Notatnik wyborczy. Budżet i Goś.

rzecznik Graś był na tyle skromny, ze nie wspomniał, że dla GOŚ, a raczej dla jej wujka, z naszej kieszeni sypnął Tusk 200 tyś na dęba Bartka, który dzisiaj był "w programie Bajkobusa".

Ale to drobiazg. Pytanie, co z tym projektem budżetu?

Zgodnie z konstytucją rząd musi wysłać projekt do Sejmu do końca września. Zasada ta obowiązuje także w latach wyborczych. W takiej sytuacji wraz z zakończeniem kadencji Sejmu projekt "trafia do kosza" - według tzw. zasady dyskontynuacji. W praktyce nowy rząd przyjmuje projekt budżetu przygotowany przez poprzednią ekipę i ponownie kieruje go do Sejmu, a następnie wprowadza korekty w formie autopoprawek.

i dlatego to jest ot taki sobie niezobowiązujący budżet, wyborczy wyłącznie (na dzieci, PKB będzie 4 proc itp). Jest dobrze. Nie trzeba porządnego budżetu...

"Premier zaznaczył, że ci, którzy przygotowują się do rodzicielstwa, powinni mieć pewność, że "posiadanie dziecka, a w dalszej przyszłości dzieci, nie jest udręką". "Bóle porodowe nie powinny być znakiem tego, co będzie się działo później. Życie z dziećmi nie powinno być w Polsce życiem cięższym niż bez dzieci" - mówił."
"Szef rządu opowiedział się też za zwiększeniem środków potrzebnych do tego, by rodzenie "nie napawało lękiem".

"Była taka długa debata co zrobić, żeby dużo łatwiej dostępne było znieczulenie. Mieliśmy problem z tym, że znieczulenie było wykonywane wyłącznie przez anestezjologów. Anestezjologów nie jest tak dużo, to powodowało korowody. Jest przygotowany nowy standard, który byłby także finansowany przez NFZ - on wejdzie w życie lada dzień - żeby siostry przełożone mogły zastępować w tym działaniu anestezjologa, co powinno uczynić tę procedurę bez porównania bardziej dostępną" - tłumaczył Tusk.

czy ktoś rozumie co Tusek mówi?

dzień prorodzinny. To tak bełkoce po dziecięcemu...
I jak pijane dziecko we mgle.

do dzisiejszego notatnika z konfy Tuska z sali, która wygląda jak święconka na wielkanoc

- Podobne strony

- Podobne strony

- Podobne strony

- Podobne strony

Donald Tusk spotkał się w producentami regionalnych produktów żywnościowych. Premier zapowiedział szybkie zmiany w przepisach, które ograniczają działalność wytwórców. - W ciągu dwóch tygodni powinniśmy mieć raport o wstępnych założeniach zmian - powiedział.

W spotkaniu z premierem udział wzięli m.in. polscy serowarzy z Korycina, produkujący słynne sery korycińskie. - Polska, obok Francji i Włoch, to kraj, w którym potencjalnie regionalne produkty żywnościowe mogą być ważnym elementem gospodarki - mówił premier.

Szef rządu zaznaczył, że Polska dopiero zaczyna promować swoje regionalne przysmaki, dlatego istnieje bardzo duże pole do rozwoju.

- Potrzebny jest przegląd wszystkich przepisów krajowych, tak aby uzyskać jak najbardziej przyjazne dla regionalnej produkcji żywnościowej środowisko prawne - kontynuował. Premier dodał, że rząd chce ograniczyć ilość kontroli i kar dla tych regionalnych producentów, którzy nie zawsze są w stanie szybko dostosować się do wymagań UE.

Na spotkaniu obecni byli również przedstawiciele urzędów marszałkowskich i ministerstw. - Efektem tego spotkania będzie pilna praca zespołu na rzecz dostosowania przepisów polskich do przepisów unijnych w sposób najbardziej przyjazny - zaznaczył premier odnosząc się do ograniczeń terytorialnych dla sprzedaży lokalnych produktów.

- Jestem przekonany, że w ciągu dwóch tygodni powinniśmy mieć raport o wstępnych założeniach zmian, które ułatwiłyby życie tym producentom - podsumował.

A jak będzie tak jak w poniższej informacji:

W 2012 roku tempo wzrostu polskiej gospodarki może zwolnić do 1,9 procent wobec oczekiwanych w tym roku 3,8 procent z powodu pogorszenia perspektyw światowej gospodarki, słabszej kondycji rynku pracy, zacieśnienia fiskalnego i gorszych nastrojów wśród przedsiębiorców, głosi raport ekonomistów Citi. [onet]