Wygrałeś talon – na Qrwę i Balon !
Z cyklu młodzi i zdolni - czerwone kariery III RP.
Balon już odebrałem, nie wiem tylko gdzie jest pierwsza część nagrody.
Nie wiem od czego zacząć, od złotego jaja, czy też od kury nioski. Tekst nie jest recenzją filmu.
To był długi weekend i nie wiem co mnie podkusiło by go zakończyć projekcją najnowszego dzieła Cezarego Pazury, w roli reżysera i producenta pod tytułem Weekend.
Świat dużych pieniędzy, przebiegłych mafiosów, cwanych policjantów i zabójczo przystojnych gangsterów. Błyskotliwy Max (Paweł Małaszyński), jego nieco narwany brat Gula (Michał Lewandowski), zabójcza Majka (Małgorzata Socha) i do tego dwie tajemnicze walizki i hektolitry sztucznej krwi. Małaszyński i Socha jak w „Matrixie”, sceny akcji jak w „Kill Bill” i humor rodem z „Pulp Fiction”
Od kilkudziesięciu lat zajmuję się tzw. X Muzą mniej lub bardziej zawodowo, doświadczenie pozwala mi prawie w 100 % ocenić na podstawie zwiastuna, okładki, opisu – recenzji producenta i wydawcy oraz paru drobnych szczegółów czy film jest tzw. Qpą, czy też warto go oglądnąć, nawet jak nie jest arcydziełem, lecz przynajmniej interesującą pozycją w swoim gatunku. W przypadku filmu Weekend nie miałem wątpliwość od początku, iż jest to klasyczna Qpa, nie przypuszczałem jednak, aż tak śmierdzi. O tym jednak później.
W trakcie film 2 lub 3 razy się uśmiechnąłem, zapewne w monetach niezamierzonych przez reżysera. Przypomina mi się sytuacja z PRL-u gdy w konsulacie amerykańskim gościłem na pokazie film bodajże pt. The Russian Are Coming - głupawej komedii politycznej, ale jednak. Równocześnie w konsulacie oczekiwały na spotkanie z konsulem amerykańskim osoby starające się o wizę do US-Raju. I tak się złożyło, iż jedna Pani - Kobiecina w chuście wyglądająca na góralkę postanowiła sobie umilić czas oczekiwania projekcją filmu. Jak sądzę, nie była zbyt biegła w języku angielskim, co powodowało następujący efekt. Gdy większość sali ryczała ze śmiechu owa kobiecina rozglądała się po sali, jakby szukając odpowiedzi na pytanie - z czego rżycie ?. Natomiast gdy na sali panowało napięcie i cisza nagle wybuchała śmiechem perlistym wskazując palcem na ekran i rozglądając się dookoła, tym razem chciała nam wskazać powód swego rozbawienia. I tego mi właśnie zabrakło na seansie Weekendu, być może gdyby Czaruś, że tak powiem trwał przy moim widzowskim boku wiedziałbym wiedziony jego palcem, kiedy jest śmieszne, kiedy Kill-Billowato ( to akurat zauważyłem ), a kiedy mam spijać słowa z ust bohaterów filmu niczym na seansie Pulp Fiction. Tak niestety się nie stało i zapamiętałem jedynie ważny przekaz -
”...Wygrałeś talon - na kurwę i balon...”.
Balon już mam, jest to film Weekend oraz dęta instytucja, będąca przykrywką dla karmienia salonu i kolesi jakim jest Polski Instytut Sztuki Filmowej pod dyrekcją Agnieszki Odorowicz, istna Shaza Polskiej Kinematografii, Shazę przepraszam za porównanie, nie chodziło o urodę.
Jak się dobrze przyjrzeć karierze niejakiej Odorowicz to konsekwentnie pięła się po jej szczebelkach w jasno wyznaczonym kierunku. Miałem wątpliwą przyjemność ją poznać przy okazji pewnych działań związanych z Krakowskim Klubem Studenckim Pod Jaszczurami i nie mam najlepszych wspomnień. Tu jednak nie chodzi o sprawy osobiste, takowych na szczęście nie było. Pani te sprawując z nadania Dyrektoriat Instytucji Państwowej finansowanej z budżetu Państwa. Mamy zatem prawo patrzeć jej na ręce i zaglądać do kasy.
Na stronie PISF możemy znaleźć listę -
Lista producentów - beneficjentów PISF
Kwoty łączne na podstawie zawartych umów (stan na 26 kwietnia 2011)
(Filmy fabularne).
A na liście pozycję - Cezar 10 Sp. z o.o. - 3.500.000 zł (2 film).
Wróćmy do Pani Odorowicz. Na studiach w AE w Krakowie poznała niejakiego Sławomira Gaca, który to stworzył Stowarzyszenie Kultury Akademickiej, Instytut Sztuki w Krakowie. Dość szybko instytucja ta przejęła Klub Pod Jaszczurami oraz Studencki Festiwal Piosenki. Był to skok na kasę. Nie podważam samej idei SFP, jednak jak zwykle przy okazji świetnych i wartościowych imprez kręcą się „nomenklaturowe sępy”.
A do takich należy Sławomir Gac, kumpel Marka Siwca. I tak czerwona młodzież w postaci panny Odorowicz robi błyskotliwą karierę przy wsparciu A. Kwaśniewskiego, W. Dąbrowskiego, L. Millera, M. Belki. Po raz pierwszy docenił ją na starcie Prezydent Aleksander Kwaśniewski Srebrnym Krzyżem Zasługi za działalność w sferze kultury, a w 2011 roku nasz Czerwony Nie Tylko Na Twarzy Bronek, oznaczył ją Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi dla polskiej sztuki filmowej. Dobrze się czuje Pani Odorowicz na salonach i chyba to jej prawdziwa rola, rola słupa, jak się jej wydaje "Pięknego Słupa".
I o co tyle hałasu ?, jak pisał Szekspir.
Kasa Misiu, kasa. Pani Odorowicz jest jak większość osób zarządzających specyficznymi instytucjami tylko wykonawcą woli politycznej i ekonomicznej dobrze mającej się agentury i kacyków partyjnych.
W filmie Weekend, finansowanym prze podatników, ale też przez POLSAT i ITI na liście płac znaleźli się zarówno modny ostatnio superman Paweł Małaszyński, jak i średnio chyba zdolny Antoni Królikowski najstarszy syn pary polskich aktorów Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej i Pawła Królikowskiego. Z wybitnym dorobkiem filmowym, np. w Och, Karol 2 jako chłopak palący marihuanę, znaczy się aktorsko rozwija.
Jest też w roli epizodycznej Olaf Lubaszenko, dwie ważne sceny. W jednej w trakcie rozmowy telefonicznej panienka robi mu w basenie pod wodą loda idąc na rekord i możemy napawać się przecudnej urody piersiami i brzuchem Pana Olafa, a swoją drogą tak gdzie Hollywood tam i Mafia, a w drugiej finalizuje transakcję i tak po prostu dostaje kulkę w łeb, lub gdzieś w jego okolicę.
Mamy Jana Frycza grającego skorumpowanego policjanta, wiem, rozumiem, teatry słabo płacą, Czarek, a raczej Bogdan Bankowy da zarobić. Jest i modna Socha, Paweł Wilczak, a jakże, nie mogło go zabraknąć. Pytanie, gdzie jest Brodzik, a raczej kaczka lub basen.
Reżyser poświęca dużo uwagi „pedałom” ( cytat z filmu ), niby do śmiejąc się z nich. Szef gangu ma syna pedała i ubolewa nad tym mówiąc - "Gdyby to nie był mój syn, osobiście rozerwałbym mu dupę". Może chodzi o trafienie w gusta moherów, których to Biedronki są odwiecznymi wrogami. Nie sadzę, przecież w TV Trwam ten Weekend nie pójdzie.
W gejowskim klubie jest fajna loteria, za dychę można wygrać nagrodę z listy, jeden z gangsterów - hetero, wygrywa „loda” i narzeka czemu takie Bambino jest takie drogie. Ten „lodzik” jest bardzo tani, ma go zrobić młody bywalec klubu, który jak twierdzi barman bardzo się stara, jest bowiem nowy.
Są sceny rodem z Matrixa i Kill Billa, krew, flaki, kula w zwolnionym tempie. Jest ruska mafia z samojezdnym karabinem maszynowym rodem z Rewolucji Październikowej i Małaszyński gibający się jak Reeves w Matrixie, co pomaga mu uniknąć kul.
Jest banda nieudaczników - Cyganów, też nie wiem czy to ma być śmieszne, czy też nawoływać do pogardy i nienawiści na tle rasowym. Możę to film o złych emocjach Ciemnogrodu, tej prawackiej, faszystkowskiej Polski. Jeżeli tak jest, to przepraszam artystów, reżysera i producenta w jednej Cezarego osobie oraz PISF, czyli PiS Film.
Jeżeli nie zrozumiałem wysublimowanych metafor, odniesień do kontekstu, nie dotarło do mnie głębokie humanistyczne przesłanie, wręcz europejskie, to mam szczery zamiar się poprawić. Niestety jestem „Jadowitym PiSiorem” i wszędzie wietrzę spisek. Tak już mam i dobrze mi z tym.
W filmie mowa jest o Big Deal-u, czyżby zbytnia szczerość producenta.
Wszakże bańka czy dwie to nie majątek, ale jak dodać kasę ITI, POLSATU i kilku jeszcze sponsorów, to ten tak naprawdę nisko budżetowy film, ma całkiem duży budżet i nawet wiem jaka jest jego największa pozycja – gaże i wynagrodzenia. Tak jak pisałem - Tam gdzie Hollywood, tam Mafia, a i dla kolegów i polityków też coś skapnie ze stołu. Tylko ja się na tę składkę nie pisałem.
Balon już mam, gdzie jest tylko obiecana przez Komisarza ( Jan Frycz ) Kurwa, to dociekanie pozostawiam już Państwu.
A tak na marginesie, Klub Pod Jaszczurami pod zarządem w/w nie jest już miejscem, które znaliśmy sprzed wielu lat, właściwie w ogóle już nie jest miejscem, pomimo tego, że coś czasem się zdarzy. I jak dobrze pójdzie to Pani Odorowicz wychowana i natchniona przez swoich Ojców Duchowych zagospodaruje nam jeszcze niejeden „Weekend”
„W przypadku Programu Operacyjnego Produkcja filmowa należy pamiętać, że o dofinansowanie nie może ubiegać się sam reżyser. Aby otrzymać dotację, trzeba być producentem filmowym, a więc prowadzić firmę zajmującą się produkcją filmów.”
W przyszłym roku koronna produkcja PISF i CEZAR 10 - tytuł wymowny.
CHWILA NIEUWAGI, CZYLI DRUGI SZTOS
Uważajcie na portfele, Drodzy Rodacy.
List otwarty do dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Czy min. K.M.Ujazdowski też kąpał się w wannie v-min. Agnieszki Odorowicz???
Agnieszka Odorowicz zaprzecza
A teraz z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz