Bohaterowie Wojny Obronnej, Stanisław Frączysty "Sokół"
W dniu 28 maja 2006 roku Stanisław Frączysty pod Ścianą Śmierci w byłym niemieckim obozie masowej zagłady Auschwitz I z papieżem Benedyktem XVI.
Stanisław Frączysty w niemieckim obozie śmierci, Auschwitz przebywał do jesieni 1944 roku.
W listopadzie popędzono kilkusetosobową grupę więźniów w której znalazł się Stanisław Frączysty do obozu śmierci w Auschwitz II-Birkenau . Po trzech tygodniach kwarantanny, na początku grudnia w dużym transporcie wywieziono Pana Frączystego do Buchenwaldu, gdzie otrzymał numer 28678. Po paru dniach otrzymał przydział do podobozu w Weimarze, który mieścił się przy fabryce broni. Pracował tam do pierwszych dni lutego 1945 r. W lutym uciekł z tego podobozu wraz z dwoma innymi więźniami: Czechem i Rosjaninem.
Zostali złapani i jako obywatele Czech ponownie trafili Buchenwaldu.
Stanisław Frączysty w obozie w Buchenwaldzie nazywał się Jan Żiżka i otrzymał tym razem numer 133652.
Obóz Buchenwald wyzwolili 11 kwietnia 1945 roku Amerykanie.
Pan Stanisław Frączysty, nie wrócił do kraju, poszedł na Zachód z Amerykanami. Do Polski Pan Stanisław wrócił we wrześniu 1946 roku.
Natychmiast o Panu Frączystym przypomnieli sobie UB-ecy, Został aresztowany i osadzony w więzieniu przy Placu Inwalidów w Krakowie.
W dniu 28 maja 2006 roku Stanisław Frączysty był wśród 32 byłych więźniów, którzy spotkali się pod Ścianą Śmierci w byłym obozie Auschwitz I z papieżem Benedyktem XVI
"Powstałe w 1998 roku Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich* corocznie jest głównym organizatorem uroczystości w dniu 14 czerwca, daty, obchodzonej od 2006 roku w Polsce uchwałą Sejmu RP jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych. W 70. Rocznicę Deportacji do KL Auschiwitz Pierwszego Transportu 728. Polskich Więźniów Politycznych wraz ze świadkami tamtych wydarzeń oddamy ponownie hołd wszystkim Ofiarom tego miejsca…"
*Jestem jedynym, który o tym Chrześcijańskim Stowarzyszeniu Rodzin Oświęcimskim, pisze od wielu lat

Uczestnik pierwszego transportu. Pan Roman Trojanowski, numer obozowy 44
Panie Stanisławie! Przez dwa lata działalności kurierskiej nie opuszczało pana szczęście. W końcu jednak Niemcy pana dopadli...
- Od pewnego czasu gestapo zakopiańskie węszyło za mną i moim bratem Frankiem. Rzadko wówczas nocowałem w domu. W ten feralny dzień 22 lutego 1942 roku, przebywałem w domu mojej siostry Zofii w wiosce Czerwienne niedaleko Chochołowa. Samo aresztowanie nastąpiło w wyniku zdrady.
Czy są znane panu jakieś bliższe szczegóły dotyczące samego aresztowania ?
W nocy z 20/21 lutego 1942 roku gestapo z Zakopanego urządziło w Chochołowie dużą obławę. Obstawiona została cała wioska. Po szczelnym zablokowaniu całego terenu, patrole niemieckie chodziły po chałupach, nakazując wyjść wszystkim obecnym na plac zborny w miejscu dzisiejszej szkoły. Nad ranem przyjechali szefowie gestapo z Zakopanego i zaczęli sprawdzać dane personalne każdej osoby. Mieli dokładną listę wszystkich mieszkańców. Kto według nich był podejrzany lub na tej liście nie figurował, a znajdował się w wiosce, był natychmiast aresztowany. Ładowano ich na samochody i odwożono do Zakopanego. Wśród aresztowanych był również młody chłopak, członek naszej organizacji, który wiedział gdzie ja przebywam. W trakcie śledztwa zaczęto go pytać m.in. o mnie. Nie wytrzymał bicia i powiedział, że ukrywam się u swojej siostry w wiosce Czerwienne. Niemcy wsadzili go na sanie, obstawa na drugie i jazda po mnie. Po przyjeździe do wioski, chłopak pokazał dom w którym nocowałem. Nie miałem żadnych szans. Wraz ze mną aresztowano także siostrę. Przewieziono nas do osławionej siedziby zakopiańskiego gestapo „Pałace".
Jaki zarzut lub zarzuty panu postawiono?
- Przede wszystkim zarzucano mi działalność konspiracyjną przeciwko państwu niemieckiemu oraz działalność kurierską. Mimo strasznego śledztwa do konspiracji się nie przyznałem. Przyznałem się natomiast, że rzeczywiście chodziłem przez granicę, ale tylko ze szmuglem. Przesłuchiwano także moich rodziców. Potwierdzali moje zeznania. Zresztą zaprzeczać nie było sensu, bo Niemcy mieli niestety bardzo dobre rozeznanie.
Jak długo był pan więziony w Zakopanem?
- W „Pałace" przebywałem około 3 tygodni. Później osobowym samochodem zawieziono mnie do Krakowa do więzienia na Montelupich. Po około 8 dniach w grupie 60 więźniów, dwoma samochodami ciężarowymi tzw. budami, przewieziono mnie do KL Auschwitz. Było to 26 marca 1942 roku. Otrzymałem numer 27235 i przydział do komanda pracującego na dworcu kolejowym, głównie przy pracach rozładunkowych. Później cale nasze komando skierowano na budowę zakładów Buna-Werke. Do pracy wożono nas pociągiem z dworca w Oświęcimiu do Dworów. Pracowałem tam przy budowie toru kolejowego w kierunku wschodnim. Był to równoległy tor do istniejącej linii kolejowej Oświęcim - Kraków. Po około dwóch miesiącach zachorowałem na zapalenie płuc, ale nie zostałem przyjęty do obozowego szpitala. Z ambulatorium odesłali mnie z powrotem do bloku. Tam spotkałem znajomego ze Starego Bystrego Olka Leję, który jako „stary" więzień miał w obozie chody. Załatwił mi przeniesienie do pracy w obozowych stajniach, które znajdowały się tuż za bramą obozową. Dwa dni później dołączył do mnie brat Franciszek, którego przywieziono do obozu kilka dni przed moim przybyciem. Byliśmy razem tylko kilka dni. Z polecenia obozowego gestapo Franek został zebrany do karnej kompanii, która w tym czasie zakwaterowana była w Birkenau. Jak się później dowiedziałem od kolegów Franka, zginął on prawdopodobnie w dniu 10 czerwca 1942 r. w trakcie zbiorowej ucieczki więźniów tej kompanii. W połowie lipca gestapo obozowe przypomniało sobie także i o mnie. Zostałem skierowany do osławionego bloku 11.
Jaki był tego powód?
- W trakcie aresztowań na Słowacji wpadł Józek Chudziec z Twardoszyna. A z jego pomocy jako kurier wielokrotnie korzystałem. W śledztwie pojawiło się moje nazwisko. Wzywano mnie z bloku 11 do obozowego gestapo i pytano czy znam takich, a takich ludzi. Później te zeznania sprawdzano w Zakopanem. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że znam go dobrze. Przed wojną byłem przewodnikiem tatrzańskim i chodziłem w góry z turystami, których Józek często do mnie przywoził. On zeznawał tak samo. Chociaż nasze wyjaśnienia pokrywały się, coś w nich Niemcom nie pasowało. Były zbyt zgodne. Śledztwo trwało jeszcze dosyć długo, a ja cały czas przebywałem w bloku 11. Wreszcie jesienią 1942 r. przewieziono mnie z powrotem do Zakopanego. W „Pałace" siedziałem ponad 3 miesiące. Ciągle chodziło o sprawę Józka i kilku innych. Wcześniejszych zeznań jednak nie zmieniłem. W marcu 1943 roku odesłano mnie z powrotem do obozu.
Czy przebywając w bloku 11 był pan świadkiem masowych egzekucji?
- W tym czasie kiedy byłem w bloku 11 tzn. od lipca do listopada 1942 egzekucje odbywały się z reguły dwa razy w tygodniu. Najczęściej we wtorki i piątki. Prawie zawsze rozstrzeliwano grupy około kilkudziesięciu skazańców. Samych egzekucji nie widziałem. Przed egzekucją więźniów z sal od strony bloku 10 przenoszono do sal z zachodu, po drugiej stronie bloku 11. Ponadto okna były szczelnie zasłonięte kocami. Egzekucje trwały do kilkunastu godzin. Zależało to od liczby skazańców. Pamiętam, że najdłuższa akcja zabijania odbyła się w październiku 1942 roku, kiedy to rozstrzelano 280 Polaków z transportu lubelskiego.
Czy w obozie w Oświęcimiu przebywał pan aż do samego wyzwolenie?
- Tylko do jesieni 1944 roku. W listopadzie popędzono kilkusetosobową grupę więźniów w której i ja się znalazłem do obozu w Brzezince. Po trzech tygodniach kwarantanny, na początku grudnia w dużym transporcie wywieziono mnie do Buchenwaldu, gdzie otrzymałem numer 28678. Po paru dniach otrzymałem przydział do podobozu w Weimarze, który mieścił się przy fabryce broni. Pracowałem tam do pierwszych dni lutego 1945 r. W lutym uciekłem z tego podobozu wraz z dwoma innymi więźniami: Czechem i Rosjaninem. Zresztą dołączyłem do nich przypadkowo. Od pewnego czasu wiedziałem, że obaj coś kombinują. Chyba chcą uciekać - pomyślałem. Powiedziałem, że idę z nimi. Początkowo nie chcieli o tym słyszeć, ale w końcu się zgodzili.
W jaki sposób uciekliście?
- Podobóz weimarski to w sumie 4 baraki więźniarskie tuż obok fabryki w której pracowaliśmy. Całość była otoczona naelektryzowanym drutem kolczastym i strzeżona przez wartowników na zwyżkach. Zauważyliśmy, że kiedy wracamy z pracy do obozu, budki wartownicze są puste. Wszyscy strażnicy z reguły stali przy bramie i liczyli wchodzących więźniów. Dopiero po wejściu wszystkich, obstawiano wieżyczki. W tym upatrzyliśmy naszą szansę. Plan był następujący. Wchodzimy do obozu jako pierwsi z popołudniowej zmiany, kiedy jest już ciemno. Biegniemy w narożnik obozu. Tam są ukryte wcześniej deski. Podkładamy je pod druty i w nogi. Do porannego apelu zyskamy kilka godzin. I tak też zrobiliśmy. Jednak zbyt długo nie cieszyliśmy się wolnością. Złapano nas na granicy czesko-niemieckiej. Wożono z aresztu do aresztu i w końcu trafiliśmy z powrotem do Buchenwaldu. Na szczęście nie zostaliśmy rozpoznani. Wraz z Czechem skierowano mnie do bloku czeskiego, bowiem nie przyznałem się, ze jestem Polakiem, a język czeski znałem bardzo dobrze. Zostałem zarejestrowany jako Jan Żiżka i otrzymałem tym razem numer 133652.
Miał pan przecież na przedramieniu wytatuowany oświęcimski numer obozowy. Nikt tego nie zauważył?
- Miałem dużo szczęścia. W tym czasie panował już w obozie duży bałagan. Jedne transporty przyjeżdżały, inne opuszczały Buchenwald. Jednak gdyby ktoś zobaczył mój numer oświęcimski, to przypuszczam, że Niemcy szybko by się zorientowali kim jestem naprawdę. A to mogłoby się dla mnie skończyć tragicznie.
Kiedy wrócił pan do kraju?
- Amerykanie zajęli Buchenwald 11 kwietnia 1945 roku. Weszli jednak za daleko na wschód. Po paru dniach mieli się wycofać, a na ich miejsce mieli wejść Rosjanie. Były komunikaty, że kto chce wracać do Polski niech pozostanie w obozie. Będą organizowane transporty do kraju. Kto natomiast z jakichś powodów nie chce lub nie może wracać, to niech zabiera się z Amerykanami. Ja wybrałem tę drugą ewentualność. Do rodzinnej wioski powróciłem dopiero w grudniu 1946 roku.
Czy po powrocie do kraju był pan represjonowany?
Przypomniał sobie o mnie Urząd Bezpieczeństwa w 1949 roku. Przez kilka tygodni siedziałem w ich więzieniu przy pl. Inwalidów w Krakowie. Było codzienne maglowanie i pytanie, dlaczego wróciłem do Polski, co robiłem u Amerykanów. Próbowano mi wcisnąć, że jestem agentem obcego wywiadu i takie tam różne głupoty. W końcu wypuścili mnie. Od tego czasu nie byłem już niepokojony.
Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę.
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

27 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
Szanowny Panie Michale
Cierpienie dla naszego Narodu było dane chyba za zasługi
Za to żeśmy powstrzymali zbrodniarzy czerwonych podczas ich żeglugi
Do wpłynięcie na wody oceanu pełne różnych nacji ludzkości
Potem dołączyli do tego brunatni pełni nienawiści i złości
Wielu zginęło w czasie wojny i skończyli swoje cierpienie
Ci co żyli cierpieli głód i pracę wykańczające istnienie
Trud ich pogarszał się gdy już do domu wracali
Bo tam na nich zbrodniarze czerwoni z dręczeniem czekali
Szkoda że o nich coraz mniej się dzisiaj pamięta
Że nawet pomija się dzień w którym obchodzą święta
Jest to ukryte przez tych chcących wprowadzić swoje nawyki
A Polaków może wysłać jako murzynów gdzieś do Afryki?
Pozdrawiam
2. Pan Jacek Mruk,
Szanowny Panie Jacku,
"Cierpienie dla naszego Narodu było dane chyba za zasługi"
To ciekawe i mądre
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
jak bardzo nam potrzeba takich wzorców dzisiaj!
Cześć pamięci Bohaterów !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
W razie potrzeby znajdą się. Już są na Krakowskim Przedmieściu, przed Krzyżem Smoleńskim.
Ukłony moje najniżze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. "Wiecznie żywi"
żywi dzięki Pamięci i takim wspomnieniom i TYM,którzy mają chęć i determinację w ich spisywaniu i przekazywaniu,i młodym i tym starszym.............
serd dzięki za następny ocalony od zapomnienia Życiorys
gość z drogi
6. Jacku,"że nawet pomija się dzień w którym obchodzą święta/.../'
i to właśnie wciąż boli........mieli odwagę,powiedzieć ,nie Bohaterom
boli ale i zastanawia..............kim są
skąd przyszli i PO co.......?
serd pozdr
gość z drogi
7. Cześć ich Pamięci
a wzorce ?............zostały na zawsze na Smoleńskiej Ziemi dołaczając do
Katyńskich...
gość z drogi
8. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
My pamiętamy i będziemy pamiętać o naszych Bohaterach . W tym samym czasie rząd Donalda Tuska i tego z Ruskich Bud zapomina o tych, którzy tworzyli w podwaliny wolnej Polski.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
9. Panie Michale :) zapominają,zacierają ślady
by ukryć to,że często sami lub ich rodziny były tymi,ktorzy wydawali wyroki,czy nawet je wykonywali a inni zwyczajnie "PO chamsku " donosili"
sami TW,albo ich krewni
serd pozdr.
p.s
nie wygrają z nami,nie mają szans......
MY pamietamy......i nic tego nie zmieni.....pozdr
gość z drogi
10. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
W Polsce chyba nie mniej było współpracowników UB jak w NRD.
Musimy ich nazwiska pokazywać, nazywać po imieniu. Młodzi są obojętni kim byli rodzice ich koleżanek i kolegów.
Najlepszym przykładem jest Jerzy Buzek, Lech Wałęsa, Prymas Kowalczyk.
Ksiądz Isakowicz zaleski napisał na Swoim Blogu:
"Ingres w Gnieźnie, czyli sojusz ołtarza z tronem (Czytaj: Triumf i spotkanie komunistycznych Tajnych Współpracowników")
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
11. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Dzis prokurator przesuwa termin śledztwa smoleńskiego i polskiego raportu bo posół się drugi TU154. Samolot wrócił z remontu z Rosji.
Trzeba przesunąć ogłoszenia remontu poza rocznice tragedii, mordu smoleńskiego.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Tak:
"nie wygrają z nami,nie mają szans......
MY pamietamy......i nic tego nie zmieni.....pozdr"
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
13. Szanowna Zofio
Musimy ten ból odkryć u młodych ludzi
Bo wtedy ich sumienie się naprawdę obudzi
A gdy to nastąpi w całym Kraju
Nie pozwolą szukać szubrawcom u nas Raju
Pozdrawiam cieplutko:))
14. Panie Michale :)
musimy być cierpliwi ,bo kropla wody drąży skałę..........
a w tym przypadku,taką kroplą stały się OFFE..........za chwile kolejne rzesze
ludzi stracą prace,bezrobocie i ubożejące nie ze swej winy tysiace ludzi,to
następne krople drążące tą skałę,zwaną PO,SLD i PSL...........
serd pozdr...:)
gość z drogi
15. Jacku,oby tylko nie stało się u nas tak
jak stało się w Kairze..... zdesperowani ludzie stali się pretekstem do nowej karuzeli
stanowisk,dla okreslonej grupy..........tam
akurat,wojskowych
serd pozdr....
gość z drogi
16. re TW po obu stronach
niestety ludzie są ułomni..........
w Kosciele,też.......
gość z drogi
17. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Polecam ostatnią wypowiedź Aleksandra Ściosa. Widziałem ją w S24. Zwyczajowo Pani Maryla wstawia Pana Aleksandra wypowiedzi w Blogmedia.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
18. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Sytuacja gospodarcza Polski jest tragiczna. W Wilanowie niemiecka Kanclerz i francuski ? prezydent powiedzieli nam w świetle jupiterów, ze jesteśmy krajem II Kategorii.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
19. Szanowna Zofio
Niestety zapowiedzi jasnowidza Jackowskiego nie są optymistyczne
Bo znowu ukaże się widmo krachu bankowego tragiczne
Kto ma kredyty w obcej walucie
Mogą w przyszłości chodzić w jednym bucie
A to dotyczy przeważnie tych klakierów
Co szukali dla zdrajców orderów
Pozdrawiam cieplutko:))
20. Panie Michale :)
Wiersz Naszego wieszcza Jacka,nie napawa mnie smutkiem......
może to
nie po chrześcijańsku,ale mnie zawsze bolał
zwyczajny Polak i Matka,która zastanawia się ,czy starczy na opłaty,czy
na obiad mięso,czy tylko racuchy........
ci Ludzie
nie mają problemow peowców,typu taniej wyjdzie zakup garnituru,gdy polecę do Londynu
na zakupy..........sic
sama widziałam takie wpisy lemingopodobne....wtedy juz właśnie skromnie skrobałam w sieci,ze idzie Krach finansowy a czary Jana Bieleckiego i Vincentego,bez Pesela,nic nie pomogą...
OD kilkudziesięciu lat mąż prowadzi działalnośc gospodarczą,i utrzymujemy się z pracy Jego rąk,przeżywaliśmy czasy
gdy jednym dalekopisem,zrujnowano nasz wysiłek rodzinny,pożniej przyszły czasy
kolejnych "wykluczeń firm rodzinnych"
trzy RAZy padaliśmy i podnosiliśmy się .......i zawsze dużo wcześniej widzieliśmy nadchodzące kryzysy
Teraz jest podobnie................i nie mam żadnej satysfakcji ,ze dawno o tym
skrobałam sobie w internetowej sieci...............
ale takie są "prawa rynku" rządzonego
wcześniej przez Millera,pożniej przez Buzka,a teraz przez Tuska.........
żal mi tylko tych,ktorzy głosowali przeciw niszczycielom a teraz będą cierpieć,nie żal mi natomiast ani lemingów ani sld,a napewno już nie pslu.......ale oni się "nachapali" więc przeżyją.......
i TO jest Problem nr 1..........czyli zwyczajna niesprawiedliwość społeczna,,,,,,,,,,,
od Szkół Partyjnych,do Biznesu......
a szynka już po 34 zł,mięso wołowe w delikatesach po 34,.......ale nic TO
my przeżyjemy,my do Londynu nie musimy latać na zakupy,ale "oni" ?
TA
piramida,musi się przewrocić,niestety.......takie są skutki KŁAMSTW,życia POnad stan i
i KREATYWNEJ Księgowości...........
Grecja,Egipt,są tego przykładem..........
serd pozdr
gość z drogi
21. Jacku,nie ma innej opcji
gdy Grad niszczy Polski Majątek,Polskie miejsca pracy, pozbawiając tym samym
Polski Skarb Państwa
należnych mu podatków...........to się musiało TAK skonczyć i nie tylko jasnowidz to wie ale też każdy zwyczajny,myślący Polak
pozdr
gość z drogi
22. re sytuacji w Polsce
najnowsze dane GUS podają,ze inflacja wzrosła do 3,8 %
a ja myśle,ze wyżej
pozdr
gość z drogi
23. Szanowna Zofio
My się kierujemy rozumem
A on Niebiańskim szumem
Z którego wybiera informacje
Choć czasami są reakcje
Na to co się tutaj toczy
I kto za nami kroczy
Pozdrawiam cieplutko:))
24. gość z drogi
a mi jest najbardziej żal głodnych dzieci i bezsilnych matek tych dzieci.
I tych, których nie będzie stać na lekarstwa.
25. Pani Barbara Witkowska,
Szanowna Pani Barbaro,
Według forum farmaceutów, 30% Polaków nie wykupuje lekarstw/
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
26. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Dane GUS odnosnie inflacji zawsze sa zaniżane.
Jak GUS podał, że bezrobocie wzrosło, prezesa wyrzucili, Pitera na GUS nasłała CBS.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
27. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Inflacja zawsze jest podyktowana wysokim bezrobociem a to brakiem miejsc pracy. Złodzieje sprzedali już prawie wszystko.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz