Rodziny ofiar nie wpuszczone na salę

avatar użytkownika Maryla

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Jerzy Miller zaprosił rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej na publikację raportu polskiej komisji wyjaśniającej przyczyny wypadku.

Rzecznik MSWiA Małgorzata Woźniak powiedziała, że będą one mogły wziąć czynny udział w konferencji prasowej. Po prezentacji komisja będzie odpowiadać na pytania rodzin dotyczące raportu.

Rodziny ofiar zostały też zaproszone na spotkanie, które zaplanowano na 15 minut przed opublikowaniem raportu. Upublicznienie wniosków komisji Millera ma nastąpić w piątek o 10.00 w kancelarii premiera.

- Będą mogły obserwować konferencję i zdawać pytania członkom komisji, którzy przedstawią raport - podała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.

 

Rodziny ofiar nie wpuszczone na salę

Część rodzin ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem przyjechała do kancelarii premiera na prezentację raportu komisji działającej pod przewodnictwem szefa MSWiA Jerzego Millera. Nie udało im się dostać na salę dla dziennikarzy.

Do kancelarii premiera przyjechali m.in.: córka Zbigniewa Wassermanna - Małgorzata, żona Przemysława Gosiewskiego - Beata i syn Macieja Płażyńskiego - Jakub.

- Ku naszemu zdziwieniu wczoraj dowiedzieliśmy się z mediów, że dla rodzin, których jest dosłownie kilka osób, przewidziana jest inna sala. Zostaliśmy zaproszeni na konferencję i chcielibyśmy być tam razem z dziennikarzami, bo właśnie dziennikarze i media są dla nas gwarancją, że po raz kolejny nie będziemy obrażani przez przedstawicieli władz polskich. Jeżeli my mamy w innej sali oglądać konferencję w telewizji, to my spokojnie mogliśmy zrobić to w domu - powiedziała Beata Gosiewska przed wejściem do kancelarii.

Nie powiedziała, jakie pytania zamierza zadać po zapoznaniu się z raportem. - Nie chciałabym wcześniej zadawać pytań do mediów, zanim zadamy je komisji i panu ministrowi - zaznaczyła Gosiewska.

Razem z dziennikarzami prezentacji raportu chciała wysłuchać również wdowa po RPO Ewa Kochanowska. - Ja mam bardzo złe doświadczenia tutaj z różnych konferencji, które się odbywały bez prasy. Ja rozumiem, że wiele osób obawia się najgorszego, to znaczy, że po raz kolejny zostaną wykorzystane nagrania głosowe z ostatnich sekund katastrofy. Sama się tego strasznie boję - powiedziała Kochanowska.

Na spotkanie przyjechała również córka posła PiS Zbigniewa Wassermanna - Małgorzata. - Mam nadzieję, że przede wszystkim usłyszymy o badaniach, jakie polska komisja przeprowadziła, o wynikach i o możliwości przeprowadzenia tych badań. Zwróćmy uwagę, że było bardzo dużo zastrzeżeń do raportu MAK-owskiego i chcemy usłyszeć odpowiedzi na pytanie, czy te zastrzeżenia zostały w jakiś sposób uzupełnione. To znaczy, czy te dokumenty, których brakowało, czy one są. Chciałabym na pewno zapytać, jak można się odnieść do słów płk. Edmunda Klicha, który powiedział, że do większości materiału nie byliśmy dopuszczeni. Mam nadzieję, że komisja sobie z tym jakoś poradziła, a w związku z tym ten raport można będzie uznać za wyczerpujący - powiedziała.

Również jej zdaniem rodziny nie powinny być w osobnej sali, oddzielnie od mediów. - Jest to rzecz, o której się dowiedziałam jadąc do Warszawy. Gdybym o tym wiedziała wcześniej, być może bym tutaj nie przyjechała. Nie wiem, być może się pozytywnie rozczaruję - powiedziała Wassermann.

Mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar, powtórzył z kolei swoją opinię, że komisja Jerzego Millera nie działa legalnie. Dodał, że przyjechał z "zawodowej ciekawości". - Chcę wysłuchać wszystkich faktów, a także dowodów na poparcie takich, a nie innych tez, które są stawiane w ramach tego raportu - powiedział dziennikarzom.

PAP
Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

2. Rosja. Media o wnioskach polskiej komisji smoleńskiej

Rosyjska agencja ITAR-TASS rozpoczynając relację o wnioskach polskiej komisji badającej katastrofę Tu-154M zaczęła od informacji, że system oświetlenia lotniska w Smoleńsku był niesprawny, Interfax, że załoga nie miała należytej prognozy pogody, RIA-Nowosti wybija, że załoga zbyt późno rozpoczęła odchodzenie na drugi krąg.
ITAR-TASS informuje, że według polskiej komisji przyczyną katastrofy było zejście poniżej dopuszczalnej wysokości na dużej prędkości przy złych warunkach pogodowych oraz błędy rosyjskiego kontrolera lotów.

Interfax w pierwszej depeszy nie wymienia błędów kontrolera jako przyczyny katastrofy. Pisze, że według polskiej komisji było nią "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg".

Agencja ITAR-TASS pisze, że samolot był całkowicie sprawny do momentu zderzenia z ziemią, ale stopień przygotowania polskiej załogi zagrażał bezpieczeństwu pasażerów. Podkreśla, że decyzja o lądowaniu została podjęta samodzielnie przez załogę bez nacisków ze strony rosyjskich kontrolerów lotu.

Rozgłośnia Echo Moskwy akcentuje natomiast: "Już wiadomo, że specjaliści wykryli nieprawidłowości zarówno w pracy załogi, jak i działaniach kontrolerów lotu".

PAP 29-07-2011 12:09

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Kluczowe pięć sekund lotu?




Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik w
końcowej fazie lotu 10 kwietnia był w kokpicie Tu-154M, ale nie
ingerował w działanie kapitana ani załogi - powiedział członek Komisji
Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pilot Maciej Lasek.

Taka była jego odpowiedź na pytanie rosyjskiego dziennikarza o obecność Błasika w kabinie pilotów.

Katastrofa smoleńska - przeczytaj raport specjalny w Onet.pl

Jak podkreślił Lasek, komisja stwierdziła, że postawa gen. Błasika
"ograniczyła się do roli biernego obserwatora zdarzenia", a z odczytu
rejestratorów nie wynika, by ingerował w działania kapitana czy załogi
samolotu.

W raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) obecność gen.
Błasika w kokpicie uznano za formę presji na załogę polskiego samolotu.

Przeczytaj cały tekst raportu komisji Jerzego Millera



Od wydania komendy "odchodzimy" przez dowódcę Tu-154M
kpt. Arkadiusza Protasiuka do pociągnięcia za wolant minęło 5 sekund; w
ocenie komisji był to bardzo szybki i sprawny manewr - powiedział
Wiesław Jedynak, członek komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy
smoleńskiej.

- Dowódca i tak, w naszej ocenie, postąpił bardzo sprawnie. Udowodnił,
że był bardzo sprawnym motorycznie człowiekiem. Od podjęcia informacji,
że coś jest nie tak, zareagował bardzo szybko - powiedział Jedynak.

Dodał, że dowódca samolotu zakładał przy tym, że urządzenie automatycznego odejścia zadziała.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika victor...

4. POstepuja jak bolszewicy...

rodzinny oddcina sie od 'swiata'-zamykajac w odzielnym pomieszczeniu...do tego rewizja pozbawia rodzinny wzszystkiego tego co moze nagrac,

zadnych sladow...

avatar użytkownika ciociababcia

5. Konferencja prasowa PiS, po prezentacji raportu.

Pan Poseł Macierewicz podał kilka punktów zawartych w raporcie, które róznią się z faktami podanymi w tvp. Czyli po prostu kłamstwa. Na stronach tvp nie znalazłam tej konferencji.

ciociababcia