Sześciopak Vincenta.
Nie wiem jak wy ?, ja nie łykam.
Zacznijmy może jednak od innych „brukselek”. Prezydenta Obojga Okupantów ze wskazaniem na lewo, został uznany przez…, sam nie wiem jak nazwać Czołowe Pasożyty UE, w każdym bądź razie został uznany za spadkobiercę i kontynuatora dzieła niejakiego Wielkiego Polaka, wróć Unity, profesora Gieremka, tak Gieremka. Tak trzymać Panie Bronisławie, oczywiście Komorowski. I przy tablicy pamiątkowej zadumał się jak zwykle nasz Myśliciel i rzekł, że mu jakoś „fajki tu brakuje”. Ja rozumiem tęsknotę za nauczycielem, ale czy „fajka jest najważniejsza” czy też Front Jedności Narodu.
Zgniłe brukselki.
Bruksela coraz częściej rodzi owoce GMO. Choćby Vincenta, który niczem Twardowski -
„…siadł w końcu stoła.
Podparł się w boki jak basza;
"Hulaj dusza! hulaj!" - woła,
Śmieszy, tumani, przestrasza.”.
A, że Vincenta facjata dziabłu bliższa, niż Twardowskiemu, to i nie trudno się domyślić kto i z kim szatańskie konwenta i cyrograf podpisał. Że niby tak sam z siebie, zatroskany losem Europy, a bardziej Unii rzecze -
„…Europa jest dziś w niebezpieczeństwie, a jeśli rozpadnie się strefa euro, to i UE tego szoku długo nie przetrwa…”.
A gdy już się rozgrzał to gromko zakrzyknął –
„…Gdzie ojciec ? ,a pijany śpi. To dobrze, dobrze.
Ty stary budź się, budź się !
Bier siekiera, przywieźli wyngiel, wyngiel. Wyngiel je we wiosce.
Wojna będzie, przed wojną też był...”.
Czy też jakoś tak…
„…Kończąc swe przemówienie Rostowski przywołał swą niedawną prywatną rozmowę z "prezesem wielkiego polskiego banku", pracującym w ministerstwie za czasów transformacji w Polsce. Miał on mu powiedzieć, że po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych, jakie teraz dotykają Europę, "rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej". I dodał, że "poważnie się zastanawia nad tym, by uzyskać dla dzieci zieloną kartę w USA"…”.
Jak to powiedział o wypowiedzi Vincenta, na mocy wyroku sądu „Już Nie Czarny Grześ” - „…to taka licentia poetica…”, dla mnie raczej „licentia neurotica”.
A gdy połączymy te katastroficzne wizje i ostrzeżenia bakalarza z
Szefowa MFW ostrzega przed recesją.
"Musimy dokapitalizować europejskie banki!"
"Mówiąc krótko, polityka makroekonomiczna musi wspierać wzrost. Polityka monetarna powinna również pozostać wysoce elastyczna, gdyż ryzyko recesji jest większe od ryzyka inflacji" - zaznaczyła Christine Lagarde. Dodała, iż istnieje potrzeba dokapitalizowania europejskich banków, co należy zrealizować w miarę możliwości kanałami prywatnymi albo też poprzez publiczne finansowanie ogólnoeuropejskie.
Kanały prywatne jakoś mi nie tylko z powodu nazwy „wanieją”, a publiczne finansowanie to najzwyklejszy drenaż naszych kieszeni.
Kto się boi wojny ?
Kryzysy ekonomiczne, ich kreowanie i zarządzanie to nic innego jak świetny geszeft. Podobnie jak wojna dla przemysłu i lobby zbrojeniowego.
Sześciopak Vincenta.
Klasyczny sześciopak to 5 piw + 1 gratis.
Sześciopak Vincenta to nie inaczej niż:
1-sze piwo - niebezpieczne,
2-gie piwo - za Euro,
3-cie piwo - szokujące,
4-te piwo - kryzysowe,
5-te piwo - ratunkowe,
a 6-te ponoć gratis, to wojna i/lub zielona karta.
Znaczy się jak zwykle, ekonomiści, bankierzy i politycy nawarzyli piwa, oni wypiją winko greckie, oczywiście darmowe, a my owe piwko łącznie z rachunkiem.
"…Za wszelką cenę musimy ratować Europę. Nie łudźmy się, gdyby euro miało się rozpaść, to Europa długo tego szoku nie przetrwa" - apelował polski minister, który zabrał głos w debacie w imieniu polskiego przewodnictwa w Radzie UE…”.
Chyba cię Vicuś ( bo to przecież trefniś i żartowniś niebywały ) pogięło w najszerszym miejscu. Co to znaczy za wszelką cenę i kto musi ratować oraz co ? Za wszelką cenę, za cenę utraty suwerenności ? Jak jeden kołchoz chyli się ku upadkowi to najlepiej go z drugim połączyć - „Stany Zjednoczone Europy” ci się marzą. No tak, zawsze przecież możemy liczyć na bratnią pomoc Sowietów. A co mnie ma Europa obchodzić, Europa urzędników, bankierów, koterii. Pozostająca pod zarządem sowieckiej agentury na wysokim szczeblu, że o „Brooklyńskiej Radzie” nie wspomnę. Jak zwykle się okaże, że ludzie nie dojrzeli do socjalizmu, znaczy się do Unii Europejskiej. Tak jak według Urbana Polska i Polacy nie dojrzeli jeszcze do Palikota. Dzięki Bogu i Uchowaj Boże. Biedna Europa w szoku. Już widzę jak urzędnicy ze spalonych gmachów wsiadają na transatlantyki szukać nowej ojczyzny, biurek i sowitych apanaży. Tylko, że wszędzie, w każdym kraju mają już swoje zgniłe brukselki i zielona karta nie pomoże. Może Cameron, ten od Titanica, nie ten co się na Ruska nawrócił, może reżyser Cameron będzie miał kolejny temat na hit kinowy. Oczyma wyobraźni widzę jak Buzek z Barosso z hymnem Unii w tle w objęciach stoją w wychyle na dziobie przeciążonego Europeica. A scena łóżkowo - malarska z w/w warta wszystkie euro przed zmieleniem. Kamizelki ratunkowe i miejsca w szalupach już przydzielone, część sprzedana na czarnym rynku. Katastrofa nieunikniona, ofiary też. Tylko ja wolę by ofiarę ponieśli sprawcy. Ktoś powie - na statku są dzieci !. Może polecę hardcorem ale po pierwsze to nie moje dzieci, a po drugie to następcy brukselskich pijawek. Od małego hodowani i szykowani na unijne stolce. Za Naszą i Waszą Kasę. Wystarczy przyjrzeć się „Czerwonym Dynastiom” rodem z PRL-u. Sowieckie i Komusze POmioty mają się dobrze, oczywiście naszym kosztem. To teraz już wiemy kto się boi wojny.
Donald nikogo nie chciał dotknąć, a Nergal sprawdzał pracę introligatora.
O Czarnej Nerce już się nie będę rozwodził, tak mi się tylko wkomponował w ogólną myśl i tytuł. Za to Donald jak zwykle chciał dobrze, znaczy się dowalić Kaczystom, a wyszło jak zwykle. Co jest dla mnie najistotniejsze w słowach Herr Dohnalada -
„…jeżeli kogoś dotknąłem to przepraszam, nikogo nie chciałem dotknąć…”.
Widzisz Kmiocie, to oczywiście do Szanownego Pana Premiera, szczekasz, a tak naprawdę ugryźć nie potrafisz. Codziennie „dotykasz” miliony Polek i Polaków. Jednych ku ich uciesze, innych swoim „złym dotykiem”. Zapewne wprost nie dościgniesz Premiera Cyrankiewicza czy też I Sekretarza Gomółki, jesteś jednak na dobrej drodze do „Red Hall of Same”. Językie, retoryką już ich przeganiasz, czy osiągniesz lepsze efekty ? Jak Angela i Władimir wspomoże a PKW zaklepie będziesz jeszcze miał swoje pięć minut. A potem ? Potem możesz się nie zmieścić na Titanica lub do szalupy. Kamizelkę ratunkową zapewne masz, na tyle cię stać. Wspomnij jednak Premierze Luby, iż na czarnym rynku królują podróby. I kamizelka może być cięższa nawet od waszych przewin. A pomimo, iż czasem charkniesz w gałeczkę to pojemność płucek może okazać się za mała w podróży na dno. I co biedna Kasia pocznie jak na obczyźnie pies z kulawą nogą ( sorry pieski ) niezaglądanie do niej na Pejsa. Jak żyć Premierze, jak żyć. Oj zapiecze.
Vincent - Agent No 878 445 000 000,-pln i ciągle rośnie.
Zauważcie, że zarówno Donald, Bronek jak i Vincent oraz wielu wybitych na działaczy PO to w gruncie rzeczy „kmiot è de la kmiot è”. Istnieje bowiem mit, jakoby ludzie służb i dla nich pracujący to jednostki wybitne. Nic bardziej błędnego, owszem są wśród nich naprawdę wybitnie uzdolnieni specjaliści. Jednak dla realizacji pewnych zadań są często potrzebne jednostki na poziomie w/w. Nie muszą oni zawsze być świadomymi współpracownikami, często są rozgrywani i prowadzeni na pasku za kijem z marchewką. Dla jednych jest to kasa, dla innych zaszczyty jako antidotum na kompleksy. Jeszcze inni mają to we krwi lub po rodzicach lub teściach. Natomiast w razie czego łatwiej jest odciąć się od osoby, która sowim zachowaniem w niczym nie przypomina wytrawnego genta, nie wspominając już o 007. Taki łoś sam się jak będzie trzeba skompromituje i nikt go nie będzie w żaden sposób łączył z żadną agenturą. A taki Vincent, ze świetnej rodziny, a jednak agent. Być może jeden z gorszych rodzajów agentów, agent wpływu ekonomicznego. Nie dość, że w krótki okresie doprowadził polskie finanse, a co za tym idzie i Polskę na skraj bankructwa, to jeszcze jak na zawołanie MFW i kogo sobie jeszcze życzycie w „Imieniu Polski”, w naszym imieniu, straszy i apeluje - „…za wszelką cenę musimy ratować Europę…”. Jak mus to mus Vicek, w pierwszej kolejności sprzedaj swoje kamienice w Londynie i dyplomy szacownych uczelni, wydaj pamiętnik - „Od kamienicznika do ulicznika”, a dopiero potem żądaj od Polek i Polaków, od innych Narodów Europy by wieczorem nie zapalili światła i nie podali dzieciom strawy. I skończę „anegdotą osobistą” jak Vicek -
A na pytanie dziatków -
Mamo nie będzie bajki, nie będzie kolacji ?
odpowiemy zgodnym chórem –
Nie córko i synu, nie będzie.
Ratujemy Europę, ratujemy tak jak Pan Vincent !
A teraz coś na uspokojenie, zupełnie z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz