coś p r o s t e g o

avatar użytkownika nissan

...

pravda o Polsce według Pravda.ru

 

Aktualizacja: 2009-07-24 5:59 pm

„Ludobójstwo, naruszanie praw człowieka, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości” – to podsumowanie dorobku przedwojennej Polski zamieszczone na rosyjskim portalu Pravda.ru. Tekst jest reakcją na niedawną rezolucję OBWE, która zrównała stalinizm i nazizm.

Druga Rzeczpospolita była sojuszniczką Hitlera, napadła swych sąsiadów, dopuściła się zbrodni wojennych i zasługuje na potępienie bardziej niż stalinowska Rosja, która “straciła ponad 26 mln dusz”, walcząc z nazizmem – taką tezę stawia rosyjski portal komentując “obraźliwą dla Rosji” rezolucję Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z 3 lipca.

Autorka artykułu, Lisa Karpowa utrzymuje, że w latach 1918-1924 Polska zaatakowała wszystkich swoich sąsiadów z wyjątkiem Niemiec, a “wojskowy zamach stanu z 1926 roku uczynił ją drugim po Włoszech faszystowskim państwem w Europie”.

Zdaniem Karpowej, Polska zawarła sojusz z Hitlerem w 1937 i 1938 roku, kiedy naziści zaatakowali Czechosłowację, a podczas konferencji w Monachium Hitler reprezentował nie tylko niemieckie, ale i polskie oraz węgierskie żądania terytorialne.

Działania Polski przed 1939 rokiem niczym nie różniły się od działań Niemiec – czytamy w artykule. Jego autorka twierdzi nawet, powołując się na książkę Williama Stevensona “Kryptonim: Nieustraszony”, że polski wywiad napadł na niemiecki konwój wojskowy jadący do Gdańska, by ukraść maszynę szyfrującą “Enigma”. Incydent ten, do którego miało dojść w “maju lub czerwcu 1939 roku”, miałby być na tyle poważny, by – jak pisze Pravda.ru – mógł wywołać wojnę.

Portal twierdzi, że podczas wojen na Ukrainie Polacy zamordowali od 500 tysięcy do 1,5 miliona rosyjskich jeńców wojennych i zakładali obozy koncentracyjne dla wyznawców prawosławia, którzy nie chcieli przejść na katolicyzm.

Polacy mieli “aktywnie pomagać” w mordowaniu Żydów, których więcej przeżyło “na emigracji w Rosji lub w niemieckich obozach koncentracyjnych” niż w Polsce.

Dzięki Pravda.ru dowiadujemy się też, „że polscy nacjonaliści prowadzili obozy koncentracyjne, w których w 1946 roku zginęły dziesiątki tysięcy niemieckich cywilów”.

“Polacy nigdy nie mieli poczucia winy za swoje przedwojenne zachowania. Lubią przedstawiać się jako ofiary” – oskarża  Karpowa.

 

MaRo/Wirtualnapolonia

2 Marca 2008

Smutna prawda o Polsce i Polakach …

(iskry.pl)

A dlaczego mamy rozmawiać o PiS-ie, PO czy innych mniejszych obecnie polskich partiach – porozmawiajmy o Polsce i Polakach – szczególnie o tych śmierdzących leniach, dla których Polska kończy się na PO i PiS-ie. Tak ci durnie w swej głupocie zacietrzewiły się, że miast sami cokolwiek robić, nawzajem się opluwają, w oczekiwaniu aż ta czy inna zbieranina odrzutków społecznych, zwących się politykami, coś za nich i dla nich zrobi. Czy nie widzicie, nie zauważacie że jest inaczej, PO i PiS rwą do przodu, pozajmowali już co ważniejsze stanowiska na różnych szczeblach władzy, i robią swoje a robią to jedynie dla siebie. Robią to co było do przewidzenia - kradną, grabią, kombinują.

A my – my po prostu przyglądamy się procesowi niszczenia i rozkradania Polskiej gospodarki, upadkowi naszej Ojczyzny, która niszczeje i upada tak naprawdę tylko z winy  nas samych...
Dzięki durniom, bo inaczej nie można nas nazwać, którym ciężko wziąć się za to barachło. A dokładnie – zbudować porządną Partię, wygrać wybory i rozgonić oraz pozamykać to stado złodziei i nieudaczników.

Brzydziliśmy się polskiej polityki i brzydzimy się nadal – „bo w polityce chamy i nieuki” mówi wielu. Ale skąd się wzięły te stada baranów w Polskiej Polityce? A stąd że my durnie, jak stado baranów obraziliśmy się na Polskę, na naszą Ojczyznę i wypięliśmy się na nią tyłkiem. Nie zauważyliśmy jednego – przecież tamtym o to chodziło by nas zniechęcić.

Efekt tego jest taki że cierpią właśnie jedynie ci co się na Polskę wypięli i ci którzy liczyli na to że inni za nich coś zrobię. Szumowiny przy korycie natomiast się cieszą – mają wolny dostęp do „przysmaków”.
Jak długo jeszcze – pytam?

Przemysław Kudliński

PS.
Myślę że nie potrwa to długo, bo wcześniej czy później ta większość która dotychczas olewała politykę – przebudzi się. Wolę by było to wcześnie bodaj jak najwcześniej. Bo wówczas może stworzymy nową silna partię i zrobimy wspólnie porządek w naszej Ojczyźnie. A później – może być już za późno i przebudzimy się jako niewolnicy spadkobierców Bismarcka, a ojczyzny naszej już nie będzie.”

Powyższy tekst to fragment mojego felietonu pod tytułem „Szumowiny przy korycie”, nawiązuję do niego dlatego iż tak jak napisałem w tytule, pomyliłem się. Tak drodzy państwo, mocno się pomyliłem, dla Polski nie ma już nadziei. Nie ma żadnej możliwości aby odrodziła się prawdziwa Polska inteligencja, taka jaką reprezentował Profesor Władysław Grabski, po prostu człowiek i mąż stanu, prawdziwy nie taki jak ci dzisiaj mieniący się „inteligentami”.

Nie ma szans na powrót Grabskich, wraz z karczowiskiem jakiego dokonał Stalin wespół z Niemcami wyginęła nasza inteligencja - pozostały nam jedynie chwasty które obrosły tak szczelnie wszelkie karcze że nie dopuściły i nie dopuszczają nawet najmniejszego promyczka by z tych karczów narodziło się nowe życie.

Co prawda mamy szkoły, uczelnie i oczywiście wychodzą z tych szkół, ukończywszy je ludzie z dyplomami czy świadectwami. Ale co z tego, gdy po ukończeniu tych szkół ci wyedukowani ludzie nie dają żadnej nadziei Polsce i Narodowi Polskiemu.

Nie chcę tu przytaczać przykładów konkretnych ludzi, powiem tylko że jest coraz gorzej, miast inteligencji rozmnaża się nam zadufane w sobie, ograniczone myślowo warcholstwo, bufony i wykształciuchy. Oni mówią o sobie na ten przykład że są zwolennikami liberalizmu, ale tak naprawdę nic o liberaliźmie nie wiedzą. Mało tego, sugerują się słowami, obietnicami Polityków i zaczynają poprzez to utożsamiać się z konkretną Partią czy ugrupowaniem. Nie analizują tych słów, obietnic, populistycznych sloganów i wierzą w ciemno że to jest dobre, a kiedy okazuje się że te obietnice które przerodziły się w ich głowach w marzenia nie są realizowane oni, w swym otumanieniu nie zauważają że to był rzucony im jedynie w formie propagandy, marketingu kit, zakochani w swych idolach zaczynają przyczyn niepowodzenia realizacji obietnic szukać u przeciwników politycznych swoich idoli.

I wracamy do starego tekstu, zamiast intelektualistów i inteligentów tworzą nam się więc zleniwiałe cyborgi które same nie potrafią myśleć, myślą jedynie słowami, minami i gestami swoich idoli. Zaczynają myśleć medialnym bełkotem stając się jedynie roślinkami w społeczeństwie odbierając nadzieję na normalność Ojczyzny.

Bo drodzy Państwo, ci opisani wyżej ludzie często są nauczycielami i wykładowcami w szkołach czy uczelniach. Mają taki czy inny kontakt z dziećmi i młodzieżą, a mając takie a nie inne przekonania i konsumencki sposób egzystencji niczego pozytywnego nie wnoszą w rozwój przyszłych pokoleń. Bo przecież jakby nie było oni są często swego rodzaju autorytetami dla dzieci i młodzieży, tak więc młode pokolenia ta nadzieja Ojczyzny czerpie z nich wiedzę, ale także przygląda się ich przekonaniom, sposobami na życie. I tutaj mamy problem, osoby te miast wpływać umiejętnie i neutralnie na rozwój osobowości młodych ludzi robią wręcz coś odwrotnego. A dlaczego tak jest, bo ci „nauczyciele” sami mają problemy ze sobą, nie znają co to osobowość, nie potrafią sami w sobie wskrzesić procesu, podstawowego procesu w kształtowaniu swojej własnej osobowości. I sami żyjąc w zakłamaniu kształtując młode charaktery kształtuję na wzór i podobieństwo swojej „osobowości”.

I mamy to co mamy, społeczeństwo nasze dzięki tym wątpliwym „autorytetom” moralnym z tytułami naukowymi, w każdym  razie znaczna większość naszego społeczeństwa, zawsze ale to zawsze idzie na łatwiznę, nie wybiera tego co najważniejsze ale co najprościej i najłatwiej pozwoli im obejść jakiś problem.
I nie są oni optymistami, po prostu zaczynają mieć niespotykaną nigdzie łatwość, zdolność oszukiwania samego siebie.
Nie potrafią kształtować swojej osobowości nie mając dobrych wzorców, by tak naprawdę stać się osobowością. Udają sami przed sobą że są kimś, łatwo uczą się stwarzać pozory „osobowości” i ukrywać własne błędy i niedociągnięcia.

Nie byłoby to takie złe na zewnątrz ale najgorsze że ten kamuflaż stosują wobec samych siebie, i pomału stopniowo zarażają tym swoją podświadomość, a później to już „leci z górki”, mechanicznie wręcz ich umysł kamufluje i omija bardzo ważne dla nich a trudne niekiedy sprawy. I żyją w błogim zadowoleniu ciesząc się życiem a gdy dochodzi do momentu kiedy nie można ominąć jakieś bariery i muszą, nie mając innego wyjścia się z nią zmierzyć – mają problem, stają przed dylematem. I wtedy ten zakamuflowany w ich podświadomości „chip”, omijania przeszkód zaczyna drążyć mózg szukając wyjścia.

I znajdują wyjście, a jakże i to bardzo szybko, bo gdy żyje się cały czas w zakłamaniu, gdy zakodowane jest to szarych komórkach, nagle nic się przecież nie odmieni i winnymi za całe ich nieudacznictwo są wszyscy wokół tylko nie oni, bo jakże przecież …

Na ten temat można by pisać wiele, można - ale czy warto, czy to dotrze do kogokolwiek z tej większości społeczeństwa, a przede wszystkim czy to dotrze do tych którzy jak mało kto w naszej Ojczyźnie mają bardzo duży wpływ na kształtowanie nowych pokoleń. Czy oni zrozumieją by stać się godnymi synami Ojczyzny naszej powinni pierwej popracować nad sobą, nad swoją osobowością by z siebie stworzyć prawdziwy autorytet dla młodych i prawdziwą nadzieję dla na to iż w przyszłości za ich przyczyną powstanie z prochu Polska Inteligencja na wzór tej przynajmniej którą wycięli w pień ci przed którymi teraz padamy na pysk by im się jeno przypodobać.

Pozdrawiam

PRZEMYSŁAW KUDLIŃSKI

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

ANEKS.

Archiwum kategorii Prawda o Polsce

Opłakane finanse państwa polskiego

Posted in Prawda o Polsce tagi , , , , , , on 26 Luty 2011 by boskaenergia

Jak dobija się gospodarkę polską od 1989 roku Mathis Bortner

Natrafiłam na ciekawe fragmenty z książki Mathiasa Bortnera „Jak dobija się gospodarkę polską od 1989 roku”. Uważam, że powinni Państwo z wypiekami na twarzy przeczytać poniższe fragmenty tej książki, w celu lepszego zrozumienia toczących się w Polsce i na świecie wydarzeń. Zauważcie Państwo, jak polityka poszczególnych Państw, zależna jest od Ameryki i świata zachodu, w jego dzisiejszym kształcie i wyciągnijcie sobie sami wnioski, do czego to zmierza. Wprowadzenie totalitarnej, jednej władzy światowej, jest już na wyciągnięcie ręki. Jeżeli nie ruszycie się, aby wywierać naciski na polityków, organizacje pozarządowe oraz na władze lokalne, a także nie będziecie czynnie uczestniczyć w proteście przeciwko zbrodniom na ludzkości, Wasze dzieci, obudzą się w Orwellowskiej rzeczywistości i doświadczą wielu cierpień na każdej płaszczyźnie: ekonomicznej, zdrowotnej, moralnej i politycznej. Panowie tego świata, szykują zwykłym ludziom piekło na ziemi, a ludzie jak posłuszne owieczki, pakują się niczego nieświadome, prosto w paszczę lwa.

Ludzie apeluje do Was, abyście się naprawdę przebudzili, przestali zasłaniać się jakimiś sloganami typu „teorie spiskowe”, bo to nie są żadne teorie spiskowe, tylko najświętsza pod słońcem prawda. Przeczytajcie wszystkie moje artykuły oraz strony, które polecam i próbujcie uświadamiać w tym temacie swoich bliskich, choć nie będzie to łatwe, gdyż środki masowego przekazu, służące władzy światowej, robią wszystko, aby siać dezinformację i ogłupiać społeczeństwa.

Książa ta jest napisana w formie „listu otwartego do Lecha Wałęsy”, stąd też Autor często posługuje się formą drugiej osoby.

PRZYPADEK POLSKI

Pięć lat po upadku reżimów komunistycznych, bilans zmian w uwolnionych państwach ujawnił niespodziewany zamęt. Mamy już dostateczny dystans, żeby wyprowadzić pierwsze konkretne wnioski. Gdy tylko ogłoszono wybór terapii szokowej Jeffreya Sachsa, rozwiniętej przez Balcerowicza, usiłowałem poinformować Cię pisemnie, i to kilkakrotnie, o mojej pewności popełnienia wielkiej pomyłki i fatalnych skutkach, które niezawodnie z tego wynikną. 24 lutego 1990 r. pozwoliłem sobie przedstawić Ci opinie dalekowzrocznego analityka Webstera Tapleya, który miał już okazję przestudiować system Sachsa o metodycznej destrukcji ekonomii w Boliwii. Wśród tematów poruszanych tego dnia, Webster Tarpley akcentował potrzebę pilnego wzięcia pod uwagę nie tylko rozpadu ZSRR, ale także upadku ekonomicznego USA. Te analizy, rozśmieszyły aroganckich polityków będących u władzy, a cały świat im przeczył, w okresie dobrej koniunktury. On także zapowiedział krach finansowy na kwiecień (patrz p. 197). Uprzedził o przygotowaniach do wojny w Meksyku albo w rejonie Iran–Irak–Izrael. Miejsce nie było jeszcze dokładnie określone. Wkrótce były groźby wobec Iraku, a operacja Pustynna Burza była przeprowadzona 11 miesięcy później…

GOSPODARKA RABUNKOWA TRWAŁA NADAL ZA CZASÓW MAZOWIECKIEGO

Dzięki publikacji ze stycznia 1990 r. „RWPG — czarna dziura w ekonomii Polskiej” mojego przyjaciela Edmunda Krassowskiego, byłego posła z Elbląga i z Olsztyna, udowodnione jest, że ta instytucja miała za główny cel utrzymać Polskę i inne kraje członkowskie w stanie uzależnienia finansowego i ekonomicznego. Było to przedłużenie polityki Kaisera, cesarza i cara. Ci ostatni oceniali na zasadzie obowiązującej geopolityki, że rozwój ekonomiczny Polski groził im osłabieniem i stanowił dla nich niebezpieczeństwo…

Na koniec planu sześcioletniego (1955) wielkość transakcji pomiędzy Polską, ZSRR i innymi krajami RWPG wynosiła już 68% całości produktu narodowego brutto Polski. Od tej chwili sytuacja się jeszcze bardziej zaostrzała z roku na rok, aby osiągnąć w 1987 r. niewyobrażalny wskaźnik 80%. Podczas spotkania Busha z Gorbaczowem na Malcie, Bush odmówił pomocy w wys. 20 milionów dolarów, o które ubiegał się ZSRR. To jasne, że kraj który przeznaczał 35% swego budżetu na wydatki wojskowe, nie był godny takiej manny. Ależ po co ten wysiłek? Można się było spodziewać, że sprawy będą się zmieniały po powołaniu nowego rządu pochodzącego z Solidarności. Twego ruchu. Wręcz przeciwnie! Niemcy ofiarowali Rosji 8 miliardów dolarów i opuszczenie byłej NRD przez wojska rosyjskie, a Polska zajmuje się pozostałym uzupełnieniem, jak za dobrych czasów RWPG. Solidarność, jako ruch społeczny, dokonała niesamowitego dzieła wobec historii i nie ponosi odpowiedzialności za sytuację gospodarczą Polski. Komunistyczny rząd premiera Rakowskiego przygotował wspólnie z „amerykańskimi przyjaciółmi” wprowadzenie systemu ekonomii liberalnej opartej na lichwie. Solidarność została oszukana przez Zachodnią centralę związkową AFL-CIO, która radziła wprowadzenie w Polsce wariackiej polityki monetarnej, narzuconej przez MFW w osobie Jeffreya Sachsa, a opłaconej przez Georgesa Sorosa.

ROLA RUBLA TRANSFEROWEGO

Na rok 1990 umowa rządowa przewidywała eksport maszyn do ZSRR za ogólną sumę 1,4 miliarda rubli po kursie preferencyjnym 2100 zł za rubla, czyli z dotacją od państwa 1100 zł do każdego rubla. Oficjalny, maksymalny kurs handlowy wynosił 1000 zł za rubla.

Firmy polskie, kierowane przez starą nomenklaturę, znacznie przekroczyły zawartą umowę (patrz książka Mariana Rajskiego „W rękawicach”), Doszły do 6,8 miliarda rubli „transferowych”, po arbitralnym kursie, narzuconym przez Moskwę, 1,56 dolara za l rubla. Sprzeniewierzenie wobec budżetu państwa wynosiło 10 miliardów 608 milionów dolarów!!! Dotyczyło to tylko „tej małej sprawy”.

Tu praktyki nie były niewinne. „Pomyłki” ekonomiczne tego rodzaju kumulowały się. Sumując je, dochodzimy do niewiarygodnych sum 10–12 miliardów dolarów rocznie, niewykorzystanych okazji do zysku z powodu ułomnych reguł handlu z RWPG!!! Te kolosalne sumy trafiły przecież do czyjejś kieszeni. Naród ma przecież prawo wiedzieć, komu to przyniosło zysk. Z 12 miliardów dolarów sprzeniewierzonych

w 1990 r., nie mniej niż 9 miliardów zostało przejętych jako zysk bezpośredni przez ZSRR.

Dlaczego premier Mazowiecki chciał zataić te liczby za wszelką cenę? W dniu utworzenia Unii Demokratycznej w Teatrze Operetki w Warszawie odmawiał mi publicznej debaty… Pytałem go, dlaczego? Poczuł się osobiście zaatakowany, wpadł we wściekły gniew. W tym dniu ujrzałem w jego spojrzeniu coś, o czym filozof Valery jeden z najulubieńszych autorów Francois Mitterranda pisał:

„Jeśli spojrzenie mogłoby zabijać i płodzić, to ulice byłyby pełne trupów i grubych kobiet.”

Odmówił mi prawa do publicznego wystąpienia. Widocznie nie chciał o tym publicznie dyskutować. Można by negocjować system wymiany kompensacyjnej lub barterowej, ale nie zrobiono tego, Polska więc eksportowała swoje produkty, a w statystyce ujmowano to, jako działalność ekonomiczną. Ale Polska robiła to „za nic”, jakby chodziło o dar dla ZSRR … Oprócz tego Związek Radziecki, który miał niewiele do sprzedania, odmawiał sprzedaży nawet tego za swoje ruble transferowe!!! Pan Eysymont, były prezes GUS, potwierdził, że polskie firmy kupowały towary: komputery, wideo, telewizory, tkaniny luksusowe w Europie Zachodniej, w Korei Południowej, Tajlandii i w wielu innych krajach. Płaciły w dolarach, a sprzedawały bezpośrednio do ZSRR za ruble, aby odnieść „korzyści” wynikające z wyjątkowego kursu rubla. Najczęściej te produkty nawet nie przechodziły tranzytem przez Polskę. A Bank Handlowy wymieniał rubla po 2100 zł, kiedy kurs oficjalny był 320–340 zł za rubla! W takim obłędnym systemie wystarczyło wystawiać fałszywe rachunki i jeden rubel rodził 6 rubli. KGB skwapliwie korzystało z takiej możliwości, jak twierdzi płk Rajski. W ten sposób Polska była rabowana i pozbawiona środków żywności, stawała się z dnia na dzień coraz biedniejsza, wzbogacając swoich upadających panów na zewnątrz i wewnątrz kraju. Ogołociła się z pożyczonych dewiz, aby mogła wzbogacić się nomenklatura, była zmuszona obniżyć wydatki społeczne do poziomu zagrażającego funkcjonowaniu własnej ekonomii, oszczędzając na sektorach tak istotnych, jak edukacja i lecznictwo publiczne. Niektórym szpitalom zabrakło lekarstw i chorzy musieli przynosić je ze sobą, również środki znieczulające, a czasem nawet żywności. A tymczasem nowi kierownicy przedsiębiorstw, „socjaldemokraci”, dawni komuniści czekali spokojnie, aby kryzys pogłębił się jeszcze bardziej i wykorzystując sprzyjający system wyborczy oraz cierpienia narodu, mogli się spodziewać, że sytuacja ta przywróci im władzę!!!

A więc, jak mogło do tego dojść? Kto pozwolił na ten autentyczny sabotaż? 13 lutego 1991 roku komisja Senatu zgromadziła reprezentantów komisji: Stosunków Gospodarczych z Zagranicą, Gospodarki Morskiej, Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Spraw Zagranicznych oraz Międzykomisyjnego Zespołu ds. Zadłużenia Gospodarczego.

Poseł Krassowski poprosił wicepremiera Leszka Balcerowicza o wyjaśnienia zwłaszcza podstawowej kwestii, co będzie znaczyła dla budżetu ta suma 6,5 miliarda rubli transferowych. W swojej wspaniałej, konkretnej i udokumentowanej książce pt.: Afery, UOP, Mafia Elżbieta Isakiewicz opowiada, jak Balcerowicz zgodził się odpowiedzieć przy zamkniętych drzwiach. Kiedy dziennikarze wyszli z sali, powstało zamieszanie i wszystko skończyło się na gadulstwie: ani Balcerowicz, ani Janusz Sawicki, wiceminister finansów, ani Andrzej Budzyński wiceminister współpracy z zagranicą, nie byli w stanie odpowiedzieć na tak bardzo istotne dla Polski pytanie!!!

Sawicki przyznał, że NBP musiało dodrukować 10 bilionów zł, bez żadnego zezwolenia i bez pokrycia, aby uregulować te fikcyjne długi… No i w tym momencie przewodniczący posiedzenia profesor Geremek zdecydował się zakończyć debatę !!! Te 10 bilionów zł kosztowało Polaków ponad l miliard dolarów, to znaczy ponad dwa razy tyle, co „pomoc” międzynarodowa otrzymana w tym czasie, aby nagrodzić psy polskie za ich wytrwałość i ich troskę o powrót demokracji w Europie.

W latach 1991-1995 ZSRR wymagał od Polski zaopatrzenia równowartości 7,8 miliarda rubli w produktach konsumpcyjnych w zamian za surowce. Negocjatorzy polscy podpisali umowę wartości 6 milionów rubli transferowych po cenach ustalonych przez ZSRR. Wiedzieli dokładnie, że nie będą w stanie tego wykonać. Ale pod szlachetnym pretekstem utrzymania poziomu zatrudnienia, rząd Mazowieckiego ponownie pozwolił na przedłużenie rabunku, „dekapitalizację” ekonomii, utrzymanie Polski pod batem sowieckim i pod władzą rubli transferowych. Za każdym razem, gdy poseł Krassowski chciał to udowodnić w parlamencie, odbierano mu głos, a w Komisji Współpracy z Zagranicą, kierowanej przez Bieleckiego, po prostu nie dopuszczano do dyskusji; szło się na obiad, a temat zasadniczy nie wracał już do porządku dziennego…

Nie można uwierzyć w taki stopień niekompetencji negocjatorów polskich. Tylko współwinni w najwyższych sferach decyzyjnych rządu mogli pozwolić na takie zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu (patrz s. 142). Bo przecież, jakież to firmy mogły spisać owoce pracy Polaków na straty, sprzedając wyroby po cenach tak dalekich od ich realnej wartości. Kim są odpowiedzialni za to? Kto pozwolił na wywóz np. obrabiarek za 10% ich rzeczywistej wartości, czyli z 90% stratą?

SMUTNA RZECZYWISTOŚĆ

Decyzje i dekrety nie zawierają naturalnych dróg wyjścia z danego systemu, mimo że dają Polakom możliwości rozwoju, paraliżowanego od 45 lat przez system dyktatu państwowego. Żadne głębsze reformy nie były przeprowadzone. Na odwrót, usuwało się i te dobre resztki, które pozostały po komunizmie: protekcję dla produkcji wewnętrznej. Odtąd kryzys ogólny, ekonomiczny i społeczny, mógł się tylko pogłębić. Bezrobocie stawało się masowe, siła nabywcza pieniądza obniżała się, inflacja galopowała, a ceny wzrastały ku rozpaczy polskich bojowników o wolność, którzy nie rozumieli już sensu ich walki, jaką prowadzili w przeszłości. Plan Balcerowicza, ten plan — który chciałeś zwalczać ubiegając się o prezydenturę, doprowadził społeczeństwo do takiej biedy, że ryzyko wojny domowej nie jest wykluczone. Poza prawem do pracy, co pozostało z tych 21 postulatów, które podpisałeś w Gdańsku w sierpniu 1970 r.? Zimna krew Polaków była i jest nadzwyczajna aż do dziś. Pan Balcerowicz, uparł się, że nie opuści niczego ze swojego planu, chwalił się tym, którzy chcieli go słuchać, że chce zniszczyć 50% firm polskich, „aby je uzdrowić”. Jego postawę można dokładnie przyrównać do postawy lekarza, który zabija 50% swoich pacjentów, aby ich wyleczyć. nikt się temu nie sprzeciwiał! Tu dogonił filozofię „niszczycielskiego tworzenia Europy” dawniej tak drogą Jacquesowi Delorsowi i klasie współczesnych burzycieli, których koncepcja była inspirowana przez poganina Fryderyka Nietzsche wg którego z chaosu ma się wyłonić światło. Rezultaty do 1989 r. są nam dobrze znane:

  • Inwestycje przemysłowe były robione na korzyść czy na rachunek firm zagranicznych, które przebiegle legalnie wywoziły większość zysków,
  • Inwestycje rolne spadły o ponad 70%,
  • Produkcja krajowa spadla o 70%, oświadczyłeś w kwietniu 1992 roku byłbym chętnie poznał dokładne dane na ten temat na dzień dzisiejszy. Ale nawet jakby była niższą, czy jest tak wielki powód na pocieszenie po ogłoszeniu o 3,8% wzroście w roku 1993 lub nawet 6% na rok 1994. Oczywiście lepsze to niż nic,
  • Budżet na badania i rozwój spadł,
  • Zyski przedsiębiorstw obniżyły się o 50–90%,
  • Wskaźnik obowiązkowej składki ubezpieczeniowej (ZUS) płaconej przez przedsiębiorstwa osiągnął 48,5% plac brutto,
  • Wskaźnik rentowności banków polskich, który osiągnął zdaje się 73% w roku 1990, obniżył się do 31% w roku 1991, 25% w roku 1992 i do 21% w roku 1993. A bankructwo, w którym roku? Dziesiątki tysięcy Polaków naiwnych, ale w dobrej wierze, brało pożyczki lichwiarskie, wierząc, że uda im się zrealizować swoje przedsięwzięcia. Dzisiaj są zrujnowani lub wywłaszczeni… Niektórzy z nich popełnili samobójstwo. Tylko bankowcy i adwokaci zarobili na tym…
  • Budownictwo mieszkaniowe, które było już bardzo deficytowe w czasach komunistycznych, teraz stało się niedostępne dla młodych małżeństw, 20–50% lokatorów ma problemy z regulacją czynszu,
  • Poziom życia, większości pracujących obniżył się ogólnie o 50% i to nawet jeśli oficjalnie statystyki mówią o obniżeniu plac realnych o 33%… A na dodatek 22–23% wynagrodzeń płaconych jest na podstawie umowy zlecenia. W Łodzi wskaźnik ten doszedł do 34% rynku pracy. Bezrobocie, które miało mieć charakter przejściowy wg „profesora” Balcerowicza, przekracza liczbę 15% ludności zawodowo czynnej, a 30% w tak bogatym regionie jak Śląsk, czyli oficjalnie liczbę 2.840.000 osób do której należy dodać ponad 2.000.000 ludzi, którzy przeszli na wcześniejszą emeryturę. Liczba ta jeszcze będzie rosnąć.
  • Pani Suchocka utrzymując tradycje komunistycznego kłamstwa oświadczyła, że oddaje Polskę swoim następcom w dobrym stanie, stanie w pełnym rozwoju i mającą dobrą opinię za granicą, co nie jest poważne. Rywalizując z taką ilością bezrobotnych jak we Francji, kraju 56 milionów ludzi, lepiej „oszczędziłaby tych stów”!!! Jest to proporcja nie do przyjęcia, jest to sygnał bardzo ciężkiej porażki.
  • Raport UNICEF — z listopada 1994, stwierdza wzrost beneficjentów pomocy społecznej o 60%, podczas gdy prawdopodobnie ponad 60% bezrobotnych nie ma już prawa do zasiłku,
  • Spożycie mięsa gwałtownie spada,
  • 72% (38,5 miliona) czynnej zawodowo ludności nie może znaleźć pracy,
  • Według innych źródeł, które zgubiłem, liczba inwalidów, którzy stanowili 9,7% ludności wg ostatniego spisu powszechnego z 1984 roku, znacznie się zwiększyła. Liczba rencistów i emerytów osiągnęła stan 45% w roku 1990 i 53% w roku 1993! Fiskus zabiera z nich 21% świadczeń, suma ta pobierana jest od emerytury wynoszącej śmiesznych 1.5 miliona zł miesięcznie,
  • 2/3 polskich rolników utrzymuje się z renty, zaledwie polowa może wykazać zyski,
  • Przyrost naturalny spadł do 12,5%,
  • Życie staje się coraz bardziej cięższe,
  • Liczba alkoholików podwoiła się. Polska ma 300 tys. narkomanów i zbliża się do 100 tyś. nosicieli wirusa AIDS
  • Bezpieczeństwo publiczne staje się problemem numer jeden,
  • Starzy ludzie umierają z braku pomocy medycznej, niedożywienia, stresów lub zimna!

Studia profesora Brunona Góreckiego z Instytutu Badań Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego mówią, („Polityka” z 8 października 1994) o dochodach niższych od 1,5 miliona zł dla 21% rencistów i emerytów, dla 45% rodzin z dwojgiem dzieci, 56% rodzin z trojgiem dzieci, 90% rodzin z czworgiem i więcej dzieci.

Profesor Janusz Czapliński cytuje również w Rzeczypospolitej (nr 217/1944) raport UNICEFU: 33% emerytów i rencistów i 58% dzieci w Polsce żyło w roku 1992 poniżej progu ubóstwa; ten próg jest określony jako 45% dochodów realnych w 1989.

PRYWATYZACJA

Priorytetem absolutnym było „wyleczenie” polskiego potencjału produkcyjnego: fabryk małych i średnich przedsiębiorstw, małego i średniego przemysłu, gospodarki rolnej. Trzeba było je zmodernizować, wyposażyć, i użyć wszelkich środków będących w dyspozycji dla polepszenia produkcji krajowej, dla polepszenia technologii wykończeniowej. Trzeba to było pozostawić w rękach Polaków, chronić od nieopanowanej zagranicznej konkurencji odmawiając otwarcia swoich granic dla wolnego rynku (Free Trade), (patrz s. 50–54) i reagując ostro na akcje paskarzy. W roku 1989 wartość robocizny w cenie kosztów produkcji polskiej nie przekraczała 5% ogólnie, 3,7% w przemyśle motoryzacyjnym i 3% w Stoczni Gdańskiej. Gwiazda dał mi do zrozumienia, że nie mogła być nierentowna skoro w Europie Zachodniej sięgała 30%, a w Stanach Zjednoczonych 40% tego co w Stoczni Gdańskiej. W takim wypadku gdyby nawet wszystkie pensje w Polsce były dwa razy większe, wliczając w to także place nieproduktywne, różnica w cenach nie powinna przekraczać 11–15%. Więc, jak tłumaczyć podwyżki cen o paręset procent bez rekompensaty? Jest tu coś niewytłumaczalnego.

Polscy ministrowie koalicji komunistycznej i postsolidarnościowej, jak ich nazywa prof. Balcerek, zgodzili się, aby im podawano bzdurną logikę instytucji międzynarodowych z MFW i Bankiem Światowym na czele, która polega na „uzdrowieniu ekonomii polskiej poprzez przyśpieszoną prywatyzację”.

Jest rzeczą jasną, że większość Polaków, którzy rzadko zarabiali ponad 30 dolarów miesięcznie w roku 1989, nie była w stanie odkupić majątku narodowego. Polityka prywatyzacji skierowana była do kapitałów zagranicznych. Pewne dokumenty nie były nawet redagowane po polsku. W gruncie rzeczy chodziło o wyprzedaż, organizowaną na licytacji, w celu umożliwienia odkupienia krajowych sil produkcyjnych, najbardziej rentownych, przez kapitał międzynarodowy po niższych cenach.

Sprzedaż dóbr produkcyjnych Polski kupcom zagranicznym zawiera w sobie autentyczne sprzeniewierzenie bogactw narodowych, a więc nowych źródeł finansowych, dla finansowania międzynarodowej polityki ekonomicznej. Jest to prawdziwe samobójstwo.

Słabe rezultaty prywatyzacji powinny nam otworzyć oczy. Całość zachodnich inwestycji ledwo przekroczyła 4 miliardy dolarów. Komentarz polityczny w „Biuletynie Ekonomicznym” nr. 33 (111) z końca czerwca 1994 r. odkrywa, że do momentu, „gdy w roku 1990 zaczęło funkcjonować prawo o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, 2711 z nich zostało przekształconych lub znajduje się w trakcie przekształceń — czyli prawie 32% z 8400 przedsiębiorstw państwowych, zarejestrowanych przed końcem 1990 r. W tej liczbie 579 było przekształconych w jednoosobowe spółki Skarbu Państwa, 115 stanowi przedmiot sprzedaży akcyjnej, a 2132 były w stanie likwidacji lub oddane do bilansu.”

Prywatyzacji dokonuje się czasem po cenach niezwykle niskich i ze skandalicznymi koncesjami. Np. firma Wedel, której właścicielem było państwo zapłaciła 153 miliardy zł podatków w 1991 r., czyli ponad 15 milionów dolarów. Za radą Bank of Boston (patrz s. 185) Ministerstwo Przekształceń Własnościowych zdecydowało sprywatyzować Wedla, wypuszczając 40% akcji dla Pepsico za drobną sumę 25 milionów dolarów. Trudno zrozumieć dlaczego, skoro Nestle dawało 40 milionów dolarów, ale mniejsza o to: Pepsico otrzymało jako premię zwolnienie z płacenia podatków na 3 lata!!! To znaczy, że fiskus daje możliwość amortyzacji zdobyczy w ciągu 4 lat, utrzymując produkcję na poziomie 1991 r. !!! Polityka prywatyzacji staje się często prostym i czystym oszustwem, mimo przejęcia większości akcjonariatu, nie ma on rzeczywistego wkładu kapitału. Zyski wynikające z produkcji tych prywatyzowanych firm, które są włączone z tytułu wkładu kapitałów po wyeksploatowaniu z Polski, wykorzystują wewnętrzną wymienialność złotówki. To pozwala rabować i rujnować jeszcze bardziej zdolności produkcyjne Polaków. Poseł Krassowski wymienia fabrykę w przemyśle cukrowniczym, gdzie pięciu mianowanych „ekspertów” zarabia więcej niż 700 robotników. Polityka „prywatyzacyjna” bez skrupułów umożliwia usunięcie ludzi z zajmowanych stanowisk, skazując w jednej chwili na „kuroniówkę”. Budowa Huty Warszawa „kosztowała” ponad 3 miliardy dolarów. Została ona odstąpiona za sumę 18,64 miliona dolarów, czyli za 0,061%, ale minister przemysłu i handlu w rządzie Hanny Suchockiej miał powód do zadowolenia, został bowiem przewodniczącym zgromadzenia wspólników.

Ministerstwo prywatyzacji powierzyło londyńskiej firmie konsultingowej Rotschild & Sons zadanie opracowania planu prywatyzacji firmy Orbis, tak jakby polskie firmy nie były w stanie wykonać tej pracy same. Według „Gazety Wyborczej” z grudnia 1991 r., Rotschild & Son pobrał jeden milion dolarów za te czynności, to znaczy 9,5 biliona zł, hojnie zapłaconych przez Fundusz PHARE, państwom w Europie Wschodniej. A jeśli ich plan zostałby przyjęty, otrzymałby jeszcze 2,5% od sumy prywatyzacji. Ostatni przykład. Otwarcie Polskiego Rynku Importowego i pospieszne zniesienie istniejącej sieci dystrybucyjnej, umożliwiło danie preferencji dla produktów importowanych. Firma Podhale, która zatrudniała około 10.000 osób, musiała zwolnić połowę swojego personelu i o tyle zmniejszyć produkcję butów. Dzięki temu spadkowi produkcji, firma znana z wysokiej jakości na całym świecie, dostawca dla wielkich firm zachodnich jak Puma, Adidas, Royce, będzie odkupiona za bezcen… wg tego, co wiem, cena butów nie obniżyła się. Po wykupieniu przez firmy amerykańskie zakładów papierniczych w Kwidzyniu, cena produkowanego tam papieru wzrosła trzykrotnie. Sytuacja ta zmusiła mnie do 50% obniżenia nakładu tej książki. Dowiedziałem się ostatnio o grupie „zaradnych bankowców z woj. Koszalińskiego, którzy to przypisali sobie 80% kredytów, przeznaczonych dla ich banków. Dzięki temu ci „biznesmeni” mogli wykupić okoliczne hotele i fabryczki, a dzięki powiązaniom z lokalnymi władzami (pochodzącymi jeszcze z nomenklatury), nie musieli spłacać odsetek od kredytów. W efekcie skarb państwa musiał wyłożyć około 100 miliardów zł, aby pokryć powstałe straty. Chciałbym zadać pytanie: czy aktualny v-ce prezes NBP nie był dyrektorem tego spółdzielczego banku? Oto jest właśnie prywatyzacja! Chyba to tłumaczy, co chce powiedzieć Ernst & Young oceniając w październiku 1992 r., że Polska jest najlepszym krajem dla inwestycji! Nigdy Polska nie była tak rabowana od odzyskania niepodległości w roku 1918.

Budżet Polski liczy na zainkasowanie 1,17 miliarda dolarów w 1995 r. Odstąpi za bezcen w 1995 r. m.in. Orbis, LOT, a nawet sieć dystrybucji RUCH. Przypuszczam że, dlatego, aby Zachód mógł jeszcze łatwiej sprzedawać tu swoje produkty. To szaleństwo będzie twardo prowadzone przez wicepremiera Kołodkę. Znowu Polska jest w niebezpieczeństwie. Utrzymywanie prywatyzacji przez rządy liberalne, postsolidarnościowe i komunistyczne jest dowodem braku zdolności do sprawowania rządów w Polsce… Nawet komuniści nie prowadzili takiej aberacyjnej polityki ekonomicznej. Firmy międzynarodowe prowadzą do prostego i czystego kolonializmu ekonomii Polskiej. Prywatyzacja w Polsce jest to etap budowy wolnego rynku globalnego Getta (patrz s. 50–54) przed ostateczną delokalizacją firm polskich. W krajach jeszcze tańszych dla zysku koncernów ponadnarodowych. Sir James Goldsmith, który nie ma tych samych koncepcji ekonomicznych i filozoficznych, które rozwijam w swoim opracowaniu, mimo że mamy bardzo wiele wspólnego. 17 lipca 1995 r. dał on wspaniałą radę na TV SAT najwyższej wartości. „Odrzućcie koncepcję zachodu (…) Nasi politycy są słabi oni są raczej kontrolowani przez grupy biznesu niż grupy społeczne. Jest pomiędzy nimi korupcja jakiej historia nigdy nie znała.” !

PRZYPOMNIENIE PARU SPRAW

Tylko 3 lata potrzeba było (1945–48) polskim komunistom, aby podkopać zdrową bazę ekonomii narodowej. Ustawa z 27 września 1948 r. pozwoliła im przywłaszczyć sobie wszelkie mechanizmy produkcji i dystrybucji. Polska wpadła w mechanizm machlojek i niskiej produktywności ekonomii marksistowskiej. Przez trzy pierwsze lata liberalizmu Polska stadła chyba więcej swojej substancji produkcyjnej niż przez 44 lata rabunku komunistycznego. Nawet nie jest w stanie wykorzystać kredytów, oddanych do jej dyspozycji, ani nawet nadwyżek rezerw finansowych.

Parę razy o tym przypominałeś, kochany Lechu, ale kto może płacić tak ogromne oprocentowanie jak 80%, 50%, a teraz 42% –38%! Fakt, że Polacy się na to oburzają oznacza, że zrozumieli, iż nigdy nie byliby w stanie tego zwrócić, że to był sposób na ich wywłaszczenie. Ostateczna to faza odkupienia terytorium Polski po pospiesznej polityce prywatyzacji.

 Aby dojść do takiego rezultatu, nie postępowałoby się inaczej. Najpierw komuniści uchylili prawo lichwy z XIX wieku, ustalone na 12% , maksymalnie, i oddali do dyspozycji nowe prawo dewizowe z 15 marca ! 1989 r. Pozwoliło to na sprzeniewierzenie dochodu narodowego przez ludzi wtajemniczonych, a następnie na zniszczenie siły roboczej przez inflację, spowodowaną przez narzucenie polityki MFW i Banku Światowego.

A wprowadzenie funduszu stabilizacyjnego pozwoliło utrzymać i pogłębić tę sytuację. Owszem, w 1989 roku można było się spodziewać odbudowy Polski w ciągu paru lat na zdrowych podstawach. Dramatem jest to, że Polska nie wybrała drogi swoich interesów. Decyzje były powzięte przez stałych drapieżców, którzy ograbiają Trzeci Świat, podtrzymują ubóstwo i wykorzystują trudności innych państw. Odrzuciłeś te fakty, o których Ci pisałem w 1988 roku. Fakty teraz stoją przed Tobą. Parę osób mogło to wypowiedzieć w Telewizji Polskiej. Sam o tym mówiłeś, sam wymieniałeś jawnie odpowiedzialnych za to: MFW i Bank Światowy… Było to w kwietniu 1990 roku po II Zjeździe Solidarności. Jak to się stało, że zmieniłeś później zdanie?…

„AFERY” SĄ ODPOWIEDZIALNE ZA PUSTE KASY PAŃSTWA, A WIĘC ZA BIEDĘ SPOŁECZEŃSTWA POLSKIEGO

W biednym sklepie w Polsce można znaleźć alkohole, papierosy, produkty wytwarzane po cenach dużo niższych od cen realnych, gdyby podatki i opłaty celne byłyby uregulowane. Kto mógłby ignorować fakt, że 90% papierosów sprzedawanych na polskim rynku pochodzi z przemytu? Kto mógł pozwolić sobie na to, żeby państwo straciło 80% wpływów podatkowych za każdą butelkę alkoholu wwiezionego do Polski i 50% na każdej paczce papierosów? Odpowiedź jest prosta. Ministrowie koalicji liberalnokomunistycznej popierali układy mafijne i kryli wszystko, aby przywłaszczyć sobie władzę ekonomiczną, jako etap przygotowawczy do odzyskania władzy politycznej.

 Minister finansów Leszek Balcerowicz, minister Jerzy Osiatyński, wiceminister finansów, minister Andrzej Milczanowski czy szef Urzędu Ochrony Państwa (UOP) Jerzy Konieczny — czy ci ludzie byli pozbawieni wiadomości na ten temat, a jeśli tak, to kto był za to odpowiedzialny? Trzeba przeczytać i jeszcze raz przeczytać opracowanie Elżbiety Isakiewicz: Afery? UOP? Mafia? Edmund Krasowski ujawnia.

Wydawnictwo Antyk, Warszawa 1993. Można z niego się dowiedzieć, jak minister Balcerowicz, uczeń Jeffreya Sachsa, wykonał rozporządzenia przygotowane przez Ireneusza Sekułę, byłego wiceministra komunistycznego rządu pod przewodnictwem M. F. Rakowskiego. To rozporządzenie miało kontrasygnatę premiera Mazowieckiego, wywodzącego się z „okrągłego stołu”, oraz komunistycznego ministra do spraw współpracy gospodarczej z zagranicą, wielkiego piewcy Wolnego Rynku, Marcina Święcickiego, obecnego prezydenta Warszawy.

Aby wprowadzić mafię lub kartel alkoholowy do Polski, należy zwolnić obcokrajowców od podatków i opłat za te towary. A to właśnie „genialny” Balcerowicz ofiarował im na tacy. Nie przyszło mu ani na moment do głowy, że polscy rolnicy sami mogli dać surowce na wyprodukowanie tego alkoholu. Na pewno nie ,,wiedział”, że na początku naszego wieku przemysł spirytusowy zajmował 3 miejsce w świecie pod względem produkcji. Nie będę robił przeglądu wszystkich skandali finansowych, ukrywanych przez tych ,,niezdolnych inteligentów”, którzy kierują Polską. Znani są przez wszystkich Polaków w mieście i na wsi. Ograniczę się do cytowania ogromnych szkód, jak to ocenił poseł Edmund Krasowski

ZESTAWIENIE SPRZENIEWIERZEŃ UDOWODNIONYCH MIĘDZY 1990-1991

Afera Rublowa 15 bilionów zł

Afera Rublowa, import z NRD

Ruble wymienione w Polsce na bazie

wymienialności wewnętrznej 14 bilionów zł

Afera paliwowa 2 biliony zł

Afera spirytusowa 10 bilionów zł

Afera papierosowa 15 bilionów zł

Afera składów celnych 3 biliony zł

Afera „ART-B” 6 bilionów zł

Afera FOZZ 10 bilionów zł

Razem 75 bilionów zł

Z powodu braku oficjalnych danych dotyczących zalegalizowanych oszustw nie można się dziwić, że w tych liczbach mogły się pojawić niedokładności, tak jak np. w aferze FOZZ, gdzie pewne sumy były zwrócone. Osobiście chwalę posła Edmunda Krasowskiego i pułkownika Mariana Rajskiego ze rekonstytuowanie tych danych, za wkład ogromnej pracy i pokonywanie przeszkód stawianych przez rządzących Polską.

OSZUSTWO I NIEKOMPETENCJA SĄ OPŁACALNE

Wszystkie te machlojki zrujnowały Skarb Państwa i nadziej milionów Polaków skazanych dzisiaj na nędzną wegetację. Te 75 bilionów zł, czyli 75 tysięcy miliardów zł, to była równowartość rocznego deficytu narodowego. Państwo już nie jest w stanie skutecznie interweniować. Oszustwa celne, za które winę ponosi korupcja administracji, wynoszą prawdopodobnie jeszcze kilka kolejnych dziesiątek bilionów zł. Liberalizm jest odpowiedzialny za rozhulaną spekulację finansową i odpływ kapitału narodowego, jakiego nie było nigdy w całej historii Polski. Ciekawą sprawą jest to, że te pieniądze, które cichcem „wymknęły” się za granicę, tylko w części były czysto polskie, reszta pochodziła z pożyczek zaciągniętych od MFW, Banku Światowego lub innych źródeł. Efektem jest deficyt finansowy, którego Polacy nigdy nie będą w stanie zwrócić. Nie będą nawet w stanie utrzymać dóbr nabytych w okresie komunizmu. Heroiczna rewolucja w Polsce, Twoja rewolucja Lechu rozpływa się !!!

Kto to był, kto tak żarliwe bronił Balcerowicza na sesji parlamentu maja 1993 roku i przekonywał o niewielkich skutkach jego potknięć: To nic. On nam wyświadczył tyle przysług. Przysługi? Jakie? Dla kogo? Dla ludzi? Czy dla spekulantów? Dla kumpli? Dla uczniów. „Doświadczenie i przyszłość” dla Okrągłego Stołu? Aha! To był Mazowiecki! Stopień demoralizacji Polski mierzy się częstością ataków ze wszystkich stron przeciwko odważnemu posłowi z Elbląga i Mazur.

Za to tak ważne odkrycie, jak i wiele jeszcze innych, które nie mieszczą się w połowie, jak to określał p. Pańko, były prezes NIK, i za to, że chciał wyjaśnić, co się działo w Polsce, kampania oczerniania i kalumni padła na mojego przyjaciela Edmunda Krasowskiego, człowieka odważnego, wytrzymałego, człowieka prawdy. W efekcie tych działań stracił swój mandat poselski. Historia lubi się powtarzać, „nikt nie jest prorokiem w swoim kraju.”

Owszem, jest to jednak lepsze niż być rozerwanym przez bombę jak Dimitri Kołodow, ankieter dziennika moskiewskiego „Komsomolec” 17 października 1994 r. w Rosji!!! Kołodow prowadził śledztwo w armii rosyjskiej na temat afer …

Jest już udowodnione, ze niekompetencja opłaca się. Krzysztof Horodyński, wiceinspektor odpowiedzialny za błędy popełnione w związku z opłatami celnymi, został zwolniony z piastowanej funkcji w następstwie dochodzenia NIK. A zaraz potem otrzymał nominację na radcę handlowego w randze ministra w Ambasadzie R. P. w Brukseli.

Inspektor generalny Urzędu Ceł Witold Marczuk, który tak skutecznie potrafił organizować represje przeciwko przemytowi papierosów, wartości paruset miliardów zł, został zwolniony z funkcji przez ministra Arendarskiego z Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Na jego miejsce został mianowany Maciej Lubik, były pracownik służb specjalnych (SB), z 32-letnim stażem w tej organizacji… Niekaralność odpowiedzialnych to przykład porażki, ponieważ przekonuje ludzi, że każdy może robić co chce. W rzeczywistości można się założyć, że mali przestępcy będą zajmować dość miejsca i czasu w sądach, aby „grube ryby” mogły ;

spokojnie sprzeniewierzać ,,hurtowo” publiczne fundusze. I jest to niemożliwe, żeby KGB, GRU czy ministerstwo finansów i współpracy gospodarczej z zagranicą nie były zorientowane w tych operacjach.

OSZUŚCI WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ

Wydawało się że w 1994 r. aktorzy życia politycznego mieli za cel zabezpieczenia wspólnego dobra, a nie obronę konsumpcji, która się stała instytucją. Sprzeniewierzenia osiągają ogromne rozmiary, a raporty NIK nie powodują żadnej reakcji autorytetów prawnych. Francuski prokurator wyznał w listopadzie 1994 r., że otrzymuje wiele anonimowych listów, w których znajdują się dowody potwierdzające, że nie ma odpowiedniej liczby ludzi, aby ścigać sądownie „przestępców”… Wyjaśnił, on że wyznacza sędziów tylko do spraw poniżej l miliona franków (4.4 biliona zł)!!! Sprawy dotyczące kwot poniżej 500 tys. franków są odkładane do szuflad.

„Oszuści wszystkich krajów łączcie się”, mogłoby być nowym hasłem liberałów. „Unia robi siłę”… Dobry naród znajdzie dobre przykłady! Widać, że demoralizacja służy zwolennikom „Laissez — Faire”. W każdym razie przypominam Tobie kochany Lechu, że konstatując te nieprawidłowości, zdecydowałeś się 17 września 1990 roku objąć ster władzy w Polsce, aby zrobić porządek w sprawach państwa.

MECHANIZM RABUNKU FINANSOWEGO POLSKI

Według Jerzego Przystawy z Wrocławia istniał systematycznie stosowany mechanizm działania, mający na celu rabunek dóbr Polski. A odbywał się w następujących 4 etapach:

1. W pierwszym banku o nazwie A pożyczasz sumę 100 milionów dolarów lub złotych. Ta pożyczka musi być jak najwyższa, bo im więcej pożyczasz, tym większe są zyski. Pretekst, aby otrzymać te pieniądze musisz uzyskać od kumpla, który akurat pracuje w tym banku np.: prywatyzacja firmy (Z.M. Ursus), lub restrukturyzacja innej firmy (Pafawag), itd. Stopa procentowa jest naturalnie wysoka. Powiedzmy np., że wynosi ona 80%. Czyli po roku trzeba będzie zwrócić: 100+80 = 180 milionów.

2. W drugim Banku o nazwie B włóż do depozytu owe 100 milionów, które pożyczyłeś; otrzymujesz w danej skali procentowej o dwa punkty mniej od Twojej pożyczki. Po roku otrzymasz więc 100+78= 178 min.

Ale tutaj zaczyna się subtelna sztuka produkowania pieniędzy z niczego; ten mechanizm był opisany przez Bagsika i Gąsiorowskiego w książce pt.: Jak ukradliśmy księżyc.

W Banku B otrzymujesz akredytywę, która gwarantuje Ci wypłacalność tych 178 min w uzgodnionym terminie. Z tą akredytywą opuszczasz Polskę i przybywasz do jakiegoś przyjaznego kraju.

3. Banki zachodnie przyznają pożyczki ze wskaźnikiem od 8 do 12%. Z akredytywą w innym banku zachodnim o nazwie C otrzymujesz więc pożyczkę ok. 170 milionów na 10% (wskaźnik 8–12%).

Po roku będziesz winien Bankowi C: 170+17 == 187 milionów.

4. Teraz praktykujesz „wstrząs powrotny” (bounce Back). Polega to na tym, że 170 milionów, które dostałeś w złotych, wkładasz do depozytu w banku polskim według poprzednio podanego wskaźnika 78%. Otrzymujesz więc po roku: 170+78% od 170 to znaczy 302,6 miliona. W tym momencie podsumowujesz całość swoich operacji:

Do zwrotu będziesz miał:

180+187 == 367 milionów i dostaniesz: 178+302,6 = 480,6 milionów.

Otrzymujesz więc zysk: 480,6–367= 113,6 miliona.

Za te zainwestowane 100 milionów otrzymałeś po roku 113,6 miliona bez podatku. Ten mechanizm dokładnie tak samo zastosowali Bagsik i Gąsiorowski, sprzeniewierzając 500 mln dolarów w ciągu dwóch lat!!!

Ten sam sposób zastosowano w skandalu związanym z FOZZ, na którego tropie znalazł się Falzman, zanim nie zginął w wypadku samochodowym. Faktem jest, że stopy oprocentowania zmieniły się w tym czasie, opadając w dół, powodując obniżenie zysku w tego rodzaju operacjach. Zysk z takiego przedsięwzięcia nie przekraczał już 100% a wynosił jedyne 50-70%!!!

Co pozwalało dokonać takiego monumentalnego oszustwa Dwa wybory wykonane przez Balcerowicza:

-  wolna wymiana dolar kontrolę wymiany – złoty, eliminując praktycznie wszelką

- różnica wskaźników między oprocentowaniami, dolara a złotówki. Czy ten inteligentny Balcerowicz mógł zignorować puszkę Pandory, którą otwierał dokonując tych wyborów?

Odpowiedź brzmi — nie! Nie mógł zignorować, jeśli rzeczywiście był tak inteligentny, jak się to ogólnie twierdzi, albo mógłby to zignorować i tylko wtedy, kiedy byłby królem imbecyli. Na poważnie można powiedzieć, że system Balcerowicza otwiera możliwość ułożenia reguł rabunku ekonomii polskiej z ucieczką kapitałów rzędu 25–30 miliardów dolarów w ciągu dwu lat!!!

Nie będę mówił tu o innym mechanizmie rabunkowym, jak opartym  na prywatyzacji (patrz s. 139 i dalsze) i o działalności Giełdy Papierów Wartościowych. O tym, który dotyczy np. Browarów Żywiec, sprywatyzowanych po cenie zysków jednego roku, gdy ponad rok później ta firma była warta 20-krotność wartości zysku. Można by powiedzieć, że nie chodziło o prywatyzację, ale o system grabieży zorganizowany na szkodę państwa i narodu polskiego i to dla zysku obcych interesów i aferzystów z nomenklatury.

Nigdy od 1918 roku Polska nie była rabowana w takim stopniu. Można zapytać, dlaczego w 1980 roku komunistyczny premier Rakowski aprobował prawo z XIX wieku, które ograniczyło wskaźnik procentu lichwiarskiego maksymalnie do 12%?

więcej na  http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_42.html
http://www.kodczasu.pl/viewtopic.php?p=39163#39163

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz