Studenci mają prawo czuć się oszukani przez rząd
Jest taka elegancka zasada, która mówi że “nie zmienia się reguł w czasie gry”. Jednak polski rząd wcale nie wychodzi z takiego założenia. Stąd ich bardzo nieeleganckie zagranie, by zasady w czasie gry właśnie zmienić. A chodzi o studenckie stypendia naukowe.
Na sam koniec roku akademickiego rząd postanowił poważnie zabrać się za stypendia naukowe. W przypadku tego rządu “zabrać się” oznacza dosłownie “zabrać”. Resort nauki wymyślił nowelizację do ustawy o szkolnictwie wyższym, która wejdzie w życie 1 października a dzięki której stypendiów naukowych będzie mniej niż dotychczas. Jeśli więc któryś z żaków wypracował sobie wysoką średnią za ten rok, to nie powinien być taki pewny, że stypendium otrzyma.
Ustawa bowiem jasno głosi, że stypendium naukowe, będzie mogło otrzymać tylko 10 proc. studentów na każdym z kierunków. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że wielu tym, którzy na te stypendia zapracowali (wychodzi 90%), de facto te stypendia odebrano. Harujesz bracie cały rok by mieć stypendium a tu, a kuku, rząd Cię wycyckał i cała praca na nic. Bo przecież i tak przepijesz, wydasz na narkotyki albo kondony.
Powiedzmy sobie szczerze. Nie każdy student ma kasiastego tatusia Rysia od wyciągów narciarskich czy nadzianego tatę Mirka z Platformy, którym stypendia zasadniczo nie są potrzebne, bo oni się drobnymi sumami nie interesują. Ale jest wielu takich studentów, a sam znam takich, dla których te nędzne 400 zł czy 500 zł stypendium to jest ważny składnik ich studenckiego budżetu. Budżetu potrzebnego do przeżycia, drogi rządzie, nie dla finansowania używek czy zaspakajania zbędnych kaprysów.
Oczywiście, student uczy się głownie dla siebie. Jeśli osiąga dobre wyniki, to robi to tylko dla siebie. Ale dodatkowa gratyfikacja w postaci stypendiów naukowych, przyznawanych za dobre wyniki w nauce, były i są dobrym środkiem motywującym. Dla wielu studentów stanowi także prawie połowę budżetu, jak to bywa w przypadku osób pochodzących ze średnio zamożnych czy nawet biednych rodzin.
Proszę mnie dobrze zrozumieć. Mi to już nawet nie chodzi o to, że odebrano wielu studentom stypendia, bo od paru lat już mnie przyzwyczajano, że teraz się tylko bardziej zabiera niż daje. A jak się daje, to “swoim”. Chodzi mi tylko o to w jaki sposób to zrobiono. A zrobiono to w sposób bezczelny i chamski, nieelegancki i nieprzyzwoity. Jak dla mnie, to resort nauki, a więc także i rząd PO-PSL, zrobił sobie jawne kpiny z młodych ludzi będących na studiach.
Według mnie to pokazanie, że jednak można zmieniać zasady w czasie gry. To będzie dowód, że skoro można studenta zrobić na szaro, to można każdego zrobić na szaro. Jak można tak zagrać w temacie stypendiów, to będzie można tak zmienić zasady w sprawie wyborów czy w innych dziedzinach. Bo skoro im wolno wszystko, to kto ich powstrzyma?Oni się obejrzymy a zmienią wszystko, dostosują pod siebie i tych, którzy za sznurki pociągają.
Na miejscu studentów poszedłbym na otwartą wojnę z rządem, jak to zrobiło wielu innych, łącznie z kibicami (nie mylić z kibolami). Bo przecież trzeba walczyć o swoje i nie wolno tak dawać sobą pomiatać. A to właśnie rząd Tuska zrobił ze studencką bracią. Naprawdę sobie na to pozwolicie?
Piotr Cybulski
- PiotrCybulski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz