Cameron - zdrowy człowiek Europy
Unia Europejska to ciało dla wszystkich – 27 członków. Podkreśla toDavid Cameron, szef brytyjskich konserwatystów, i lider najbardziej sceptycznegowobec dalszej integracji europejskiej kraju. Jak słychać, europejskie frazesygo nie zadowalają. Oczekuje na konkrety. Stąd jego sprzeciw wobec działańzaproponowanych przez Francje. Historia Unii Europejskiej to historia tworzonaprzez ludzi umiarkowanych, realistów którzy są dalecy od przyjęcianieracjonalnej ideologii paneuropeizmu. Cameron kontynuuje tę drogę. Jestjasne, że nie ta grupa odpowiada za europejski kryzys. To nieodpowiedzialni politycyeuropejscy, którzy wznoszą, co raz głośniej, hasła przyspieszenia integracji, sąwinni obecnej sytuacji kryzysowej. Sztuczne przyspieszanie integracji, choćbypoprzez włączanie do strefy euro państw, które tam się nie nadawały, jestpowodem kryzysu. David Cameron, nawołujący do zatrzymania rozwiązań, któredzielą po raz kolejny Europę, to polityk kierujący się wizją przyszłości iodpowiedzialnością. Jest doskonałym zrównoważeniem głosów, które każą pogłębićintegracje w odpowiedzi na kryzys. Ten głos słyszalny jest także w naszymkraju.
Wielka Brytania jest, obokNiemiec, najsilniejszym krajem Europy. Ta pozycja nie jest odzwierciedlona wstrukturach organizacji Unii Europejskiej. Brytyjczycy, jako eurosceptycy, są persona non grata w organach unijnych. Wyjątkiem nie są nawet ludzi PartiiPracy. Catherine Ashton jest najlepszym przykładem pozycji ZjednoczonegoKrólestwa w UE. Gdyby była samodzielnym politykiem, nigdy nie dostałaby tejfunkcji. Sytuacja Wielkiej Brytanii pokazuje jak silnie zideologizowana jestUnia Europejska. Państwo, które jest zdecydowanie silniejsze od Francji czyHiszpanii, państwo które jest największym rynkiem finansowym w Europie,wreszcie państwo które ma stabilną gospodarkę powinno być podmiotem politykieuropejskiej, a nie jej przedmiotem. Właśnie roli przedmiotu nie akceptujeCameron. Stąd jego sprzeciw wobec takiego traktowania.
Wróćmy jednak do tezy ze wstępu.Integracja europejska bardzo przyspieszyła na przełomie wieków. W tym czasiezaprojektowano, i w części wdrożono, unie gospodarczo-monetarną, ale także konstytucjedla Europy, wreszcie Traktat Reformujący. Za każdym razem starano siępowstrzymać euroentuzjastów, a właściwie euro szaleńców proponujących nierozsądne,skrajne rozwiązania. Konstytucja europejska przepadła, bo nie zgodziło się nanią francuskie społeczeństwo. Traktat Reformujący, dla zwolenników głębszejintegracji, jest zgniłym kompromisem, który wisiał na wniosku. Doszło w tejsprawie do reasumpcji głosowania w referendum irlandzkim. Z tych trzechinicjatyw, tylko unia gospodarczo-monetarna okazała się umiarkowanym sukcesem. Ażdo 2009 roku, kiedy do Europy przypłynął poważny kryzys. Konstrukcjazaproponowana na końcu poprzedniego dziesięciolecia przez unijnych urzędnikówokazała się całkowicie niewydolna. Mimo wszystko za kryzys krytykowano państwanarodowe, nazywając je nawet PIGS(od Portugal, Ireland, Greece i Spain). Niezauważono jakiegokolwiek udziału struktur europejskich, a to te strukturyzrobiły krzywdę Grecji – przyjmując ją do EURO. To te struktury pożerają ogrompieniędzy, wpłacanych przez państwa członkowskie. W końcu to te struktury są największymibeneficjentami integracji europejskiej, więc w ich interesie(dziś tylko iwyłącznie w ich) jest jej pogłębianie.
Cameron mówi stop takim procedurom.Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy(grupa w PE skupiająca brytyjskichtorysów, ale także przedstawicieli PiS, PJN oraz ODS) nawołuje do oszczędnościw administracji. Ci sami politycy, zwłaszcza Brytyjczycy, chcą audytu wstrukturach Unii Europejskiej. Oczekują rozliczenia konsekwencjidotychczasowych działań na polu integracji. Poważnym problemem europejskościjest brak demokracji bezpośredniej. Co więcej, kuleje także ta pośrednia. Wielepaństw bezkrytycznie uczestniczy w działaniach silnych, bo brak im procedur iargumentów, które wspierałyby ich interes w organach UE. Co gorsze, przywódcyNiemiec i Francji przyzwyczaili się, że ich zdanie nie jest przedmiotemniczyjego sprzeciwu. Modne okazało się płynięcie z głównym nurtem(wrzeczywistości z tym co powie Paryż i Berlin). Polska również realizuje tenschemat. Nie chodzi tu wcale o paneuropejskie ideały, ale o zwykły strach.Niemcy i Francja rozpychają się w UE teraz, bo trwa dyskusja nad nowym unijnymbudżetem. Polska, ale także inne państwa, boją się, że budżet może być w następnejperspektywie mniejszy. W oczach słabszych członków UE, płynięcie z głównymnurtem, jest powiązane z miarodajnym efektem, widocznym w przydzielonychfunduszach. Zwłaszcza Niemcy kupują poparcie dla swoich pomysłów. Polska jestnajlepszym przykładem takiej polityki transakcyjnej.
W gruncie rzeczy interesy państwsłabszych najlepiej reprezentuje David Cameron(nawet przy założeniu, że jestzwolennikiem niskiego budżetu). To on poważnie sprzeciwił się nowej instytucjidla eurogrupy. Polska, jako kraj spoza strefy wspólnej waluty, liczy na takierozwiązanie. Głośno tego zdania nie wypowie(powody przywołałem wyżej). Gdyby dokoalicji budowanej przez Camerona, oprócz Finlandii, przyłączyły się inne krajespoza strefy euro, to ten głos byłby silniejszy. Jeśli powstanie całkowicieodrębna instytucja dla strefy euro to będzie to początek końca UE w obecnymkształcie.
Spróbujmy jeszcze raz rzeczowospojrzeć na interesy poszczególnych członków UE. Sarkozy dba o interesyfrancuskich banków, Merkel o banki niemieckie. Oboje mają przed sobą bardzotrudne wybory. Prezydent Francji już wiosną, Merkel w 2013 roku, Już dzisiajszykują sobie grunt pod te wybory. Muszą mieć silny przekaz dla społeczeństwa.Na dziś wszystko wskazuje, że te wybory przegrają. Cameron nie ma nic dostracenia. Sam zdecyduje w jakim momencie odbędą się kolejne wybory w jegokraju. Swoją postawą naraził się ostatnio prawicowej części własnej partii.
Jeśli w Europie znajdzie sięwięcej polityków pokroju Davida Camerona, to UE wyjdzie z impasu, w jakim siębez wątpienia znajduje.
- tomow - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz