100-tne urodziny Stanisława Jankowskiego "Agaton", Cichociemnego, oficera AK (zm. 5 marca 2002 r.)

avatar użytkownika Maryla

Stanisław Jankowski „Agaton”,(ur. 29 września 1911 r. - zm. 5 marca 2002 r.)

29 września 1911 r. urodził się Stanisław Jankowski „Agaton”, cichociemny, oficer AK, uczestnik Powstania Warszawskiego. Po wojnie pracownik Biura Odbudowy Stolicy, współautor planu generalnego zagospodarowania przestrzennego Warszawy, m.in. Trasy W-Z i MDM, nie siedział w więzieniu po 1945 roku.


Za męstwo i odwagę odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Po upadku powstania dostał się do niewoli i jako jeniec niemieckiego oflagu został adiutantem gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego. Po wyzwoleniu z niewoli udał się do Wielkiej Brytanii na roczne studia urbanistyczne na Uniwersytetu w Liverpoolu. Po powrocie do Polski w 1946 r. rozpoczął pracę w Biurze Odbudowy Stolicy, gdzie pozostał do 1977 roku.

Cichociemny, specjalista od fałszowania dokumentów, w Powstaniu wędrował na Żoliborz i z powrotem, adiutant "Bora" w niewoli, później znany i ceniony architekt, autor niezwykle popularnych wspomnień , widać go na jednym z najlepiej znanych zdjęć z Powstania Warszawskiego. Stanisław Jankowski napisał wspomnienia "Z fałszywym auswiasem w prawdziwej Warszawie".

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/57/Powstanie_warszawskie_patrol.jpg

 

- Los sprawił, że ciekawie przeżyłem lata 1939-1945: Litwa, Francja, Anglia, skok spadochronowy do Polski, służba w AK, kierownictwo jednego z wydziałów Wywiadu KG AK, Powstanie Warszawskie - obóz i znowu Anglia – wspominał Stanisław Jankowski "Agaton" (S. Jankowski, „Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie. Wspomnienia z lat 1939-1946”, Warszawa 1980).

Stanisław Jankowski urodził się w Warszawie. Jego ojciec, Czesław, brał udział w kampanii 1939 r. W następnym roku został aresztowany, po czym zginął w Palmirach (w czerwcu 1940 r.). Matka Stanisława, Elżbieta w 1941 r. była więziona na Pawiaku.

 W 1929 r., w wieku 18 lat, Stanisław został absolwentem gimnazjum. Następnie rozpoczął studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Został wówczas członkiem Korporacji Akademickiej „Sarmatia”. Po ukończeniu studiów w 1938 r. rozpoczął pracę na stanowisku asystenta na macierzystej uczelni. Przerwał ją wybuch wojny.

- Gdy 1 września obudziły mnie syreny, ogłaszające alarm lotniczy dla Warszawy, byłem przekonany, że to znowu ćwiczenia OPL (obrony przeciwlotniczej – red.). Dopiero włączone radio rozwiało wątpliwości. To już. Zamiast porannego komunikatu o pogodzie - wiadomość o przekroczeniu granicy przez wojska niemieckie i komunikat specjalny. "A więc wojna. Z dniem dzisiejszym wszystkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy..." – pisał Jankowski (S. Jankowski, „Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie. Wspomnienia z lat 1939-1946”, Warszawa 1980).

2 września 1939 r. Jankowski został zmobilizowany do wojska. Przydzielono go do 29. Pułku Artylerii Lekkiej, który stacjonował w Grodnie. Następnie zadecydowano o wysłaniu go do Ośrodka Zapasowego Artylerii nr 3 w Wilnie. Po wkroczeniu wojsk sowieckich do miasta Jankowski został internowany. Trafił do obozu w Połądze.

- Rozpiąłem pas, zdjąłem furażerkę. Nie mogłem jednak nie myśleć. Wrzesień był za mną. To wiedziałem na pewno. Ale niewiele więcej. Z dwóch jego prawd - tej o bohaterskiej walce i tej o niezawinionej nieprzydatności - poznałem tylko tę drugą. Nie umiałem cudzym prawem do dumy zagłuszyć własnej goryczy – wspominał "Agaton" (S. Jankowski, „Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie. Wspomnienia z lat 1939-1946”).

W październiku 1939 r. Jankowski przedostał się do Kowna, skąd udało mu się – przez Szwecję, Danię Holandię i Belgię – trafić do Francji. Przebywając w Paryżu zgłosił się do punktu zbornego dla żołnierzy Wojska Polskiego. Skierowano go do Ośrodka Szkolenia Artyleryjskiego w Bressuire.

Po upadku Francji w czerwcu 1940 r. Jankowski przedostał się do Wielkiej Brytanii. Był jednym z 316 „cichociemnych”, którzy przeszli przeszkolenie z „doskonalenia administracji wojskowej” na terenie Szkocji. Znalazł się w gronie 316 żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych zrzuconych na spadochronach do okupowanego kraju.

W nocy z 3 na 4 marca 1942 w stopniu porucznika został zrzucony na spadochronie nad okupowaną Polską w ramach operacji lotniczej "Collar". Wkrótce po powrocie do kraju objął kierownictwo Wydziału Legalizacji i Techniki w Oddziale II Komedy Głównej AK.

W tym czasie dowiedział się również, że jego rodzina zginęła w obozach koncentracyjnych.

W okupowanym kraju objął kierownictwo Wydziału Legalizacji i Techniki w Oddziale II Komedy Głównej AK. „Wydział Legalizacji pod kryptonimem "Agaton" prowadzony przez Stanisława Jankowskiego "Agatona" przez dwa i pół roku, aż do Powstania, umożliwiał i ratował życie tysiącom żołnierzy i działaczy Polski Podziemnej. Używając paszportów i dokumentów podrobionych w Wydziale Legalizacji "Agaton+, nasi emisariusze, kurierzy i oficerowie wywiadu podróżowali po całej Europie. Codziennie do Wydziału dostarczano dziesiątki meldunków i zapotrzebowań na dokumenty i podobnie tyleż wychodziło. Można to porównać do pracy dużego Urzędu Pocztowego działającego pod nosem Niemców” (S. Bałuk, „Cichociemny”, „Kombatant”, 2002, nr 11).

Stanisław Jankowski brał udział w Powstaniu Warszawskim. Był dowódcą plutonu „Agaton” w batalionie „Pięść”, następnie walczył w składzie grupy "Północ" oraz w oddziale osłonowym Komendy Głównej AK.

W sierpniu 1944 r. cichociemni byli już obecni w Warszawie. Czteroosobowy patrol dowodzony przez cichociemnego Stanisława Jankowskiego - Agatona wyszedł ze Starówki koło północy. Godzinę później powstańcy padli na ziemię i zaczęli się czołgać. Ciszę przerywały krzyki pacjentów szpitala Jana Bożego z Bonifraterskiej. Powoli forsowali krzaki na przedpolu Dworca Gdańskiego. Później chlupot wody spod ich nóg dotarł do uszu Niemców na posterunku kilkanaście kroków od nich. Po pojedynczych strzałach poszły serie z karabinów maszynowych i rakiety świetlne. I tylko dzięki nadzwyczajnej sprawności fizycznej udało im się schronić za pierwszą powstańczą barykadą, po drugiej stronie torów. To była zupełnie wyjątkowa, bo udana, próba przejścia ze Starówki na Żoliborz po powierzchni ziemi, a nie kanałami (z których korzystano później). Celem operacji było dotarcie do Puszczy Kampinoskiej. Należało przekazać stacjonującym tam oddziałom AK rozkazy pospieszenia z odsieczą Staremu Miastu.

Po kilku tygodniach aklimatyzacji Jankowski otrzymuje polecenie zorganizowania, Wydziału Legalizacji i Techniki II Oddziału (Wywiadu) Komendy Głównej AK, którym ma dowodzić. Na potrzeby swojej działalności Jankowski ma do dyspozycji konspiracyjny lokal i pomoc jednej łączniczki – resztę ma zorganizować sam. Stopniowo werbuje kolejnych ludzi. Najczęściej są to znani mu z przed wojny architekci i fotografowie. Ostatecznie w zespole pracuje 40 zaprzysiężonych żołnierzy konspiracji, wspomaganych przez całą rzeszę cywilów. Wśród nich są urzędnicy miejscy, pracownicy drukarni, sklepów, a nawet najlepsi warszawscy kieszonkowcy, którzy „ku chwale ojczyzny”, regularnie opróżniają kieszenie niemieckich oficerów, dostarczając najnowsze wzory legitymacji i przepustek.
Po częstych zmianach kryptonimów, będących konsekwencją aresztowań i „wsyp”, w styczniu 1944 roku Wydział otrzymuje nazwę „Agaton”, z którą już zawsze będzie kojarzony i pod którą pójdzie do Powstania. Zgodnie z konspiracyjną tradycją, Jankowski jako dowódca, przyjmuje nowy pseudonim. Od tego momentu, aż do końca wojny będzie „Agatonem”.
Pod kierownictwem Jankowskiego, Wydział Legalizacji i Techniki, rozrasta się do rozmiarów sporego, świetnie zorganizowanego przedsiębiorstwa wytwarzającego tysiące fałszywych dokumentów oraz produkującego pomysłowe skrytki na broń i materiały wywiadowcze.
Dział fałszywych dokumentów „Agatona” obejmował pracownie i (…) „samodzielne stanowiska pracy” (…) Osiem komórek legalizacyjnych (w porządku chronologicznym): „Gajewski”, „Żmijewski”, „Ambas”, „Blikle”, Franaszek”, „Pomianowski”, „Piekarnia” i „Wedel”. Dwie fotograficzne: „Senex”, „Inżynier”, i dwa archiwa: „Domek” i „Zachęta”. Ponadto współpracowali z nami liczni „kooperanci”: drukarnie, wytwórnie pieczęci, składnice papieru, sklepy.
W całej okupowanej Europie nie było dokumentu, którego nie dałoby się podrobić w pracowniach „Agatona”.
W okresie pełnej rozbudowy „Agatona” (…) nasze pracownie wystawiały miesięcznie około tysiąca fałszywych dokumentów o bardzo różnym asortymencie. Od prostego nachtausweisu – przepustki nocnej (…) do skomplikowanych, różnojęzycznych dokumentów zagranicznego kuriera jadącego z Warszawy przez Niemcy – Francję do Hiszpanii, który w ciągu podróży zmieniał pociągi, osobowość i komplety dokumentów.
Dokumenty podrabiano z taką perfekcją, że zdarzało się, iż nawet instytucje, które rzekomo je wystawiły, potwierdzały ich autentyczność.

 

Oddziały AK zaczęły opuszczać Warszawę 4 października 1944 r., dwa dni po podpisaniu kapitulacji powstania. Relacje kronikarzy były zgodne - powstańcy nie sprawiali wrażenia przegranego, rozbitego wojska. Maszerowali w zwartym szyku, równo wybijając rytm o warszawski bruk. "Na prawo patrz! Stojący obok ksiądz błogosławił przechodzące oddziały. Szliśmy wyrównanymi czwórkami", wspominał Stanisław Jankowski "Agaton", dowódca plutonu w Batalionie "Pięść". "Wychodziliśmy z podniesionym czołem, wojskowym krokiem. (...) Nie wyglądaliśmy na pokonanych i nie czuliśmy się pokonani. Tkwiła w nas świadomość, że dokonaliśmy czegoś wielkiego", relacjonował Andrzej Janicki "Żuliński", dowódca plutonu Kompanii "Warszawianka" Zgrupowania "Chrobry II".

Przez utworzony w Pruszkowie na terenie warsztatów kolejowych obóz przeszło 650 tys. warszawiaków. Stąd po brutalnej segregacji trafiali do obozów koncentracyjnych, na roboty do Niemiec.


Stanisław Jankowski był nie tylko uznanym architektem i laureatem wielu krajowych i międzynarodowych konkursów architektonicznych, ale także wspaniałym publicystą, autorem słuchowisk i filmów o czasach II wojny światowej.

Jest jednym z nielicznych cichociemnych, którzy po powrocie do kraju unikają stalinowskich represji. Sytuacja jest tak nietypowa, że dawni towarzysze broni, przez dłuższy czas, odnoszą się do niego z nieufnością podejrzewając, że współpracuje z komunistyczną bezpieką. Jak się później okaże,  podejrzenia są bezpodstawne -  Jankowski, jako "niepewny element", jest inwigilowany przez bezpiekę do końca lat pięćdziesiątych. Trudno się jednak dziwić postawie jego kolegów z konspiracji. Przypadek Jankowskiego jest bowiem niespotykanym precedensem. W końcu był cichociemnym i oficerem wywiadu Armii Krajowej, który walczył w Powstaniu Warszawskim. Ludzie z taką przeszłością, nawet jeśli udało im się przeżyć więzienie, byli do końca życia napiętnowani. Tymczasem Jankowski, pracując na eksponowanym stanowisku, robi w PRL-u błyskotliwą karierę zawodową, mogąc bez przeszkód wyjeżdżać za granicę.

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Cichociemni

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Wieczna cześć i chwała dla Pana porucznika Stanisława Jankowskiego "Agaton"

Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Cichociemny, fałszerz,

Cichociemny, fałszerz, budowniczy Warszawy. Powstaje film o „Agatonie”
https://www.tvp.info/37872004/cichociemny-falszerz-budowniczy-warszawy-p...

W Gościeńczycach na Mazowszu rozpoczęły się zdjęcia do filmu „Agaton”. Dokument w reżyserii Małgorzaty Bramy będzie opowiadał o legendarnym fałszerzu, cichociemnym i powstańcu warszawskim – płk. Stanisławie Jankowskim. Po wojnie „Agaton” pracował jako architekt urbanista w Biurze Odbudowy Stolicy.Jak zapowiada reżyser – Małgorzata Brama, film będzie dokumentem fabularyzowanym. Fabularne sekwencje zostaną uzupełnione wywiadami. – Nagraliśmy już wywiady z dziećmi „Agatona”, historykami i jego kolegą architektem. Zdjęcia zrealizowaliśmy na pięćdziesiątym piętrze Złota 44, żeby pokazać w tle Warszawę, którą odbudowywał Stanisław Jankowski – dodaje reżyser filmu.

W piątek i sobotę są realizowane sceny fabularne. W opinii scenografa, Wojciecha Majdy, dworek w Gościeńczycach na Mazowszu doskonale sprawdza się jako plan filmowy. – Jesteśmy we dworze, wybudowanym najprawdopodobniej na przełomie XIX i XX wieku, który właściwie jest już ruiną, ale znaleźliśmy kilka pomieszczeń, gdzie były meble z epoki w dobrym stanie. Musimy pokazać zarówno mieszkania w Warszawie, jak i mieszkania wiejskie. Ten obiekt spełnia wszystkie warunki – dodaje Wojciech Majda.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl