Zamach na Café Club, kawiarnie przeznaczoną wyłącznie dla Niemców "Nur für Deutsche" zlokalizowaną w Warszawie, na rogu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu, został dokonany przez komunistów na usługach Moskwy, Gwardie Ludową w dniu 24 października 1942 roku
Według mojej wiedzy, bezmyślny rozkaz atakowania kawiarni w której była niemiecka ludność cywilna wydał szef sztabu Gwardii Ludowej Marian Spychalski. Prawdopodobnie w grę wchodziła walka o władzę między Marianem Spychalskim, który miał niepohamowane ambicje a Franciszkiem Jóźwiakiem, świeżo upieczonym komendantem Gwardii Ludowej, który przybył z partyzantki sowieckiej. Był popierany przez Stalina. Obaj towarzysze byli pochodzenia żydowskiego.
Armia Krajowa, zbrojne ramie Podziemnego Państwa Polskiego, akceptowanego przez Państwa Koalicji, skrytykowała, potępiła działalność organizacji komunistycznych. Mało znaczące akcje, gdzie atakowano przypadkową cywilną ludność niemiecką, pociągała za sobą, odwety niemieckie, mordowanie Polaków z łapanek ulicznych, więc ludzi przypadkowych bezbronnych. Za atakowanie niemieckiej ludności cywilnej Niemcy nakładali olbrzymie kontrybucje. Według mojej wiedzy nałożono cztery.
Akcja na Café Club, kierował młody Duracz, Jerzy, syn Teodora Duracza, komunisty żydowskiego pochodzenia, być może obywatela Ukrainy.
W akcji brał również udział Brus, też Żyd oraz jeszcze jedna osoba,być może Roman Bogucki ?. Uczestniczy wrzucili przez okno wystawowe, dwa granaty własnej produkcji, być może załadowane kwasem, gdyż Niemcy nakładając na ludność cywilną kontrybucję, w rozporządzeniu użyli słowa kwas.
Teodor Duracz z wykształcenia adwokat, żydowskiego pochodzenia. Był członkiem wydziału żydowskiego komunistycznej partii Ukrainy. Kierownikiem wydziału żydowskiego był Ozjasz Szechter, ojciec Stefana, Adama i Jerzego Michników. W komitecie zachodniej komunistycznej partii Ukrainy był również, przyjaciel Ozjasza Szechtera , późniejszy I sekretarz polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Ochab.
Gwardia Ludowa, która nie miała prawie żadnego oparcia w miejscowej ludności, działała za pieniądze sowietów. Na zlecenie sowietów, głównym zajęciem Gwardii Ludowej, było donoszenie Niemcom o żołnierzach Armii Krajowej, oficjalnym organie Podziemnego Państwa Polskiego, za co otrzymywali fałszywe dolary.
Na poczatku 1943 roku w Gwardii Ludowej , powstał na zlecenie i za pieniądze Moskwy specjalny oddział wydziału, który zajmował się szpiegowaniem ludzi oporu Podziemnego Państwa Polskiego. We wrześniu 1943 roku Marian Spychalski, szef sztabu Gwardii Ludowej, przekazał GEheime STAatsPOlizei – Tajnej Policji Państwowej III Rzeszy listę 50 osób działających w strukturach Podziemnego Państwa Polskiego. Jest koronny dowód, ze w czasie II Wojny Światowej, komuniści sowieccy, polscy, ukraińscy, Białorusini, żydzi współpracowali z Tajną Policją Państwową. Who's who ? podam w dalszej części. Zadencjunowani Polacy, albo na miejscu zostali zabici, lub zginęli w obozach koncentracyjnych.
W czasie II Wojny Światowej Niemcy nałożyli na Polaków trzy kontrybucje:
Pierwsza kontrybucja 1.000.000 złotych z 31 października 1942 roku.
W dniu 27 października, rozplakatowano zarządzenie gubernatora Dystryktu Warszawskiego Ludwiga Fischera o nałożeniu
"na ludność polska miasta Warszawy kontrybucji w wysokości 1.000.000 zl (jako kary) za zbrodnicze zamachy kwasem solnym". W tym samym dniu Fischer napisał do wladz GG: "Bezpieczenstwo publiczne na ulicach Warszawy jest od paru dni zagrożone w szczególnym stopniu na skutek ciągłych zamachow dokonywanych przez polskich fanatyków przy pomocy kwasu solnego na czlonkach armii niemieckiej i niemieckich osobach cywilnych. Elementy polskie wykorzystując zmrok oblewają na ulicach przechodniów niemcow kwasem solnym, powodując w ten sposob znaczne zniszczenia oblanych części odzieży. Ze strony Wermachtu zgłoszono ponad 100 podobnych przypadkow. Również liczni pracownicy urzędów Dystryktu ponieśli w ten sposób straty nie do wyrównania, gdyż sprawienie nowych plaszczy zimowych itd. w tym samym gatunku jest calkowicie
wykluczone".
Trzecia kontrybucja; 100.000.000 złotych z 2 lutego 1944 roku.
2 luty, obwieszczenie niemieckie
"cala ludnosc zobowiazana do walki z elementami zbrodniczymi obowiazku tego nie spelnila, wobec czego naklada sie na mieszkancow Warszawy kontrybucje w wysokosci 100.000.000 zl, zamyka sie na czas nieokreslony wszystkie polske restauracje i ustala godzine policyjna od 19 do 5 rano"
Who's who, po zakończeniu wojny,
1.Inż Marian Spychalski, zabił I sekretarza KC PPR Marcelego Nowotkę, potem kazał zlikwidować braci Mołojców.Oskarżał ich, ze to oni zabili Nowotkę. Marian Spychalski, został marszałkiem, Przewodniczacym Rady Państwa.Członek najwyższych wladz PPR i PZPR.
2. Jerzy Duracz, kierownik akcji na Café Club, wyjechał do Izraela.
3. Generał Franciszek Jóźwiak za zasługi dla bolszewików, został pierwszym komendantem MO.
Prywatnie, pierwszy mąż Fajgi Mindel, secundo voto Helenya Wolińska-Brus, poszukiwanej międzynarodowym listem gończym.\aż do śmierci
4. Brus, działacz komunistyczny, został profesorem, ożenił sie z pułkownik, doktor Fajgą Mindel- Heleną Wolińską.
Aleksander Jerzy Wieczorkowski w "Moj PRL" strona 22:
"Gwardia Ludowa to zbrojne ramie PPR, procz likwidacji swoich sekretarzy ma jeszcze trzy wyczyny bojowe na swym koncie: wrzucenie granatu do kawiarni Cafe Club, gdzie siedzieli nieuzbrojeni Niemcy, ostrzelanie pasazerow niemieckich na Dworcu Glownym oraz niemieckiej orkiestry wojskowej w Alejach Ujazdowskich. W oficjalnej historiografii PRL przypisywano GL cos z 500 akcji bojowych, a moze i wiecej. Pech, ze trudno jakos wskazac czas i miejsce owych wyczynow. Po konfrontacji z faktami okazywalo sie zwykle, ze akcje owe przeprowadzala AK, BCH, a czasami AL..."
Przykładami wzorowych akcji Szarych Szeregów Armii Krajowej w ramah działań wojennych były:
Akcja pod Arsenałem
Wyrok śmierci na Franza Kutscherę, dowódcę SS i policji na dystrykt warszawski.
5 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
do czego sie bolszewicy nie wezma, za wszystko muszą płacić niewinni ludzie.
Nie zmieniło się w tym zakresie nic, pomimo upływu dziesięcioleci.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Jako czlowiek
interesujacy sie wojskowoscia zwykle obok "The Economist", "The Sociological Abstracts" i paru innych takich, poczytywalem sobie w bibliotece uniwersyteckiej za mlodu "Przeglad Wojskowy", czy jakos tak. Duzo ciekawych rzeczy mozna bylo sie dowiedziec. Czasem byly zabawne. Gdy juz wyczerpali wspomnienia o roznych sredniej wielkosci akcjach, to zamieszczali i drobnice. Jeden wazny partyzant wspominal na przyklad, jak przed laka na sciezce zlapali "folksdojcza" i zabrali mu rower. I zakonczyl slowami: "Takich i innych akcji dokonalismy wiele".
Polubilem tez wielkiego partyzanta "Muche"-Kunickiego, ktory gromil Niemcow i Wegrow tak, ze nawet kolezkowie wyrazali watpliwosci. Na przyklad przeprowadzil bez strat caly duzy oddzial z wozami, kobietami itp. przez gory.
Polubilem go za opowiesc jak wylegiwali sie gdzies w lesie i lowili gesi. Otoz podsypywali im ziarno nasiakniete samogonem, gesi pojadaly, slanialy sie na nogach, a nasi partyzanci CIACH i po wszystkim. Prawda jest, ze te gesi nie spiewaly po pijaku "Miedzynarodowki".
3. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo.
My Polacy wylaliśmy nadmierne ilości krwi, by to zmienić. Nie udaje się. Nadal bolszewicy lub ich potomkowie rządzą.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Pan Tymczasowy,
Szanowny Panie,
Kolejne bzdury tym razem ze Wschodu:
Ambasador Rosji przy NATO: mój przodek zabił von Jungingena pod Grunwaldem
dzisiaj, 07:09
Źródło: PAP
Ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin twierdzi, że to jego przodek zadał śmiertelny cios wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu Ulrichowi von Jungingenowi pod Grunwaldem. Dyplomata napisał o tym w książce, której prezentacja odbyła się w tym tygodniu w Wilnie.
W książce "Baron Żołtok" Rogozin opisuje historię swej rodziny Mitkiewiczów-Żołtoków, która ma korzenie polskie, litewskie i pruskie. Autor między innymi opowiada o swoim prapradziadku Stefanie Mitkiewiczu, który walczył w pułkach smoleńskich. Jak twierdzi Rogozin, należał on do bliskiego otoczenia Wielkiego Księcia Litewskiego Witolda i to on właśnie zadał śmiertelny cios von Jungingenowi.
- Wielki mistrz jakby obojętnie obserwował jak do niego zbliża się Mitkiewicz. To już koniec - powiedział (Mitkiewicz - PAP) po niemiecku i powoli, godnie uniósł miecz na swego wroga - czytamy książce.
Według rosyjskiego dyplomaty, przodkowie Stefana Mitkiewicza wywodzą się z trzech pruskich książęcych rodzin, które przybyły do Grodna, uciekając przed Krzyżakami, i "być może uczestniczyły w tworzeniu Wielkiego Księstwa Litewskiego".
Na wileńskiej prezentacji książki Rogozina, który słynie ze swych antyzachodnich wypowiedzi, obecni byli litewscy politycy, politolodzy, przedstawiciele litewskiego MSZ, z którymi spotkał się on przed prezentacją.
Jak mówi wiceminister spraw zagranicznych Litwy Evaldas Ignataviczius, któremu Rogozin osobiście wręczył książkę, "ciekawe są tu opisy sceny z bitwy pod Grunwaldem; jest wiele fantazji, ale są też fakty".
Czołowy litewski historyk Alfredas Bumblauskas tłumaczy, że "nie wiadomo, jak zginął mistrz Zakonu Krzyżackiemu Ulrich von Jungingen podczas największej bitwy średniowiecza".
- Oczywiście beletrystyka historyczna istnieje. Jeżeli ktoś chce, wymyśla postacie potrzebne do akcji - powiedział Bumblauskas agencji informacyjnej BNS.
Historyk odnotowuje, że w ogóle "bardzo trudno jest znaleźć dokumenty o osobach z wyższych sfer z czasów Witolda Wielkiego".
Książkę Rogozina wydało litewskie wydawnictwo "Żuwiedra" (Mewa) w nakładzie 500 egzemplarzy. Jest to stustronicowe wydanie w twardej okładce zawierające zdjęcia rodziny ambasadora oraz faksymilia.
Jak poinformowało PAP litewskie wydawnictwo, za kilka miesięcy książka ta ukaże się w języku polskim, a dopiero potem zostanie wydana po rosyjsku.
Sam Rogozin powiedział, że książkę napisał w dwa tygodnie, a materiał do niej zbierał trzy lata.
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. Pan Tymczasowy,
Szanowny Panie,
Rosyjski dyplomata pisze bzdury ! ! !/
Armia litewska wraz z pułkami smoleńskimi stała na prawym skrzydle wojsk polskich w okolicach Stębarka. Po ataku wojsk krzyżackich, Litwini uciekali w popłochu. Jest faktem,że trzy pułki smoleńskie pod bratem Jagiełły, księciem Semenem -Lingwena Olgierdowiczem - nie ustąpiły.
Tyle, ze po tej stronie bitwy nie było braci zakonnych i Wielkiego Mistrza. Po załamaniu sie skrzydła prawego Litewskiego, ciężar bitwy przeniósł sie na lewe skrzydło gdzie był Jagiełło.
Arcybiskup Jan Długosz, którego ojciec. i stryj byli przytomni pod Grunwaldem tak pisze:
W pewnej chwili uderzenie krzyżackie dotarło do najsilniejszej chorągwi polskiej - rycerstwa ziemi krakowskiej. Niesiony nad nim przez chorążego krakowskiego Marcina z Wrocimowic wielki sztandar Królestwa "ze znakiem orła białego" pada na ziemię. Był to moment krytyczny i zwrotny bitwy.
Krzyżacy, pewni już zwycięstwa,, zaczynają śpiewać bojową pieśń triumfu Christ ist erstanden (Chrystus zmartwychwstał jest). Jednakże jak pisze Długosz: najbardziej zaprawieni w bojach rycerze i weterani podnieśli ją (chorągwie Królestwa) natychmiast i umieścili na swoim miejscu, nie dopuszczając do jej zniszczenia.
Sądząc po dalszych losach bitwy, wielki Mistrz padł od topora lub włóczni kogoś z chorągwi Krakowskiej.
Ulricha von Jungingena zabił prawdopodobnie przedchorągiewny / cubiculariorum / królewskiej chorągwi nadwornej Mszczuj ze Skrzynna herbu Łabędź
Pozdrawiam
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz