Cieszcie się, że was wypuściliśmy
Rosjanie do dziennikarzy "Naszego Dziennika"
Cieszcie się, że was wypuściliśmy
Rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksander Łukaszewicz oświadczył na briefingu w Moskwie, że strona rosyjska uważa incydent z zatrzymaniem w Moskwie na lotnisku Szeremietiewo dwóch dziennikarzy "Naszego Dziennika" Marka Borawskiego i Piotra Falkowskiego za "wyczerpany".
- Dziewiątego lutego dziennikarze opuścili terytorium Federacji Rosyjskiej. Dwóch dziennikarzy "Naszego Dziennika" próbowało bez zgody fotografować i filmować w specjalnej strefie, w której jest wymagana taka zgoda. Przy wylocie z lotniska Szeremietiewo odebrano im aparaturę. O ile wiem, aparatura ta zgodnie z procedurami zostanie zwrócona razem z nośnikami. Uważamy incydent za wyczerpany - mówił Łukaszewicz.
Jak powiedział wysoki rangą anonimowy przedstawiciel rosyjskich organów ścigania, sprawa polskich dziennikarzy została "szybko" rozwiązana dzięki jakoby dobrej woli władz Rosji. Jak dodał, dziennikarze mogli być zatrzymani na dłuższy okres, pod zarzutem szpiegostwa. - Nie wyobrażam sobie, żeby dziennikarze nie wiedzieli, że trzeba otrzymać zezwolenie na robienie fotografii i w ogóle na obecność w specjalnej strefie. Dlaczego nie zgłosili się do służb specjalnych, żeby dostać zezwolenie? - mówił.
Jak dodał, w przypadku podejrzenia o szpiegostwo polscy dziennikarze musieliby nawet kilka miesięcy zostać w Rosji, dopóki sprawa nie zostałaby wyjaśniona. Uważam, że właśnie dlatego polskie MSZ nie nagłaśniało tej sprawy - twierdzi rozmówca.
Przypomnijmy, że po raz pierwszy Piotr Falkowski i Marek Borawski zostali zatrzymani 5 lutego pod Moskwą w strefie Siewiernyj, gdzie znajduje się Dowództwo Wojsk Obrony Powietrzno-Kosmicznej. Ósmego lutego zostali ponownie zatrzymani przed odlotem samolotu z Moskwy do Warszawy. Rewizja bagażu osobistego trwała kilka godzin. Mężczyznom zarekwirowano sprzęt. Wbrew sugestiom Rosjan dziennikarze nie posiadali żadnego sprzętu filmującego. Strefa, w której przebywali, nie była oznakowana jako zamknięta. Nie było też żadnych ostrzeżeń przed wejściem w jej obręb. Co ciekawe, Rosjanie oczekują, że obaj mężczyźni stawią się na rozprawie za przekroczenie kodeksu postępowania administracyjnego w tej samej miejscowości, której 5 lutego podobno nie wolno im było przebywać.
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz