Kolejny blamaż Rady Ochrony Pamięci
Artykuł z Kuriera Galicyjskiego pokazuje do czego prowadzi zasada polskich urzędników państowych: "po pierwsze, chować głowę w piasek".
Pamięć o ofiarach NKWD w Salinie koło Dobromila
W cieniu czerwono-czarnych flag.
Jacek Borzęcki - tekst
Stanisław Szarzyński - zdjęcia
Delegacja przemyskich władz oraz pielgrzymi z Przemyśla i Przeworska uczestniczyli w żałobnych obchodach 70. rocznicy masowego mordu, dokonanego przez NKWD w dawnej kopali soli „Salina” koło Dobromila, na Ukrainie. Kilka miejscowych radykalnych ugrupowań politycznych przybyło na te żałobne modły z czerwono-czarnymi flagami, co niepotrzebnie nadało jakby politycznej oprawy tej zupełnie niepolitycznej uroczystości.
W niedzielę (26 czerwca) z Dobromila, leżącego zaledwie 25 kilometrów na południe od Przemyśla i 15 kilometrów od granicy polsko-ukraińskiej, wyruszyła licząca około dwóch tysięcy osób procesja do znajdującej się na pobliskim wzgórzu Saliny. Po ataku 22 czerwca 1941 r. hitlerowskich Niemiec na Związek Sowiecki, specjalne oddziały NKWD zdążyły jeszcze przed ucieczką wymordować w Dobromilu i Salinie Polaków i Ukraińców, więzionych tam, jak również przywożonych z okolicznych więzień NKWD. W Salinie sowieccy oprawcy zamordowali również ponad 600 przypędzonych z Przemyśla więźniów politycznych, głównie Polaków, w tym m.in. przemyskiego historyka dra Waleriana Kramera oraz ostatniego burmistrza Przemyśla, dra Władysława Baldiniego.
Skrępowane drutem ofiary, zabijano strzałem z pistoletu lub uderzeniem młota w tył głowy, po czym wrzucano ciała do głębokich solankowych szybów. W sumie, enkawudziści zabili w Salinie ponad tysiąc osób, zanim 27 czerwca wkroczyły do miasteczka nacierające oddziały niemieckie. Te z kolei wymordowały miejscowych Żydów, w liczbie około 100 osób.
Po raz pierwszy w zorganizowanej przez władze rejonowe ze Starego Sambora uroczystości, upamiętniającej ofiary mordu w Dobromilu i Salinie, uczestniczyli oficjalnie Polacy: konsul Andrzej Drozd – pełniący obowiązki konsula generalnego RP we Lwowie, Jan Bartmiński – przewodniczący Rady Miasta Przemyśla, radni Rady Miasta Przeworska, przedstawiciele rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej oraz miejscowi rzymskokatolicy z duchownymi – księdzem Romanem Teślukiem, proboszczem z Dobromila oraz ks. dr. Jackiem Waligórą z Niżankowic. Ten ostatni – jak przyznaje – „wprosił się” do uczestniczenia w organizowaniu uroczystości i rozesłał zaproszenia do znajomych z Przeworska i Przemyśla, skąd przybyło około 80 osób, w tym znana przemyska drużyna harcerska „Czarna Trzynastka”.
Jak powiedział mi ks. dr Jacek Waligóra, wielką zasługą władz rejonowych ze Starego Sambora jest to, że mimo braku dotacji władz zwierzchnich z Kijowa i Lwowa, z własnych pieniędzy uporządkowały w Salinie teren i postawiły pomnik. Symboliczna ofiara, dramatycznie wygięta, jakby próbuje wydostać się z szybu przybierającego formę wznoszących się w kręgu siedmiu wysokich metalowych krzyży, spiętych u góry kolczastym drutem. Innego typu refleksje odniósł mój rozmówca wobec władz w Polsce.
Smutne to bowiem, że Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie, jakby nie była i nie jest zainteresowania uzgodnieniem i wzniesieniem godnego upamiętnienia tych wielu niewinnych Rodaków, których szczątki do tej pory znajdują się w dwóch solankowych szybach i we wspólnej mogile, a żadna tablica ani nie wymienia ich nazwisk, ani nawet nie wspomina, że tu leżą Polacy.
.
.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4453
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie,zajmuje się tym, co jej każą dziadzie.
We Lwowie, Ukraińcy nie wyrazili zgody na napis "polscy profesorowie"
Sikorski jeździ po Afryce, budować nowe armie to podboju Afryki i bezpieczeństwa Izraela.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz