Coś o internecie, ale nie pamiętam

avatar użytkownika MarkD

Wracając ze spaceru, wpadł mi do głowy fantastyczny pomysł. Tylko cholera go zapomniałem.
Pomysł na zawojowanie internetowego elektoratu. Mam nadzieję, że pisząc tego posta sobie przypomnę.
Na razie więc powiem o fladze państwowej, którą dziś rano wywiesiłem wraz z "pisiorem z falowca na prawo-prawie-naprzeciwko". "Pisior wprost-z naprzeciwka” wywiesił ją 29.IV (myślę, że wyjechał gdzieś w tych dniach).
Tak ich nazywam, bo na 10.IV mieli flagi na balkonach. W sumie było nas na 300 balkonów 5-ciu Dziesiątokwietniowców.
Dziś może nas jest nawet dwa razy więcej. 10 flag na trzystu balkonach ?!?! Chciało by się krzyknąć...

Każdy sobie może krzyknąć co chce. Ja kotów płoszyć nie będę!

Pomysł staram się sobie przypomnieć. Ale na razie o innych sprawach.
Przy komputerach siedzą nas dziesiątki - o wiele więcej niż tych, którzy wieszają flagi na balkonach. Pomyślałem, że może jakbym kupił ze dwieście flag i poszedł po falowcu-na prawo-prawie-naprzeciwko, a potem po tym wprost-z naprzeciwka, to w co drugich drzwiach znalazłbym nabywcę, który wywiesiłby jeszcze dziś albo jutro flagę i wybory byśmy też mogli w ten sposób wygrać.

No dobra. Ludziom nie chce się dowiedzieć gdzie się flagi kupuje, ale co to ma do mojego pomysłu?

Jestem pewien, że pomysł dotyczył jakiejś formy internetowej promocji uczciwości. Pewnie ten pomysł nie był specjalnie odkrywczy, bo by mi się przypomniał. Ale spróbuję, bo już go miałem na języku.

Pamiętam tylko, że uczciwie coś trzeba by przekazać. Jakąś prawdę. I nie robić innej zadymy ze sprawami typu: dwustronny nóż zły - jednostronny OK, internet ocenzurowany, czy komisja ds internetu...

Tak! Coś o internecie chciałem naszym politykom od siebie przekazać.

Jedyną formą dotarcia z przekazem jest wolność internetu! Totalna i bezwzględna. Wystarczy powiedzieć, że kryminał w internecie będzie tak samo traktowany jak w realu, a do tego traktujemy virtual jako przestrzeń tak samo ważną. Ważną i wolną. Każde zdanie napisane (wypowiedziane) w internecie traktujemy jako ważne. Dodajemy w związku z tym postulat główny, internetowy: powszechny dostęp do www. Powszechny i wolny dostęp do treści w World Wide Web. Bo nie boimy się prawdy i krytyki. Internet broni się przez wolność i śmiałość (generowaną przez anonimowość) wyrażanych poglądów. I tę wolność realizować będziemy przez powszechny i darmowy dostęp do internetu.
To właśnie chciałem podpowiedzieć naszym politykom. I nie napisałbym tego posta gdybym pamiętał co chciałem im powiedzieć.

Ja nie pamiętałem, ale chciałbym im przypomnieć (jeśli są tacy jakimi ich widzę):

Internet jest niebezpieczny dla kłamców, zdrajców, zaprzańców i innego rodzaju szui.
Dla nas (chyba) nie!


PS. Nie mamy (pamiętacie obietnice Tuska i np.Gronkiewicz-Walc) darmowego dostępu, myślę że właśnie z powodów, które w końcu sobie przypomniałem.