Tak oto zasłużył się ostatniemu tchnieniu PRLu, i ta zasługa nie została zapomniana przez jego kolegę Kwaśniewskiego, któremu dokładnie takie samo zadanie wyznaczono na odcinku zyskującego w pewnym momencie na popularności studenckiego "Itd". Też się sprawdził i też został doceniony.

Obydwaj pozytywnie przeszli test umiejętności zdobywania zaufania zwalczanego "elementu obcego" i manipulowania nim - podstawowych kwalifikacji funkcjonariuszy bezpieki PRLowskiej czyli radzieckiej.

Co skłoniło mnie do powyższej refleksji? Jego aktywność.

Ostatnio uzewnętrznił się w Radio ZET: "Pani Kaczyńska próbuje bardzo umiejętnie się w tym znaleźć, choć czasem to budzi moje zdziwienie, ponieważ w roku śmierci rodziców są ludzie, którzy częściej jeżdżą na grób niż ona".

Pryncypialista -moralista.

Kiedy w latach 90tych uczono kasjerki w powstających pierwszych hipermarketach być miłymi dla klientów, nie miały lekkiego życia. Utrapieniem byli sponiewierani ludzie, którzy uprzejmość i uśmiech kasjerek przyjmowali za słabość i przyzwolenie na sponiewieranie by podbudować własne zdeptane poczucie wartości. Ci ludzie rzadko tak zachowują się dzisiaj, gdyż kasjerki przestały wystarczać. Sięgają wyżej i wyżej. Sąsiad, kolega z pracy, osoby publiczne. Najlepiej takie, które cieszą się największym autorytetem, rzeczywistym, oddolnym, a nie napompowanym przez media i utrzymują niezmiennie najwyższe standardy nawet w niewyobrażalnie trudnych dla siebie warunkach...