Poznański Czerwiec'56 w PRL
godziemba, śr., 22/06/2011 - 06:35
Wydarzenia poznańskie w 1956 roku były prawdziwym protestem społeczeństwa polskiego przeciw istniejącej komunistycznej rzeczywistości.
Poznański bunt, który rozpoczął się od rewindykacji nie wykraczających poza ramy jednego zakładu pracy, uległ gwałtownemu procesowi radykalizacji i przekształcił się nieomal w powstanie narodowe. Nic więc dziwnego, iż kolejne ekipy komunistyczne starały się przemilczeć go i nie dopuścić do kultywowania pamięci o nim.
W 1966 roku nie ukazał się ani jeden artykuł poświęcony wydarzeniom poznańskiego czerwca 1956 roku. Ekipa Gomułki dawno powróciła do totalitarnych metod sprawowania władzy i przypominanie zrywu robotników sprzed dziecięcy laty, było niewskazane. Za wszelką cenę starano się sprawę zamilczeć, wymazać z historii tamte wydarzenia. Jednocześnie kontynuowano zwalnianie z pracy uczestników poznańskiego powstania. SB prowadziła aktywne działania operacyjne skierowane przeciwko osobom, pragnącym zbierać relacje uczestników tamtych krwawych wydarzeń.
Zamiast tego 28 czerwca 1966 roku, o czym doniosła prasa następnego dnia, odbyło się w Poznaniu plenarne posiedzenie KW PZPR, w którym uczestniczył marszałek Marian Spychalski. W trakcie dyskusji podkreślano podniesienie standardu usług medycznych świadczonych w poznańskich zakładach, profilaktyki zdrowotnej i bhp. Relacje z tego zebrania miały wskazywać, iż władze komunistyczne „dbają” o robotników, o warunki ich pracy.
W wytycznych na VII zjazd PZPR w 1976 roku zalecano: „w środkach masowego przekazu tworzony winien być klimat dla dobrej pracy, wymiany najlepszych doświadczeń i nowych rozwiązań, popularyzacji najlepszych inicjatyw i doświadczeń produkcyjnych załogi (…). Jednocześnie front krytyki skierowany winien być przeciwko tym czynnikom i zjawiskom, które przeszkadzają w osiąganiu wyższej jakości pracy – przeciw niezdyscyplinowaniu i lenistwu, wygodnictwu, asekuranctwu, kibicowaniu, marnotrawieniu i nieładowi organizacyjnemu i produkcyjnemu, niechęci do podejmowania nowych zadań, niegospodarności”. Nakazywano także gazetom „prezentować dorobek ostatnich lat w dziedzinie rozwoju różnych form demokracji socjalistycznej, zwłaszcza szerokiego systemu konsultacji społecznej, samorządności w zakładach pracy i różnych form kontroli społecznej”.
W tej sytuacji wspominanie wydarzeń sprzed dwudziestu laty nie mieściło tym scenariuszu, tym bardziej, że na początku 1976 roku uwidoczniły się efekty obłędnej polityki gospodarczej ekipy Gierka. Po ogłoszeniu przez władze dotkliwej podwyżki cen żywności, w Radomiu, Ursusie i Płocku doszło do demonstracji, brutalnie rozproszonych przez oddziały ZOMO. Wydarzenia te zbiegły się z rocznicą poznańskiego czerwca 1956 roku. Władze komunistyczne, aby odwrócić uwagę Polaków od wydarzeń sprzed 20 laty oraz od tych sprzed kilku dni, zaczęły organizować „spontaniczne” wiece poparcia dla Gierka. Jeden z nich miał miejsce 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu, a więc dokładnie w 20. rocznicę 1956 roku.
„Ponad 120 tys. Mieszkańców Poznania – napisano w „Trybunie Ludu” – i województwa zgromadziło się w poniedziałek, aby zamanifestować jedność narodu i partii, aby wyrazić swoje poparcie dla jej kierownictwa: Tow. Gierek – możecie na nas liczyć. Zdecydowanie i konsekwentnie realizujemy uchwały VII Zjazdu PZPR”. Wedle propagandy komunistycznej „Poznaniacy dowiedli wielokrotnie, że za ojczyznę umieją walczyć, ale także dobrze i rzetelnie pracować. Dlatego wyrażają zdecydowaną dezaprobatę dla wszystkich tych, którzy niszczą owoce pracy Polaków”.
To rzekome powszechne potępienie dla warchołów musiało być odczytane jako dezaprobata także dla tych robotników, którzy zamanifestowali swój sprzeciw wobec władz komunistycznych w 1956 roku. Robotnicy Poznania w 1976 roku złożyli przyrzeczenie: „Towarzyszu Gierek, pragniemy Was zapewnić, jako przywódcę naszego narodu, a także Was – towarzyszu Jaroszewicz – powiedział brygadzista HCP – Bogdan Tyniecki, że macie gorące poparcie załogi „Cegielskiego” i całej klasy robotniczej Poznania. W waszym wysiłku, jaki podejmujecie dla dobra klasy robotniczej i całego narodu będziemy Was wspierać dalszą, jeszcze bardziej wydajną pracą, będziemy nadal pracować z poznańską rzetelnością”.
Nic więc dziwnego, iż analogicznie jak w 1966 roku, nie ukazały się w prasie żadne artykuły poświęcone wydarzeniom sprzed 20 laty. Równocześnie w sprawozdaniu urzędu cenzury z lipca 1976 zapisano: „Z kilku materiałów wyeliminowano oceny i opinie zawierające elementy tzw. „rozrachunku z okresem do 56 roku”.
W okresie tzw. karnawału „S” w 1981 roku władze komunistyczne pozwoliły na uroczyste obchody 25-lecia powstania robotniczego w Poznaniu, budowę pomnika poświęconego temu wydarzeniu oraz publikację 356 publikacji wspomnieniowych.
Pięć lat później sytuacja była już zupełnie inna. W dniach 29 czerwca – 3 lipca 1986 roku obradował X zjazd PZPR, tak więc w dniu 30. rocznicy poznańskiego Czerwca trwały ostatnie gorączkowe przygotowania do tego „wielkiego” wydarzenia. Po raz kolejny starano się wyciszyć pamięć o robotniczym buncie, choć ukazało się w sumie 66 artykułów poświęconych poznańskiemu Czerwcu 1956 roku. W zdecydowanej większości z nich powoływano się na ustalenia tzw. raportu Kubiaka, zgodnie z którym kierownictwo partii w 1956 roku „nie potrafiło przyjąć orientacji na klasę robotniczą i robotnicze organizacje partyjne”, skutkiem tego „niezadowolenie klasy robotniczej narastało, ujawniając się najostrzej na gruncie bytowo-materialnym, a także nagromadzonych skutków nie praworządności i naruszenia zasad socjalizmu”. Komisja Kubiaka w partyjnej nowomowie stwierdzała, iż demonstracje robotników w Poznaniu w 1956 roku były wynikiem „złego funkcjonowania instytucji państwa i kierowniczych ogniw partii. Jednakże zastosowanie środków przymusu i przemowy w momencie, kiedy doszło do skrajnie niebezpiecznych i niszczycielskich ataków na porządek prawny, instytucje państwowe i organy porządkowe było prawnie uzasadnionym obowiązkiem władz. Przypadki naruszenia prawa (…) związane z reguły z aktywizacją sił antyustrojowych i antypaństwowych nie mogą być tolerowane”.
Wedle propagandy z 1986 roku partia „wyciągnęła daleko idące wnioski z tej lekcji i nie tylko dokonała analizy tych błędów, ale także uruchomiła mechanizmy, aby nie dopuścić do popełnienia błędów podobnych tym z 56 roku”. Strategia władz była więc oczywista: protest robotników Poznania był częściowo słuszny, bo pomógł partii zrozumieć, że oddaliła się od mas. Tamta władza nie potrafiła nawiązać dialogu ze społeczeństwem, natomiast obecna wyciąga do niego rękę. Według prasy w 1986 roku potrzebny był przede wszystkim spokój oraz praca, bo tylko w ten sposób możliwe było wyjście z kryzysu gospodarczego. Uczestnik wydarzeń z 1956 roku – Andrzej Elbanowski – apelował: „Dobrze by było, gdyby i dziś poznańskie było przykładem dobrej roboty i dobrej działalności dla całej Polski. W dzisiejszej dobie ogromnych trudności potrzebny jest nie etos walki lecz etos pracy!”.
Ówczesna polityka władz była więc bardzo czytelna – zapomnijmy o wypadkach sprzed 30 lat, nie myślmy o historii, a o przyszłości, opartej na „porozumieniu narodowym”. Jednak w niektórych artykułach i książkach nadal powracano do starej wersji o „imperialistycznej” prowokacji. W opublikowanej w 1986 roku książce Antoni Czubiński, partyjny historyk wysuwał tezę, iż pierwsze strzały w Poznaniu w 1956 roku padły na skutek prowokacji manifestantów, w rezultacie czego interwencja wojska była niezbędna, a w zajściach dominowały „elementy kryminalne. Doszło do ekscesów, napaści na gmachy publiczne, a w końcu do strzelaniny. Starano się np. nie dopuścić do pomocy lekarskiej do rannych, nie udzielono pomocy linczowanemu na dworcu funkcjonariuszowi WUBP. Niszczono sprzęt i mieszkania. Nie wiadomo co by się stało, gdyby nie interwencja wojska”.
Z kolei publicysta „Rzeczywistości” nawoływał do czujności, gdyż „w świadomości społeczeństwa pozostają silne wpływy burżuazyjnej ideologii, a ośrodki imperialistycznej dywersji nie zrezygnowały z siania zamętu w Polsce”.
W relacji ze skromnych uroczystości rocznicowych reporter „Expressu Poznańskiego” czujnie zauważył podejrzanym osobników, „którzy liczyli na jakąś sensację w dniu 28 czerwca, przybywając pod nasze zakłady samochodem zagranicznym z warszawskim dyplomatycznym numerem rejestracyjnym”.
Cenzura z niezwykłą skrupulatnością wykreślała z artykułów prasy katolickiej wszelkie komentarze niezgodne z linią propagandy komunistycznej. Usuwano także informacje o mszach świętych w intencji trzynastoletniego Romka Strzałkowskiego oraz innych poległych na ulicach Poznania w 1956 roku
Wybrana literatura:
Poznański Czerwiec 1956: relacje uczestników
Poznański Czerwiec 1956 w dokumentach
A. Czubiński – Czerwiec 1956 w Poznaniu
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz