politycznej. Ma być również po staroświecku dobrze wychowany, bo naszymi docelowymi odbiorcami w dużym stopniu są osoby starsze.