Prawda o przemocy II.
nissan, sob., 09/04/2011 - 13:00
Rocznica tragedii - w cieniu skandalu
Rosjanie wymienili tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej, umieszczoną na pamiątkowym kamieniu ustawionym w miejscu tragedii.
Poprzednie 1 / 8 Następne
(nie) oczekiwany obrót spraw w Smoleńsku
Poprzednie 1 / 8 Następne
PAP / Wojciech Pacewicz
Bronisław Komorow udzielił dziś osobistego wywiadu dla Gazety Wyborczej. Zbyt osobistego. Wywiadu pogrążającego go nie tylko jako polityka, ale przede wszystkim jako człowieka.
Bronisław Komorowski był jedną z pierwszych osób w kraju poinformowanych o tym, co zdarzyło się w Smoleńsku. Już trzy minuty po oficjalnym czasie katastrofy, którym - przypomnijmy - w I połowie kwietnia była godzina 8:56, minister Sikorski dzwoni do marszałka Sejmu z niepokojącymi informacjami.
"Prezydencki" samolot rozbił się pod Smoleńskiem. o czym myśli Bronisław herbu Gafa? O tym, czy ktoś przeżył? O tym czy prezydent został odnaleziony? O tym czy trzeba wysłąć na miejsce jednostkę agentów ABW by zabezpieczyli exterytorialną właśność RP? o tym że trzeba w trybie pilnym wysłać na miejsce naszych najlepszych ratowników, psy do znajdowania żywych osób i zespół śledczych do zabezpieczenia czarnych skrzynek? Przecież tak naprawdę nic nie wiadomo. Widać jakieś szczątki, żywi lub ciężko ranni mogą być gdzieś ściśnięci w kadłubie... Ale nie, Bronisław Komorowski o 9:00 rano myśli o tym jak przejąć władzę:
Tymczasem Radosław Sikorski, nie mając wglądu w stan wraku, zapisy z czarnych skrzynek, nie widząc żadnego ciała ani fragmentu silnika, wie już że za katastrofą stoją piloci i że nikt nie przeżył. Taką informację przesyłą Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Wśród polityków platformy (a następnie zapewne wśród dziennikarzy) w mgnieniu oka rozchodzi się "smsowy plan dnia" z następującymi wytycznymi:
Komorow się pogrąża - nowe fakty w sprawie katastrofy
Bronisław Komorow udzielił dziś osobistego wywiadu dla Gazety Wyborczej. Zbyt osobistego. Wywiadu pogrążającego go nie tylko jako polityka, ale przede wszystkim jako człowieka.
Bronisław Komorowski był jedną z pierwszych osób w kraju poinformowanych o tym, co zdarzyło się w Smoleńsku. Już trzy minuty po oficjalnym czasie katastrofy, którym - przypomnijmy - w I połowie kwietnia była godzina 8:56, minister Sikorski dzwoni do marszałka Sejmu z niepokojącymi informacjami.
"Prezydencki" samolot rozbił się pod Smoleńskiem. o czym myśli Bronisław herbu Gafa? O tym, czy ktoś przeżył? O tym czy prezydent został odnaleziony? O tym czy trzeba wysłąć na miejsce jednostkę agentów ABW by zabezpieczyli exterytorialną właśność RP? o tym że trzeba w trybie pilnym wysłać na miejsce naszych najlepszych ratowników, psy do znajdowania żywych osób i zespół śledczych do zabezpieczenia czarnych skrzynek? Przecież tak naprawdę nic nie wiadomo. Widać jakieś szczątki, żywi lub ciężko ranni mogą być gdzieś ściśnięci w kadłubie... Ale nie, Bronisław Komorowski o 9:00 rano myśli o tym jak przejąć władzę:
O godz. 8.59 zadzwonił szef MSZ Radosław Sikorski z informacją, że doszło do wypadku prezydenckiego samolotu, ale nie wie, z jakim konsekwencjami. Potem - jak relacjonowali Komorowscy - usiłowali się dowiedzieć czegoś z radia, bo na wsi nie mają telewizora. Po kilku minutach znów zadzwonił minister spraw zagranicznych. - Pierwszą moją myślą po telefonie Radka Sikorskiego była konstatacja, że sytuacja opisana w konstytucji to nie żadna teoria, tylko absolutnie dramatyczna rzeczywistość. I dotarło do mnie, że jest źle, bardzo źle. I że w tragicznej dla Polski sytuacji muszę przejąć odpowiedzialność za państwo - powiedział Komorowski. I dodał: -Zadzwoniłem do ministra Czapli, szefa Kancelarii Sejmu. Miałem do niego trzy pytania. Pierwsze: czy konstytucyjny zapis jest wystarczająco precyzyjny i nie budzi żadnych wątpliwości? Drugie: w jakiej formule i jakie działania trzeba podjąć dla potwierdzenia wykonania tego punktu konstytucji. Oraz trzecie: jaki zakres uprawnień prezydenta mam obejmować? |
Wśród polityków platformy (a następnie zapewne wśród dziennikarzy) w mgnieniu oka rozchodzi się "smsowy plan dnia" z następującymi wytycznymi:
Autorem tego obrzydliwego w swej treści smsa ujawnionego przez gen. Petelickiego, jest zapewne piarowski tandem Donalda Tuska: Ostachowicz - Arabski.
" Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów.
Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił "
- nissan - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz