nie-Żyd
nie-Żyd dopóki na świecie nie pojawili się Żydzi, czyli istoty właściwe i wybrane przez ( imienia nie wymawiamy ), taki nie-Żyd właściwie nie wiedział kim jest, a już na pewno nie wiedział, iż jest nie-Żydem. Bo niby skąd by miał to wiedzieć. I tak żył sobie w błogiej nieświadomości, rozpleniał się na świecie jak to śpiewał Czesław Niemen - „...Według kolorów włosów, sukien I według wzrostu...”, a nawet koloru skóry.
Nie podejmę żadnej polemiki na poziomie naukowym, bo właśnie tam od setek lat toczy się wielka awantura w tym jakże szerokim temacie ze styku historii, kultury, religii, nauki, polityki i oczywiście jakżeby inaczej „ekonomii”. Po prostu dywaguję, błądząc, myląc się, bo jakże to ludzkie i nie-Żydowskie.
Nie znając jedynie słusznych praw niewymienionego z imienia rodził się, weselił i smucił, wszczynał wojny, czasem wznosił różne budowle, jedząc przy każdej okazji wieprzowinę, abo jakie inne mięso i umierał wierząc mniej lub bardziej, albo wcale. Raz mu Słońce Bogiem było, kiedy indziej Piorun lub też Prześliczna Boginka, a że posiadał jedynie głowę, a nie kiepełe, to mu do tej głowy nigdy nie przyszło, iż błądzi i zarazem grzeszy okrutnie. Miewał tzw. „Ludzkie uczucia”, które charakteryzują się feerią barw rozpostartych między biegunami miłości i nienawiści.
I tak niechybnie świat by się skończył, bo takie coś, taki nie-Żyd nie dawał żadnej gwarancji jego rozwoju w jedynym słusznym kierunku, gdyby nagle nie pojawił się wreszcie Żyd.
Sam czas i miejsce jego pojawienia są owiane mgłą tajemnicy, historia te jest pełna niedopowiedzeń i niejasności i wszystkiego co zaczyna się na „nie”, bo koniec końców wpierw był nie-Żyd. I jak się okazuje nie ma zgody na takie myślenie, pojawiają się bowiem przekazy ustne i dowody materialne, iż właściwie to nie-Żyd jest niewiadomego pochodzenia, jakiś tam odszczepieniec, uboczny produkt. Stanem właściwym jest bowiem istota typu Żyd.
On Ci bowiem posiada pełną i niepodważalną wiedzę w każdej właściwie dziedzinie życia. Od narodzin, aż do pochówku. Jego dieta właściwą jest, jego obyczaj i mowa, kultura w pieśni, tańcu i piśmie wyrażona, strój i chód, żony, dzieci i bliźniego traktowanie. Ów Naród Wybrany, warto zwrócić na słowo Wybrany uwagę, otóż On ma Władać Królestwem Bożym na Ziemi - Pan nadał mu imię Abraham, gdyż zamierzał uczynić go Ojcem Narodów.
I bardzo szybko bierze się do tej ciężkiej roboty. I jakoś tak wychodzi, iż nie zawsze Boskie Prawa są na pierwszym miejscu.
Historia Semitów, Żydów, Narodu Izraela to właściwie historia całego świata. I to nie tylko dlatego, iż co poniektórzy obsesyjnie widzą wszędzie Żyda. Samo przyjęcie Judaizmu, bez względu na narodowość czyni z neofity Żyda, członka Narodu Żydowskiego. Prawda, że sprytne. Jest to niewątpliwie bardzo stary mechanizm i bardzo praktyczny. Zatem mamy czarnych jak smoła Żydów, Żydów Eskimosów, Polaków, Rosjan i kogo tylko dusza zapragnie. Czy jest w tym coś złego, zapewne by nie było, gdyby nie fakt, iż podobnie jak w Islamie, Religia, lub też przynależność do Narodu Nowej Wiary może stać w sprzeczności z Narodowością niejako z Urodzenia. I nie rozgrywa się to w czystym obszarze Sacrum, a raczej w jego emanacji na interes wspólnoty narodowej lub religijnej. Rzeczą oczywistą jest, iż katolik, czy też człowiek innej wiary nie musi się zgadzać ze wszystkim co niesie z sobą państwo laickie, tak jak aborcjoniści może walczyć o ustawowe usankcjonowanie swoich racji. I kwestią tylko tego, która wspólnota ma głos decydujący jest obowiązujące prawo. Czasem jest to kompromis, nierzadko wymuszony lub wylobbowany. Nie może być jednak tak, jak to często bywa, iż mniejszość, silna jednak z wielu różnych względów całkowicie narzuca swoje mniej lub bardziej słuszne racje.
Bo równie dobrze każdy Naród może twierdzić, iż jest Wybrany, popadając z jednej skrajności w drugą ( Semityzm - Antysemityzm ). A cóż to znaczy być wybranym, czym kieruje się wybierający, o ile to on wybiera, bo skłaniam się do myśli, iż to nie Ręka Boska, lecz ludzkie ambicje i sny o potędze, zaprawione krzywdą, uciskiem i kompleksami, a czasem jak w przypadku Stalina, Hitlera i wielu innych chorą psyche, czynią owe wybranie metodą, narzędziem do dominacji nad innymi. A czyż nie wybieramy, selekcjonujemy na co dzień. Wybieramy co lepsze kęski, ale i też wybieramy coś co rokuje, jest obiecujące na tle np. wyrodzonych roślin. Jakiś młody pęd. To nie takie łatwe być Wybranym, to nade wszystko powinności, a nie przywileje. I tu mamy niezły dysonans. Wybraniec Boga czy też Narodu dźwigając ciężar jaki na niego to namaszczenie nakłada, dalej jest tylko człowiekiem, grzeszną istotą. A pokusa jaką niesie ta sytuacja jest diabelska z natury. Stąd też zarówno nie-Żydzi, jak i Żydzi potrafili w obszarze Sacrum doskonale zarabiać, nie widząc w tym nic zdrożnego, a już nie daj Boże Profanum. Wszystko to strasznie poplątane i uniemożliwiające obiektywną ocenę. Bo z jednej strony przez tysiące lat ludzie ginęli przy bałwochwalczych czynach jakim niewątpliwie jest wznoszenie świątyń, sztuka sakralna, a z drugiej strony, nawet tzw. „poganie” nie zaszli by zbyt daleko bez przenikania się religii z życiem codziennym. To tak jak z wyprawami w kosmos, drogie, czuć je propagandą i wyścigiem zbrojeń, ale sporo ich „ubocznych skutków” przynosi wymierne korzyści w nauce, technice i medycynie.
Dlaczego po tylu Wielkich Prorokach, po przeprowadzeniu Narodu Wybranego przez piaski pustyni, przez Morze Czerwone Bóg zsyła Jezusa Chrystusa.
Przecież Naród Wybrany ponoć nie z powodu grzeszności i przewin jest tak srogo doświadczany, a jedynie ze względu na szczególną więź z Bogiem, jaką sobie przypisują. To jednak coś się nie zgadza, Bóg zsyła Chrystusa, który poprze swoje człowieczeństwo, cierpienie i mękę ma odkupić nasze winy, a „Żydzi” z pomocą Rzymian, lub jak kto woli odwrotnie ( Żydzi w nawiasie, gdyż nie mówię o całym Narodzie Żydowskim, choć i on się nie popisał wyborem Barabasza ), a więc oni są w opozycji do nauk Chrystusa syna Bożego i go krzyżują. No to albo się Chrystus zbuntował przeciwko Ojcu Bogu, jakoś tego nie zauważyłem, albo to Żydzi..., się pogubili ?
I tak oto Jezus Chrystus jest nie-Żydem i jakoś mu to nie zaszkodziło, BŁĄD, poważnie mu to zaszkodziło. Naruszył istniejący porządek świata, w którym możni Żydzi z możnymi Rzymianami i z kim kto tylko mógł grali w jednej drużynie. Zawiódł też biedną część społeczeństwa, które po dość rewolucyjnych na owe czasy naukach oczekiwało raczej Rewolucji niż Ofiary Krzyża.
Dobrze, iż nie zacząłem od procesu biokalcyfikacji w Kambrze, bo do jutra bym się nie wygrzebał z tej rafy tematycznej.
Do czego zmierzam, a właściwie od czego wyszedłem ?
Zacząłem od przeczytania notki Gadowskiego - Dlaczego hałasujecie w sprawie Olejnik ?
Miałem ochotę napisać krótką pochwałę intelektu tamże komentujących „nie-Prawaków”, lecz po chwili stwierdziłem, iż takiego jak oni ziarna tylko zakalec wyjdzie i sięgnąłem do profesorskiego spichlerza. Gorączka błota - autorstwa Wojciecha Sadurskiego, o ile sam wpis mnie nie zadziwił swoim niczym nie wymuszonym relatywizmem, internacjonalizmem i specyficznym umiłowaniem „narodu polskiego” ( z małej litery adekwatnie do rodzaju uczucia prof. ), to już komentarze pozwoliły mi poczuć, iż na „Syjonie bez zmian”.
Wystarczy choćby cis z Forum Żydów Polskich, który zaliczył kiedyś przyłożenie na 404 yardzie u Jankesa, za patriotyczny okrzyk na temat Polaków - „Jakim trzeba być skurwysynem...”.
I cóż nam serwuje bloger cis ( warto przeczytać gdyż riposta jaką daje 10ODŁAMEK winna być dla nas wzorem polemiki z tak bezstronnymi nie-nie-Żydami jak cis ):
„@Autor
Panie Profesorze,
Nie odnosząc się do książki Grossa oraz poruszanych w niej problemów, chciałem niejako przy okazji odnieść się do tej części Pana artykułu, który dotyczy stosunku do etycznego wymiaru czynów hien cmentarnych.
Na wstępie zaznaczam, że rozumiem Pana pogląd dotyczący symbolicznej wymowy grabienia zwłok ludzkich traktując ten Pana pogląd jako zdanie człowieka kultury łacińskiej.
U Żydów stosunek do zwłok jest zupełnie odmienny, niż u nie-Żydów...”
I tak dalej o nie-Żydach, tym dzikim nieobyczajnym gatunku prze pryzmat tego jak wszystko dobrze i słusznie Żydzi czynią.
Na to mu pięknie 10ODŁAMEK.
“Epistemologia plemienna
Wydaje się, że można zaryzykować pewną syntezę wyłożonych powyżej oraz omawianych poglądów Grossa, Sadurskiego, Forum Żydów i innych osób.
Po pierwsze, w czasie wojny i zaraz po niej miały miejsce zdarzenia polegające na grabieży zwłok przez tzw. hieny cmentarne. Hieny bezcześciły zwłoki nie dlatego, że były hienami, lecz dlatego, że były to zwłoki Żydów. Domyślne założenie pomocnicze oznajmia, że jeśli taka hiena natrafiała na zwłoki nie-Żyda, to nie bacząc na złoto i brylanty, grzecznie i z szacunkiem dla osoby zmarłej odstępowała od grabieży. Podobnie musiały wyglądać sprawy związane z wątkami pobocznymi poruszanymi obficie w omawianym kontekście. Szmalcownik unosił się honorem i rezygnował ze szmalcu, gdy okazywało się, że osoba przechowywana w stodole nie była Żydem, lecz partyzantem lub alianckim spadochroniarzem. Szabrownicy odstępowali od tortur, grabieży, gwałtów i zabijania, gdy okazywało się, że kosztowności należały do młynarza Polaka, a nie młynarza Żyda. Bezdomne dzieci mogły bezpiecznie wałęsać się po ruinach miast i lasach, byle tylko potrafiły przekonać złoczyńcę, że są małymi Polakami.
Po drugie, czyny popełniane przez ludność należy oceniać z punktu widzenia demokratycznego państwa prawa. Takim państwem rzecz jasna była Generalna Gubernia, gdyż Adolf Hitler zdobył władzę w demokratycznych wyborach. Również nadchodząca od wschodu państwowość opierała się na demokracji ludowej, a krótkie "interregnum" związane z przetaczaniem się frontu, rozprzężeniem, anarchią, głodem możemy pominąć jako nieistotne, chociaż w tym czasie omawianych haniebnych zdarzeń było jakimś dziwnym zrządzeniem losu najwięcej.
Po trzecie, zbrodnie i niegodziwości popełnione na Żydach i zwłokach Żydów były - w odróżnieniu od zwykłych codziennych zbrodni i niegodziwości - absolutne i jako absolutne nie mogą być traktowane zgodnie z zasadami cywilizacji łacińskiej. W konfrontacji z absolutnym złem porzucić musimy nasze małostkowe uprzedzenia. Trzeba się zgodzić na odpowiedzialność jaką nasza polska zbiorowość ponosi i ponosić będzie do końca świata za czyny naszych ojców i dziadów wyssane z piersi naszych matek jak grzech pierworodny.”
I tak to wyssałem z tej polemiki jeden prosty wniosek, Żyd, nie-Żyd, żaden Dąb z tego cisa, ot naczytał się i klepie z pamięci.
A to tacy właśnie Mędrcy Syjonu uczynili z Chrystusa nie-Żyda. I chwała im za to.
A jeszcze jedno, jakoś cicho się zrobiło wokół prawdziwych sprawców Holocaustu, a z nas takie Hieny wyszły, że aż strach. Przecie to słowiańscy nie-Żydzi ściągnęli podstępnie na swoje nie gościnne ziemie Chazarów, by ich potem mordować i grabić.
No Ruskie też troszkę pomogli ( warto przeczytać ) - Tajemnica zdjęcia z Treblinki - Uważam Rze.
A teraz z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz