zabójstwo Andrzeja Leppera * R. i. P.

avatar użytkownika nissan

 Talibowie w Klewkach, a w Smoleńsku zamach.

Portret użytkownika jwp
 
 Ileż było śmiechu, jak wszyscy rechotali gdy Andrzej Lepper z trybuny sejmowej opowiadał rewelacje o Talibach widzianych w Klewkach.
Nie minęło kilka lat i okazało się, iż jego „ruska wrzutka” w zasadzie się pokrywa ze stanem faktycznym, który co prawda nie specjalnie chce przejść przez gardło niektórym politykom, ale wiedza w tej sprawie jest już spora i w dużej mierze potwierdzona.
I czy jest łyso tym, którzy tak lali z Leppera. Oczywiście nie.
A niedługo co poniektórym mina zrzednie.
A zatem jak będzie, gdy prawda o katastrofie czy też zamachu wyjdzie na jaw. Oczywiści nijak, bo przecież wojny Rosji nie wypowiemy, no chyba, że na czele rządu i armii staną oszołomu z PiS-u.
Robi się dość ciekawie, Klich przebija Leppera, jest za, a nawet przeciw. M.O. już nie wie jak się ustawić, podobnie jak TVN-y i inne niezależne media. Szykują już szalupy ratunkowe, np. takie jak nowy program Sekielskiego. A to się może nie udać, nabywcy „N-ki” mogą masowo zgłaszać się ze zwrotami ITI-owskich koderów mózgu.
Wszyscy wczoraj i dzisiaj o filmie „Mgła”. Trudno się dziwić, to kolejny fragment większej całości.
Dla mnie istotny jest pewien fakt - Państwo zdało egzamin. Czyli Państwo ( czytaj Komorowski Arabski Tusk ) było przygotowane do katastrofy Smoleńskiej.
Marszałek miał gotowe oświadczenie, doskonale przygotował się do przejęcia Urzędu Prezydenta, ludzie czekali gotowi do akcji, wizyta Premiera w Smoleńsku w dniu katastrofy też nieźle przygotowana od strony medialnej i technicznej. Do dzisiaj nie wiadomo co robiła wierchuszka PO w dniach poprzedzających katastrofę, interesujące byłyby bilingi, choć nie miejmy ich za idiotów, kilka lewych komórek to oni mieli i mają. O czym rozmawiali w nocy z 10 na 11 kwietnia ?, czy się dobrze bawili ?, czy też coś nie zagrało ?
Głównym argumentem przeciwników teorii o zamachu lub biernej, czy też czynnej pomocy w doprowadzeniu do katastrofy jest pytanie - Po co Putin czy też być może ktoś inny miałby zabijać Prezydenta Polski. No cóż, otworzyło to drogę do przejęcia ostatnich bastionów władzy przez ludzi Namiestnika Komoruskiego. Jakże szybko w otoczeniu Imć Pana Rezydenta pokazali się prawdziwi patrioci pokroju Nałęcza, Jaruzelskiego i wielu innych milusińskich. Tytuł Speedy Gonzales natychmiast zdobył za Ossowo Sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr Andrzej Krzysztof Kunert , który wlazł do dupy Sowietom zanim zdążyli portki zdjąć. Każdy widział i widzi co się dzieje, jakie to nowe mordeczki pojawiają się przy boku Jego Prezydencji.
Jak wiadomo grono ludzi świadomych „przygotowań” do katastrofy jest wąskie, pozostali uczestnicy gry już się domyślają w czym brali nieświadomie udział, a jeżeli nie to prędzej czy później doznają oświecenia. Dochodzą mnie słuchy, iż coraz trudniej jest zarządzać „sprawą katastrofy”, misterny plan nie był jednak doskonały, może w teorii, a w praktyce dochodzi czynnik ludzki. A czasem nawet wytrawnym graczom puszczają nerwy, a jeszcze inni chcą ocalić własną dupę. A biedulinka Klich jak wahadło Focaulta ciągle w ruchu, i nie może się zdecydować gdzie się zatrzymać. Natomiast w szeregach PO i jej zwolenników, właściwie „ZłaLenników” popłoch narasta, „ciemny naród” nie kupił wszystkiego, co zostało do sprzedania to już się psuje, a to co kupione też zaczyna zalatywać... Premier i jego ekipa powoli zgrywają swoje piarowskie sztuczki, a Leming źle lub niekarmiony zaczyna szukać pożywienia i jak znajdzie i poczuje, że jest zdrowsze, jak mleko prosto od krowy to przejrzy na oczy. Już widać jak niektóre osobniki tylko czekają na pretekst by zakrzyknąć - Oszukaliście nas, a Premier i Prezydent chodzą w ruskich rubaszkach i niemieckich buciorach. Tak im się wzrok nagle poprawi.
I tu zacznie się problem. Kogo uznać za oszukanego i wybaczyć, przygarnąć, a kto trwał u boku PO i jemu podobnych dla mamony, z chęci bycia na salonie i podobnych niskich pobudek. A będzie to ważne, gdyż zbrodnia zawsze prosi się o karę. Nigdy nie zachwycałem się średniowiecznymi metodami „śledczymi” jak i karami z tej epoki, wydaje mi się jednak, iż nic by tak nie oczyściło polskiej krwi i narodu jak Medieval – Reactivation. Surowe kary za kradzież ponoć owocują w Szwecji do dzisiaj.
A byłoby w czym wybierać, podług zasług i winy.
( w notce wykorzystano fragmenty materiałów ze strony  dr Marka Nienałtowskiego - http://olesnica.nienaltowski.net/Rodzaje_kar.htm )
Poniższe rysunki i treść ogólna w większości pochodzą z książki: Maciej Trzciński. Miecz katowski, pręgierz, szubienica. Zabytki jurysdykcji karnej na Dolnym Sląsku (XIII-XVIII w. Wrocław 2001.

Poniższe przypadki wykonywania kary śmierci pochodzą głównie z kroniki Namysłowa. Jeśli zaś dotyczą innego miasta - dodatkowo przywołuje się jego nazwę.
Dla pospolitych Mirów, Rychów i im podobnych.
A jeśli chodzi o grę wstępną w rewanżu za Hardcore jakim nam zafundowali jest sporo niedrogich propozycji i jak sądzę znalazłoby się wielu chętnych na zrzutkę na przyjemności dla naszych ulubieńców z kręgów władzy, partii, mediów, środowisk artystycznych i naukowych.
Kary cielesne
Obcięcie ręki - za kradzież dużą;

Obcięcie palców prawej ręki - za krzywoprzysięstwo;

Obcięcie uszu i włosów za kradzież;

Kara chłosty (często łączona z relegacją) za kradzież, prostytucję;

Piętnowanie za kradzież małą, jako obostrzenie innej kary;

Oślepienie za kradzież dużą, zamiast kary śmierci (wg. Karoliny);


Wyrwanie języka i ucięcie uszu.

Kary cielesne wykonywano pod pręgierzem. Człowiek okaleczony sądownie lub napiętnowany był usunięty poza nawias społeczeństwa średniowiecznego.
Z grupy kar cielesnych najczęściej stosowane były:

Ucięcie ucha łączone z publiczną chłostą i relegacją z miasta;

Ucięcie ręki, łączone z publiczną chłostą i relegacją z miasta;

Piętnowanie, łączone z publiczną chłostą i relegacją z miasta.
Dla członków Nierządu.
Łamanie kołem - za zdradę, rozbój, morderstwo (wg. Józefiny za gwałt na niewieście, recydywę nierządu, fałszerstwo, trucicielstwo).
W Polsce stosowano "łamanie na kole". Wówczas skazanego rozciągano na kole i łamano kości uderzeniami drąga.


(Z artykłu J. A. Pyzika) "19 lutego 1654 roku w Oleśnicy miało miejsce ekscytujące mieszkańców okrutne widowisko. Skutecznie rozproszyło ono monotonię codzienności. Ponadto jako o sensacji długo jeszcze o nim mówiono.

Widowisko to rozpoczęło się przed ratuszem. Czołowym jego bohaterem był umieszczony na wozie mężczyzna. Następnym uczestnikiem był kat, który swój występ rozpoczął od oderwania mężczyźnie z wozu wszystkich palców u rąk. Ż kolei na każdym z czterech rogów rynku rozdzierano jego piersi i ramiona rozżarzonymi kleszczami. "Ceremoniał" ten był starannie zaplanowany i dokładnie realizowany. Na pierwszym rogu rynku zdarto skazańcowi skórę z lewego ramienia, na drugim - z lewej piersi, na trzecim - z prawego ramienia i wreszcie na czwartym rogu - z prawej piersi. Następnie zdjęto skazańca z wozu i na wołowej skórze zawleczono na znajdujące się poza miastem pastwisko - miejsce ostatecznej kaźni. Odbyła się ona w obecności mnóstwa widzów, podobno w liczbie kilku tysięcy. Na specjalnie w tym celu wzniesionym pomoście odbyło się łamanie ofiary kołem. Niektóre źródła podają, że żywcem wycięto jej serce. Na koniec ciało skazańca zostało poćwiartowane, a później dla przestrogi rozwieszone przy czterech drogach poza miastem. Przy szczątkach umieszczono stosowne tabliczki miedziane, zawierające wykaz okrutnych zbrodni, których dopuścił się skazaniec ...".
Dla Władz Najwyższych.
Ćwiartowanie za zamach na panującego (zdradę).
Najczęściej poćwiartowanie było ostatnim krokiem pastwienia się nad sprawcami okrutnych zbrodni. Ćwiartki ciała rozmieszczano zatem przy bramach miejskich "ku przestrodze". 
Ścięcie - za morderstwo, zdradę (bunt), przestępstwa przeciw urzędom państwowym (np. czynna napaść na suwerena, sędziego, radnego), rozgłaszanie pomówień przeciwko urzędom, gwałt na niewieście (wg. Karoliny także za spędzanie płodu, spowodowanie bezpłodności. Wg. Józefiny także za zdradę małżeńską, kazirodztwo).
Ścięcie było karą honorową. Niekiedy karani szubienicą prosili o zamianę - na ścięcie. Karę przyjmowano ze spokojem, gdyż życie w średniowieczu było krótkie i pełne wyrzeczeń.
A zatem nie ścięcie tylko... Szubienica

Niekiedy powieszonego zdejmowano z szubienicy i rozkładano na kole umocowanym wysoko na drągu. Aby wiatr go nie zrzucił - głowę przybijano do koła. Najczęściej jednak pozostawiano na sznurze do czasu, aż sam spadł. Miało to znaczenie odstraszające.
Jako obostrzenie wymierzanej kary śmierci występowało bardzo często wleczenie końmi na miejsce stracenia oraz rwanie ciała rozpalonymi kleszczami.
Dla reszty Pospólstwa.
Piętnowanie lub kolczykowanie do wyboru, wygnanie - banicja.
 A dla mojego ulubieńca Wiecznie Trwającego i Stężałego Waldemara wyróżnienie specjalne - Nagroda im. Szymona Słupnika w wersji Azja Tuchajbejowicz.
Zadajmy sobie jedno proste pytanie - jaką dziwką trzeba być, by sprzedać Polskę i Polaków ?
Szmaty próbują zatrzeć ślady na smoleńskiej podłodze. Jak to mówił klasyk - wycofujemy się na z góry upatrzone pozycje. A tam już nawet okopów nie ma, Ruskie zasypali. A zatem ratuj się kto może !
Pętla się zaciska i tylko wyglądać jak znany redaktor i dyrektor TVN zaprosi Pre... i Pre... do udziału w programieUrzekła mnie wasza historia”( transmisja na żywo z Berezy Kartuskiej ).
Ale to już całkiem inna historia.
Film Marii Wiernikowskiej.

"Zwariowałam" (Część 1) - PL

"Zwariowałam" (Część 2) - PL

Film Marii Wiernikowskiej „Zwariowałam” nigdy miał nie powstać, jego produkcja została zatrzymana. Po czterech latach udało się wreszcie autorce dokończyć dokument, choć nie bez problemów...



„Zwariowałam” był debiutem literackim znanej dziennikarki telewizyjnej, autorki m.in. programu „Widziałam”, Marii Wiernikowskiej. Na stronach książki prowadziła ona dziennikarskie śledztwo, któremu początek dał niewyemitowany dotychczas reportaż z Klewek.



„Wiernikowska odsłania obraz kraju korupcji, przemożnych układów wywodzących się z PRL i ciągłej obecności dawnych służb komunistycznych” – pisał o reportażu Bronisław Wildstein.



„Maria Wiernikowska znów jest Madonną Powodzi. Znów stoi po kolana w rzece, ale tym razem jest to rzeka nazwisk, faktów, hipotez i afer. I znów możemy, nie wychodząc z domu, obejrzeć kawałek niewesołej rzeczywistości. Jakiś czas temu usłyszałem w radiu Donalda Tuska, który chcąc powiedzieć o czymś, że jest absurdalne i niemożliwe, użył porównania To tak jak z talibami w Klewkach. Zadzwoniłem wtedy do niego i powiedziałem, żeby nie szarżował z tymi Klewkami, a po szczegóły niech zadzwoni do Marii Wiernikowskiej. Państwo też przestaną sobie żartować z Klewek, kiedy przeczytają tę książkę.” – Piotr Najsztub



„Albo Mańka zwariowała, albo świat oszalał.” – Janusz Weiss.



W studio na żywo gościli m.in autorka filmu Maria Wiernikowska, Andrzej Lepper, Anita Gargas („Ozon”), Wojciech Czuchnowski („Gazeta Wyborcza”), Piotr Pytlakowski („Polityka”).

napisz pierwszy komentarz