Co się stało z młodymi?

avatar użytkownika tomow

Młodzi ludzie to bardzo atrakcyjny elektorat. Przed wyborami będąuśmiechać się do nich wszyscy. Od prawej, po lewą stronę. Dzisiaj, wszystkie testrony spróbowały swoich sił. Rocznicowa Konwencja Platformy Obywatelskiej wGdańsku, Konwent Młodych Prawa i Sprawiedliwości, Parada „Równości” w Warszawie– wszystkie te wydarzenia skupiły młode środowiska partii. Niestety rzadkosłyszeliśmy rzetelną analizę obecnej sytuacji młodych ludzi, jeszcze rzadziejdla nich recepty. W Arenie Ursynów, gdzie spotkali się młodzi z PiS-udyskutowano o nowych rozwiązań, Platforma organizuje happening w Gdańsku, alejej działania w kierunku młodych są powszechnie znane i komentowane, a Polskalewica jest lewicą młodych Polaków, ale tylko tych LGBT. Traktowanie młodzieżyjako maszynki do głosowania, znamy z 2007 roku. To środowisko nie posiadasprawnego, całościowego ciała, które mogłoby reprezentować jej interesy. Tojest powód tego, że interes człowieka będącego na początku drogi, jest w Polscetak mało ważny.

Zapraszam na: www.tomaszmatynia.wordpress.com

Warunkiem trwania narodu jestkształtowanie jego kolejnych pokoleń. Bez odpowiedniego treningu ludzi młodychjesteśmy bezradni wobec przyszłości. Głównym zadaniem władzy powinna byćdbałość o pokolenia najmłodsze. To prawda, one nie mają żądań, nie organizująstrajków, rzadko wywieszają transparenty. Niestety rzadko też interesują sięlosem swojego kraju i społeczności lokalnej. Niestety mało jest ich winy, w tymbraku zaangażowania. Kształtowanie społeczeństwa konsumpcyjnego nie zostawiamiejsca na zachowania obywatelskie. Model patriotyzmu w takim społeczeństwieobjawia się umiejętnością zrobienia kotylionu. Wiedza historyczna, na tematważnych wydarzeń z naszej historii, znajomość dat i postaci, swoją wagęutraciło. Co gorsze,  miejsce tychpowyższych zajęło orientowania się wśród celebrites.Natomiast miejsce poezji, będącej często pamięcią narodu, zajęły płytkierapowane piosenki. Człowiek, który potrafi zacytować Norwida, Mickiewicza czyKochanowskiego uznawany jest za dziwaka i rzadko jest rozumiany, a najczęściejwyśmiewany.

Wielokrotnie słyszy się zdanie,że młodzież nie interesuje się polityką. Obecny rząd próbuje „poprawić”sytuacje, ograniczając liczbę wymaganych godzin historii w szkole średniej, atakże umniejszając rolę matury z Wiedzy o Społeczeństwie. Są to kolejneszkodliwe działania, w sytuacji, która nie jest do pozazdroszczenia. Z innejstrony, młodzi ludzie potrafili zebrać ponad 100 tysięcy podpisów w celuprzywrócenia ulgi na przejazdy, zostali jednak bezpardonowo potraktowani wSejmie. Obywatelska ustawa najpierw przez wiele miesięcy była zapomniana inieprocedowana w Sejmie, a później została odrzucona głosami koalicji rządowej.Dziś ulgi na przejazdy przywrócono, ale potrzeba było do tego wyborówprezydenckich. Jest to jedyna do tej pory spełniona obietnica BronisławaKomorowskiego, jako Prezydenta Rzeczypospolitej. To chichot losu, bo wcześniejjako marszałek Sejmu, ustawę tą blokował.

W 2007 roku obietnic było wiele.Wśród nich wymienić trzeba obietnicę znalezienia pracy po studiach,podniesienie poziomu edukacji, upowszechnienie internetu oraz falę powrotu zzagranicy. Nie zostało zrealizowane z tego nic. O grupie, która tłumnie poparłaPlatformę Obywatelską zapomniano. Niektórzy młodzi wrócili z emigracji, alebardziej spowodowane było to kryzysem w ich miejscach pobytu, niż radykalnąpoprawą sytuacji w Polsce. Pewni możemy być, że ich powrót nie był równoznacznyze znalezieniem pracy w Polsce. Bezrobocie wśród młodych jestzatrważające(liczby wskazują na blisko 50% wskaźnik osób bez pracy pozakończeniu studiów), poziom edukacji, w tym edukacji wyższej, jest przeciętny.Bardzo często wykonywana praca leży poza zainteresowaniami i wykształceniemmłodych pracowników. Zmalała liczba nowozakładanych firm, obcięto na tofundusze. Samozatrudnienie było często lekarstwem na bezrobocie wśród młodych.

Chcę się jednak skupić na„obywatelskości” młodzieży. Już na wstępie uczy się nas zasadnej bezstronności.Polityka od najmłodszych lat jest obrzydzana. Sami politycy nie chcą robić tejniesławnej polityki. Ludzie, którzy próbują przełamać panujące standardy istarają się coś zrobić dla swojej społeczności, często spotykają się zniezwykle wrogim stosunkiem swojego środowiska lokalnego. Zdanie o tym, żejeśli się coś robi, to zawsze chce się z tego mieć coś materialnego, jestpowszechne. Co więcej, nie ceni się pracy osób zaangażowanych. Taka atmosferapanuje w szkołach. Blokada budowy sieci liderów społecznych zaczyna się odprzedszkola. Samorządy szkolne umarły, a są bardzo ciekawym pomysłem.

Nie ma prostego lekarstwa na tenstan rzeczy. Potrzebne są zmiany strukturalne, reformujące pojęcie„obywatelskości”. Zmiana myślenia nie jest możliwa w krótkim odcinku czasu.Zachowania społeczne, charakterystyczne dla społeczeństwa lokalnego, wynikają zjednostkowych zachowań ludzkich. Właśnie dlatego niezbędne jest posiadanierozwiązań instytucjonalnych, które stworzą podstawy pod zachowaniaobywatelskie. Mam tutaj na myśli wprowadzenie specjalnych gratyfikacji dlauczniów i studentów udzielających się społecznie, np. w postaci dni wolnych odzajęć lekcyjnych czy wpływu na ocenę z zachowania(prawdziwy wpływ).

Polska ma słaby wskaźnikuczestnictwa społeczeństwa w stowarzyszeniach, fundacjach i innychorganizacjach społecznych, w tym partiach politycznych. Nie zmienimy tego wprzeciągu roku czy dwóch. Jeśli środki pozyskiwane z Unii Europejskiejprzestaną płynąć, będzie jeszcze gorzej. Państwo w żaden sposób nie pracuje narzecz tych organizacji. Krokiem w dobrym kierunku było oddanie 1% podatku dlaOPP. Jednak stworzenie instytucji o charakterze Organizacji Pożytku Publicznegograniczy z cudem. Wielokrotnie małe stowarzyszenia rezygnują z ubiegania się odochód z 1%, bo nie mają środków potrzebnych do uzyskania statusu OPP.

Wracając po raz kolejnych domłodych. Nie ma dziś siły politycznej, która mogłaby reprezentować środowiskomłodzieżowe. Takie giganty jak NZS zmieniły charakter swojej działalności.Obrzydzana polityka odchudza młodzieżowe środowiska partii politycznych.Powszechna opinia odstrasza wielu takich, którzy bez wątpienia mogliby sięzaangażować w życie polityczne. Takie przesiąkanie kadr pogarsza także sytuacjęw tej dorosłej polityce. Co raz częściej miejsce rozsądnych, ideowych politykówzajmują karierowicze. Polityczne karierowiczostwo to grzech III RP. Dlapolityków młodego pokolenia dystans polityczny jest krótszy niż dla tychstarszych. Ostatnie transfery potwierdzają te tezę.

Dziś najtrudniej, mimo wszystko,o poparcie młodych będzie Platformie Obywatelskiej. Młodzi nie lubią byćbezbarwni, a głosowanie na PO, co raz częściej uchodzi za obciach. Teinformacje nie są wcale miodem dla PiS. Ciągnąca się za tą partią łatka, niepozwala na przekonanie młodzieży do popierania tej formacji. SLD natomiast,lubi tylko młodych gejów i lesbijki. Nie słyszałem wypowiedzi żadnego z liderówlewicy, która komentowałaby trudną sytuację młodych ludzi w Polsce, która niedotyczyłaby mniejszości homoseksualnych.

Nie chodzi jednak o elektoraty,ale o to kto będzie realizował politykę przyjazną dla młodych. Wyzwań jestwiele. Poczynając od problemów demograficznych, przez edukacje, aż po rynekpracy. Obecna władza wiele obiecała, co teraz może stać się jej poważnymbalastem. Wiemy już jak nie robić polityki młodzieżowej. Na pewno istniejejakieś lekarstwo na zaistniały stan rzeczy. Lecz żeby możliwa była naprawa,młodzi ludzie z przedmiotu, muszą stać się podmiotem polityki.

T.M.

napisz pierwszy komentarz