Julka, Julka...

avatar użytkownika MagdaF.
Jakaś niezrozumiała cisza zapadła na temat  raportu Julii Pitery, który we wtorek otrzymał premier Tusk. Pewnie musi się naradzić z min. Ćwiąkalskim, aby nie ośmieszyć rządu i samego siebie. O samym raporcie, jego autorka powiedziała "Tam nie ma tezy, tam jest tylko opis stanu rzeczy”. Dalej mówi, że są dowody, że CBA łamało prawo. Czy to czasami nie jest teza ukuta, aby ośmieszyć CBA?Ustawia o CBA określa, że to formacja uzbrojona (art. 15.4 i art. 15.20 oraz art. 16.1 o możliwości użycia broni palnej),  co jest jednoznaczne z możliwością zakupu broni. Tymczasem CBA nie została  wpisana na listę instytucji, które miały prawo do jej nabywania. Problem rozwiązało dopiero rozporządzenie z 1 sierpnia 2007 r. podpisane przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka oraz ministra gospodarki Piotra Woźniaka. Wówczas do spisu instytucji uprawnionych do zakupu m.in. broni, amunicji i materiałów wybuchowych do wojska, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji  Wywiadu, Biura Ochrony Rządu, policji i Straży Granicznej, dopisano CBA. Było to jednak dopiero rok po powstaniu Biura.
Na tej podstawie Pitera sformułowała wniosek, że CBA bezprawnie kupowało broń i amunicję. Tym samym niesłusznie przyznała wyższość rozporządzenia nad ustawą. .
Premier Tusk wydał polecenie zdjęcia klauzuli poufności z raportu Pitery. Ta jednak protestuje uzasadniając dobrem państwa polskiego i jego bezpieczeństwem  oraz zaznacza, że raport został udostępniony sejmowej komisji ds. służb specjalnych, komisji ds. nacisków, a także szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Nie jest to prawdą, ponieważ Kamińskiemu odmówiono dostępu do tego dokumentu, dlatego nie stawił się na posiedzenie sejmowej komisji.

Sam status dokumentu Pitery  i jego tajność budzą spory. W lutym tłumaczyła, że raport jest jedynie notatką powstałą w formie elektronicznej, nie ma podpisu ani tytułu, nie posiada też oznaczeń kancelaryjnych. W kwietniu mówiła zaś, że raport jest oficjalnym dokumentem opatrzonym klauzulą "tajne" i przechowywanym w kancelarii tajnej. Później zapowiedziała, że Mariusz Kamiński może zapoznać się z   raportem dopiero, kiedy skończy się nim zajmować sejmowa komisja śledcza do spraw nacisków.

Minister Pitera ośmieszyła się już wiele razy i powinna wreszcie podziękować premierowi i zrezygnować sama, nieczekając, aż  M.Kamiński pozwie ją do sądu. Wtedy wstyd będzie większy. Bo przegra.

 

                      

napisz pierwszy komentarz