Wywiad z Janem Grossem (nigdzie nie publikowany)
Lancelot, wt., 08/02/2011 - 17:18
14.01.2011 miejsce bliżej nieokreślone nieokreślone
Ja:
- szanowny panie Gross, obaj wiemy o co chodzi z tym pana pisaniem, więc wzajemne przekomarzania sobie darujmy. Zapytam wprost: ile trzeba zapłacić i komu, aby w gazetach pisali tak jak dawniej, czyli że to jednak Niemcy wymordowali Żydów w czasie wojny, a nie Polacy?
J. Gross:
- no nareszcie ktoś z was Polaków mówi rozsądnie! My Żydzi czekamy na to pytanie już ponad 10 lat, a wy polaczki nic tylko byście udowodniali, że ja w swoich książkach kłamię. Pewnie, że kłamię, ale jak to mówią: cel uświęca środki!
Ja:
- do rzeczy panie Gross, do rzeczy: komu trzeba zapłacić i ile?
J. Gross:
- to zależy od tego, czy rozmawiamy tylko o mediach polskich, czy o światowych. Jak pan zapewne się domyśla, media światowe będą droższe. To by kosztowało – w mediach światowych- jakieś 65 miliardów dolarów. Zakwalifikujemy tą kwotę jako „odszkodowanie” za mienie żydowskie pozostawione w Polsce po wojnie.
Ja:
- chyba pana pogięło! A skąd my w Polsce weźmiemy 65 miliardów? Co to polskich gazet pan nie czytasz? Myśmy już praktycznie zbankrutowali.
J. Gross:
- to kupcie opcję „media krajowe”. To będzie kosztowało dużo taniej, jakieś 5 miliardów.
Ja:
- czyli jeśli kupimy tą tańszą opcję „media krajowe”, to polskie gazety i telewizornie powrócą do starej wersji historii, informując, że to jednak Niemcy a nie Polacy mordowali Żydów w czasie wojny?
J. Gross:
- oczywiście, nasz pan na to moje słowo! Biznes jest biznes szanowny panie, a podstawą każdego biznesu jest wzajemne zaufanie! Czyż nie tak panie....jakże tam panu?
Ja:
- Władek z Chicago jestem.
J. Gross:
- ano tak, już pan to mówił, ale zapomniałem
Ja:
- no tak, ale kupując tylko „opcję krajową” , media światowe nadal będą pisać, że to Polacy wymordowali Żydów w czasie wojny. Polskie media napiszą, że Żydów wymordowali Niemcy...przyzna pan, że zrobi się z tego niezłe zamieszanie.
J. Gross:
- ano zrobi się, dlatego proponuję opcję „media światowe”. Droższe to co prawda rozwiązanie, ale towar dobry nie może być tani, czyż nie tak panie...jakże tam panu, bo ciągle zapominam?
Ja:
- Władek z Chicago jestem.
J. Gross:
- ano tak, już pan to mówił tylko znów zapomniałem
Ja:
- a co będzie jeśli nie zakupimy ani wersji krajowej ani światowej?
J. Gross:
- na to też już jesteśmy przygotowani. Napisałem już następną książkę w której dowodzę czarno na białym, że II Wojnę Światową wywołali i prowadzili nie Niemcy, tylko Polacy poprzebierani w niemieckie mundury. Niemcy o niczym nie wiedzieli i dopiero w roku 1945 połapali się, że coś tu nie gra, gdy zwaliła się im na kark armia czerwona z jednej strony, a Jankesi z drugiej. Już uzgodniłem szczegóły z szefem wydawnictwa Znak, które książkę wyda, jakże mu tam na nazwisko?...zapomniałem...a chyba Władek z Chicago
Ja:
- Władek z Chicago to jestem ja, a tamten ze Znaku, to jakiś Illg, czy coś w tym stylu.
J. Gross:
- a może i Illg, a zresztą po co mnie to pamiętać, płacę to i wymagam, a czy to Władek czy Sradek, to mnie to wisi i powiewa! Posłuszny jest, to najważniejsze. To który z was jest w końcu który? Bo już się pogubiłem. Pan jesteś Illg?
Ja:
- tak, ja jestem Illg, a powiedz mi Jasiu, a co będzie jak polaczki nadal uparcie będą odmawiać zapłaty? Zauważyłem, że już ich te twoje historyjki o mordowaniu Żydów nic a nic nie ruszają. Dziennikarzyny w mediach trochę smrodu narobią jak dostaną takie polecenie, pomiędzy sobą niby to się posprzeczają który z nich więcej martwych Żydów naliczył... i tyle. My ich Jasiu, tych polaczków upokarzamy już od 10 lat, a oni jak nie płacili, tak i nadal nie płacą i nie ma widoków aby kiedykolwiek zapłacili Tak dalej nie może być. Nasi dziennikarze się burzą, miała być z tego numeru „Na Żyda” ogromna kasa, a jest gówno, za przeproszeniem, gówno na patyku. Jasiu: gówno na patyku! Słyszysz? Przekaż tym w Nowym Jorku, że my tutaj w Polsce za darmo dalej strugać wariatów nie będziemy! Ludzie się już z nas śmieją, na ulicy palcami wytykają. Do biura wydawnictwa gnojówki nam napuścili. Śmierdzi gównami do dzisiaj. Interesanci myślą, że to od nas, ktoś nam na murze napisał: gównojady! Już nawet klienci którzy idą do nas po raz pierwszy i nie wiedzą gdzie jest biuro, pytają sąsiadów: a do gównojadów to którędy?
J. Gross:
- przekaże, przekażę, a co ty sobie myślisz, ze mnie to nie rusza? Łeb już mi pęka od wymyślania tych głupot. Już mi się chce rzygać tymi Żydami, co to ich Polacy mieli wymordować! Psychika już mi wysiada, jednego Żyda to w ostatniej książce omyłkowo 5 razy rękami Polaków ubiłem: trzy razy rozstrzelałem, raz powiesiłem i raz nabiłem na pal! Polaki to zauważyli i już sobie ze mnie jaja robią. Tak, że mi tu nie pierdol i w rękaw mi się nie wypłakuj, ja też lekko nie mam. A teraz muszę już lecieć, mam nagranie w telewizji: będę przekopywał teren obozu koncentracyjnego w poszukiwaniu pożydowskiego złota,... może i co znajdę? W końcu bym się odkuł i może rzuciłbym w cholerę tą robotę bajkopisarza? Już mam jej po dziurki w nosie!
Ja:
- no to dziękuję za rozmowę i życzę owocnych poszukiwań. Pożydowskie złoto, to jest teraz w bardzo dobrej cenie. Pospiesz się, żeby cię jakieś polaczki nie ubiegły, bo znajdziesz nie złoto, tylko gówno.
J. Gross:
- już biegnę, już biegnę, żeby mnie polaczki nie ubiegły i całego złota mi nie ukradli!
Światowej sławy bajkopisarz holocaustu, Jan Gross na zasadzie wyłączności nie udzielił mi oczywiście wywiadu, w związku z czym cały wywiad (tak jak i on swoje kolejne "rewelacje" o mordowaniu Żydów przez Polaków w czasie wojny) wyssałem jak i On z brudnego palca.
Nie rozmawiał z Janem Grossem w dniu 14 stycznia 2011 roku,
Władek z Chicago
(Za Anthony Iwanowitz)
- Lancelot - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. A od tego zaczynał p. Gross.
http://www.kdc.pl/w-czterdziestym-nas-matko-na-sybir-zeslali_p3349412.html
Zadziwiająca transformacja , nieprawdaż? W tzw. międzyczasie p. Gross złote żniwa wyczuł gdzie indziej.
2. barbarawitkowska - chyba się Pani myli i to bardzo
Odnoszę bowiem wrażenie że ta książka JTG jest co najmniej mocno "ocenzurowana".
I nie zdziwiłbym się gdyby celem jego pobytu w archiwum Hoovera było "oczyszczenie" - przed ich udostępnieniem Polakom - zbiorów relacji z wszystkiego co było mogło w "nienajlepszym" świetle przedstawiać "naród wybrany".
I to co opublikował to tylko namiastka tego co zawierały te archiwa. Boję się, że wszystko to co "nie pasowało" JTG po prostu "zniknęło" podobnie jak wiele teczek SB.
3. Zagłoba
Mam tę książkę w domu i czytałam ją kilka lat temu, zanim wybuchła sprawa Jedwabnego. Przyznam się szczerze, że nie kojarzyłam jej długo z autorem, dopóki nie zwrócił mi na to uwagi S. Michalkiewicz. To książka typowo wspomnieniowa , która cytuje relacje deportowanych polskich dzieci. Miejscami , jak wszystko o tej tematyce wstrząsająca. I tyle.
Nie przypominam sobie żadnych wątków żydowskich.Zaznaczam, że nie jestem fanką p. Grossa.
Widocznie po kilku latach zorientował się, że lepiej płacą za co innego.
Co oczywiście nie wyklucza możliwości , że książka opiera się na celowo dobranym materiale. Chodziło mi tylko o to, że w tej książce nie widać żadnej fobii antypolskiej.
4. barbarawitkowska - też znam tę książkę
I dla mnie ona nie jest tak wstrząsająca, bo znałem relacje "mocniejsze" i - co dla każdego znającego dzieje Kresów - bogate w opisy "zasług" żydowskich "sąsiadów" etc.
Stąd ta książka, jak się ukazała przed laty, w gronie znających temat wzbudziła pewne obiekcje, jako pozycja której celem jest raczej pewne "uspokojenie" i "wysycenie" rynku. Bo każdy tę właśnie książkę będzie cytował, a na zrobienie drugiej o tym temacie nikt nie da pieniędzy, bo dla potencjalnych grantodawców będzie to powieleniem zrobiobnego "doskonale" tematu.
Ale znając wcześniejsze (tzn. z 1968 r.) i późniejsze jak i dzisiejsze zachowanie JTG właśnie nie zdziwiłbym się gdyby był on - jako doskonale znający język polsko - oddelegowany do przejrzenie archiwaliów w Inst. Hoovera pod określonym kątem - wyłowienia z nich tego co "nie pasuje" określonej grupie.
I dlatego obawiam się nawet - znając praktyki pewnej grupy w niektórych archiwach - że mogło nawet dojść do zniszczenia tych dokumentów. A ponieważ nie było ich kopii, to i nie pozostał nawet ślad takich relacji.
Niestety Polacy nie potrafią tak dbać o rację stanu....
5. Przyznam się
że po przeczytaniu odłożyłam ja do kąta, bo też znałam , jako córka i wnuczka Kresowian temat, a nie zrobiła na mnie żadnego nadwyczajnego wrażenia. I z tego co wiem o tej książce mało kto pamiętał zanim zrobiło się głośno o Grossie. Być może się mylę, ponieważ nie obracam się w środowisku historyków.
A że Żydzi czyszczą historię to już zupełnie inna, nie podlegająca dyskusji sprawa.
Inaczej mówiąc mądrość etapu w momencie jej wydania przewidywała mniej drastyczny profil.