Utopijny socjalizm leży u podstaw zachodniego oświecenia.

avatar użytkownika Maryla

Globalizacja a współczesne problemy imigracyjne Stanów Zjednoczonych

Prof. Peter A. Redpath



Utopijny odłam socjalistów, zwanych w Ameryce "progresywistami", już od lat 60. XX wieku dąży do sformułowania światowego rządu. Utopijny socjalizm leży u podstaw zachodniego oświecenia. Moim zdaniem, socjalizm ten jest kamieniem węgielnym oświecenia zakorzenionego w myśli Jana Jakuba Rousseau.


Chociaż niektóre formy socjalizmu są łagodne, znośne, a nawet dobre, to ta forma taka nie jest. W jej ocenie cała tradycja kultury Zachodu jest zła i zacofana, jest czymś, co należy przezwyciężyć i stworzyć nowy, idylliczny porządek światowy, rządzony przez... naukowych socjalistów przy pomocy nauk społecznych. Głównym przedstawicielem tego sposobu myślenia jest prezydent Barack Obama.

Kapitalistyczna plutokracja
Wewnątrz politycznej lewicy znajduje się grupa często mylnie utożsamiana z tradycyjnym amerykańskim konserwatyzmem: grupa amerykańskiej elity kulturalnej, członków której nazywam "plutokratycznymi kapitalistami" (od "plutokracja", czyli rządy bogatych). W skład tej grupy wchodzą ludzie z Wall Street, członkowie establishmentu banków inwestycyjnych ze wschodniego wybrzeża, kierownicy przedsiębiorstw międzynarodowych, szefowie głównych firm prawniczych, kierownicy produkcji programów medialnych, prezesi fundacji oraz liderzy związków zawodowych. Chociaż wielu ludzi w Stanach i poza ich granicami sądzi, że na Wall Street prym wiodą bogaci konserwatywni republikanie, to przekonanie to jest fałszywe. Wall Street w większości znajduje się pod kontrolą demokratycznych i republikańskich liberałów, którzy - popierając indywidualną wolność - faktycznie propagują politykę społeczną, która w swej istocie promuje socjalizm. Głównym przedstawicielem takich plutokratycznych kapitalistów jest rodzina Rockefellerów, a także Kennedych. Każdy, kto kiedykolwiek brał udział w przyjęciu koktailowym we wschodniej części Manhattanu lub też przebywał latem w Hamptons, z łatwością może potwierdzić moje słowa.
Praktycznie żaden z szanujących się członków amerykańskiej elity finansowej nie odważyłby się zaoponować przeciw zliberalizowanemu prawu aborcyjnemu w Ameryce, które jest niejako sakramentem utopijnych socjalistów. Liberalne prawo aborcyjne jest skierowane przeciwko tradycyjnej rodzinie jako głównemu źródłu realnej opozycji politycznej wobec socjalistycznego paternalizmu i plutokratycznego despotyzmu. Poza tym żony finansowych rekinów nie poparłyby takich zacofanych poglądów. Naraziliby się oni na wiele kłopotów, gdyby weto dla aborcji chcieli propagować we własnych domach.
Chociaż osobiście jestem wielkim entuzjastą i sprzymierzeńcem poparcia, jakie mój przyjaciel Michael Novak okazuje demokratycznemu kapitalizmowi, to uważam, że demokratyczny kapitalizm nie jest czynną formą gospodarki politycznej w dzisiejszym świecie. Demokratyczny kapitalizm zależy od istnienia uczciwego placu gry, prawdziwie wolnego handlu i dominacji uczciwych sądów. Według mnie, żaden z tych parametrów nie występuje na Zachodzie w szerokim wymiarze. Uważam także, że większość zachodnich rządów - mówiąc wprost - nie jest republikańska ani demokratyczna. Większość zachodnich rządów są to - mówiąc wprost - oligarchie, plutokracje, w znacznej mierze kontrolowane przez zamożne elity dzięki manipulacjom w zakresie narodowych walut.

Globalny system kontroli
Chociaż powyższe uwagi poczyniłem, kierując się po części osobistym doświadczeniem, to bazowałem także na szczegółowych badaniach Carrolla Quigleya, profesora w Szkole Służby Zagranicznej w Georgetown, uczonego, o którym dziekan tej szkoły powiedział, iż jest on "jednym z ostatnich wielkich makrohistoryków, którzy badali rozwój cywilizacji... ze zdolnością, która budzi grozę".
W swoim klasycznym dziele na temat politycznej organizacji świata pt. "Tragedia i nadzieja: historia świata w naszych czasach" Quigley mówi, że po pierwszej wojnie światowej zachodnie siły finansowego kapitalizmu miały dalekosiężny cel stworzenia globalnego systemu kontroli finansowej skupionej w prywatnych rękach, zdolnych zapanować nad polityczną organizacją każdego kraju i gospodarką świata jako całości. System ten miał być kontrolowany w stylu feudalnym przez centralne banki o zasięgu światowym, których jednomyślne działanie było wynikiem tajnych uzgodnień podejmowanych podczas częstych prywatnych spotkań i konferencji. Wierzchołkiem całego systemu miał być Bank Rozliczeń Międzynarodowych w Bazylei (w Szwajcarii), prywatny bank należący do światowej centrali banków, z których każdy był prywatną korporacją.
Mówiąc o "siłach finansowego kapitalizmu", Quigley nie miał wcale na myśli Żydów. Jednym bowiem z założycieli Banku Rozliczeń Międzynarodowych był minister finansów w rządzie Adolfa Hitlera. Rzecz jasna, nie był on Żydem. Quigley mówił głównie o brytyjskich i amerykańskich socjalistach, którzy zgadzają się z nauczaniem zachodniego oświecenia i uważają, że mają moralny obowiązek promowania oświeceniowych zasad utopijnego socjalizmu na obszarze nieoświeconego świata oraz stworzenia nowego porządku światowego pod kierownictwem globalnego rządu. Quigley uważał, że ta finansowa elita - działając na wzór feudalnych panów, którzy ze sobą rywalizują - kontrolowała niemal całą globalną politykę aż do połowy XX wieku. Po czym, jego zdaniem, zaczęła tracić siły. Wydaje mi się jednak, że sił swoich nie straciła. Co więcej, twierdzę, że grupa ta ciągle istnieje i w poważnym stopniu jest odpowiedzialna za dzisiejsze problemy imigracyjne w Stanach Zjednoczonych i w wielu państwach zachodnich.
Członkowie tej grupy, jako zwolennicy oświeceniowego socjalizmu, nienawidzą myśli, że rzecz konkretna posiada konkretną naturę i że sprawiedliwość jest cnotą osadzoną w ludzkiej naturze. Dlatego też za każdym razem starają się pomniejszyć znaczenie wszelkich pozostałości tego "zacofanego", "średniowiecznego" sposobu myślenia. Zamiast zrozumienia, że każdy z ludzkich bytów posiada konkretną naturę, oraz tego, że sprawiedliwość jest cnotą zakorzenioną w ludzkiej naturze, utopijny socjalizm twierdzi, że jesteśmy społecznymi systemami uczuć i że sprawiedliwość jest po prostu społeczną umową zawartą przez zgodne jednostki. Wskutek tego, w przeciwieństwie do demokratycznego kapitalizmu, który pochwala indywidualną inicjatywę i promuje tradycyjną rodzinę jako źródło politycznej stabilizacji i osobistego majątku, plutokratyczni kapitaliści nie ufają jednostkom i indywidualnej przedsiębiorczości. Pochwalają z kolei wolność zbiorową i centralne planowanie jako przejawy prawdziwej naukowości. A ponieważ tradycyjna rodzina nie idzie, ich zdaniem, w parze z centralnym planowaniem życia społecznego i sprawiedliwością ujętą z perspektywy umowy społecznej, stąd wszędzie tam, gdzie są, promują liberalne prawo aborcyjne i wszystko inne, co osłabia tradycyjną rodzinę, różnice między ludźmi oraz istnienie państw. Na uwagę zasługuje też fakt, iż utopijni socjaliści promują liberalne prawo imigracyjne.

Liberalna polityka imigracyjna
Liberalne prawo aborcyjne prowadzi do zdziesiątkowania liczby obywateli i poważnego rozbicia jedności kulturowej. Dla realizacji programów dotyczących opieki społecznej socjaliści potrzebują robotników jako pomocy w udźwignięciu ekonomicznego ciężaru związanego z funkcjonowaniem systemu tej opieki, który istnieje dzięki scentralizowanej biurokracji i dla zdobycia większego elektoratu. Jednak praktyka aborcyjna osłabia ich polityczną dominację, gdyż im więcej aborcji, tym mniej zwolenników socjalizmu w przyszłości. Liberalne prawo imigracyjne pomaga więc rozwiązać ten problem, pomaga socjalistom utrzymać kontrolę nad politycznymi instytucjami przez wykorzystanie nowych imigrantów jako potencjalnych wyborców nieznających historii ani kulturowej tradycji kraju, do którego przybywają.
Liberalne prawa imigracyjne osłabiają zatem kulturową jedność będącą warunkiem rozwoju świadomych obywateli. Dlatego też sama polityka imigracyjna, którą utopijni socjaliści promują w Stanach i w innych krajach zachodnich, aby podtrzymać socjalistyczną biurokrację, powstrzymuje utworzenie właściwego rządu demokratycznego. W zamian lewica promuje destrukcję wewnętrznej suwerenności państwa i wzrost światowego despotyzmu, globalnego faszyzmu.
Programy polityczne promowane przez utopijnych socjalistów w celu stworzenia rządu światowego i zapewnienia trwałego pokoju na świecie były i są porażką - co powinno być oczywiste z punktu widzenia współczesnej sytuacji politycznej na świecie. Jeżeli zależy nam na wprowadzeniu trwałego pokoju na świecie, to musimy rozpocząć od wychowania ludzi do demokracji. Edukacja do demokracji jednak opiera się na znajomości metafizycznych i moralnych zasad obejmujących prawdę o ludzkiej naturze i zakorzenionych w tradycji klasycznej zachodniej filozofii i teologii, która wydała na świat demokrację jako pierwsza. Żadne okrojone wersje tej tradycji, a zwłaszcza żadne utopijne marzenia, nie stworzą kultury moralnej jako podwaliny demokratycznych instytucji, od których w sposób szczególny zależy zaistnienie światowej federacji i światowego pokoju.

tłum. ks. Paweł Tarasiewicz


 


Tekst jest wykładem wygłoszonym na X Sympozjum z cyklu "Przyszłość cywilizacji Zachodu - Emigracja i cywilizacje" na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, 14 maja 2011 r.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110526&typ=my&id=my07.txt

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz