KRZYŻ - bez Prawdy

avatar użytkownika nissan

Najlepsze komentarze

  • Nie róbmy POlityki......zróbmy sobie ankietę Polską
    Tuska wysyłamy : na Sybir
    w Dolomity
    do Moskwy
    do zakładu karnego we Wronkach ?
  • PRECZ Z KOMUNĄ! To się nie mieści w głowie żeby brać na dołek osoby które wyrażają swoją opinię...
zobacz wszystkie******************************

Ks. Jacek Bałemba SDB, Gorzkie refleksje, wtorek 17 maja 2011

W ubiegłą sobotę na antenie Programu 2 Telewizji Polskiej został wyemitowany film Grzegorza Brauna Eugenika – w imię postępu.
Jak można przez wiele miesięcy usłyszeć na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, wyjątkowo wymieniam tam nazwiska w moich wypowiedziach publicznych. Tym razem tak uczyniłem, przez kilka dni poprzedzających emisję informując o tym ważnym filmie i zachęcając do jego obejrzenia. Uczyniłem to ze względów merytorycznych. Film porusza bowiem jedną z kluczowych kwestii cywilizacyjnych: szacunek dla człowieka i jego życia, oraz ich przeciwieństwo: ideologię i praktykę selekcji i śmiercionośnej procedury in vitro. Ten temat trzeba dzisiaj zgłębiać, analizować i wyciągać praktyczne wnioski. Zagubienie wielu, także „katolików”, w tym temacie jest przerażające.

Więcej



W planach od dawna miałem materiał poświęcony filmowi „Krzyż”. Napomknąłem o nim we wcześniejszych materiałach i zareagował na to Przemysław Kusik pisząc: „Dziwi mnie też Pana opinia o filmie – mnie osobiście pozwolił on zobaczyć jak drastyczne rzeczy się tam działy. Czy sceny układania krzyża z puszek, agresja przeciwników i ich nienawiść zetknięta ze spokojem i modlitwą obrońców to pomijanie istotnych problemów? Ten film pokazuje, że modlitwa trwa tam codziennie, co więcej”.
Pisząc wiec ten materiał zareaguję wprost na jego wypowiedź.
Gdy obejrzałem ten film byłem oburzony. Nie potrafiłem też zrozumieć jak można było zrobić taki właśnie film. Jego treść nie odpowiada bowiem w żaden sposób jego tytułowi.
Potem coś zrozumiałem, gdy jeden z Obrońców Krzyża powiedział mi, że rozmawiał z autorką filmu i ona poinformowała go, że kręciła i montowała film pt. „Jest Krzyż, jest impreza”, a to producenci filmu zmienili jego tytuł.
Film ten nie jest o Krzyżu, o modlitwie, o tych wszystkich istotnych wydarzeniach, które miały miejsce na Krakowskim Przedmieściu. Nie odpowiada na żadne istotne pytania. On głównie relacjonuje zachowania niektórych grup młodzieży, które miały miejsce w ciągu dnia i wczesnymi wieczorami. Gdzieś na marginesie, w tle pojawiają się, na zasadzie epizodycznej inne, i to wcale nie wszystkie (z tych ważnych) wątki. Rzuca się w oczy ponadto brak kompozycji i dłużyzny.
Gdy rozmawiałem z jednym z zachwyconych filmem Obrońców Krzyża zwróciłem mu uwagę na to, że jego zachwyt wynika tylko z tego faktu, że film dotyczący tych wydarzeń, powstał, że odbiera go w perspektywie swojej świadomości i wiedzy, dopowiada sobie, oglądając film, bezwiednie, to czego w nim nie ma. Gdybyśmy ten film – mówiłem – pokazali grupie ludzi, którzy nic (lub niewiele) wiedzieli o wydarzeniach na Krakowskim Przedmieściu (tyle co z mediów) ludzie ci, po jego obejrzeniu nie potrafiliby odpowiedzieć na podstawowe pytania.
Film nie mówi o tym co najważniejsze, że modlitwy trwały w tym kluczowym okresie 24 godziny na dobę, że towarzyszyła im codzienna opieka duszpasterska, że kapłani codziennie przewodniczyli modlitwom i głosili słowo Boże, które ukazywało kierunek i sens tej modlitwy.
Film nie pokazuje charakteru tej modlitwy, jej żarliwości, determinacji, poświecenia, heroizmu modlących się, nie pokazuje wydarzeń, które byłyby kluczem do zrozumienia tego, co nazywane jest Obroną Krzyża.
Jeden przykład. Proste świadectwo Lidii, która pewnego wieczoru przyszła na chwilę się pomodlić. Uklękła, wpatrzyła się w Krzyż i rozpoczęła modlitwę. W pewnym momencie zobaczyła, że bezpośrednio obok nie klęczy tylko jedna kobieta, a otacza ich ścisłym kręgiem pijana, wrzeszcząca tłuszcza (pozostali modlący się byli gdzieś dalej). Lidia nie mogła nawet wstać. Była przerażona. Tłum był agresywny, wykrzykiwał wulgarne przekleństwa. Lidia zatopiła się w modlitwie. Po wielu godzinach, gdy wschodziło już słońce oderwała się na chwilę od modlitwy. Ten rozwrzeszczany tłum był nadal. Jej twarz prawie dotykała twarzy mężczyzny, na której widziała nienawiść i grymas wściekłości, mężczyzny, który wykrzykiwał wulgarne słowa. Już się nie bała, uśmiechnęła się do niego i powróciła się do modlitwy. Rano, gdy ją zakończyła nie było już żadnego napastnika.
Na Krakowskim Przedmieściu miał miejsce jedyny w swoim rodzaju fenomen nieustanne dwudziestoczterogodzinnej modlitewny, trwała kontemplacja i adoracja Krzyża. Miały też miejsce niespotykane dotąd w Polsce, bluźniercze i brutalne ataki. Były przekleństwa, plucie ludziom w twarz, bicie ich po twarzy, kopanie klęczących i modlących się ludzi, oblewanie ich piwem, przypalanie papierosami.
Czymś szokującym, przerażającym był brak jakiejkolwiek reakcji na to stosownych służb (policji i straży miejskiej). Udawali, ze tego wszystkiego nie widzą, a proszeni o interwencję mówili często, że zakazali im takiego postępowania zwierzchnicy. Sami strażnicy miejscy czy policjanci podejmowali też wielokrotnie różnorodne działania nękające modlących się aż do pobicia, czy osadzenia poszczególnych osób w aresztach czy szpitalu psychiatrycznym włącznie (film „Krzyż” pokazuje tylko krótki epizod związany z osadzeniem w szpitalu psychiatrycznym pana Kossakowskiego; z filmu nie wynika jednak, że spędził on, bez żadnego uzasadnienia i wbrew swojej woli tydzień w tym szpitalu).
Film o nazwie Krzyż skupiłby się na Krzyżu i ludziach modlących się przed nim. Pokazywał by przede wszystkim ich jak nieustannie trwają. Pokazywał by ich rano, w południe, wieczorem, w nocy, nad ranem.
Pokazywałby kapłanów ja przewodzą modlitwie, jak błogosławią modlących się, jak używają święconej wody i stosownych modlitw, by zabezpieczyć modlących się przed nienawiścią szatana, jak go odpędzają.
Najlepszym komentarzem, odpowiedzią na najbardziej istotne tu pytania, byłoby ukazywanie fragmentów wystąpień kapłanów. Widz dowiedziałby się w ten sposób o co chodzi, dlaczego, po co, poznałby duchowy i moralny sens wydarzeń.
Istotne byłyby zdjęcia nocne ujawniające dramatyzm sytuacji, heroizm modlących się, faktyczną brutalność ataków i postawę policji oraz zdjęcia dokumentujące bierność, służ oraz zdjęcia z ataków dokonywanych przez samych strażników miejskich, policjantów mundurowych, policjantów cywilu (nakręcenie tych scen nie było wcale takie trudne).
Zamiast tego zobaczyliśmy rozwydrzoną młodzież, która w sobotni wieczór robi sobie zabawę z Krzyża, której rozrywką jest dręczenie i obrażanie modlących się, która jednak nie podejmuje fizycznej agresji i nie jest niebezpieczna.
Zamiast tego zapoznaliśmy się z licznymi wypowiedziami, „argumentami” tzw. przeciwników Krzyża. Kapłanom, szczególnie ks. Jackowi Bałembie SDB i ks. Jerzemu Gardzie, takiej szansy w ogóle nie dano (jest w filmie tylko krótka wypowiedź ks. Stanisława Małkowskiego).
Autorce filmu zabrakło, moim zdaniem, dziennikarskiej rzetelności i odwagi.
Zrobiła film w znacznej mierze poprawny politycznie, film, w którym unikała opowiadania o tym, co mogłoby sprowadzić na nią gromy i uniemożliwić jej dalszy rozwój zawodowy.
Taki, czy podobny, film zrobiłby każdy inny twórca, który działałby na zlecenie ośrodków, którym nie zależy na ukazaniu prawdy o Obronie Krzyża.
Mógł powstać film, który by wstrząsnął cywilizowanym światem, który byłby świadectwem.
Powstał nudnawy, wypełniony dłużyznami (np. scena rozstawiania przez policjantów barierek) obrazek tego, co działo się na obrzeżach modlitwy (modlący praktycznie nie byli prawie pokazywani), socjologiczna analiza postaw ludzi, którzy głosząc tolerancję wypowiadają się i zachowują w sposób całkowicie sprzeczny z jej, deklarowanym, duchem.

http://wobroniekrzyza.wordpress.com/nasze-forum-dyskusyjne-nasze-forum-dyskusyjne-nasze-forum-dyskusyjne-nasze-forum-dyskusyjne-nasze-forum-dyskusyjne/%E2%80%9Ejest-krzyz-jest-impreza%E2%80%9D-czyli-o-filmie-%E2%80%9Ekrzyz%E2%80%9D/

napisz pierwszy komentarz