Sprawa Powstania, to tylko element większej układanki
, zresztą nie sprawia takiego wrażenie, aby żałował tego co powiedział. On po prostu trochę przeszarżował i wyszedł przed szereg i za to został skarcony, choćby przez Komorowskiego, ale koncepcja jego wypowiedzi była słuszna i zgodna z pewnym planem.
Ten plan to odebrać Polakom pamięć, wiarę i nadzieję. Jest to realizowane na wielu płaszczyznach.
Pisałem ostatnio o wizycie amerykańskiego prezydenta, gdzie obecny polski minister kultury osobiście skierował go przed pomnik powstańców w getcie warszawskim, jako największego warszawskiego powstania i na plac budowy muzeum tegoż powstania, nie wspominając o Powstaniu Warszawskim i nie chwaląc się gotowym już muzeum poświęconym temu wydarzeniu.
Temu mają służyć także zmiany w doborze lektur wprowadzone przez Ministerstwo Edukacji pod kierunkiem minister Hall, gdzie ogranicza się dorobek polskich klasyków budzących ducha patriotyzmu w ciężkich chwilach narodu, oraz w odpowiedni sposób modyfikuje i ogranicza nauczanie historii, jako przedmiotu mało ważnego.
W mediach mamy do czynienia z codziennym praniem mózgów i zohydzaniem polskości, jako czegoś zaściankowego i wstydliwego.
Wystarczy jako przykład podać jeden z programów muzycznych, gdzie młody człowiek został zmieszany z błotem za zaśpiewanie, jak określono "ohydnego, obrzydliwego, bogoojczyźnianego kawałka patriotycznego" nie odnosząc się zupełnie do jego wykonania, zdolności wokalnych i muzycznych, co było podobno przesłaniem programu. W innym odcinku tego samego programu jury niemało posikało się z zachwytów nad piskami i pieniem innej "artystki", ponieważ pomiędzy tymi wrzaskami co i raz można było wychwycić słowa Tel Aviv, które wywoływały prawdziwe spazmy i zachwyty.
Także rozprawy z pamięcią po ofiarach tragedii smoleńskiej, to nic innego, jak niszczenie polskiego patriotyzmu i wspólnotowości.
To tylko nieliczne przykłady codziennej ustawicznej pracy z jaką mamy do czynienia, aby słowa Artura Sandauera o "żydowskiej głowie nałożonej na polski tułów" i konieczności podporządkowania się tej głowie stały się faktem.
Polska ma kojarzyć się na świecie wyłącznie z holokaustem i obozami zagłady. Dbają o to tacy "historycy", jak Gross, Kosiński, czy reżyserzy filmowi, jak Holland, przy wydatnym udziale i pomocy naszej, niezawodnej w tej grze, Gazety Wyborczej. Polski patriotyzm, czy heroiczne wspomnienia nie są nikomu potrzebne, bo burzą pewien założony porządek. Tym także zapewne należy tłumaczyć problemy z należnym uhonorowaniem polskich bohaterów, jak choćby rotmistrz Witold Pilecki.
Potrzeba tylko rąk do pracy, do rządzenia elity określiły i wybrały się same.
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Krzysztof Wyszkowski - Szechter kontra Szulc?
.."Albo szacunek dla polskości i przyznanie, że Stalin chciał ją zabić przy pomocy Bieruta, Bermana, Minca, a także Szechtera i gromady innych ojców i matek dziennikarzy „GW”, albo władza i pieniądze dzięki „blatowi” z Jaruzelskim, Kiszczakiem, Kwaśniewskim, Millerem i wszystkimi „zaufanymi ludźmi KGB” w Polsce i na świecie.
Odpowiedź musi być tym bardziej przeciw polskości, że uznanie sowieckiego ludobójstwa na Polakach w nieodległej konsekwencji prowadzi do rozważenia problemu współodpowiedzialności żydokomuny za Zagładę. A tu już nie ma zmiłuj, bo żydokomuna była przez ogół Żydów znienawidzona ideowo i religijnie wyklęta jeszcze silniej niż przez antykomunistów.
To jest ognisko, jakiego cienie oglądamy w medialnej pieczarze jako proces, w którym sowiet niszczy wyimaginowanego nazistę. Gdy już się wypali, dowiemy się z „GW”, że Sowieci utworzyli PRL, ulegając woli zwycięskiego Powstania Warszawskiego przeprowadzonego pod wodzą Michnika przeciw nazistowskiej AK. „Szechter” ostatecznie pognębi „Szulca”.
http://niezalezna.pl/13897-szechter-kontra-szulc
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Nie widzę w tym
żadnego planu. Kundle spuszczane nocą z łańcuchów przy oborach biegnąc przez wioskę w spontanicznie sformowanej sforze też obszczekują każdy napotkany kołek w płocie. Po zakończonym rajdzie potulnie wracają do michy a kołki w płocie dalej stoją i tak do następnego razu ;-)