O zbawieniu zwierząt
Smok Gorynycz, śr., 16/02/2011 - 21:03
Bezduszne mechanizmy czy bracia mniejsi? Zadziwiające, że w XXI wieku usiłując zrozumieć naturę i miejsce zwierząt w świecie wciąż posługujemy się pojęciami stworzonymi wiele set lat temu. Kartezjański mechanicyzm i franciszkańska empatia i więź – która z tych koncepcji jest nam bliższa? Wydawać by się mogło, że kultura usprawiedliwiająca i troskliwie pochylająca się nad przestępcami – łącznie z tymi najgorszymi – znajdzie w sobie również zdolność do szacunku wobec zwierząt. Ot, choćby dlatego, że w przeciwieństwie do przedstawicieli homo sapiens sapiens nie czynią one zła świadomie i z premedytacją. Z drugiej strony jednak, technologiczna cywilizacja nasza tak się zapamiętała w eksploatacji Ziemi, że nie zważa na los gatunków niższych. Paradoks: przy masowej wycince puszcz i lasów południowoamerykańskich eksterminuje się codziennie kilkanaście nieznanych człowiekowi gatunków zwierząt. Jednocześnie twydaje się wielkie pieniądze na poszukiwania nowych gatunków: Bezduszna obojętność i euforia, dwie biegunowo odmienne postawy wobec świata zwierząt.
Identycznie zachowuje się człowiek wobec istot mu bliskich, wobec zwierząt od tysiącleci udomowionych, będących codziennymi towarzyszami. Jedni z przekonaniem stwierdzą, że dzieci są dla ludzi nie mogących mieć kotów, inni z satysfakcją utopią maleńkie, ślepe kocięta odjęte kotce. Jedni nazwą psa swoim najlepszym przyjacielem, inni z uśmiechem oderwą mu głowę. Przyznam, że jednak najbardziej niezrozumiałą jest dla mnie postawa – przyjmowana niezwykle często przez ludzi wykształconych i inteligentnych – całkowitej obojętności, Mało tego: oni tę swoją obojętność potrafią podbudowywać argumentami z dziedziny wiary i doktryny chrześcijańskiej. I to jest najdziwniejsze: przecież wystarczy sięgnąć do dwóch podstawowych tekstów katolickich, by w sposób bezdyskusyjny zobaczyć jak jest naprawdę.
Księga Rodzaju. Bóg tworzy zwierzęta przez dwa dni to ewenement w dziele tworzenia. Nić – ani, firmament niebieski, ani słońce i księżyc, ani nawet człowiek, nie zajmuje Stwórcy tyle czasu (Rdz. 1: 19-25 dni czwarty i piąty). Mało tego: zwierzęta są jedynymi dziełami bożymi pobłogosławionymi podwójnie: nie tylko zwyczajowym „et vidit Deus quo esset bonam” (I widział Bóg, że było dobre) wypowiadanym na koniec każdego (prawie) dnia pracy. Dodatkowo, po stworzeniu istot wodnych i powietrznych Bóg „benedixitque eis dicens crescite et multiplicamini et replete aquas maris avesque multiplicentur super terram” (I błogosławił im mówiąc mnóżcie się i rozmnażajcie i napełniajcie wody morskie a ptactwo niech się mnoży ponad ziemią). Już sama Księga Rodzaju upewnia nas, że zwierzęta są szczególnym dziełem bożym. Nie koniec na tym ewenementów w dziele zwierzęcej kreacji. Otóż w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych tworów Boga, zwierzęta są po części dziełem człowieka. Bowiem Adam został wezwany przez Pana aby razem z nim dokończył kreacji nazywając – a więc słowem wyodrębniając z biomasy – poszczególne gatunki.
Nie będę przeładowywał wykładu podając inne fragmentu z Biblii, bowiem ich znaczenie i tak będzie mniejsze niż słów Genesis. Może jeszcze tylko cytat z proroctwa Izajasza zapowiadającego przyjście Mesjasza-Chrystusa i jego Królestwa: „I będzie mieszkał wilk z barankiem, a lampart z koźlęciem będzie leżał; także cielę i szczenię lwie, i karmne bydła pospołu będą, a małe dziecię rządzić ich będzie. Krowa i niedźwiedzica społem paść się będą, a płód ich pospołu leżeć będzie, a lew jako wół plewy jeść będzie.” (Iz. 11: 6-7).
Katechizm Kościoła Katolickiego. Biblia to książka niełatwa. Nie "każden jeden" wykształcony był i jest w stanie zrozumieć wszystko, co tam natchnieni Duchem Świętym autorzy pisali. Kościól w mądrości swojej już na soborze trydenckim przestrzegał i pouczał, że słowa Pisma Świętego czworakie mają znaczenie, a to: dosłowne, alegoryczne, symboliczne i mistyczne. Żeby więc przybliżyć i wyjaśnić rzeczy najważniejsze Kościół sporządzał katechizmy. Najnowszy jest grubą księgą, zawierającą informacje dla współczesnego katolika najważniejsze i wskazówki najistotniejsze. W katechizmie tym odnajdujemy taki oto passus poświęcony zwierzętom: „Każde stworzenie posiada swoją własną dobroć i doskonałość. O każdym z dzieł "sześciu dni" jest powiedziane: "A widział Bóg, że było dobre". "Wszystkie rzeczy bowiem z samego faktu, że są stworzone, mają własną trwałość, prawdziwość, dobroć i równocześnie własne prawa i porządek". Różne stworzenia, chciane w ich własnym bycie, odzwierciedlają, każde na swój sposób, jakiś promień nieskończonej mądrości i dobroci Boga. Z tego powodu człowiek powinien szanować dobroć każdego stworzenia, by unikać nieuporządkowanego wykorzystania rzeczy, które lekceważy Stwórcę oraz powoduje zgubne konsekwencje dla ludzi i ich środowiska.” Jeden błąd zawarty w tym fragmencie (dziwne, ale się zdarza) nie zmienia jego bezdyskusyjnej wymowy.
Lektura fragmentów Biblii i katechizmu prowadzi nas do jednego wniosku:: nikt, kto podaje się za katolika, nie może twierdzić, że zwierzęta to bezduszne mechanizmy, z którymi człowiek może postępować wedle swojego niczym nieskrępowanego widzimisię. Jeśli tak twierdzi, to znaczy że katolikiem nie jest, nie zna bowiem ani Pisma Świętego ani Katechizmu. Q.e.d.
P.S. Do spisania tego wykładu skłoniła mnie lektura tekstu Długodystansowca, oraz towarzysząca mu dyskusja. Najświeższym impulsem był dzisiejszy, zaskakujący mnie ogromnie ze względu na osobę autora, tekst Ambiwalentnej Anomalii. To nie jedyne teksty sieciowe poruszające tę problematykę, ale reprezentatywne dla wspomnianych przeze mnie postaw. Swój tekst dedykuję Pani Długodystansowiec (związek zgody zgrzyta zębamiJ)
- Smok Gorynycz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
11 komentarzy
1. Smok Gorynycz
"nikt, kto podaje się za katolika, nie może twierdzić, że zwierzęta to bezduszne mechanizmy, z którymi człowiek może postępować wedle swojego niczym nieskrępowanego widzimisię. Jeśli tak twierdzi, to znaczy że katolikiem nie jest, nie zna bowiem ani Pisma Świętego ani Katechizmu"
problem jest szerszy, dotyczy nie tylko katolików, ale zwykłej empatii .
Nie wyobrażam sobie ŻADNEGO CZUJĄCEGO człowieka, bez względu na wyznanie, czy też nie wierzącego w BOGA, żeby traktował zwierzęta jako bezduszne mechanizmy.
Może zgrzeszę, ale uważam, że wszystkie moje psy , które przeżyły ze mną swoje krótkie , psie życie, czekają na mnie . Tyle miłości ile okazywały mi za swojego życia, nie może po prostu zniknąć .
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Tak też myślę.
Bóg dał nam zwierzęta, byśmy uczyli się odpowiedzialności za słabszych. Pozwolił im nas kochać, byśmy uczyli się czym jest bezinteresowność. A opowieść o tęczowym moście traktowałem jak sympatyczną bajkę dopóki nie umarł mój pierwszy pies. Raptem niespełna trzy lata temu. Pozdrawiam serdecznie
Reszta nie jest milczeniem.
3. @Smoku
Jak to w przyrodzie bywa, namachalam się, napisalam i ...caly tekst zniknal gdzies w przestworzach. Zdarza się. Niezrazona tym faktem pisze raz jeszcze, choc zdecydowanie krocej.
Przeczytalam tylko wpis @Dlugodystansowca. Mam podobne zdanie.
Pieknie napisales..
Nauczono mnie szacunku wobec wszelkiego stworzenia, roslin i zwierzat. Od dziecka w domu było jakies zwierze. Jest i dzis. Nie rozumiem jak można krzywdzic naszych „braci mniejszych”. To jest dla mnie niepojete. Tymbardziej nie zrozumiem dlaczego wlasciciel psa krzywdzi kota (rzucajac w niego kamieniami lub uderzajac kijem), a znam takie przypadki, niestety. Nie rozumiem jak rodzic może dopuscic do tego, ze jego kilkuletnie! dziecko biega za kotem z kijem i osacza wolajac rodzenstwo i kolegow! Wielokrotnie interweniowalam w takich sprawach i jak grochem o sciane. Nie rozumiem donosow na osoby, które dokarmiaja wolno zyjace koty. Nie rozumiem jak wlasciciel psa z determinacja szczuje nim osiedlowe koty, dzieki którym nie ma gryzoni (myszy i szczurow).
Na „Animal Planet” sa programy o policji dla zwierzat (takie formacje istnieja w USA dzieki dotacjom spoleczenstwa, sa tez podobne organizacje w Anglii). Okrucienstwo wobec zwierzat jest przestepstwem tak samo jak okrucienstwo wobec ludzi. U nas takich organizacji nie ma. W Polsce przede wszystkim brakuje nauczania, edukacji o szacunku wobec zwierzat.
„ Jestes odpowiedzialny za to, co oswoiles” („Mały książe” S. E.).
Pamietajmy o naszych „braciach mniejszych” i o naszej wobec nich odpowiedzialnosci. To naprawde niewiele wobec tego, co my otrzymujemy od nich. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
4. pozornie tylko nie w temacie
nie propagujmy bicia dzieci, nawet klapsów(chociaż czasami najtwardsi nie wytrzymują).
5. @Smoku
PS. Przeczytalam wpis AA.
"Zwierze nie ma zadnych praw".
Rozumiem, ze AA uzurpuje sobie prawo do takich wypowiedzi na podstawie logicznego wywodu? Nie pojmuje takiej postawy, nie wiem z czego wynika, moze to zaslepienie rozumem? (znajomy filozof- poeta kiedys mi wyznal, ze rozumiem rzadzi szatan...chyba cos w tym jest) Pozdr. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
6. Tamko, w tej kwestii sam ma problem.
Prawa, te najważniejsze, przyrodzone albo naturalne posiadamy bo jesteśmy ludźmi. Ze zwierzętami jest inaczej: fakt istnienia nie ma konsekwencji prawnych. Dlatego uważam, że lepiej jest to sformułować jakoś tak "Nasze człowieczeństwo nakłada na nas obowiązek zapewniania ochrony prawnej zwierzętom".
Pozdrawiam
Reszta nie jest milczeniem.
7. @Smoku
To ja chyba inaczej mysle. Ja uwazam, ze wszystko, co istnieje, istnieje po cos/ z jakiejs przyczyny. Kazdy zywy organizm na naszym globie (nie wiem jak to jest z kosmosem, wiec ograniczam sie do planety Ziemii) z faktu zaistnienia ma prawo do zycia. A czym jest zycie?
W czym zwierze jest gorsze od czlowieka? W tym, ze nie ma swiadomosci? W tym, ze nie mowi? Takie wartosciowanie jest mi obce. Kazde zywe stworzenie ma prawo do zycia - zwierze ma prawo do instynktu i swoistych zachowan, bo tak zostalo stworzone. To czlowiek odpowiada za udomowienie zwierzat, to czlowiek odpowiada za to, jak te zwierzeta sie zachowuja (obecnie ekosysyem jest zaburzony wlasnie w wyniku dzialnosci czlowieka), itd., itp.
Czlowiek jest mocarzem na tym swiecie, wiec tymbardziej pownien z definicji brac odpowiedzialnosc za srodowisko, w ktorym zyje. To srodowisko to dar. Zdaje sie, ze czlowiek coraz czesciej o tym zapomina.
Zobacz, stwierdzenie: "Zwierze nie ma zadnych praw" mozna interpretowac szerzej - skoro nie ma zadnych praw, to i jego zycie jest bezwartosciowe. Prawo stworzyl Wszechmogacy. To, co czlowiek tworzy i nazywa to prawem jest straszne. A te wszystkie interpretacje, podpunkty, nowelizacje to jakas paranoja wywolana niezrozumiala dla mnie zadza. Tak naprawde reguly "gry" sa proste i jasne. Jednak takie proste i jasne reguly ograniczja klamstwo i manipulacje do minimum, wiec "mocarz" wymyslil, ze bedzie komplikowac prawo dotad, az bedzie mogl dzialac bezprawnie. Cala ta filozofia oswieceniowa, to stawianie czlowieka na rowni z Bogiem...Staszne.
Ja wiem, jestem idealistka, ale naprawde nie rozumiem wywodow podobnych do AA. Jesli potrafisz, wytlumacz mi na czym to polega.
Jakis czas temu na KUL-u byla bardzo interesujaca konferencja filozoficzna. Jeden z profesorow ubolewal na tym, ze wsrod grona profesorskiego do dzis na saloonach bryluja "oswieceniowcy" i tezy przez nich gloszone spotykaja sie z nieprawdopodobna wrecz atencja. Niezrozumiale bylo to dla tegoz profesora. A przeciez prof. Kiereś obalil tezy Kartezjusza. Ale, ja tam nie jestem filozofem, moze cos mi umyka, moze czegos nie dostrzegam...T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
8. Drogi Smoku,
piszesz, że ""Nasze człowieczeństwo nakłada na nas obowiązek zapewniania ochrony prawnej zwierzętom", zgadzam się z tym. A nasze serce pozwala nam zwierzęta kochać i przyjmować z wdzięcznością i radością ich miłość do nas.
Nikt mi nie wytłumaczy, że zwierząt nie można kochać, że one na miłość "nie zasługują", ani że one same nie są zdolne do miłości, do nas i do swoich przyjaciół. Ja to widzę na każdym kroku od wielu lat, cieszę się ich towarzystwem, uważam je za istoty, które wzbogacają moje życie, jestem im wdzięczna, że tak wiele dzięki nim mogłam zrozumieć i odczuć, i wierzę, tak jak napisała Maryla, że zwierzęta, które kochaliśmy i po których płakaliśmy, czekają na nas, bo tyle miłości "nie może zniknąć".
Za to niepojęta jest dla mnie reakcja tych, którzy z taką energią i ogniem twierdzą, że zwierzęta nie czują i nie kochają. Współczuję im, bo tracą dar od losu, boję się ich, bo taka interpretacja prowadzi do bólu i krzywdy.
Pozdrawiam Smoki!
Anna, Sówka
9. zdecydowanie "bracia mniejsi"
tak określał św. Franciszek z Asyżu wszystkie żyjące stworzenia. Rozmawiał z nimi, a najpiękniejsze kazanie wygłosił do zasłuchanych ptaków.
Leszek Szuman, znany nie tylko w Polsce, parapsycholog, w swej książce " Życie po śmierci" przytacza wiele przypadków zmaterializowania zwierząt po śmierci. Przywołuje potwierdzone przez obserwatorów przypadki ukazania sie ducha zmarłego ze swym pupilem.
Komentując wpis u Długodystansowca napisałam z wiarą, że mój pies, który w styczniu odszedł ode mnie, będzie po tamtej stronie witał mnie radośnie kiedy i ja tam sie znajde. Tej samej nocy przyśnił mi się, podszedł go mnie i delikatnie, swoja łapka pogłaskał mnie.
Z moim psem miałam więź telepatyczna, inaczej tego wytłumaczyć nie potrafię. Nie musiałam mówić, spojrzałam pomyślałam, a on wiedział o co chodzi.
Druga sprawa - niesamowite wyczucie na zło i fałsz, od pierwszego kontaktu z człowiekiem , on wiedział, czy to jest zły, fałszywy, czy dobry, porządny człowiek, co później okazywało się prawdą.
Nie tylko wierzę, ja wiem, że on teraz zdrowy , szczęśliwy hasa sobie po łąkach Pana i jak zwykle czeka na mój powrót do domu, żeby mnie radośnie powitać.
Miałam dawno temu kota, pupila mojego Taty. Tato często wyjeżdżał w dłuższe delegacje, bez ściśle określonej daty powrotu. Nasz kot, zawsze pół godziny przed powrotem Taty, siadał na baczność przed drzwiami wejściowymi i intensywnie wpatrywał się w klamkę. Nikt, z tego miejsca, nie mógł go ruszyć, czy przegonić. Gdy Tato wracał, kot wskakiwał mu na ramię i czekał na cukierka, którego sam sobie wyciągał z kieszeni, odwijał i zjadał. Śmialiśmy się, że powinien jeszcze papierek po cukierku odnosić do śmieci.
Czy tak zachowują się bezmyślne twory?
pozdrawiam demonica
10. Demonica - Jeden z naszych psów,
a konkretnie sunia, jest niezwykle przyjazna. Wprawdzie oszczekuje obcych, ale po kilku spotkaniach sie oswaja i patrzy tylko, żeby wydębić coś dobrego. Ekipa budowlana zaprzyjaźniła się z nią i rozpaskudzała nam sunię swoimi śniadaniami. Tylko do jednego z pomocników nie mogła sie przekonać i szczypała go w pęcinę. Szef ekipy mówi do mnie "Coś go nie lubi. Musi jakiś felerny, chyba go zwolnię".
Reszta nie jest milczeniem.
11. Smoku
Dawniej miałam psa , który nie znosił jednego z sąsiadów, nie dał sie przekupić żadnym smakołykiem, kiedy go zobaczył zawsze warczał i zęby pokazywał, nie pozwolił mu sie dotknąć ani podejść blisko. Przeprowadziliśmy się w inne miejsce a za 2 lata w prasie przeczytałam, że własnie ten osobnik zamordował siekierą , w domu, swoją żonę.
Pies wyczuwał przez około 5-6 lat w nim mordercę .
pozdrawiam demonica