dr Leszek Pietrzak dla portalu wPolityce o Polsce w NATO.

avatar użytkownika Maryla

W 62-letniej historii NATO wiele były wydarzeń, które wywarły poważny wpływ na jego funkcjonowanie. Jednak

wydarzeniem, które było rzeczywiście zwiastunem  nowej epoki dla paktu był 12 marca 1999r. To właśnie wówczas trzy jeszcze do niedawna satelickie  wobec Moskwy  państwa Europy  Środkowo – Wschodniej: Polska, Czechy i Węgry stały się pełnoprawnymi  członkami NATO. Dla Polski było to wydarzenie szczególnie doniosłe. Zarówno pod względem politycznym, militarnym jak i historycznym.

Przez blisko pięćdziesiąt lat miliony Polaków marzyło bowiem o tym, aby Polska znalazła się kiedyś w gronie wolnych państw, a jej sojusznicy byli naprawdę gwarantami jej niepodległości.  Jednak by tak się stało geopolityczny układ światowy musiał się radykalnie zmienić, a

Polska musiała wyrwać się wreszcie z sowieckiego bloku. Marzenia te musiały długo czekać na swoje spełnienie. 11 lat temu właśnie się spełniły.

Narodziny NATO

Wielkie konferencje pokojowe: w Teheranie, Jałcie i Poczdamie pozostawiły Polskę  w sowieckiej strefie wpływów. Ich tragiczną konsekwencją było to, że „od Szczecina  nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem  zapadła żelazna kurtyna", dzieląc kontynent europejski niczym  berliński mur niemiecką stolicę. Polska podobnie jak i inne państwa Wschodniej Europy,  poddana została wpływom sowieckim i narastającej kontroli ze strony Moskwy. Dyktator sowieckiej Rosji – Józef Stalin już 9 lutego 1946r.  otwarcie stwierdził, że „komunizm i kapitalizm nie mogą koegzystować". Te znamienne słowa sowieckiego dyktatora sprawiły, że wszystko z powrotem zaczęło zmierzać do wojny. Na Zachodzie coraz bardziej zaczęto obawiać się  wybuchu III wojny światowej. Oczy wyniszczonej wojną Europy po raz kolejny zwróciły się w stronę Ameryki. Tylko Stany Zjednoczone mogły bowiem dać Zachodniej Europie  realne gwarancje bezpieczeństwa. Jednak napięcie w stosunkach amerykańsko – sowieckich było coraz większe. Bernard Branach już w 1947r. zaczął określać ten stan  „zimną wojną". Ani on, ani wszyscy politycy na Zachodzie  nie zdawali  sobie sprawy z tego, że będzie ona trwała ponad 40 lat.

U narodzin Paktu Północnoatlantyckiego leżała amerykańska doktryna powstrzymania przedstawiona oficjalnie w maju 1947r. Jej autorem był były radca Ambasady USA w Moskowie George Kennan, według którego napór Sowietów na zachodni świat zahamować będzie mogło jedynie „długotrwałe, cierpliwe, lecz zdecydowane i czujne  powstrzymywanie  ich tendencji ekspansywnych". Aby jednak realizować taką doktrynę należało stworzyć skuteczny instrument jej realizacji. W ten właśnie sposób z inicjatywy amerykańskiej, 12 krajów Europy Zachodniej i Ameryki (Belgia, Holandia, Francja, Luksemburg, Wielka Brytania, Włochy, Dania, Norwegia, Portugalia i Kanada oraz USA, Kanada, Islandia) podpisało w Waszyngtonie w dniu 4 kwietnia 1949r. Traktat Północnoatlantycki (North Atlantic Treaty Organization) , którego skrótowa nazwa stała się nazwą powszechną w użyciu. Podpisany traktat był niesłychanie prostym, 14 – punktowym dokumentem określającym relacje międzysojusznicze krajów, które do niego przystąpiły. Jednak najważniejsze w nim było to, co tak naprawdę dawało każdemu z jego członków. A dawało bardzo wiele – gwarantowało im przede wszystkim  indywidualne bezpieczeństwo. Zostało  to zapisane wprost w jednym z jego artykułów, który mówił wprost, że każdy atak zbrojny przeciwko jednemu z członków paktu, będzie atakiem na cały pakt. To właśnie ten casus federis był wyrazem szczególnej solidarności wojskowej między zachodnimi   sojusznikami.

Natowska odmienność

NATO było przede wszystkim paktem obronnym – nastawionym w równej mierze na obronę każdego państwa, które było jego członkiem. Było też zasadniczym filarem sytemu euroatlantyckiego bezpieczeństwa. A zatem miało zgoła odmienny charakter militarny od swojego przeciwnika – Układu Warszawskiego. Widać to wyraźnie, gdy porównamy obronną doktrynę NATO z ofensywną doktryną Układu Warszawskiego, która m.in. zakładała uderzenie zmasowanych grup wojsk pancernych na Europę Zachodnią oraz gotowość do natychmiastowego użycia broni jądrowej. NATO nigdy w swoich strategicznych planach nie zakładało zdobycia konkretnych terytoriów przeciwnika w określonym czasie i przy użyciu broni jądrowej, tak jak Układ Warszawski.

Niesłychanie istotnym aspektem NATO była sprawa rozmieszczenia jego potencjału nuklearnego. Wszelkie decyzje dowództwa NATO odnośnie rozmieszczenia wyrzutni rakiet z głowicami nuklearnymi, czy decyzje odnośnie ich składowania, musiały być ratyfikowane przez rządy i parlamenty krajów członkowskich. Zupełnie inaczej problem ten wyglądał w państwach członkowskich Układu Warszawskiego, gdzie o wszystkim decydowali Sowieci. Arbitralną decyzją Sztabu  Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR  broń jądrowa  rozmieszczana była  w dowolnych krajach Układu Warszawskiego. Było to szczególnie widoczne w przypadku Polski. I mimo, że strona sowiecka oficjalnie uznawała zakaz wprowadzania na terytorium Polski broni jądrowej, nagminnie zakaz ten łamała. Raport CIA  z 1979r. szacował, że jedynie na terytorium Polski było aż 11 magazynów jądrowych, usytuowanych w sowieckich bazach wojskowych. Tam właśnie składowane były głowice nuklearne dla pocisków taktycznych i rakiet. Jeszcze gorsze było to, ze nasi dyplomaci stale zapewniali na forum międzynarodowym, że gdzie jak gdzie, ale Polsce broni takiej nie ma.

Podobnie rzecz wyglądała, jeśli chodziło o stacjonowanie wojsk sojuszniczych NATO w poszczególnych państwa członkowskich. Komunistyczna propaganda przez wiele lat mówiła o okupowaniu  powstałej w 1949r. Republiki Federalnej Niemiec przez wojska amerykańskie, zestawiając ten fakt z rzekomo w pełni suwerenną Niemiecka Republiką Demokratyczną, gdzie wojska radzieckie  oczywiście stacjonowały, ale niemiecki rząd je tam zaprosił. Sprawa stacjonowania amerykańskich wojsk i dyslokacji amerykańskich baz wojskowych w Niemczech Zachodnich miała wymiar stricte polityczny,  uwarunkowany decyzjami wielkich mocarstw w trakcie konferencji pokojowych w Jałcie i Poczdamie. Status amerykańskich wojsk po powstaniu RFN został uregulowany wieloma dwustronnymi umowami amerykańsko – niemieckimi. Natomiast w przypadku relacji pomiędzy władzami polskimi, a stacjonującą na terenie Polski sowiecką armią status ten nigdy nie został uregulowany. Jeszcze gorzej było z opłatami za użytkowanie polskiego terytorium i znajdującej się  na nim infrastruktury oraz wyżywienia i wszelkiego rodzaju usług dla sowieckiej armii. Gdy w 1958r. strona polska próbowała uzgodnić kwestie statusu wojsk sowieckich zgodnie zapisami Układu Warszawskiego, dowódca Północnej Grupy Wojsk Radzieckich  w Polsce gen. Galicki miał oświadczyć: „A nam żaden status nie jest potrzebny". Do ostatnich dni pobytu sowieckiej armii w Polsce, gdy polskie władze upominały się o zaległe opłaty sowieccy dowódcy zawsze powtarzali formułkę: „Myśmy was wyzwolili a wy przedstawiacie nam jakieś rachunki".

NATO nie było paktem narzuconym odgórnie, tak jak zostało to uczynione w przypadku członków Układu Warszawskiego. To poszczególne kraje Europy Zachodniej same decydowały o przystąpieniu do niego. Mogły też na swój wniosek opuścić jego struktury, tak jak zrobiła to Francja w 1966r. opuszczając wojskowe struktury sojuszu i realizując własny program atomowy.  I wcale nie było tak jak głosili komunistyczni dygnitarze w Polsce, że o wszystkim w NATO decydują Stany Zjednoczone. Gdy w 1966r.  minister spraw zagranicznych Belgii Pierre Harmel podjął inicjatywę w kierunku wzmocnienia wewnętrznego Sojuszu, zapisało się to w historii NATO  jako  głos mniejszych państw, który wywarł istotny wpływ na większe potęgi, w tym w szczególności na USA. Raport Harmela sprawił w konsekwencji, że detente na równi z  obroną stały się  podstawowymi funkcjami Sojuszu Północnoatlantyckiego.

NATO, w przeciwieństwie do Układu Warszawskiego  było również i jest nadal paktem demokratycznie zarządzanym. Najważniejszym organem NATO  jest nadal Rada Północnoatlantycka, w skład której wchodzą reprezentanci  wszystkich krajów członkowskich, mając teoretycznie i praktycznie równy głos. To właśnie rada podejmuje najważniejsze decyzje polityczne sojuszu, po konsultacjach w różnych zespołach roboczych i na zasadzie konsensusu. Z kolei decyzje stricte wojskowe w paktu zapadały na forum Komitetu Wojskowego NATO, w skład którego wchodzą szefowie sztabów generalnych armii państw członkowskich. I w tym wypadku, demokratyczny sposób  kierowania NATO widać jeszcze bardziej wyraźnie, gdy porównamy go ze sposobem kierowania poczynaniami Układu Warszawskiego. Tam bowiem wszystko zależało wyłącznie od Sowietów, czego najlepszym przykładem była interwencja wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968r. W przeciwieństwie do NATO, decyzje polityczne i strategiczne Układu Warszawskiego były wyłącznie sowieckie  i nie zapadały po uzgodnieniach z innymi członkami paktu.  Ten sowiecki sposób zarządzania Układem Warszawskim pokazuje sytuacja do jakiej doszło w końcu 1957r. gdy opracowany w polskim Sztabie Generalnym  przez gen. Jana Drzewieckiego nowy projekt organizacji Naczelnego Dowództwa Układu Warszawskiego został przedstawiony stronie sowieckiej. Projekt był o tyle istotny, że m.in. zakładał powołanie sztabu połączonych sił zbrojnych paktu z zespołów międzynarodowych i wymienność na stanowisku naczelnego dowódcy układu. W reakcji na ten projekt Naczelny Dowódca Wojsk Układu Warszawskiego – marszałek Iwan Koniew ryknął na delegację polskich wojskowych z ministrem Marianem Spychalskim na czele słowami: „Co wy sobie wyobrażacie, ze będziemy tu jakieś NATO robić!"

Tak więc NATO od początku swojego istnienia było paktem wewnętrznie suwerennym i demokratycznym.

Polskie dążenia

Zmiany polityczne w  Polsce w roku 1989 zaowocowały utratą  monopolu władzy komunistów. W sierpniu 1989r. premierem pierwszego niekomunistycznego  rządu został Tadeusz Mazowiecki. W latach 1989 – 1992 Polska wykonała kolejne kroki na swojej drodze wychodzenia z komunizmu. W 1990r. nowym prezydentem został  przywódca NSZZ „Solidarność" Lech Wałęsa, a  jesienią 1991 odbyły się pierwsze wolne wybory, w następstwie których powstał centroprawicowy rząd Jana Olszewskiego. Polskie zmiany polityczne zapoczątkowały swoistą „Wiosnę Ludów" w Europie. W jej efekcie  w latach 1989 – 1990 skończył się monopol władzy komunistów w Czechosłowacji ,  na Węgrzech oraz w wielu innych krajach bloku sowieckiego. W 1990 r. nastąpił także upadek  komunistycznej NRD i proces zjednoczenia Niemiec. Powstawały nowe podmioty państwowe na gruzach rozpadającego się ZSRR. Litwa, Łotwa, Estonia, Białoruś, Ukraina oraz wiele innych byłych republik radzieckich ogłosiło niepodległość. Nowa Federacja Rosyjska  pod rządami Borysa Jelcyna stanęła przed olbrzymim problemem potężnego kryzysu wewnętrznego i konieczności reorientacji polityki zagranicznej i wycofania ogromnej ilości wojsk radzieckich, jakie stacjonowały w Europie Środkowo - Wschodniej. Wszystkie wymienione wydarzenia spowodowały radykalną zmianę sytuacji politycznej i militarnej w Europie. Gdy w 1991r. w Budapeszcie nastąpiło formalne rozwiązanie Układu Warszawskiego,   trwająca blisko pół wieku „zimna wojna" definitywnie uległa zakończeniu.

W tej zupełnie nowej sytuacji politycznej w Europie,  NATO  musiało siłą rzeczy wziąć na siebie rolę głównego gwaranta bezpieczeństwa europejskiego. Niewielu było wówczas polityków w Polsce  którzy twierdzili, że tylko NATO może w przyszłości skutecznie zagwarantować bezpieczeństwo Polski. Dominowało wówczas przekonanie, że droga Polski do członkostwa w NATO może być  długa i żmudna i tak naprawdę będzie zależała od postawy samego Zachodu. Jednak  po roku 1989 polskie aspiracje do NATO coraz częściej były artykułowane przez polskich polityków. Coraz bardziej oczywistym stawało się przekonanie, że Polska nie jest w stanie zapewnić sobie samodzielnie bezpieczeństwa  na arenie międzynarodowej. Powoli jednak wszystkie siły polityczne w Polsce, nawet postkomunistyczne SLD ponawiały na arenie międzynarodowej postulat akcesji Polski do NATO i UE. Ten konsekwentny kierunek polskiej polityki zagranicznej zaczął przynosić wymierne rezultaty. W 1994r. w ramach NATO - owskiego programu „Partnerstwa dla Pokoju" Polska zaczęła nawiązywać współpracę militarną z krajami zachodnimi. W 1997 dowództwo paktu zaprosiło Czechy, Polskę i Węgry do negocjacji mających na celu przyjęcie ich w poczet członków NATO. Jednak całkowity sukces osiągnięty został przez Polskę dopiero w dniu 12 marca 1999r., gdy formalnie zostaliśmy przyjęci do NATO.

Dekada polskiego członkostwa

Dzisiaj dla wielu młodych obywateli Polski nasze członkostwo w NATO wydaje się faktem oczywistym. Polska po blisko półwiekowej zależności  od Sowietów stała się pełnoprawnym członkiem struktur europejskich. Nasza przynależności do NATO jest gwarantem naszego narodowego bezpieczeństwa. Nigdy w historii nasz kraj nie dysponował takimi gwarancjami swojego bezpieczeństwa jak obecnie.  Nigdy też w przeszłości nie udało Polsce pozyskać tak silnych sojuszników. Stało się to dziesięć lat temu. Polska wraz ze swoimi sąsiadami zdążyła w ostatniej chwili. Przewrotność historii sprawiła, że polskie starania akcesyjne sfinalizowali politycy postkomunistycznego SLD, dla których NATO całe życie było symbolem imperialistycznego zagrożenia. Geopolityczny układ powstały po rozpadzie ZSRR wydawał się na krótko sprzyjać polskim dążeniom do członkostwa w NATO. Podobnie jak w 1918r. Polska dobrze wykorzystała międzynarodową sytuację, dołączając do euroatlantyckiej wspólnoty i odzyskując międzynarodową wiarygodność. Polskie wysiłki zostały dostrzeżone przez USA i kraje Europy Zachodniej. Nasze sojusznicze partnerstwo zostało w 1999r.przez nich w pełni zaakceptowane.

Członkostwo w NATO to niewątpliwie sukces Polski i chyba jeden z najważniejszych polskich sukcesów w XXw. Warto jednak pamiętać, że sukces ten okupiony został okropnymi wydarzeniami II wojny światowej, polityczną przegraną Polski w modelowaniu powojennej Europy oraz pięćdziesięcioletnim okresem  komunizmu i sowieckiego kolonilizmu. Tym bardziej Polacy musza to docenić!

Zastanówmy się jednak przez chwilę, co by się stało, gdyby polskie zabiegi o członkostwo w NATO nie zostały pozytywnie sfinalizowane w dniu 12 marca 1999 roku?  Czy możliwe byłoby ich sfinalizowanie dzisiaj - w sytuacji gospodarczego kryzysu, dekoniunktury polskiej gospodarki, dziury w budżecie MON i braku pieniędzy na profesjonalizacje polskiej armii?   Czy sytuacja międzynarodowa w Europie byłaby tak korzystna dla polskich starań  i czy odradzający się imperializm współczesnej Fedracji Rosyjskiej pozwoliłby na to?  Czy wreszcie nie rozumiejący światowej polityki i skłonny do uległości wobec Rosji prezydent Barak Obama rozumiałby polskie dążenia i to jak  ważne są one dla Polaków?

Wydaje się to bardzo wątpliwe i mało prawdopodobne.  Los Polski, która jako pierwsza zainicjowała demontaż komunizmu w sowieckim bloku, byłby wówczas bardzo niepewne. Być może Polska nadal byłaby krajem peryferyjnym, którego głos by się zupełnie nie liczył i który nie miałby żadnych gwarancji międzynarodowych  swojego  bezpieczeństwa. A na pewno poddany byłby znacznie silniejszym naciskom rosyjskim.

Jednak to tylko czarny scenariusz wydarzeń, które się już nie ziszczą.

 

Zastanówmy się przez chwilę, co by się stało, gdyby polskie zabiegi o członkostwo w NATO nie zakończyły się pozytywnie 12 marca 1999 roku?

Tylko u nas

Leszek Pietrzak

 

Były pracownik BBN, zajmował się rosyjską propagandą, jest  m.in. współautorem raportu BBN o rosyjskiej propagandzie historycznej opublikowanego przed wizytą W. Putina w Polsce w dniu 1 września 2009r.

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz