Lis usiadł na Tusku

Akurat przyszlo mi wczoraj goscic w domu, gdzie maja TV Polonie i zapowiedzieli, ze bedzie program "Tomasz Lis na zywo". Nigdy czegos takiego nie ogladalem, wiec postaralem sie odrobic zaniedbania. Redaktora T.Lisa znam z Waszych opowiesci oraz jednej jego ksiazki, po ktorej przeczytaniu mialem mieszane uczucia. Krotko mowiac, jako prawie "czysta karta" czy "niezapisana tablica" przystanalem w pozycji atakujaco-obronnej przy odbiorniku telewizyjnym. Doslownie! Ja jestem emocjonalnym widzem.

Zaczelo sie normalnie i wedlug standardow. Redaktor poinformowal o stanie spraw debat politycznych w TV.  Mial okazje powiedziec, ze Panu Doktorowi Jaroslawowi Kaczynskiemu trzesa sie nogi, ale nie powiedzial. Ten fragment byl dla naszych, wciagajaco-zachecajacy.

Nastepnie, red. T. Lis, ktory jest zawodowym dziennikarzem bez najmniejszego zwatpienia, zadal proste pytanie bardzo czujacemu sie jak u siebie, D.Tuskowi. Zapytal niewinnie o jeden, powtarzam, JEDEN obszar spraw, ktory nie jest w budowie, tylko po prostu sie udal, zostal zalatwiony na 100% w czasie kadencji rozmowcy, ktory nosi tytul premiera rzadu dosc duzego kraju polozonego w Europie Srodkowej. No i rozmowca mowil, mowil, mowil... Wreszcie nie wytrzymalem i zachecilem Tuska do zrozumienia pytania i odpowiedzi na na nie. Jasne, ze nie bezposrednio, tylko stojac kolo telewizora i zzymajac sie, ze zaproszony do studia telewizyjnego gosc mowi nie na temat.  Akurat w sobote dawalem wywiad dla duzej kanadyjskiej stacji telewizyjnej, wiec ciutki kumam, podstawowe zasady znam!

A potem znowu red. Tomasz Lis zadal pare pytan, ktore porzadny dziennikarz telewizyjny w krajach zachodu, by zadal rozmowcy. A w odpowiedzi - ROZPACZ,a nawet, ZWYKLY WSTYD!

Najbardziej mniej ujal pan red. T. Lis, odwolujac sie do miedzynarodowych rankingow, ktore akurat znam i o ktorych pare razy pisalem. Dobra droga idziesz Panie Redaktorze! Tak sobie pomyslalem. A premier dosc duzego kraju, ani be, ani me! Ani kukuryku!

Czy uwierzysz Drogi Czytelniku, ze Pan Donald Tusk nawet nie staral sie "zagiac" redaktora pytaniem o ceny marchewki, pietruszki i kartofli (bardziej po polsku - ziemniakow, ale to wszak o tuska idzie).  Nie mowie juz o burakach, a przede wszystkim kukurydzy, bo to budzi rozne skojarzenia! Gdzie jego dawna blyskotliwa erudycja i odwaga intelektualna? Tam fruwal na cenach jablek, a gdyby wsparla go mocarnie ministrowa, to i ceny dorszy bylyby jak skrzydla lotni, Ikara oczywizda!

A pozniej, nastapil fragmencik, ze tak powiem, staly fragment gry, jak wolny w pilce noznej. Pan Premier usmiechnal sie swojsko i zaproponowal panu Doktorowi Jaroslawowi Kaczynskiemu "solowe", jak na podworku. Jezus, Maria, taka tandeta ma niby budowc CHARYZME tuskiego? Co to dzisiaj wsrod wumlakow obowiazuje? Pegieerowskie maniery?

TYM WYWIADEM TELEWIZYJNYM DONALD TUSK ZAMKNAL SWOJE SZANSE NA PRZYWILEJ ZMIERZENIA SIE W DYSKUSJI Z PANEM, DOKTOREM PRAWA,JAROSLAWEM KACZYNSKIM. Ten czlowiek nawet nie zbliza sie do progu mozliwej dyskusji z wyksztalconym czlowiekiem. To nie ta klasa! Jakby inna planeta! Niech wyzywa na pojedynek pilkarski uczniow szkoly sredniej. Tych z podstawowki juz pokonal i powinien sie rozwijac. A jezeli chce sie bic, to do mnie! O kazdej polnocy i w kazde poludnie! Jak w klasycznych westernach.Reka, noga, mozg na scianie!

PRECZ Z AMATORSZCZYZNA! Dosc kulturoznawcow (konfidentow)- specow od ekonomii, filolozki - mistrzyni prawa, psychiatry - giganta wiedzy wojskowej, goscia od zagladania w dupe owadom - jako speca od wszystkiego we wszechswiecie.

Takie to bylo wczorajsze dopelnienie CZARNEJ PLAMY W ZYCIU PUBLICZNYM POLSKI, jaka byly wystepy Mlodziezowki PO w czasie debaty TV w 2007 r. Tego im nie zapomnne, szmaciarzom.

Miarka sie przebrala! Trutnie, nie marnujcie czasu porzadnym ludziom!