"Praska wiosna" a PRL (1)

avatar użytkownika godziemba
W Czechosłowacji dopiero po 1961 roku doszło do pewnej liberalizacji – złagodzono system represji i stopniowo wprowadzano bardzo ograniczone zmiany w gospodarce i kulturze.
 
Zaczęła wzrastać rola związków twórczych skupiających architektów, artystów, dziennikarzy i pisarzy. W niektórych pismach żądano ograniczenia cenzury, otwarcia na Zachód, przeprowadzenia reform gospodarczych oraz rehabilitacji ofiar systemu komunistycznego.
W 1967 roku doszło do manifestacji studentów, protestujących przeciwko częstemu brakowi światła w domach akademickich. Hasło demonstracji „Więcej światła” miało w ówczesnej sytuacji szczególną wymowę.
W partii trwał konflikt pomiędzy wieloletnim przywódcą partii Anoninem Novotnym a I sekretarzem Komunistycznej Partii Słowacji Aleksandrem Dubčekiem. W połowie grudnia 1967 roku na plenarnym posiedzeniu KC KPCz  Antonin Novotny – pozbawiony wsparcia Moskwy - znalazł się w ogniu krytyki, koniec jego ery wydawał się więc przesądzony.
Na kolejnym posiedzeniu KC KPCz, które miało miejsce w dniach 3-5 stycznia, przyjęto dymisję Novotnego i powierzono stanowisko I sekretarza KC Aleksandrowi Dubčekowi, który dzieciństwo i młodość spędził w Związku Sowieckim, ukończył też sowiecką szkołę partyjną. Kreml wydawał się być zadowolony z tej zmiany.
 
Jednak wkrótce sytuacja uległa zmianie. W lutym 1968 roku władze zgodziły się na ukazywanie się pisma „Literarni nowiny”, które stało się symbolem krytycznej prasy. Atmosferę podgrzała afera gen. Śejny, przyjaciela syna Novotnego i jego protegowanego, który uciekł na Zachód, w obawie przed wykryciem jego kradzieży w magazynach MON. Pod wpływem fali krytyki zdymisjonowano wielu prominentnych działaczy poprzedniej ekipy, a 22 marca zmuszono do dymisji z urzędu prezydenta A. Novotnego.
 
Chociaż sytuacja w Czechosłowacji stawała się coraz bardziej napięta, prasa polska zajęta „wydarzeniami marcowymi” w niewielkim stopniu omawiała rozwój sytuacji u południowych sąsiadów. Początkowo „Trybuna Ludu” uspokajała, iż „stanowisko Czechosłowacji we wszystkich kluczowych problemach z dziedziny polityki zagranicznej jest niezmienne, wszelkie spekulacje jakie pojawiły się w prasie zachodniej na ten temat świadczą o całkowitym niezrozumieniu sytuacji”. Było zresztą zgodne z deklaracjami Dubčeka, który na posiedzeniu KC KPCz stwierdził: „nie zmieniamy generalnej linii partii, ani wewnętrznej, ani zagranicznej”.
 
Rozwojem sytuacji e Czechosłowacji zainteresowany był także Władysław Gomułka, który już w lutym 1968 roku spotkał się z Dubčekiem w Ostrawie. W prasie opublikowano tylko standardową notkę informującą, iż „poinformowali się wzajemnie o niektórych problemach, wynikach budownictwa przywódcy socjalizmu w obu krajach, omówili kierunki dalszego rozwoju stosunków polsko-czechosłowackich”. W rzeczywistości Gomułka ostrzegał Dubčeka przed kontrrewolucją  i radził mu przywrócić pełną kontrolę nad środkami masowego przekazu, utrzymać zasadę centralizmu demokratycznego, a także ograniczyć krytykę „okresu kultu jednostki”. Jednocześnie zauważył, iż siły antysocjalistyczne w CSRS „nie występują pod hasłem obalenia ustroju, lecz głoszą hasła zreformowania socjalizmu, ulepszenia i udoskonalenia socjalizmu. Każde takie hasło jest wezwaniem, jest przeciwstawieniem się rzeczywistości socjalistycznej. Bo co to znaczy jeśli głosi się hasło demokratycznego socjalizmu? To znaczy, że istnieje w naszych krajach socjalizm, który jest niedemokratyczny, który jest jak oni mówią - <dyktatorski> i <totalitarny>. I to są chwytliwe sprawy”. Dla podkreślenia ważności tego co się dzieje w Czechosłowacji dla PRL, przywódca PZPR podkreślił: „Chcemy, że Wasza partia była mocna, Wasza dobra sytuacja pomaga nam. Gdyby u Was było źle, to i u nas wrogie elementy podniosłyby głowę”.
 
W polskiej prasie sygnały o niepokojących zjawiskach w Czechosłowacji zaczynają się pojawiać w końcu marca, gdy ostrzega się Czechów przed nadmierną liberalizacją, wskazuje się, że hasła demokratyzacji mogą być wykorzystane przez elementy antysocjalistyczne. Jednocześnie uspokaja się, że wszystko znajduje się pod kontrolą KPCz, która „nie pozwoli się zaskoczyć niespodziewanie ewentualnymi próbami legalizacji tych nastrojów (niesocjalistycznych – Godziemba) pod pretekstem demokratyzacji i rehabilitacji.”
 
Ważną cezurą w stosunkach pomiędzy Czechosłowacja a krajami socjalistycznymi stanowiło spotkanie w Dreźnie 23 marca 1968 roku, gdzie wbrew informacjom w prasie nie zajmowano się zagadnieniami gospodarczymi, lecz skoncentrowano się na ostrej krytyce rozwoju sytuacji w CSRS. Spotkanie w Dreźnie zostało uznane przez kraje zachodnie jako ingerencja w wewnętrzne sprawy Czechosłowacji. W związku z tym „Trybuna Ludu” oburzyła się na „oszczerców z obozu imperialistycznego” traktujących ww. spotkanie jako ingerencję sowiecką w wewnętrzne sprawy południowego sąsiada Polski.
 
Po demonstracji 1-majowej, w trakcie której większość Czechów i Słowaków ostentacyjnie poparła reformy realizowane przez nowe władze oraz 3-majowej demonstracji młodzieży przeciwko organizowaniu manewrów wojskowych na terenie CSRS, przywódcy czechosłowaccy zostali wezwani do Moskwy, gdzie zostali bardzo ostro zaatakowani za zezwalania na rozwój kontrrewolucji w kraju.
W trakcie spotkania przywódców Związku Sowieckiego z pierwszymi sekretarzami pozostałych państw socjalistycznych, Breżniew tak oceniał Dubčeka: „ Dziś nie możemy jeszcze powiedzieć, że nie jest on człowiekiem o silnej woli itd. Robiliśmy ze swej strony wszystko. Odbywaliśmy spotkania, wysłałem swój list prywatny, od ręki pisany, tutaj ciągnęliśmy ich przez cały tydzień i jeśli po tym wszystkim przyjeżdża z pustymi rękami, to mamy wątpliwości: jest niedoświadczony, nie rozumie albo … spryciarz?. Gomułka natomiast wskazał, iż w partii czechosłowackiej przewagę zdobyły elementy rewizjonistyczne i prawicowe dążące do przywrócenia republiki burżuazyjnej. Nie przeszkadzają one kontrrewolucji, rozwijającej się „pod szyldem ulepszania socjalizmu”, „rozszerzania demokracji socjalistycznej”.
 
Na konferencji moskiewskiej postanowiono ostatecznie o potrzebie przeprowadzenia wspólnych manewrów wojskowych na terenie Czechosłowacji, traktując je jako „wsparcie” dla KPCz w walce z siłami kontrrewolucyjnymi. Breżniew otwarcie wskazał, iż „to pomogłoby otrząsnąć się ich armii, a reakcja poczułaby, że mamy przyjaźń, siłę. (…) Manewry przyczyniły by się do uzdrowienia stosunków w armii czeskiej, gdzie teraz panuje całkowity rozkład. (…) Obecność sztabów, pracowników sztabowych wywarłby wrażenie również na robotnikach i na siłach kontrrewolucyjnych”.
 
W „Trybunie Ludu” zwracano uwagę, że sytuację w Czechosłowacji usiłują wykorzystać „ludzie zmierzający do własnych obcych narodowi celów, dalekich od zasad socjalistycznej demokracji”, a w prasie, radio i telewizji dochodzą do głosu „jawni antykomuniści”, którzy ośmielają się na „nieodpowiedzialne napaści” na kraje socjalistyczne, w tym na PRL. „Żołnierz Wolności” natomiast wskazywał na rolę pracowników mediów: „Nie w ten sposób rozumiemy demokratyzację. Wręcz przeciwnie uważamy, że przejawem demokratyzacji będzie respektowanie przez pracowników telewizji prawa społecznego do żądania, aby służyła ona całemu społeczeństwu, a nie poszczególnych redaktorom dla odzwierciedlenia ich subiektywnych poglądów”.
 
Równocześnie PRL-owskie gazety uwypuklają informacje o sprzeciwie np. robotników największych zakładów w Pradze i Bratysławie wobec prób tworzenia opozycyjnych partii politycznych, a także wykorzystywaniu rehabilitacji osób, określanych jako: „eksponaty partii antyludowych i byli członkowie gwardii Hlinki”. Henryk Zdanowski na łamach „Polityki” wskazywał, iż  mało robotników czeskich popiera „inteligencki postulat” dotyczący wolności prasy, a ci, którzy go popierają wywodzą się „z tych zdeklasowanych”. Równocześnie autor podkreślał, iż „nie mniejszy dystans mają robotnicy do postulowanej ustawy o swobodzie zrzeszania się, mają przecież swoje organizacje”. Wynikać z tego miało, iż do tych zmian dąży jedynie niewielka grupa społeczeństwa czechosłowackiego.
 
Po ukazaniu się w najbardziej poczytnych gazetach 27 czerwca 1968 roku manifestu „2000 słów”, napisanego przez Ludwika Vaculika, przywódców czechosłowackich ponownie wezwano do Moskwy na konferencję państw Układu Warszawskiego w sprawie zagrożenia komunizmu. Odmowa przyjazdu spowodowała gwałtowny atak propagandowy bloku sowieckiego. 12 lipca wszystkie partyjne gazety przedrukowały artykuł „Prawdy” zatytułowany „Atak przeciwko podstawom socjalizmu w Czechosłowacji”, w którym dowodzono, iż siły antysocjalistyczne „chcą oczernić i zdyskredytować KPCz jako awangardę klasy robotniczej i kierowniczą siłę społeczeństwa” , pchnąć kraj „z powrotem do kapitalizmu” oraz podważyć przyjaźń czechosłowacko-radziecką. Jednocześnie ostrzegano, iż „w walce w obronie ustroju socjalistycznego oraz umocnienie przyjaźni czechosłowacko-radzieckiej, komuniści i klasa robotnicza Czechosłowacji mogą liczyć na pełne zrozumienie i poparcie ze strony narodu radzieckiego”.
 
W połowie lipca 1968 roku doszło do kolejnego spotkania przywódców komunistycznych w sprawie Czechosłowacji, w trakcie którego Gomułka stwierdził, iż „odbywa się tam pokojowy proces przekształcania państwa socjalistycznego w republikę typu burżuazyjnego”. Wśród przywódców czeskich zaś „dominują elementy nacjonalizmu, co wyraża się w tym, iż podporządkowują oni wszystko własnym interesom”, w efekcie kierownictwo KPCz, jego zdaniem – „zostało opanowane przez rewizjonizm”.
 
Po spotkaniu wystosowano list do KC KPCz, opublikowany także w polskiej prasie, w którym padły słowa wskazujące na determinację krajów Układu Warszawskiego w dążeniu do obrony socjalistycznego charakteru CSRS. Napisano w nim, że „nie możemy się zgodzić, aby wrogie siły zepchnęły Wasza ojczyznę z drogi socjalizmu i stworzyły zagrożenie wyrwania Czechosłowacji ze wspólnoty socjalistycznej. To jest więcej, niż tylko Wasza sprawa. To wspólna sprawa naszych państw, które zrzeszyły się w Układzie Warszawskim, aby zabezpieczyć swą niezawisłość, pokój i bezpieczeństwo w Europie. (…) Nigdy nie pozwolimy, aby imperializm w sposób pokojowy czy niepokojowy , od wewnątrz czy od zewnątrz dokonał wyłomu w systemie socjalistycznym i zmienił na swą korzyść układ sił w Europie.
 
Uczestnicy spotkania wyrazili także niezadowolenie z postawy KC KPCz, któremu nie udało się zlikwidować zagrożeń, które „są w znacznym stopniu inspirowane przez ośrodki międzynarodowe, które robią wszystko, aby zaognić sytuację”. Te zagrożenia miały wystawiać „na niebezpieczeństwo wspólne żywotne interesy pozostałych krajów socjalistycznych. Narody naszych krajów nigdy by nam nie wybaczyły obojętności i beztroski wobec takiego niebezpieczeństwa”.
„Trybuna Ludu” opublikowała artykuł, w którym z jednej strony podkreślano, iż „nikt nie zamierza (…) ingerować w wewnętrzne sprawy Czechosłowacji”, aby równocześnie wskazać, iż nie można „pogodzić się z tym, aby siły wrogie spychały Czechosłowację z drogi socjalizmu i zagrażały oderwaniem jej od socjalistycznej wspólnoty narodów”.
 
Odpowiedź czechosłowackiej partii nie zadowoliła państw bloku sowieckiego, które uznały takie stanowisko za bagatelizowanie niebezpieczeństwa. Równocześnie rozpoczęto przygotowania do kampanii propagandowej wskazującej niezbędność interwencji zbrojnej. Na początku lipca 1968 roku prasa peerelowska ukazywała proces aktywizacji Niemców sudeckich, którzy w związku z sytuacją w Czechosłowacji mieli nadzieję na powrót do swych dawnych domów. Informowano o wiecach, zjazdach ziomkostw organizowanych w pobliżu granicy z CSRS. Wskazywano na pełne współdziałanie siły antysocjalistycznych w Czechosłowacji z „wrogimi centralami” na Zachodzie. „Ludzie bazujący na apelu <2000 słów> - napisano w „Trybunie Ludu” 14 lipca – jadą do Niemiec Zachodnich i tam konferują z przywódcami tego samego ziomkostwa Niemców Sudeckich”, m.in. z Becherem - „przed majem 1945 r. przywódcą SA i morderca Żydów na ówczesnym obszarze Sudetów a dziś deputowany do Bundestagu i zausznik Franza Jozefa Straussa – ten odwetowiec z krwi i kości – jako partner rokowań, to coś więcej niż program”.
 
Peerelowskie gazety informowały także o „znajdowaniu” kryjówek z bronią amerykańską na terytorium CSRS i braku właściwej reakcji władz czechosłowackich. Jako podejrzane wskazuje się także fakt, iż amerykańska ekipa filmowa kręci w Czechach film „Most na Remagen”, dysponując jako rekwizytami dużą ilością broni.
 
Po czechosłowacko-sowieckim spotkaniu na szczycie na przełomie lipca i sierpnia 1968 roku w Czernej nad Cisą doszło do pewnego uspokojenia nastrojów. Wydaje się jednak, iż samo spotkanie było jedynie elementem strategii mającej na celu propagandowe przygotowanie decyzji o interwencji. Bardzo szybko bowiem nastąpiło wznowienie ataków na przywódców czechosłowackich - już 14 sierpnia 1968 roku „Prawda” zarzuciła Dubčekowi nie realizowanie ustaleń z Czernej, a „Trybuna Ludu” 15 sierpnia podkreślała wzmożenie „dywersyjnej działalności sił antysocjalistycznych przeciwko KPCz i podstawom ustroju socjalistycznego w CSRS”.
 
Cdn.
 
 

napisz pierwszy komentarz