Głos rozsądku
Ponieważ piszę nierówno i teksty słabe przeplatam nie tylko słabszymi, ale od czasu do czasu również zwykłymi banałami, zawsze trudno jest mi stwierdzić, pod którą z powyższych kategorii wypadałoby podpiąć aktualne wydanie. Strzelam, że właśnie dzisiaj banał byłby najlepszym podsumowaniem. Nie ma to zresztą specjalnego znaczenia, bo chce mi się pisać, więc niewiele więcej teraz mnie interesuje. Istotne, że można postukać w klawiaturę, bo cała reszta sama się stanie.
Kończąc już jednak to przesłodzone krygowanie, przejdę teraz szybko do meritum. W tej chwili zasiadłem przed komputerem, żeby poruszyć temat „głosu rozsądku”: zjawiska powszechnego i oklepanego, jednak zazwyczaj niestety również przeoczanego i ignorowanego.
Głos ten pojawia się zawsze przy okazji spraw uchodzących za kontrowersyjne – takich, gdy ścierają się mocno skrajne opinie. Jedni mówią tak, drudzy mówią siak, a głos rozsądku przytakuje jednym i drugim, jednocześnie wydając osąd, który sprawia wrażenie sensownej i kompromisowej wypadkowej. Przy czym, dla obserwatora z zewnątrz, staje się zupełnie nieistotne, że ten konsensus ma często w głębokim poważanie prawdę. Ważne, że wydaje się być obiektywny. A w dzisiejszej mediokracji ten ułudny i efemeryczny obiektywizm jest nieomal bożkiem, niedoścignionym wzorem i ideałem. Tym sposobem „głos rozsądku” zaczyna uzurpować sobie prawo do bycia jedyną właściwą wykładnią przedmiotu sporu. Widać więc, że warto powalczyć, by mieć go po swojej stronie.
Weźmy dla przykładu ostatnio głośny temat tak zwanych kiboli.
Jedni twierdzą, że to rozsierdzone, siejące strach i nienawiść bydło, które należy skutecznie spacyfikować; drudzy natomiast podkreślają, że bandytyzm to jednak margines i istnieje cała rzesza zwyczajnych sympatyków piłki, dla których takie uogólnienie jest krzywdzące i niesprawiedliwe. Głos rozsądku natomiast mówi, że i owszem, nie można wszystkich kibiców wrzucać do jednego worka, rym niemniej chuligaństwo stadionowe jest poważnym problemem społecznym, tym samym wszelkie działania zmierzające do zaprowadzenia porządku na stadionach są zasadne.
Widać więc, że przeważa on szale na stronę tych, którzy z kibicami chcieliby się rozprawić. I nieważne przy tym zupełnie, czy w tym jednostkowym przypadku popieramy tę czy inną stronę i co jest prawdą. Głos rozsądku już zdecydował, więc ta „narracja” jest wygrana, tę będzie widz konsumował. A jest wygrana, ponieważ zainteresowani jej głoszeniem wykonawcy (tutaj: strona rządowa) mieli środki i możliwości, by tę wspierającą ich opowiastkę właśnie na głos rozsądku wypromować.
Widać więc dlaczego tak bardzo warto mieć pod ręką sprawdzone autorytety, które pomogą odpowiednią opowiastkę przygotować.
Filed under: dywagacje, społeczeństwo, słabe
![](http://stats.wordpress.com/b.gif?host=dzierzba.wordpress.com&blog=412543&post=1733&subd=dzierzba&ref=&feed=1)
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz