Obywatelskie ruchy i Stowarzyszenia powstałe po 10 kwietnia 2010 r. jednoczą się przed wyborami do sejmu

avatar użytkownika Maryla

Wszyscy pamiętamy olbrzymią aktywność obywatelską, ktora wybuchła jak płomień i ogarnęła całą Polskę i świat, poprzez organizacje polonijne. Jej efektem było zebranie przeszło 1 milion 700 tyś. podpisów pod listą komietu  Jarosława Kaczyńskiego jako kandydata na prezydenta RP. Wybory przegraliśmy, ale ludzie nie rozeszli się do domów. Pomimo zniechęcania i ośmieszania, a także wewnętrznych sporów i podziałów, ruch obywatelski wybuchł, jak w sierpniu 1980 roku.

Stowarzyszenia zarejestrowane jak Solidarni 2010, Katyń 2010, AKO i ruchy nieformalne nie dają sie zepchnąć "do kruchty" nad czym pracują wszystkie "zaprzyjaźnione z rządem" media.

Widać to każdego 10 kwietnia w kolejna rocznicę tragedii smoleńskiej. Jesteśmy wszędzie, a nikt już nie liczy kolejnych inicjatyw upamiętniających 96 ofiar katastrofy. Lista na wiki

 

Ideowe dzieci Lecha Kaczyńskiego


Ruchy powstałe po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego jednoczą się przed jesiennymi wyborami. – Musimy, bo żyjemy w stanie wojny – mówią

Przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi szyki zwiera wiele lokalnych organizacji i stowarzyszeń, które odwołują się do ideowej spuścizny prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

– Musimy działać razem, organizować się, bo żyjemy w stanie permanentnej, choć niewypowiedzianej wojny – twierdzi Jan Pospieszalski, muzyk, autor programu "Warto rozmawiać", związany ze stowarzyszeniem Solidarni 2010.

Niedawno w Warszawie spotkali się przedstawiciele kilkunastu organizacji, które mają się stać trzonem nowego ruchu społecznego. Jego podstawę będą stanowić m.in. działacze Stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza.

– Skupiamy ludzi o poglądach chrześcijańsko-konserwatywnych chcących działać na niwie społecznej – mówi "Rz" prof. Jan Żaryn, historyk i prezes stowarzyszenia.

Stowarzyszenie PJN zorganizowało wiele wykładów naukowych adresowanych głównie do młodzieży. Jesienią uruchamia cykl "latających liceów". Nazwa nawiązuje do zorganizowanego w okresie PRL w podziemiu i poza kontrolą władz Uniwersytetu Latającego.

– Mają być dla młodych ludzi alternatywą dla programu edukacyjnego przygotowanego przez minister Katarzynę Hall (PO) – objaśnia prof. Żaryn.

Animatorzy Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego liczą też na udział w nim stowarzyszenia Solidarni 2010, powstałego po katastrofie smoleńskiej. Jego działacze potwierdzają "Rz", że właśnie zaczęli bliską współpracę z ruchem.

Chcieliśmy, by głos ludzi nauki mających poglądy propaństwowe, konserwatywne, katolickie był słyszalny – mówi "Rz" prof. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz, kierownik Zakładu Fizyki Kwantowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Przełom nastąpił po katastrofie smoleńskiej, zaczęliśmy się organizować.

Najpierw był więc poznański Honorowy Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich skupiający 130 znanych w Wielkopolsce osób, głównie z tytułami naukowymi. A w styczniu tego roku na jego bazie powołano Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego.

– Przyłączało się coraz więcej ludzi, więc uznaliśmy, że taki potencjał trzeba dobrze wykorzystać – twierdzi prof. Stanisław Mikołajczak, językoznawca z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i prezes AKO im. Lecha Kaczyńskiego.

Klub organizuje wykłady i dyskusje, których celem ma być "kształtowanie i propagowanie postaw i działań upowszechniających nowoczesny polski patriotyzm".

Podobne kluby tworzą się m.in. we Wrocławiu i Łodzi.

– Będziemy współpracować z Ruchem Społecznym im. Lecha Kaczyńskiego na zasadzie federacyjnej – deklaruje prof. Mikołajczak.

Do ideowej drogi byłego prezydenta nawiązuje też działający od marca w Gdańsku Instytut Polska Racja Stanu im. Lecha Kaczyńskiego. Jego członkowie organizują eksperckie debaty panelowe dotyczące m.in. mediów i służb specjalnych.

Mniejszych organizacji nawiązujących do spuścizny Lecha Kaczyńskiego jest w Polsce jeszcze kilkanaście, wśród nich np. chorzowski Klub Myśli Politycznej im. Lecha Kaczyńskiego założony przez lokalnych działaczy PiS.

 

 

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. druga prawdziwa Solidarność?

Obywatelska ściąga przedwyborcza
Nasz Dziennik, 2011-07-07

Dwa tłumne spotkania, w jakich miałem ostatnio przyjemność uczestniczyć, w
auli Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie i w Domu Chemika w Puławach, mogły
napawać optymizmem. Nie brakuje ludzi autentycznie przejętych tym, co dzieje się
w kraju, chcących nade wszystko znać prawdę, nawet jeśli jest ona trudna do
zaakceptowania. Czy wyborczą jesień 2011 roku będzie można jakoś przyrównywać do
roku 1980 czy 1989, kiedy to dokonywały się w naszym kraju istotne zmiany?


Przypadające raz na cztery lata wybory do parlamentu są sprawdzianem z
odpowiedzialności Polaków za własny kraj. Sytuacja polityczna, jak zwykle
skomplikowana, jest jednak w pewnym sensie prostsza, gdyż do wyborów staną
partie polityczne znane ze swojej dotychczasowej działalności, a wraz z nimi
znani w olbrzymiej większości wyborcom politycy. Rzecz w tym, aby zdobyć się na
samodzielne, obiektywne podsumowanie minionych czterech lat rządów, przypomnieć
sobie obietnice wygłaszane w czasie tamtej kampanii wyborczej, a może nawet
odtworzyć z pamięci trwające ponad 3 godziny exposé premiera Donalda Tuska w
Sejmie.

Niechęć wyborców do udziału w życiu publicznym bierze się m.in. z rozczarowania
politykami, którzy często traktują ich instrumentalnie. Zabiegają o poparcie,
gdy trzeba głosować, a kiedy znajdą się w Sejmie czy Senacie, natychmiast
zapominają o składanych obietnicach. Gdyby istniał u nas mechanizm odwoływania
przez obywateli posła czy senatora, szerszy od dotychczasowego, wówczas nie
czekalibyśmy aż cztery lata na rozliczenie deklaracji wyborczych z ich
realizacją. Posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska musiałaby zakończyć kadencję posła
z chwilą, gdy wystąpiła z partii, z listy, której uzyskała wyborczy mandat. Jest
przecież oczywiste, że głosowano na nią jako na członka PiS, a nie PJN czy PO.
Przyszły poseł powinien złożyć publiczną deklarację, że zrezygnuje z mandatu,
gdy nie po drodze mu będzie z formacją polityczną, która wstawiła go na swoje
listy wyborcze. Politycy to nie piłkarze, w imieniu których kluby dokonują
finansowych transferów. To nie klezmerzy grający bez zamiłowania wszystko i
wszystkim za diety.

To, że większość tych samych polityków ponownie będzie się ubiegała o mandaty,
daje szansę na podsumowanie ich dotychczasowych postaw, w tym sprawdzenie, jak
głosowali w konkretnych sprawach. Tym bardziej że skala problemów, przed którymi
stoi dziś Polska, ma znacznie wyższy ciężar gatunkowy. Kandydat na posła musi
być publicznie przepytany na temat prywatyzacji majątku narodowego. Powinniśmy
wiedzieć, czy jest za prywatyzacją Lasów Państwowych czy przeciw niej, czy
popiera sprzedaż polskiego sektora paliwowego Rosjanom, czy będzie głosował za
dalszym podniesieniem podatku VAT (w myśl ogłoszonych już przez obecny rząd
planów wzrostu stawki VAT do 25 proc.). Nasz kandydat nie może lawirować z
odpowiedzią na pytanie, czy Polska powinna zaakceptować żywność modyfikowaną
genetycznie. Jasne "tak" lub "nie" musi też dotyczyć odpowiedzi na pytanie o
prywatyzację publicznej służby zdrowia i pozostałego jeszcze w dyspozycji
państwa majątku narodowego, który powinien wypracowywać nasz przyszły wspólny
dochód. Przyszły poseł musi usłyszeć konkretne pytanie, czy opowiada się za
ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Tu także nie ma miejsca na
lawirowanie. Musimy usłyszeć krótkie "tak" lub "nie". Przyszły poseł i senator
powinien mieć własne zdecydowane zdanie na temat posyłania 6-letnich dzieci do
szkół. Tym bardziej że po czterech latach kierowania MEN przez Katarzynę Hall
trzeba będzie odwrócić wiele niekorzystnych rozwiązań, jakie wprowadziła: chaos
organizacyjny i prawny, nadmierne przerzucenie finansowania oświaty na samorząd,
zwiększenie obowiązków dla nauczycieli, zmarginalizowanie nauczania historii.
Kandydat na posła musi mieć wyrobione zdanie na temat obowiązującej już niestety
ustawy o systemie informacji oświatowej, która wprowadzając inwigilację dzieci i
młodzieży (zbieranie na ich temat danych tzw. wrażliwych), nawiązuje wprost do
czasów PRL. Powinien się także ustosunkować do ustawy w sprawie przeciwdziałania
przemocy w rodzinie, która na wzór ustaw faszystowskich wprowadziła możliwość
odbierania rodzicom ich dzieci bez wyroku sądu. Pytanie o stosunek kandydata na
posła czy senatora do PRL (lustracja, dekomunizacja) można doprecyzować,
odwołując się do modelu funkcjonowania mediów publicznych wraz z istnieniem
KRRiT. Tym bardziej że postulat ich odpolitycznienia, wpisany na listę 21
postulatów stoczniowców w 1980 roku, ma już swoją długą, bo 30-letnią historię,
wciąż czekającą na realizację. Przyszły uczciwy i prawy polityk musi wyrazić
swój zdecydowany sprzeciw wobec ograniczania wolności słowa, wobec prób
ustawowego regulowania swobody wypowiedzi w internecie, na stadionach i na
ulicach.

