BOR bije dziennikarzy? - już sie wyjaśniło - to nie BOR a prawdopodobnie ktoś z otoczenia L. Wałęsy

Ochroniarz Lecha Wałęsy rzekomo jest funkcjonariuszem Biura Ochrony Rządu, jednak tej informacji nie udało się jak na razie potwierdzić.

Do incydentu doszło przy wyjściu z sali rozpraw. Towarzyszący Wałęsie mężczyzna odepchnął uderzając operatora TV.

Braun pozwał Lecha Wałęsę do sądu za naruszenie dóbr osobistych, jednak incydent mający miejsce przy wyjściu z sali rozpraw przyćmił trwający proces.

Dziennikarze będący na miejscu zdarzenia zażądali interwencji policji sądowej. Policjantka jednak odmówiła interweniowania w tej sprawie. Na żądanie dziennikarzy, aby funkcjonariuszka policji podała swoje personalia i numer odznaki, co jest obowiązkiem każdego funkcjonariusza, kobieta stanowczo odmówiła.

Gdy świadkowie zdarzenia starali się przejść na parking za mężczyzną, który uderzył dziennikarza, doszło do przepychanek z funkcjonariuszką ochrony sądowej, która udaremniła dogonienie i ujęcie sprawcy całego zdarzenia.

Funkcjonariusze policji odmówili przyjęcia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i podkreślili, że miejsce w którym się znajdują, nie jest komisariatem policji. Zebranych odesłali na Komendę Rejonową Policji na przy ul. Żytniej.

Udało się ustalić personalia policjantki, która odmówiła interweniowania w sprawie. Kobieta to sierżant Monika Ś. Jak poinformował zgromadzonych świadków zdarzenia i dziennikarzy nadkom. Zbigniew Truszczyński pytany o to, czy policja może odmówić interwencji wobec domniemanych funckjnonariuszy BOR stwierdził, że nie wie, po czym wyszedł pod pretekstem odebrania telefonu. Pozostawiony przez Truszczyńskiego jego podwładny z Wydziału Konwojowego KSP uznał, że sytuacja do której doszło na sali sądowej, a także odmowa interwencji przez policjantkę, jest naganna, ale nie wiedział, czy są podstawy do podjęcia interwencji.

Gdy jednak dziennikarze wraz ze świadkami całego zdarzenia opuszczali Wydział Konwojowy, jeden z funkcjonariuszy rzucił na pożegnanie: „Dziękujemy za rozrywkę”.

Świadkowie zajścia w sądzie udają się na ul. Żytnią, aby w Komendzie Rejonowej Policji złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Według najnowszych ustaleń wynika, że osoba, która uderzyła dziennikarza nie była funkcjonariuszem Biura Ochrony Rządu, jak początkowo przypuszczano a osobą z bliskiego otoczenia byłego prezydenta Lecha Wałęsy.

Jak powiedział w rozmowie z „Niezależna.pl” rzecznik prasowy Biura Ochrony Rządu, Dariusz Aleksandrowicz, żaden funkcjonariusz BOR nie brał udziału w incydencie do którego doszło dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

- Takie zdarzenie z udziałem funkcjonariuszy BOR nie miało miejsca, rozmawiałem o tym z oficerem operacyjnym, który wiedział o całej sprawie i pragnę jeszcze raz podkreślić, że żaden funkcjonariusz BOR nie brał udziału w takim zdarzeniu. – tłumaczy Dariusz Aleksandrowicz.

Film z nagraniem skandalicznego zachowania człowieka z otoczenia Lecha Wałęsy TUTAJ

Będziemy na bieżąco informować o sytuacji.



Piotr Łuczuk,
Niezależna.pl