Cenzura jest konieczna, bo chroni społeczeństwo przed demoralizacją i pornografią.

avatar użytkownika Maryla

34 lata temu Tomasz Strzyżewski ujawnił czarną księgę cenzury, która pokazała jak perfidnie komuniści manipulują społeczeństwem. Warto wrócić do zapisów tej księgi, bo jesteśmy poddawani dzisiaj identycznym mechanizmom. Wróciliśmy do głębokiego PRL-u, a metody cenzury są identyczne, te same kadry je wdrażają na wypracowanych przez komunistów wzorcach.

W sierpniu 1975 r.otrzymał  etat w krakowskiej delegaturze Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Tam świeżo upieczony cenzor przez tydzień uczył się podstaw zawodu, po czym dostał opatrzoną glejtem tajności „Księgę zapisów i zaleceń GUKPPiW”. „ Zobaczyłem wtedy, że cenzura niszczy wszystko” – opowiadał Misiorowi.

W podzielonej na 13 działów „Księdze” zawarto drobiazgowe instrukcje na temat tego, jakie informacje należy zatrzymywać, a jakie puszczać, by wykreować idealną PRL.


Cenzorzy zajmowali się również przeszłością. Zapisy w „Księdze” zabraniały m.in. zbyt pozytywnie oceniać II RP i polityków nią rządzących. Szczególnymi względami GUKPPiW cieszyła się kultura i jej twórcy. Najbardziej uderzył Tomasza Strzyżewskiego zapis zabraniający obarczania ZSRR odpowiedzialnością za zamordowanie polskich oficerów w Katyniu.

W Szwecji złożył podanie o azyl. Nie wiedział jednak, co zrobić z wywiezionymi dokumentami. Wysłał więc list do Radia Wolna Europa, ale dyrektor sekcji polskiej Zygmunt Michałowski uznał, iż ma do czynienia z agentem komunistycznych służb specjalnych i list Strzyżewskiego zignorował. Dopiero mieszkający w Sztokholmie działacz emigracyjny Andrzej Koraszewski, do którego zgłosił się cenzor, docenił znaczenie materiałów. Długo jednak nie ufał Strzyżewskiemu. Postanowił go sprawdzić. W dochodzeniu pomagali mu redaktor naczelny wydawanego w Londynie pisma „Aneks” Eugeniusz Smolar i pracujący wówczas na czarno w Szwecji współpracownik tygodnika „Polityka” Jerzy Diatłowicki. Ten ostatni uznał, że „Księga zapisów” jest autentyczna.

Warto zatrzymać się przy Eugeniuszu Smolarze, współpracowniku Sorosa na Polskę , obecnie szarej eminencji w kancelarii Komorowskiego. Strzyżewski miał kłopoty przez Eugeniusza Smolara, który podważał jego wiarygodnośc, gdyby nie Diatłowicki, cała praca zbuntowanego cenzora poszła by na marne.

W podziękowaniu za ujawnienie kulis pracy cenzury komunistycznej,  świat zapomniał o Strzyżewskim. Rozpadło się jego małżeństwo. W Szwecji polskie organizacje traktowały go jak komunistycznego prowokatora. Znów stał się outsiderem.

Wywiezione dokumenty jako „Czarną księgę cenzury PRL” zamierzał wydać w formie książki „Aneks”. Zanim to się stało, Smolar wpadł na pomysł, by materiały przesłać Komitetowi Obrony Robotników. Na początku listopada 1977 r. przesyłka (ok. 700 zapisanych kartek papieru) dotarła do Polski. Część materiałów wydała drukiem podziemna oficyna wydawnicza Nowa. KOR zadbał, żeby pierwsze egzemplarze przekazać rektorom wyższych uczelni, związkom twórczym, stowarzyszeniom naukowym, redaktorom naczelnym gazet. Całość materiałów ukazała się w dwóch opasłych tomach w Londynie.

Polski Pen Club przesłał list do premiera Jaroszewicza z prośbą o wyjaśnienie metod działania GUKPPiW. W odpowiedzi otrzymał pismo informujące, że cenzura jest konieczna, bo chroni społeczeństwo przed demoralizacją i pornografią.

Kto rządzi chorym prezydentem -za niezalezna.pl

 

Jak wspominał Eugeniusz Smolar: jeśli potrzebowaliśmy informacji, to dzwoniliśmy
do Kuronia, do komisji informacyjnej KOR. Ścisłe związki tych czołowych ...
 

W 1928 r. sekcja polska Międzynarodówki Komunistycznej skierowała go do pracy partyjnej w kraju. Przeniósł się więc do Wilna, gdzie był sekretarzem komunistycznej młodzieżówki, a później Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Szybko został jednak aresztowany i trzy następne lata przesiedział w wileńskich Łukiszkach. W 1932 r. wrócił do KPZB, tym razem jako sekretarz na Słonim i Baranowicze oraz Białystok. Od 1934 r. był kierownikiem krajowej redakcji wydawnictw KC KPZB, a także publikował testy w języku jidysz. W 1936 r. ponownie został aresztowany i skazany na 6 lat więzienia, z którego uwolnił go wybuch wojny i wkroczenie Armii Czerwonej. Został wówczas redaktorem dziennika "Białystokier Sztern", żydowskiego organu Komitetu Obwodowego partii bolszewickiej. Gdy w 1941 r. okupanta sowieckiego zastąpił niemiecki, Hersz Smolar znalazł się w Mińsku, a dokładnie w tamtejszym getcie, tworząc tam komunistyczną partyzantkę. Po opuszczeniu getta został komisarzem politycznym sowieckich oddziałów partyzanckich działających w tamtym rejonie.

W 1946 r. wrócił do kraju i od razu zaczął pracę w Centralnym Komitecie Żydów w Polsce jako członek jego Prezydium oraz kierownik Wydziału Kultury i Propagandy. W latach 1949-1950 pełnił funkcję przewodniczącego CKŻP zamiast Adolfa Bermana (brata Jakuba), który wyjechał do Izraela. Następnie, aż do 1962 r. był przewodniczącym Zarządu Głównego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce, zaś do 1968 r. kierował organem PZPR w języku jidysz "Fołks-Sztyme". Stanowisko to utracił w marcu 1968 r., wtedy też wyrzucono go z partii. Dwa lata później przez Paryż wyjechał do Izraela, gdzie pracował w Bibliotece Narodowej w Jerozolimie oraz na uniwersytecie w Tel Awiwie. Tam też zmarł w marcu 1993 r. W Polsce została jednak jego żona, z którą związał się jeszcze w 1940 r. Była nią Walentyna Najdus, po wojnie profesor w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, należąca do licznego grona partyjnych historyków. W jej dorobku znajdziemy takie "dzieła", jak: Polacy w rewolucji 1917 r. czy Lewica polska w Kraju Rad 1918-1920, które publikowała dla uczczenia kolejnych rocznic rewolucji październikowej. Z tego czerwonego do szpiku kości małżeństwa zrodzili się dwaj synowie: w 1940 r. Aleksander, a pięć lat później Eugeniusz.

Aleksander Smolar, prominent Unii Wolności, wypromował na szefa tej partii Bronisława Geremka. Jego brat - Eugeniusz - jest jednym z szefów Polskiego Radia. Są synami Hersza Smolara, przedwojennego działacza komunistycznego i jako tzw. szare eminencje mają niebagatelny wpływ na politykę w Polsce.

Saga rodzinna z czerwienią w tle

 

Eugeniusz Smolar (ur. 31 grudnia 1945)

Jest synem działaczy komunistycznych żydowskiego pochodzenia, Grzegorza Smolara i Walentyny Najdus, bratem Aleksandra Smolara.

Od 1966 studiował ekonomię na Uniwersytecie Warszawskim. Musiał przerwać studia w związku z udziałem w demonstracjach z marca 1968 oraz proteście przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w sierpniu tegoż roku. Był tymczasowo aresztowany, w 1970 wyemigrował do Szwecji. Ukończył studia na Wydziale Socjologii Uniwersytetu w Uppsali. W 1975 został dziennikarzem Sekcji polskiej BBC, w 1982 wicedyrektorem, zaś w 1988 dyrektorem sekcji. W BBC pracował do 1997. Był współzałożycielem emigracyjnego kwartalnika politycznego "Aneks" oraz Wydawnictwa Aneks. W drugiej połowie lat 70. reprezentował w Wielkiej Brytanii środowisko Komitetu Obrony Rzeczypospolitej i następnie Komitetu Samoobrony Społecznej KOR.

Po powrocie do Polski w 1997 zainicjował powstanie Inforadia. W 1998 wszedł w skład zarządu Polskiego Radia. Od 2002 do 2004 był jego dyrektorem programowym. W październiku 2005, gdy dotychczasowy prezes Janusz Reiter został ambasadorem w Waszyngtonie, objął stanowisko prezesa Centrum Stosunków Międzynarodowych.

W internecie jest strona internetowa Collegium Civitas. Tam miał być wydział dziennikarski. Szefować miał J. Żakowski. Na tej stronie w dziale „kadra” jest informacja:
„Eugeniusz Smolar - wiceprezes PR SA, b. szef polskiej sekcji BBC, twórca i b. dyrektor TOK-FM - warsztat radiowy”
A więc jednak był Pan „twórcą” ! Dziś wygodnie się od tego odcinać, prawda?


Byłem twórcą koncepcji Inforadia (a nie TokFM), które się przemianowało i zmieniło ofertę programową PO MOIM ODEJŚCIU.
Nie mogę odpowiadać za coś, co ktoś napisał - np. nie podjąłem się współpracy z Collegium Civitas, bo nie miałem czasu. Proszę odróżniać FAKTY od ich interpretacji dokonanej przez kogoś innego.

(..) Pozwala sobie Pani na zaskarżalne insynuacje, np. w dziedzinie prywatyzacji, nie rozumiejąc, że do tego trzeba by kilku rzeczy - przede wszystkim zmiany ustawy, czyli zgody Sejmu, Senatu i Prezydenta.
Ta bolesna operacja, także w sensie ludzkim, jest niezbędna: dla dobra Trójki i jej przyszłości.(..)

"...

 

- Usunięcie wpisów nie ma znaczenia dla ustalenia odpowiedzialności autorów wpisów - powiedziała prok. Lewandowska.

 

9 komentarzy

avatar użytkownika Barres

1. Billi!

Świetne posunięcie. Przyjmij wyrazy uznania! Pozdrawiam!