OB-CIACH, Hołd Ruski, a także "Oburzeni" po polsku

 Zacznę od końca, czyli od "Oburzonych". Jak wiadomo 15 maja w Hiszpanii powstał ruch "oburzonych". Wielotysięczne tłumy lewicowej młodzieży zbierały się na placach tamtejszych miast, zakładały miasteczka namiotowe i protestowały przeciw bezrobociu i brakowi perspektyw. Ruch ten rozszerzył się na Portugalię i Grecję trwał przez całe lato, po czym wyraźnie osłabł. Niemniej działa on nadal i właśnie ogłosił 15 października "dniem protestu" w całej Europie. Polscy lewicowcy nie pozostali głosi na te apele i zorganizowali "Marsz Oburzonych". Jego uczestnicy mieli się zebrać o 12:00 przed brama UW i przejść następnie pod Ministerstwo Finansów, Giełdę oraz Kancelarię Premiera w Alejach Ujazdowskich.

  Gdy zjawiłam się przed 12:00 [przed Uniwersytetem, było tam ok. 100 osób otoczonych przez licznych dziennikarzy. Były dwa wozy TVP, samochody Polsatu, TVN oraz Superstacji. Nad wszystkim czuwały trzy radiowozy policyjne. Uczestników formującego się pochodu szybko przybywało i o 12:15 było ich już ok. 220-250. Dużo było młodzieży szkolnej. Rozwinięto transparenty "Władza w ręce wyobraźni", "Kapitalizm nie działa", "We are fucking angry". "Ruch 15 października" i t.p. Rozdawano ulotki lewicowej organizacji Attac Polska. Widziałam również pana propagującego tekst o Smoleńsku. Pochód wciąż nie wyruszał, więc straciłam do niego cierpliwość i poszłam pod Pałac Prezydencki zobaczyć co słychać z OB-CIACHEM.

  Przed Pałacem obrońcy krzyża pouczali właśnie 50-cioosobową wycieczkę, iż trzeba bronic krzyża i polskiej tożsamości narodowej. Po drugiej stronie ulicy kolo Kordegardy i namiotu Solidarnych 2010 rozpoczęły się przygotowania do OB-CIACHU. Do zwykłego ob-ciachowego transparentu przymocowano drugi z napisem "400 tat Hołdu Ruskiego". Na sztalugach ustawiono kopię niedokończonego obrazu Jana Matejki "Hołd Ruski".

  O 12:50 happening rozpoczął się. Wzięło w nim udział około 35 osób. Panie zaczęły rozdawać przechodniom ulotki ozdobione rysunkiem Niewolnika, a zawierające m.in przypomnienie o tym, że 29.10.2011 upływa dokładnie 400 lat od chwili gdy car Wasyl Szujski złożył na Zamku Królewskim w Warszawie hołd królowi polskiemu, Zygmuntowi III Wazie. To właśnie to wydarzenie uwieczniał Jan Matejko i to dwukrotnie, raz jako 16-letni młodzieniec, a potem pod koniec życia.

  Według profesora Józefa Szaniawskiego, ten ostani, niedokończony obraz znajduje sie podobno w zbiorach Muzeum narodowego we Wrocławiu. Nigdy nie był wystawiany. Ankieta wśród przechodniów wykazała, że nikt nie słyszał o Holdzie Ruskim i wszystkim myli się on z powszechnie znanym Hołdem Pruskim. Kto chciałby się więcej dowiedzieć powinien koniecznie zajrzeć do notki Intuicji "Kto chce sobie pohusarzyć?" /TUTAJ/. Znajdzie tam pełen tekst ulotki, obraz Matejki, fragment dzieła Niemcewicza poświęcony omawianemu wydarzeniu, a w komentarzu Kazi wiersz Józefa Bienieckiego "400 lat Hołdu Ruskiego". Pod wpisem Intuicji Niegdysiejszy Blondyn wkleił też pełny opis kampanii 1611 roku, z bitwą pod Kłuszynem, zdobyciem Smoleńska i Hołdem Ruskim włącznie.

  Podczas happeningu jedna z blogerek recytowała wspomniany wyżej wiersz Bienieckiego. Kilkakrotnie odtwarzano też pełną treść ulotki. Gorzej było z tekstem Niemcewicza, bo gdy zaczęto go odtwarzać, popsuło się nagłośnienie. Trzeba powiedzieć, że dziś promocja prawicowej prasy odgrywała marginalną rolę. Tylko 8 osób obnosiło się z nią, a koło transparentu OB-CIACHU była plansza z kolażem z różnych zdjęć i artykułów. Wszyscy też narzekali na pogodę. Było zimno /10 stopni/ i wiał zimny wiatr.

  Mimo tych kłopotów uważam dzisiejszy OB-CIACH za udany. Trzeba przypominać piękne karty naszej historii. Prawie nikt tego nie robi. Tylko 10 lipca 2011 podziwiałam w Forcie Bema w Warszawie rekonstrukcję zdobycia Smoleńska 400 lat temu. Była bardzo efektowna, z końmi oraz armatami. Wtedy zresztą pogoda też nie dopisała i lało. Mimo to było sporo ludzi. Takie imprezy są bardzo potrzebne.