Wojna rosyjsko-niemiecka, czy cyrk dla ubogich?
Znamy już z niedalekiej przeszłości "szorstką męską przyjaźń" dwóch członków PZPR - ówczesnego premiera Leszka Millera i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Dzisiaj organ kierowany przez jednego z najmniej wiarygodnych funkcjonariuszy mediów, serwuje nam wielki wywiad z Komorowskim o jego "szorstkiej przjaźni" z Tuskiem. Zaczęła sie kampania i wojna o wpływy w Polsce, czy to tylko dym dla przykrycia jakiegoś wielkiego szwindla szykowanego Polakom?
Konstytucja dzieli rząd i prezydenta
W Kancelarii Premiera nie widać zainteresowania uchwaleniem projektu Komorowskiego – mówią politycy PO
Od nich zaczęła prace. To zapisy dotyczące naszego członkostwa w UE. Bronisławowi Komorowskiemu zależy, by zmianę uchwalić jeszcze przed objęciem przez Polskę prezydencji, czyli do końca czerwca.
Brakuje sygnału
Jednak politycy, z którymi rozmawiała „Rz", wskazują, że sprawa się utknęła w martwym punkcie, choć – jak wynika z naszych informacji – prezydenckie propozycje jest skłonne poprzeć nawet PiS (które też złożyło swój projekt, m.in. dotyczący członkostwa w UE). – Brakuje sygnału ze strony Kancelarii Premiera. Tak jakby nie była zainteresowana sprawą – mówi jeden z polityków PO.
Posłowie podkreślają też, że MSZ, które reprezentuje rząd przed komisją, nie spieszy się z przekazywaniem swoich stanowisk. Bywa, że deklaruje, iż odniesie się do sprawy w ciągu czterech – sześciu tygodni, choć posiedzenia są co tydzień.
Poza tym, zdaniem rozmówcy „Rz", jedna ze zmian zaproponowanych ostatnio przez MSZ przy okazji doprowadziłaby do ograniczenia kompetencji prezydenta w zakresie obronności państwa.
Komorowski: nie wiem o umowie: rząd zajmuje sie UE, a prezydent - NATO
"Prezydent podejmuje decyzje poprzez wyrażenie zgody albo odmowy zgody na udział żołnierzy w operacjach militarnych. Ale na wniosek rządu" - powiedział Komorowski w wywiadzie dla poniedziałkowego "Wprost".
"Trzeba przestrzegać Konstytucji. Jestem cały czas w kontakcie z premierem. I przekonują mnie dotychczasowe decyzje podejmowane w tej sprawie przez państwo polskie. Widzę w nich niechęć do łatwego wysyłania kolejnych polskich żołnierzy na wojnę z dala od Europy. Nie chcemy ustawiać się w roli nadgorliwca jadącego chętnie na antypody świata" - podkreślił prezydent.
Według Komorowskiego spory o to, kto i gdzie ma reprezentować Polskę nie służyły dobrze krajowi. "To było swoiste polityczne dziwactwo - dążenie do reprezentowania Polski w tandemie prezydent-premier" - podkreślił.
Na pytanie, czy dzięki tematowi smoleńskiemu Jarosław Kaczyński może wrócić do kancelarii premiera, prezydent odpowiedział: "Nie sądzę, by Polacy byli do tego stopnia zainteresowani utrzymaniem permanentnej żałoby narodowej".
Zdaniem Komorowskiego, prezes PiS doszedł do wniosku, że "eksploatowanie żałoby smoleńskiej nie jest drogą do sukcesu politycznego". A to z punktu widzenia państwa polskiego - jak podkreślił prezydent - "jest pewna korzyść". "Wolę widzieć Jarosława Kaczyńskiego w sklepiku, niż na demonstracjach politycznych eksploatujących dramat smoleński" - dodał prezydent, nawiązując do konferencji prezesa PiS, zorganizowanej w jednym z warszawskich sklepów spożywczych.
Pytany o słowa Donalda Tuska przed wyborami prezydenckimi o tym, że prezydentura to tylko żyrandol, Komorowski odparł, że "życie temu zaprzeczyło". "Zostawiam ocenę mojej prezydentury. Trudno się samemu chwalić... i trudno samemu się ganić. Chętnie odsyłam do wyników badań zaufania..." - powiedział.
Komorowski podkreślił też, że mówiąc o tym, że lider partii wygrywającej wybory nie ma gwarancji na zostanie premierem, bo to prezydent desygnuje szefa rządu - miał na myśli konkretną osobę. Pytany dalej nie chciał zdradzić, o kogo mu chodzi i odpowiedział: "Niech to zostanie moją słodką tajemnicą".
"Kaczyński premierem" Nie sądzę"
Nie sądzę, by Polacy byli zainteresowani utrzymaniem permanentnej żałoby narodowej. Wypowiedź Adama Małysza potwierdza moją opinię – mówi prezydent Bronisław Komorowski
Piguła ministra
Szef polskiej dyplomacji jest jak sinusoida. Góra, dół, góra, dół. Raz o nim głośno, a potem znika, jakby zapadł się pod ziemię. Teraz mamy czas „górki”. I trwa.
- Maryla - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Kiedy pytamy jednego z
Kiedy pytamy jednego z prezydenckich ministrów, co szykuje Bronisław Komorowski na najbliższe miesiące, widzimy zdziwienie na twarzy: Nic!
A po co ma coś szykować? Tutaj należy sprawować urząd i prezydent będzie go sprawował. To jest gwarancja sukcesu. Trzeba by zrobić stójkę na uszach, żeby przy takiej strategii przegrać drugą kadencję – kontynuuje nasz rozmówca.
Donald Tusk pokpiwał z urzędu prezydenta. Mówił, że to złota klatka, miejsce, w którym nie ma realnej władzy. Symbolem zaszczytów, bez większego wpływu na rzeczywistość, był żyrandol w Pałacu Prezydenckim.
Za to Bronisław Komorowski jest dumny ze swojego urzędu. Cierpkimi uwagami Tuska się nie przejmuje. A wręcz przeciwnie. Czasem, gdy w pałacu odwiedzają go goście, sam wciela się w rolę przewodnika po zakamarkach prezydenckiego gospodarstwa. Żelaznym punktem programu jest sala z ogromnym kandelabrem:
– To jest ten żyrandol, o którym wspominał pan premier – mówi z uśmiechem.
– On czuje wagę stanowiska, które zajmuje. Jest głową ważnego państwa, pierwszym obywatelem prawie 40-milionowego narodu. Lubi to celebrować i czuje się w tym jak ryba w wodzie – opowiada jeden z jego współpracowników...
http://www.rp.pl/artykul/616482,634008.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl