Rodzina Obywatelska
szuan, ndz., 08/05/2011 - 12:34
Panie premierze, ja wierny Pana wyborca apeluję – wróć Pan do siły spokoju ! Dość tych wojen ! Bo mi Pan rodzinkę doprowadzasz do stanu anty-obywatelskiego . Zresztą, opiszę po kolei...
Zaczęło się niewinnie. Pierwsze starcie zaliczył wujek Bronek, który jako lubiący namiętnie tylko młodsze kobiety, czyli jak sam twierdzi „szesnastoletnie rarytaski” poczuł się strasznie oburzony, że Premier wytoczył mu wojnę jako pedofilowi i chce go chemicznie kastrować. Wujek na samą myśl o kastracji dostaje piano-toku, bo uważa to niekonstytucyjne pozbawienie go celu życia, zapowiedział gromko „ja na tego pedała glosować więcej nie będę!” I nic nie pomogło tłumaczenie , że wojna z pedofilami raczej go nie dotyczy – stwierdził „wszystko złe zaczynało się pod hasłem walki o lepsze” i obraził się na Premiera dożywotnio.
Kolejna wojna pod hasłem rozprawy z hazardem zabolała mojego szwagra. Fakt, szwagier do tzw tęgich umysłów nie należy, ale że farta ma to prawda – a to w zdrapkę coś wygra, a to mu czwórka w totka wpadnie, a to w 3 karty z kimś wygra i jakoś tam sobie radzi.
Kiedy usłyszał, że Premier ma zamiar wojować z jego jedynym źródłem dochodu dostał ataku szału ! „To z czego ja mam utrzymać siebie, żonę, dzieci i samochód ?” ..no i kolejny wyborca przeklinając głośno więcej już Premiera nie poprze – obraził się na niego śmiertelnie jako na krwiopijcę, co chce jego rodzinę zrujnować i puścić na żebry...
Potem przyszła kolej na młodszego brata. Wojna Premiera z dopalaczami wywołała furię – braciszek walczy o własną pozycję w koleżeńskim otoczeniu jak może, a przecież wiadomo, że środowisko studenckie ludzi nie używających dopalaczy nie akceptuje i tym do tej pory udane samym samopoczucie mego braciszka było mocno zagrożone. Nie samym faktem braku dopalaczy, bo jak używał to rzadko i po cichu, ale faktem , że ich ukrycie spowoduje znaczący wzrost cen i dotkliwy ubytek w portfelu brata – no bo jak szpanować, jak się ma jedynie 5 dych na cały miesiąc ? A więcej starzy nie dadzą bo i tak nie mają. Jednym słowem pozostaje mu przejść do grupy osiedlowych nieudaczników, oferm i wyszydzanych „porządnickich” co w jego wieku równa się towarzyskiej separacji, odrzucenia i ogólnie stawia poza nawiasem społeczeństwa rówieśników. Totalna żenada i brak perspektyw – no i kolejny wyborca popierający Premiera jako „swego chłopa” poszedł się je... hmm - no poszedł inną drogą...
Mamusię szlag trafił totalnie, w chwili kiedy Premier zapowiedział wojnę „ze zniczami i krzyżami”. Nie chodzi o religię, nic z tych rzeczy. Mamusię bowiem jako osoba ukształtowana w dawnych latach do religii ma stosunek raczej obojętny podszyty co najwyżej nieufnością, poszło o jedyny dodatkowy dochód do niskiej emerytury. Mamusia bowiem dorabia sobie właśnie produkując i sprzedając gdzie popadnie znicze, a i kwiatkiem nie pogardzi co jakieś tam grosze do domowego budżetu pozwalało dołożyć. Jak usłyszała , że jedyne okazje poza 1-listopadowym sezonem stają się zagrożone zaczął się w domu festiwal przekleństw na Premiera - „ Ocipiał, emerytury mi nie podniesie a jeszcze te parę groszy mu w gardle staje. Oby się udławił tym co chce mi zabrać, ciekawe kto mi męża i psa nakarmi jak nie chce mi pozwalać dorabiać”..i tak dalej i równie dosadnie. Kolejny głos poparcia ulotnił się z dymem. Znicza, rzecz jasna.
Następna ofiara była Ciocia Helenka, po zapowiedzi walki ze spekulantami co to cukier i inne dobra wykupują dostała jakiegoś amoku. Jak twierdzi, zna to sprzed trzydziestu lat, jak ją z tego samego powodu zamknęli, wszystkie flaszki co w tapczanie trzymała zabrali i jeszcze kolegium kazali zapłacić. Więc tym razem , jak słyszy o spekulantach ma dośc – aparaturę domową rozbiera, cukier porosprzedaje sąsiadom , ale na takiego „buca co nic nie wie o ludzkich potrzebach” więcej głosu nie odda ! No i mimo zapewnień, że czasy inne, kolejny głos dotychczasowego zwolennika zniknął. Wraz z zacierem, flaszkami i darmowym poczęstunkiem dla przyjaciół i rodziny. Przykre to , no i skutki raczej abstynenckie...
Jak tak spojrzeć wstecz, to rodzinka staje nam się troszkę moherowa, właśnie przez te wojny. Ale to dało by się przeżyć, nie jedna wojna wybuchała i kończyła się rozejmem.
Tylko ta ostatnia wojna , to już żeś Pan, Panie Premierze, przesadził. Od kiedy mamy wojnę o stadiony bez kibiców, to i Tatuś, i Teść, i nawet szwagra brat z żoną obrazili się na Pana no wręcz totalnie ! Stwierdzili, że nie po to zachowywali tradycję i na stadiony uczęszczali już od czasów komuny, żeby teraz stać pod płotem jak nie przymierzając ZOMO w dawnych czasach i „takiego polityka co tradycji nie szanuje” oni mają w ...no w czterech literach !. A jak na grillu ostatnio popili to nawet mają tam premiera razem z całym rządem !
Sytuacja jak widać wymyka się spod kontroli, zatem ja bardzo proszę, bardzo – wręcz błagam !
Panie Premierze, niech Pan już więcej nie wojuje !
Bo jak tak dalej pójdzie, to jedynym Pana wyborca będę ja i moja 3-letnia córka.
Choć tego nie jestem pewien, od kiedy w ramach walki z kryzysem, toczy Pan wojnę o wyższy VAT na dziecięce ubranka i zabawki...
Z wyrazami pokojowego poparcia
wierny wyborca PO
- szuan - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz