No wreszcie ktoś to powiedział - Kaczyński: przez 22 lat rozbijano polską tradycję. To kontynuacja komunizmu

avatar użytkownika Maryla
W ciągu ostatnich 22 lat mieliśmy do czynienia ze sferami zaniechania i aktywności. Zaniechania dotyczą budowy nowego państwa i gospodarki, aktywność - rozbijania polskiej tradycji - przekonywał szef PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji swojej partii, która odbyła się w Warszawie.

Lider PiS stwierdził, że w ciągu 22 lat od upadku komunizmu w Polsce można dojrzeć dwie sfery: zaniechania i aktywności. - To przede wszystkim polskie państwo - czy myśmy w tym czasie wybudowali nowe państwo w oderwaniu od komunizmu? Nie, w wielkiej mierze mamy do czynienia z kontynuacją. Nie uczyniliśmy tego, co było potrzebne - ocenił Kaczyński.

 

Rozbijanie tradycji, zamiast budowania gospodarki

Kolejną sferą zaniechań jest według Kaczyńskiego gospodarka. - Tutaj ogłoszono po wstępnych reformach Balcerowicza, że wszystko załatwi rynek, że zaplanowane działania państwa są niepotrzebne, a wręcz szkodliwe, nie będą służyły rozwojowi - mówił. Zdaniem prezesa PiS zupełnie zapomniano o tym, że wszystkie kraje, które w ciągu ostatnich dziesięcioleci nadrobiły różnice pomiędzy swoim poziomem a czołówką światową, stosowały politykę zupełnie inną, bardzo czynną, polegającą na realizacji programów w różnych dziedzinach życia.

Sfera wielkiej aktywności we współczesnej Polsce to, w opinii Kaczyńskiego, "rozbijanie polskiej tradycji". - Chodziło o to, by zmienić świadomość Polaków na mniej pewną siebie. Chodziło o to, żeby zmienić świadomość Polaków jako narodu, który dzięki Solidarności odzyskał swoją podmiotowość i pewność siebie, żeby mu tę pewność siebie znowu odebrać - ciągle się nam wmawia, że jesteśmy gorsi - tłumaczył Kaczyński.


Kaczyński zaznaczył, że zawsze niektóre formacje polityczne się temu przeciwstawiały, ale nie były wstanie stworzyć "zwartego projektu dla Polski". Szef PiS podkreślił, że kongres "Polska - Wielki Projekt" był momentem "integracji w sferach intelektualnych, specjalistów od różnych dziedzin życia, tych wszystkich, którzy generalnie rzecz biorąc myślą tak jak my - uważają, że trzeba to wszystko odwrócić".

Albo PiS, albo Palikot

Kaczyński ostrzegał też, że jeśli wyborów nie wygra PiS, to wygra je Janusz Palikot razem z Donaldem Tuskiem. - Każdy, kto odda głos na PO głosuje w istocie za tym, żeby Palikot rządził Polską - podkreślił prezes PiS. - Jest jeszcze jedna prawda, kieruję ją do tych wszystkich, którzy mnie słuchają: nie marnujcie głosów na różne małe formacje, bo pomożecie w ten sposób "tuskopalikotowi" - dodał Kaczyński. Prezes PiS ocenił także, że "Polacy muszą się poczuć dużym europejskim narodem". - Polacy muszą przestać być tacy, jak niestety często są, że przyjmują w Londynie najniższe stawki ze wszystkich narodów, nie dlatego, iż mają najniższe kwalifikacje, tylko brak im pewności siebie. Tą pewność siebie trzeba odbudowywać, tu jest potrzebna wielka rekonstrukcja - przekonywał lider PiS.

- My często mówimy o rządzie Donalda Tuska, że jest to rząd "Donalda nic nie mogę Tusk". My możemy, mamy podstawę i będziemy móc pod warunkiem, że w ostatnie dni wzmożemy jeszcze nasz wysiłek - podsumował Kaczyński.

PAP, arb

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. W Pałacu Kultury i Nauki w

W Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie odbyła się ostatnia
konwencja PiS przed wyborami. Jarosławowi Kaczyńskiemu na scenie
towarzyszyła m.in. prof. Jadwiga Staniszkis.

Jednym z głównych punktów konwencji była projekcja filmu
„Polska-Wielki Projekt” dokumentującego czerwcowy kongres
intelektualistów, który przez kilka dni odbywał się w Warszawie.

Zapowiadając film, Jarosław Kaczyński podsumował 22 lata wolnej
Polski. Jak powiedział, można w tym czasie dojrzeć dwie sfery:
zaniechania i wielkiej aktywności.

Sfera zaniechania to przede wszystkim polskie państwo, zapytajmy
się, czy myśmy w tym czasie wybudowali nowe państwo, nowy aparat
państwowy, zupełnie oderwany od tego, co było wcześniej, od komunizmu.
Otóż nie wybudowaliśmy. W wielkiej mierze mamy tutaj do czynienia z
kontynuacją.
Owszem, są samorządy, niesłychanie cenne, były
różne reformy, ale można powiedzieć, że nie uczyniliśmy tutaj tego, co
było potrzebne.

Czy podjęliśmy starania o to, by to wszystko, co wiąże się właśnie z
państwem, z jego pozycją, z racją stanu, zostało odpowiednio
zdefiniowane, przekazane naszym obywatelom, Polakom, by funkcjonowało w
praktyce? Też trzeba udzielić odpowiedzi „nie”. Owszem, były
pewne cele, słuszne – wejdziemy do NATO, wejdziemy do Unii Europejskiej –
ale te cele traktowano jako finalne, jako takie momenty, w których
wszystko będzie załatwione.

Kaczyński mówił też zaniechaniach gospodarczych i społecznych.

Po tych wstępnych, ramowych reformach przeprowadzonych przez
Balcerowicza, ogłoszono, że wszystko załatwi rynek. Że wszelkiego
rodzaju bardziej zorganizowane, zaplanowane działania właśnie z punktu
widzenia państwa, prowadzone przez państwo, są nie tylko niepotrzebne,
ale wręcz są szkodliwe. Że one nie będą służyły naszemu rozwojowi, że
wszystko załatwi się samo. Że rynek to jest taki automat od załatwiana
spraw, taka cudowna maszyna, cudowne urządzenie. I zupełnie zapominano o
tym, że wszystkie kraje, które w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci
nadrobiły różnice między sobą, między swoim poziomem a czołówką
światową, stosowały politykę zupełnie inną, bardzo czynną, polegającą
na przemyślanych programach w różnych dziedzinach życia.

Krótko mówiąc, mieliśmy tutaj zaniechania, a kto mówił inaczej, to
twierdzono, że to etatysta, albo że wręcz do socjalizmu chce wrócić.

Niektóre z reform miały ręce i nogi, ale generalnie rzecz
biorąc, to wszystko zwykle kończyło się niepowodzeniem, w sferze
zapowiedzi, fikcji. A tak naprawdę obowiązywała zasada: kto silniejszy,
ten lepszy. A kto był silniejszy? Ten, kto silniejszy wyszedł z PRL-u.

W sferze aktywności - mówił Kaczyński - chodziło o to, żeby zmienić
świadomość Polaków, ale nie na lepszą i bardziej pewną siebie.

Chodziło o to, żeby rozbić naszą tradycję. Żeby stosować
pedagogikę wstydu, żeby zniszczyć to wszystko, co dla kształtowania
świadomości narodowej powinna czynić szkoła. Żeby szerokim frontem,
który sięgał od literatury, przez teatr, do kultury masowej po prostu
świadomość Polaków, świadomość narodu, który dzięki solidarności
odzyskał swoje poczucie wartości, podmiotowości, pewności siebie, z
powrotem obniżyć. Żebyśmy się po prostu czuli wszystkiemu winni, czuli
gorsi.

Ciągle nam to wmawiano i ciągle nam się to wmawia. Jeśli ktoś
spojrzy na ten główny nurt mediów, na teatr, na literaturę, na tych,
którzy otrzymują nagrody różnego rodzaju i tu w Polsce i za granicą, to
ten kierunek jest utrzymywany.

Zdaniem byłego premiera zawsze było też tak, że pewne środowiska,
formacje polityczne się temu przeciwstawiały, ale nie były zintegrowane
i nie były w stanie stworzyć jakiegoś zwartego projektu dla Polski.

Zapowiadając film o kongresie „Polska-Wielki Projekt” , mówił, że
jest to dokument o momencie integracji, już nie politycznej, ale w
sferach intelektualnych, w sferach specjalistów od różnych dziedzin
naszego życia. Zaznaczył, że chodzi o tych, „którzy niekoniecznie są
naszymi zwolennikami, ale myślą tak jak my. Uważają, że trzeba to
wszystko odwrócić, tam gdzie mamy sferę destruktywnej aktywności, trzeba
odpowiedzieć na to odbudową naszej narodowej świadomości, odbudową
pewności siebie.”

Na zakończenie przemówienia stwierdził, że Polacy musza się poczuć
dużym europejskim narodem, „przestać być tacy jak niestety często dziś,
przyjmować w Londynie najniższe stawki spośród wszystkich narodów.

Nie dlatego, że mają najniższe kwalifikacje, na pewno należą do tych
narodów, które mają najwyższe kwalifikacje, tylko brak im pewności
siebie. Tę pewność siebie trzeba odbudowywać.

Tu jest potrzebna wielka rekonstrukcja.

Jest potrzebne także coś innego. W sferze zaniechania trzeba
rozwiązać pewne problemy, które narosły, właśnie dzięki temu
zaniechaniu.

To są problemy najróżniejsze - od energetyki do sposobu
budowania miast. Od sprawy dróg do spraw różnego rodzaju przemysłów. Do
oświaty, prawa czy spraw polskiej marki, polskich wielkich firm, bez
których nie będzie silnej Polski.

(…)

Często mówimy o rządzie Donalda Tuska, że to jest rząd Donalda „nic
nie mogę” Tuska. Otóż ta konferencja, to zjawisko, bo to jest cały ruch
społeczny, który istniał już dawniej, ale rozwijał się szczególnie po
tragedii smoleńskiej, to jest odpowiedź na pytanie tych, którzy nam
mówią: „wy tak się chwalicie, a nic nie możecie”. My możemy, mamy
podstawy.

My możemy i będziemy móc, ale pod jednym jeszcze warunkiem, że
wzmożemy jeszcze na te ostatnie dni nasz wysiłek, że będziemy pamiętali o
tym, że jeśli nie Prawo i Sprawiedliwość to Janusz Palikot razem z
Donaldem Tuskiem. Każdy, kto dzisiaj oddaje głos na Platformę
Obywatelską a nie Prawo i Sprawiedliwość, głosuje w istocie za tym, żeby
Palikot rządził Polską,

Kaczyński zaapelował, by nie marnować głosów na małe partie, bo oznaczać to będzie pomoc „Tusko-Palikotowi”.

Polacy muszą być wielkim, dumnym narodem i dzisiaj stoją
przed pytaniem, czy wejść na tą drogą, czy nie. Polacy zasługują na to,
by być wielkim i dumnym narodem. Polacy zasługują na więcej.

- zakończył prezes PiS.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/15649-analiza-22-lat-wolnej-polski-na-kon...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl