Pochwała cierpliwości, czyli wypisy z kronik rodzinnych

avatar użytkownika Marcin Gugulski

Kilka tygodni temu skończyłem 53 lata. 
Wiek jak wiek, ale…
Gdy mój Ojciec, warszawski nauczyciel, kończył 53 lata – szef tajnej policji PRL spotykał się z szefem zdelegalizowanej „Solidarności” i zapraszał koncesjonowaną opozycję na rozmowy „okrągłego stołu”, które rok później zaczęły się w Pałacu Koniecpolskich* na Krakowskim Przedmieściu.
Gdy mój dziadek po kądzieli, warszawski architekt, kończył 53 lata – w Pałacu Koniecpolskich* na Krakowskim Przedmieściu przedstawiciele ZSRR i siedmiu innych państw komunistycznych podpisywali Układ Warszawski – moskiewską odpowiedź na powołanie NATO.
Gdy mój dziadek po mieczu, wiejski nauczyciel spod Wadowic, kończył 53 lata – komuniści terroryzowali opozycję spod znaku PSL i niezłomnych chłopców z lasu, a prawdę o sfałszowanych wynikach referendum ukrywali w sejfach Belwederu, a może też UB i Pałacu Koniecpolskich* na Krakowskim Przedmieściu.
Nie, nie będę tu snuł opowieści o 53. urodzinach wszystkich moich czterech pradziadków, ośmiu prapradziadków itd., a zresztą ten mój pradziadek po mieczu, którego nazwisko noszę, zginął młodo na froncie w 1916 roku, a o większości innych moich przodków niewiele wiem i im dalej wstecz, tym dalej im do Pałacu Koniecpolskich* na Krakowskim Przedmieściu.
Najodleglejszy z tych moich przodków, których datę urodzenia znam, czyli prapraprapradziadek Andrzej nie dożył ani swoich 53. urodzin, ani tych czasów, o których Adam Mickiewicz pisał: „O roku ów! kto ciebie widział w naszym kraju!”. Gdy umierał w 1810 roku, był już od paru lat wdowcem i osierocił sześcioro nieletnich dzieci. Zapisał się też w kronikach jako obrotny wielkopolski ziemianin, pod pruskim zaborem landrat (starosta), a w Księstwie Warszawskim podprefekt kościański zajmujący się rozbudową tamtejszych szkół wiejskich i osuszaniem błot nadobrzańskich (za co go do dziś przeklinają wielkopolscy ekolodzy). Gdyby prapraprapradziadek (po kądzieli) Andrzej dożył 53. urodzin, zapewne nadal gospodarowałby w Wielkim Księstwie Poznańskim, a rok później dowiedziałby się od krewniaków z kongresówki, że dekretem rezydującego w Pałacu Koniecpolskich* na Krakowskim Przedmieściu carskiego namiestnika generała Józefa Zajączka zniesiono tam wolność słowa i zaprowadzono cenzurę prewencyjną.
Takie były te dwa stulecia. A poprzednie?
Czy mój praprapraprapraprapradziadek (po kądzieli) Aleksander (+1729) często bywał w Warszawie, tego nie wiem. Na pewno był tu na dwu sejmach elekcyjnych – w 1669 roku, gdy po abdykacji Jana Kazimierza królem zgodnie obwołano Michała Korybuta Wiśniowieckiego i w 1697 roku, gdy po śmierci Jana III Sobieskiego opłacona przez Francję większość elektorów wybrała królem Franciszka Ludwika de Bourbon-Conti, a przekupiona przez Moskwę mniejszość 13.641 wyborców głosowała na Fryderyka Augusta saskiego i przy obcej zbrojnej pomocy przeforsowała uznanie go za króla Augusta II zwanego Mocnym. Przykra prawda jest taka, że praprapraprapraprapradziadek głosował wówczas na Sasa. Poza tym gospodarował (z powodzeniem) w Wielkopolsce i wojował z Turkami w Mołdawii (bez powodzenia; z niewoli wykupili go sąsiedzi i krewni). Podczas elekcji miał zapewne niejedną okazję, by jeść, pić i politykować w Pałacu Koniecpolskich* na Krakowskim Przedmieściu (którego jeszcze wówczas tak nie nazywano) – i być świadkiem rozkładu sławy i potęgi Rzeczypospolitej.
Z czasów przedrozbiorowych tylko o nim i o jednym jeszcze przodku wiem z całą pewnością, że ukończył 53 lata: Aleksander zapewne za panowanie Jana III Sobieskiego a ten drugi – Mikołaj – na pewno za Zygmunta Starego.
Gdy mój prapraraprapraprapraprapraprapraprapradziadek (po kądzieli) Mikołaj (+~1543) był burgrabią kaliskim i instygatorem grodzkim poznańskim, prowincjonalnej Warszawie nawet nie śniło się, że kiedyś zostanie stolicą Polski, a fundator Pałacu Koniecpolskich* jeszcze się był nie urodził. I to o tym moim prapraraprapraprapraprapraprapraprapradziadku jako o jedynym z moich przodków mogę z całym przekonaniem napisać, że kończył 53 lata w czasach dla Polski szczęśliwych.
To było ponad 460 lat temu… Doprawdy, cierpliwość jest wielką i trudną cnotą.
Mój syn ma szansę skończyć 53 lata w 2061 roku…

* Pałac Koniecpolskich (1643-1659), Pałac Lubomirskich (1659-1674), Pałac Radziwiłłów (1674-1818), Pałac Namiestnikowski (1818-1830, 1831-1918 i 1945-1990), Pałac Rządu Narodowego (1830-1831), Pałac Rady Ministrów (1918-1939), Deutsches Haus (1939-1944), Pałac Prezydencki (od 1990).

3 komentarze

avatar użytkownika tu.rybak

1. No,

to Twój syn będzie spłacał długi Donka i towarzyszy. Czy i pod jakimi "zaborami" to nie wiem, ale ostatnio jestem umiarkowanym optymistą...

ps. ja bym napisał zamiast "wiek jak wiek" "pół wieku jak pół wieku"

Rybak
avatar użytkownika Maryla

2. Marcin Gugulski

życzę dobrze naszym dzieciom, więc nie będę kasandryczyc, jak Rybak.

Zyczę synowi, żeby czuł się godnym spadkobiercą swoich Przodków.

Bo odziedziczy "ten garb, polskość" , którego Tusk nie chciał dźwigać.
Ale Tusk miał zupełnie innych przodków...

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Marcin Gugulski

3. Re: No

@tu.rybak
Pół wieku to było trzy lata temu..., a com napisał, napisałem.

Marcin Gugulski