Cztery lata rządów koalicji PO - PSL przyniosły legalizację narkotyków,
utrzymały niskie ceny alkoholu i łagodne wyroki za spowodowanie wypadków po
pijanemu. Kandydat na posła czy senatora nie powinien szukać dla siebie poparcia
wśród prawie 100-tysięcznej grupy osób skazanych i osadzonych prawomocnymi
wyrokami. Czy przykład Wielkiej Brytanii, gdzie więźniowie nie mają praw
wyborczych, nie jest właściwym rozwiązaniem?

Wraz z wyborami oddajemy naszym przedstawicielom prawo do decydowania o naszych
relacjach międzynarodowych. Warto się dowiedzieć, czy przyszły kandydat jest za
umiędzynarodowieniem śledztwa smoleńskiego i czy chce, aby Polacy w Niemczech
mieli te same prawa, co Niemcy w Polsce.

Do 9 października, do dnia wyborów, wszyscy wyborcy powinni dokładnie sprawdzić
swoich kandydatów, tak by uzyskać w miarę pełny obraz człowieka, który ma
reprezentować nasze interesy, poglądy i oczekiwania. To nasz obowiązek i po to
są takie spotkania, jak te w Lublinie i Puławach, by sobie wspólnie uświadomić
konieczność takiego właśnie działania. Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy tam
byli, i pani poseł Gabrieli Masłowskiej.

 


Wojciech Reszczyński

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112771


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. SOLIDARNI 2010 - Dzień 88 (POLON)

 

 88 Dzień Protestu SOLIDARNYCH 2010 ...

 

Pod Prezydencją w UE ...

W pełni sezonu turystycznego ...

 

Następne podpisy ...

 

Za trzy dni kolejna miesięcznica ...

*      *      *      *      *

Nagłaśnianie postulatów ...

*      *      *      *

http://poloniada.salon24.pl/322433,solidarni-2010-dzien-88

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. „SOLIDARNI 2010” A „TRZECIA SIŁA”

Gdy prawica się
jednoczy, agentura zostaje postawiona w stan najwyższej gotowości. To
największe zagrożenie dla zmowy okrągłego stołu i niszczącego Polskę
układu. Nawet piękne, oddolne inicjatywy obywatelskie mogą stać się
narzędziem brudnej gry pogrobowców. W tym kontekście cieszy wczorajsza
jasna deklaracja Ewy Stankiewicz i Janka Pospieszalskiego.

W czwartek (7.07.11)
Lublin odwiedzili liderzy „Solidarnych 2010” prezentując fragmenty
swoich filmów i zagrzewając nas do walki o prawdę i normalność. Sala
kina „Bajka” nie zdołała pomieścić wszystkich zainteresowanych – co
warto podkreślić, mamy przecież wakacje.

W serii pytań dała o
sobie znać polityczna dojrzałość naszego środowiska patriotycznego.
Pytanie: „Czy „S 2010” zamierzają wystawiać swoje listy, czy poprzeć
PiS?” dało okazję Jankowi i Ewie do złożenia jasnej deklaracji
politycznej. Żadnych samodzielnych list, „trzeciej siły” czy wspierania
kandydatów spoza listy Jarosława Kaczyńskiego. „S 2010” liczą jednak na
miejsca ich przedstawicieli na listach PiS (Janek i Ewa nie zamierzają
kandydować). To ważna deklaracja i godna szerokiego nagłaśniania. W
przedwyborczej gorączce wielu bowiem będzie próbowało mataczyć i
próbować grać na naszych szlachetnych odruchach czy przedsięwzięciach.
Przykładem takiego zaciemniania obrazu prawicy może być goszczony
niedawno pod namiotem „Solidarnych 2010” w Lublinie Marek Jurek, który
zapowiedział wspólny start ze Stronnictwem „Piast”. Tak to skomentował
jego przewodniczący Zdzisław Podkański, ogłaszając jednocześnie start
„Piasta” z listy Prawa i Sprawiedliwości: 

„Zaprzeczył,
jakoby Stronnictwo porozumiało się przed wyborami z Prawicą
Rzeczypospolitej. Liderzy Prawicy informowali wcześniej, że z list tej
partii mają też kandydować m.in. członkowie Stronnictwa "Piast". "Ja
rozumiem to oświadczenie Marka Jurka (lider Prawicy Rzeczypospolitej -
PAP) jako zaproszenie do współpracy, ale dobrze byłoby, aby tego typu
zaproszenia wcześniej uzgadniać, to nie byłoby nieporozumień” - powiedział Podkański.”
 

Drugim ważnym
pytaniem, jakie padło w Lublinie był problem agentury na prawicy - jak
„Solidarni 2010” zabezpieczają się przed napływem „kretów”? To ważna
kwestia w tak młodym i burzliwie rozwijającym się ruchu. Razwiedka na
pewno nie przepuści tej łatwej okazji do nafaszerowania nowej formacji
swoimi przedstawicielami, szczególnie, że w grę wchodzą miejsca na
liście PiS. Ma to szczególne znaczenie po odejściu osób związanych z
PJN. 

Ewa Stankiewicz
szczerze przyznała istnienie tego problemu i brak jasnych metod
zaradzenia mu. Janek Pospieszalski rezolutnie odwołał się do biblijnego
kryterium: „po owocach poznacie ich”. W mojej ocenie jest to jednak
stanowczo za mało. Kryterium Jezusa dotyczy rozpoznania charakteru
działalności danej osoby po pełnieniu przez nią jakiejś roli, a do „S 2010” zgłaszają się także mało znane osoby aspirując do kandydowania do Sejmu. 

Jeśli wspaniała idea
„Solidarnych 2010” i odważna deklaracja Ewy Stankiewicz, która 9
kwietnia 2011 zapowiedziała protest aż do skutku, ma dodać nową jakość
do jednoczenia i budowania patriotycznego elektoratu, to za emocjami
musi pójść rozum. A on podpowiada ostrożność w doborze kadr i oparcie
się na ludziach sprawdzonych w terenie. Autentyczne przywództwo
społeczne to nie kwestia modnego garnituru, ładnego uśmiechu, czy
grubego portfela. To lata pracy od podstaw i zdobywanie zaufania w
osobistych kontaktach. To wytrwałe wykazywanie się odwagą, inicjatywą,
pracowitością i zmysłem organizacyjnym oraz godna postawa w chwilach
trudnych. 

Jeśli w lokalnych
środowiskach „Solidarni 2010” potrafią wyłowić takich ludzi, którzy
jeszcze nie włączyli się działania polityczne, okryją się dobrą sławą. W
przeciwnym wypadku staną się kolejnym szczytnym pomysłem bezwzględnie
wykorzystanym przez wsiowych manipulatorów.

Paweł Chojecki

 

Nagranie
audio z lubelskiego spotkania z Ewą Stankiewicz i Jankiem Pospieszalskim
można będzie odsłuchać w niedzielę 10.07.2011 o godzinie 22.00 w 
Radio Detox


http://idzpodprad.salon24.pl/322652,solidarni-2010-a-trzecia-sila

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Sierota

4. Autentyczne przywództwo

to wytrwałe wykazywanie się odwagą, inicjatywą, pracowitością i zmysłem organizacyjnym oraz godna postawa w chwilach trudnych."

Tak jest.  

avatar użytkownika Tymczasowy

5. Po prostu

GRASSROOTS