Kaczyński ugodził w narodowe interesy? Jeszcze o Biedronce...
Z satysfakcją przyjąłem najnowszy wpis J.Kaczyńskiego na s24, który należy traktować jako swoiste post scriptum do wczorajszej konferencji prasowej prezesa PIS. Lider opozycji nie wycofuje się rakiem z wcześniejszych wypowiedzi, precyzuje jedynie ich zamysł, wyjaśnia powody. Nieszczęśliwa ocena konsumentów korzystających z sieci dyskontów spożywczych "Biedronka", tego rodzaju komentarza wymagała, zwłaszcza, że urzędujący premier polskiego rządu - jak na rasowego populistę przystało - zaczął ją wykorzystywać do partyjnej gry (zadeklarował, że on i jego bliscy chętnie korzystają z usług portugalskiego giganta).
Z resztą (żeby było jasne), nie mam mu tego za złe; świętym prawem każdej partii (zwłaszcza jej lidera) jest wykorzystywanie wpadek konkurentów; to podstawowe reguły demokracji.
Inna sprawa, gdy z klasycznej wpadki (w przypadku B. Komorowskiego niektóre tzw. "wpadki" nimi w rzeczywistości nie były) robi się problem uderzający w rację stanu Rzeczpospolitej.
D. Wielowieyska:
"Należy się obawiać, że ów nieszczęsny sklep, który padł ofiarą PiS, warszawiacy będą teraz omijać szerokim łukiem - jako najdroższy w Polsce. Masowo za to polecą do Biedronki, gdyż prezes orzekł, że jest tam tanio i kupują tam biedacy. Jarosław Kaczyński wsparł w ten sposób obcy portugalski kapitał, który jest właścicielem Biedronki, a pognębił naszych rodzimych drobnych sklepikarzy. Tym samym sprzeniewierzył się naszym narodowym interesom". (źródło)
Znamienne, iż Wielowieyska, tylko kiedy to wygodne dla jej zleceniodawcy, wierzy w tą olbrzymią siłę oddziaływania J. Kaczyńskiego. Tak, ona twierdzi, że jednym zdaniem lider PIS może pogrążyć osiedlowy sklepik i zapewnić dozgonną pomyślność koncernowi Geronimo Martins.
Dlaczego nie wspomina o prawdziwym ulubieńcu Polaków z wielkich i średnich miast (gdzie "Biedronek" jest wszak najwięcej) - D. Tusku, który zadeklarował, iż w spotwarzonym przez Kaczyńskiego dyskoncie często się zaopatruje? Jak ta deklaracja szefa rządu koresponduje z "naszym narodowym interesem"?
Jeśli by wspomniała, agorowy żart nie osiągnął by zamierzonego skutku; bo to był żart, Pani Dominiko, prawda?
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz