Widziałem, jak polscy oficerowie szukali ciała prezydenta
Z Władimirem Worobiowem, naczelnikiem Oddziału Badań Zwłok Smoleńskiego Obwodowego Biura Ekspertyz Medycyny Sądowej, uczestnikiem akcji ratowniczej prowadzonej wśród szczątków polskiego samolotu 10 kwietnia 2010 roku, rozmawia Piotr Falkowski
Jak znalazł się Pan na miejscu katastrofy?
- Wezwano nas, wszystkich lekarzy sądowych, telefonicznie. Na miejscu byliśmy około 13.00. Zostaliśmy przydzieleni do ponumerowanych sektorów na miejscu, gdzie leżał samolot. Pracownicy MCzS [Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych] wyjmowali ciała ofiar, a potem przenoszono je na miejsce, gdzie leżała duża folia. Tam pracował Michaił Pietrowicz [Maksymienkow]. Mój sektor był w środku kadłuba. Pracę zakończyliśmy po kilku godzinach.
Na czym polegała Pana praca?
- Staraliśmy się przeprowadzić wstępną identyfikację. Jeżeli ktoś miał na sobie ubranie z dokumentami w kieszeni, od razu mogliśmy go opisać. Również jeśli jakieś części ciała były na tyle nieuszkodzone, że Polacy mogli rozpoznać ofiarę, na przykład na podstawie głowy, rąk, charakterystycznych przedmiotów. Zwłoki były raczej w złym stanie. Części samolotu rozcinały ubrania i wiele ciał było po prostu nagich. Tak się dzieje nawet podczas poważniejszych wypadków samochodowych.
Kto rozpoznawał te osoby?
- To byli przedstawiciele polskiej delegacji. Wyglądali jak osoby na wysokich stanowiskach. Podchodzili do sektorów, a my im pokazywaliśmy te zwłoki. Ale oni rozpoznawali ciała bardzo ostrożnie. Jeśli mieli jakiekolwiek wątpliwości, to nic nie mówili.
A kiedy znaleziono ciało prezydenta?
- Prezydenta wtedy nie rozpoznano, dopiero później, kiedy już stamtąd pojechaliśmy, znaleziono go i w końcu jego brat go rozpoznał. Ale mnie i innych lekarzy już tam nie było. Prezydenta znaleziono w moim sektorze. W tym miejscu płynęła woda. Ale wtedy nie wiedziałem, że to on.
Widział Pan ochronę prezydenta?
- Byli ludzie z polskiej eskorty prezydenta. Tylko nie tam, gdzie ja pracowałem, ale w miejscu gromadzenia zwłok. Oni też oglądali wszystkie ciała i szukali prezydenta, ale nie znaleźli. To dlatego, że jego głowa była bardzo uszkodzona i zabłocona, jak to potem widzieliśmy podczas sekcji. Przy tak dużej skali obrażeń trudno mieć pewność. Brat znalazł bliznę po operacji, o której wiedział. I tak go rozpoznał. Kiedy robiono sekcję zwłok prezydenta, to już nie nikt nie miał żadnych wątpliwości, bo jego ciało zostało oczyszczone i wszyscy obecni przy tym Polacy byli pewni, że to prezydent. Jedynie dwie kończyny dolne, jakie razem przywieźli do kostnicy funkcjonariusze MCzS, były oddzielone i wyraźnie należały do kogoś innego. Na jednej był fragment spodni z generalskim lampasem. One zostały zabrane do badań genetycznych w Moskwie.
Dlaczego przy tej sekcji zwłok nie było żadnego polskiego eksperta, nie starano się uzyskać zgody rodziny? Przecież wtedy w Smoleńsku był już jego brat, tuż obok, w hotelu...
- To była decyzja na wyższym szczeblu. Może polski ekspert nie zdążyłby dojechać. Był polski prokurator wojskowy, konsul...
W którym dokładnie miejscu znaleziono prezydenta?
- Wiem, które to miejsce. To rzeczywiście mniej więcej tam, gdzie jest teraz mały krzyż z patyków. Ale od tego czasu ten teren bardzo się zmienił. Wtedy było tu błoto, nawet bagno... A tam będą pomnik budować?
Mam nadzieję, że tak.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=111086
- Zaloguj się, by odpowiadać
11 komentarzy
1. Kilka RAZy przeczytałam i nadal nie umiem
otrząsnąć się ze Zgrozy...........
leżeli TAM,w smolenskm błocie Nadzy,bez nóg,głów..............
czy można nie być Przerażonym..........?
Polski Prezydent
odarty z intymności,bez nóg...................ze smolenskim błotem,TO coś zbyt okrutnego,by móc pisać dalej..........
Mój Prezydencie,kocham Cię..............
gość z drogi
2. "Łzy Matki"
tylko Ta pieśń przychodzi mi do głowy............
gość z drogi
3. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Trudno uwierzyć, ze to wszystko działo się w XXI wieku. Trudno uwierzyć, że tak się rozbił samolot , który spadł z wysokości 10 metrów.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Jak hieny odarli ich z ubrań i porwali ciała
Bo bestie chciały zdobyć ich dusze, lecz ta uleciała
Do Boga na wieczny spoczynek za trudy ich pracy
A wspierają ich dzisiaj modlitwą tylko sami prawdziwi Polacy
Inni mieszkańcy tej ziemi ,która jest naszą od wieków
Szukają dla siebie szabrowanych wartości zamiast dla duszy leków
Pozdrawiam
5. gdzie leżał Przeydent...
"To rzeczywiście mniej więcej tam, gdzie jest teraz mały krzyż z patyków."
basket
6. Jacku,"jak hieny odarli ich z ubrań i porwali ciała"
ale świat zobaczył te poszarpanę szczątki,
tym razem się nie udało
zakopać,zatrzeć slady,sadząc LAS
LOS zadrwił sobie okrutnie z Rosjan,nawet mgła nie pomogła.....
Swiat musiał usłyszeć o Katyniu,tylko czy ONI musieli za TO
zapłacić Zyciem...........?
Dobrej Nocy IM i Nam
gość z drogi
7. Panie Michale
Wschodni hunowie XXI wieku to jeszcze wciąż realność. Pzdr
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
8. Szanowna Zofio
Oni są hienami nie nażartymi
Wciąż Polskiej krwi spragnionymi
Lecz nią się udławią przyjdzie ta pora
A ich jako bestie zeżre diabelska zmora
Pozdrawiam cieplutko:))
9. Jacku,patrzę na te tysiące LUDZI powiewających
biało-czerwonymi FLAGAMI
tego nie uda się im zamazać,tego nie wytną ze swoich programikow...........
Polska dzisiaj podpisuje Listę Obecności
w Warszawie...........jest ICH Tysiące............
i ten Okrzyk Lech Kaczyński
Hieny niech się boją,milczace psy sprzedające Polske za "różowe srebro"
szczególnie......
serd pozdr
gość z drogi
10. Polska się budzi
Dzięki ci Panie,dzięki Królowo Polski
gość z drogi
11. Szanowna Zofio
Widać ludzie się budzą
Już minął czas, że się łudzą
Bajkami im w koło opowiadanymi
Przekonali się ,że są oszukanymi
Pozdrawiam cieplutko:))