Dedykowane rodzicom właśnie dorastającej młodzieży, którzy głosowali na Platformę 
 
 
Gdy kilka dni temu oglądałem telewizję, moja wkuwająca do matury córka wkroczyła poirytowana do mojego pokoju i zakomunikowała:
Tato! Chyba cię pogięło! Przestań do diabła bezustannie przemawiać do telewizora!
Zawstydzony, wyjaśniłem swojej jedynaczce, że święty by wyszedł z siebie słuchając tych wszystkich krętactw, wciskanych ludziom do głowy przez polityków Platformy i tę całą zgraję zaprzedanych dziennikarzy i ekspertów.
No to wyłącz telewizor – powiedziała córka, która, być może na jej szczęście, politykę ma w nosie.
 
Gdy jej zacząłem tłumaczyć, że obywatel powinien wiedzieć, co się dzieje w kraju, wychowywana w duchu pozytywnego myślenia córeczka poradziła mi:
Tato! Skoro już musisz oglądać to, co cię tak wnerwia, to pomyśl o zdrowiu i spróbuj tę Platformę, choć trochę polubić.
A poza tym nie obraź się proszę, ale wszyscy w szkole mówią, że Platforma jest cool, a PIS to wiocha i total obsuwa.
 
Jako, że zawsze staram się wsłuchiwać w racje córki, postanowiłem posłuchać jej rady.
Niestety, okazało się to o wiele trudniejsze niż z razu myślałem.
Bo niezmiennie, jeśli już znalazłem argument przemawiający na korzyść Platformy, natychmiast ten walor tonął nieuchronnie w morzu negatywów.
 
Podam tylko dwa przykłady, choć mógłbym ich przytoczyć znacznie, znacznie więcej..
 
W myśl porad córki wytłumaczyłem sobie, że optujący za Platformą znajomi ze środowiska krakowskich uczelni to przecież, bardzo mili, inteligentni, wykształceni ludzie.
Niestety, natychmiast mi się przypominało jak w każdej dyskusji, ci zdawałoby się opanowani uczeni, przy byle okazji, a najczęściej bez żadnej przyczyny, w obsesyjnie nienawistny sposób napadali na PIS.
Znów rozbrzmiewały mi w uszach te do znudzenia klepane slogany, że, wszystko, co najgorsze, to przez tych wstrętnych Kaczorów.
Jednakże, gdy próbowałem nieśmiało zapytać, co takiego złego te pisiory zrobiły, na moment ich zatykało, po czym padała sakramentalna odpowiedź, że „przecież każde dziecko wie”. Lecz gdy drążyłem nadal starając się dopytać, co takiego wie to dziecko, pełni oburzenia pąsowieli ze złości, machali wzgardliwie ręką i zmieniali temat. A wiecie Państwo, dlaczego? Bo nie mieli pojęcia, co odpowiedzieć na moje pytanie.
 
Powiecie teraz Państwo, że to niemożliwe.
Już o tym pisałem, ale jeszcze raz powtórzę.
Kochani! Przykro o tym mówić, ale nawet w środowisku uczelnianym, z którym związałem całe swoje życie, wciąż jeszcze gros koleżanek i kolegów, nie wyłączając kadry profesorskiej, do godziny jedenastej przed południem nie ma własnego zdania. Dlaczego? Bo około dziesiątej kupują w uczelnianych kioskach Gazetę Wyborczą. Dopiero po przełknięciu, bez konieczności przeżuwania, gotowej papki instruującej o obowiązujących trendach, a także, kogo należy lubić, a kogo pogrążać, wielu naszych mędrców jak papuga powtarza podsunięte im opinie. Tak, tak, nie bójmy się tego powiedzieć, że chytrze sterowana bezmyślność zagościła na dobre również na uczelniach.
 
O ile powyższy przykład dotyczy sfer akademickich, podam teraz drugi, z tak zwanego sąsiedzkiego podwórka.
Idąc za radą córki pomyślałem sobie, że ci Nowakowie z przeciwka, którzy głosowali na Platformę to przecież całkiem mili i porządni ludzie.
Niestety, powróciło natychmiast wspomnienie jak kiedyś wracałem do domu z placu z panią Nowakową, a ona, przez całą drogę, przepojona jakąś wynaturzoną nienawiścią syczała jak żmija, że strasznie żałuje, iż nie mieszka w Warszawie, bo poszłaby pod ten krzyż pogonić tę moherową hołotę. Nota bene sama nosi zmechacony beret. A jak jej wszedłem w słowo próbując tłumaczyć, że to nie żadna hołota, lecz porządni Polacy, którzy z własnej woli, idąc za głosem serca przyszli zapalić świeczkę za tragicznie zmarłych Pana Prezydenta, Pierwszą Damę i kwiat polskiej Generalicji, przestała mi się odkłaniać.
A kilka dni później pani z warzywnego powiedziała mi prosząc o dyskrecję, że pani Nowakowa rozgaduje po całej dzielnicy, że ten niby to inteligent z naprzeciwka, to jakiś pisowski oszołom. Dla porządku dodam, że do dnia dzisiejszego nie mam zielonego pojęcia gdzie w moim rodzinnym mieście PIS ma swą siedzibę.
 
I tu nasuwają się nieodparte wnioski.
 
W obu opisanych przypadkach ktoś podjudził ludzi, a ci wszyscy, skądinąd poczciwi Polacy zostali wprowadzeni w stan bezkrytycznej nienawiści do „kaczyzmu” przez anestezjologów PR aktualnie rządzącej ekipy.
 
W pierwszym przypadku rzucono do walki „autorytety” moralne Trzeciej Rzeczypospolitej z tak zwanej „wyższej półki”, w rodzaju mentorskich panów Wajdów (szkalowanie Polski za granicą), zaplutych z nienawiści panów Bartoszewskich ("nekrofilia" i „wyjące bydło”), żałośnie obscenicznych panów Kutz’ów („polskie obozy koncentracyjne”), butnych panów Nowaków („skopiemy im tyłki”), a dla przeciwwagi, żeby było pięknie, świętoszkowatych panów profesorów Gowinów i jemu podobnych faryzejskich kuglarzy.
 
Natomiast w przypadku drugim, ludzi podpuszczali pośledniejsi zagończycy z gatunku nie do końca zrównoważonych panów Niesiołowskich (Katyń), noszących się z angielska panów Sikorskich („dorzynanie watah”) i wymachujących gumowymi penisami ponad broczącym krwią świńskim ryjem panów Palikotów.
 
A tej narodowej tragikomedii, zdalnie sterowanej z pewnego budynku przy ulicy Czerskiej, w przerwach pomiędzy grą w piłkę, a jazdą na nartach, przyglądał się biernie Premier mojego Państwa.
 
Już słyszę głosy mainstreamowych „mędrców”, że inni nie byli lepsi. Przyjmuję ten argument, lecz nie dam się nabrać na tę wyświechtaną wymówkę.
 
Bo w przeciwieństwie do reszty, Platforma szła do wyborów jako partia elitarna, inteligencka, jako ekipa wysokich standardów, jako awangarda spokoju i miłości, jako postępowy nurt europejskości mający być wzorem dla młodych Polaków.
 
I co się pod rządami Platformy stało z naszą sceną polityczną???
Staram się mówić najprościej, jak umiem.
Miała być pełna kultura. Europa. Wielki świat.
 
A jaki jest koń, każdy widzi.
 
Bezwstydna arogancja władzy, totalne schamienie i róbta, co chceta, czyli jazda bez trzymanki. A w drastycznych przypadkach kompromitująca kloaka. Oto wasze dzieło!
 
Miało być „wreszcie inaczej”. A co żeście panowie zrobili z naszej ukochanej Polski? Lupanar w stylu Silvio Berluskoniego i jego panienek.
 
Niestety, przyszedł już czas by wreszcie obnażyc całą prawdę.
 
Choćbym nie wiem, jak się starał, mimo wszystko polubić Platformę, natychmiast powraca wspomnienie kaleczących mózg słów pana Palikota jak obwieszczał z ekranu milionom rodaków, że śp. Prezydent Państwa, które kocham - jest chamem. Wciąż skrzeczy mi w uszach ten odrażający rechot, jaki wtenczas rozbrzmiewał na waszych opiniotwórczych salonach.
 
Panowie! Nie daliście podstaw, żeby was szanować. To wy wychowaliście to palikocie pacholę, czyniąc z niego wzorzec dla młodych Polaków. I nic mnie nie obchodzi, żeście potem gówniarza wyrzucili z domu.
 
Więc pytam. Zwyczajnie. Po ludzku. Jako ojciec dorastającego dziecka:
 
Coście najlepszego zrobili z Rzeczypospolitą???
 
Co mam powiedzieć córce, kiedy mnie zapyta, kto teraz rządzi Polską???
 
No, co? Odpowiedzcie! Mości panowie, pożal się Boże elita!
 
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)