Zwątpienie-ani śmieszno, ani straszno po prostu ciężko
UPARTY, sob., 05/02/2011 - 09:57
Przeczytałem na NE wpis pod tytułem "śmieszno i straszno i po prostu ręce mi opadły. Jak leminigi traca grunt pod nogami, to mówią, że cały ten konflikt jest o nic, że w sumie nie ma różnicy między PO i PiS, że to tacy sami awanturnicy?.
Niestety autor nie bardzo wie co mówi i nie ma chyba odpowiedniego apartu pojęciowego do zrozumienia zachodzących w naszym kraju zjawisk społecznych.
W Polsce mamy dwie formacje społeczne całkiem szybko przekształcające się w odrębne narodowości. Jedna formacja reprezentowana przez Pis. To plemię jest różnie nazywane. Masłowska, w “Wojnie Polsko-Ruskiej” nazwała tych ludzi Polsko-Polskimi w odróżnieniu od Rusko -Polskich. Legutko w “Eseju o Duszy Polaka” nazwał tę samą grupę “Przykościelnymi” i również zauważył, że podział ten jest tak głęboki, jak podział narodowy. Wielu pisaków ma też wrażenie, że zaczyna być w tej samej roli społecznej co przdwojenni Zydzi. Czyli, że czują się obywatelem państwa innej narodowości niż jego administracja.
Drugą formacją jest Antypis nie posiadający jeszcze jednej reprezentacji. Po stronie Antypisu jest jeszcze bój o przywództwo między Tuskiem, Schetyną, ale też mogą pojawić się jeszcze inne osoby pretendujące do przewodzenia tej formacji. Konflikt między Tuskiem a Schetyną nie jest konfliktem o przywództwo w PO a jest konfliktem o przywództwo w całym Antypisie. Ponieważ nie ma jeszcze jednego przywództa to nie widać dobrze, że SLD nie jest już osobną partią polityczną a jest samodzielnym oddziałem, może frakcją w PO podobnie jak PSL . Ich samodzielność polityczna ogranicza się do spraw personalnych, mogą swoim “załatwić” pracę płatną z budżetu, mają prawo wyboru swoich władz ale nie mają już, ani inicjatywy ustawodawczej, ani prawa do samodzielnego głosowania w ważnych sprawach w Sejmie.
Ten obecny konflikt dzieli rodziny, instytucje i urzędy państwowe, przedsiębiorstwa a nawet regiony, nie mówiąc już o Kościele czy wojsku.
Nie ma w tym nic złego , że dzielimy się na dwa narody, bo co w tym złego, ze Słowianie podzieli się kiedyś na Czechów i Polaków a Goci na Ostrogotów i Wizygotów. Problemem w tym rozwodzie narodowym są pieniądze, jest podział majątku narodowego. Grupa nazwana przez Masłowską Rusko-Polskimi , czyli zbliżeni do PO , SLD i PSL ma świadomość dwóch rzeczy. Po pierwsze, że są w mniejszości a po drugie, że nie potrafią sami się utrzymać. To jest przyczyna rabunkowej prywatyzacji. Chodzi w niej o to by przejcie władzy politycznej nie prowadziło do przejęcia mienia produkcyjnego a w dalszej kolejności do przejęcia strumienia pieniędzy z tego mienia płynącego. Jeżeli bowiem przejelibyśmy majątek produkcyjny i pieniądze przez niego generowane, to zgodnie z naszymi Polsko-Polskimi zasadami, w pierwszej kolejności dbali byśmy o dobra kondycję i rozwój tego mienia, w następnej nagradzali byśmy osoby zasłużone dla rozwoju państwa i użyteczne społecznie a następnie zatroszczyli byśmy się o najbiedniejszych. Natomiast nie dawalibyśmy pieniędzy na osoby zajęte własnymi sprawami, bo uważamy że te osoby powinny zatroszczyć się same o siebie i dodatkowo o swoje państwo ( które jest zbiorowym obowiązkiem) My uważamy i oni to wiedzą, że żadną miarą osoby zajęte sobą, realizacją swoich poglądów, przekonań czy ambicji nie mają prawa do państwowych pieniędzy. Co więcej my uważalibyśmy, że osoby utrzymywane przez państwo powinny być poddane takim samym rygorom egzekucji ich służby państwu, nawet wbrew własnemu interesowi i nawet kosztem poziomu życia ich rodzin, jak podatnicy są poddani rygorom egzekucji finansowej na potrzeby tego państwa. W końcu wszyscy jesteśmy równymi sobie obywatelami i na każdym z nas tak samo spoczywa obowiązek troski o dobro wspólne.
Obecnie zaś uważa się, że zdobycie etatu państwowego jest dorobkiem osobistym zdobywcy i może on czerpać korzyści ze swoje zdobyczy. Gdybyśmy sprawowali władzę, to byśmy starali się przymusić każdego urzędnika, lekarza, nauczyciela do służby społecznej nawet swoim kosztem, tak jak podatki na ich utrzymanie trzeba płacić kosztem poziomu życia.
Wykazali byśmy też bez trudu, że Oni wcale żadnych podatów nie płacą, bo wszystkie pieniądze jako otrzymują są już podatkami innych. Jeżeli więc nawet cokolwiek wpłacają do kasy państwa, to cudze podatki. Są płatnikami (cudzych) podaków a nie podatnikami. Jest to sytuacja analogiczna z sytuacją, w której zakład pracy wpłaca zaliczki na podatek dochodowy swego pracownika. Urzędnik nie płaci podatków a wpłaca dodatkowy podatek pierwotnego podatnika. Ten sposób rozliczania pdatków urywa rzeczywistą skalę podakową. Nawiasem mówiąc dzieńwolności podatkowej nie przypada wcale w czercu a pod koniec listopada! Ale to inny wątek.
Oczywiście pod naszymi rządami komfort życia wszytkich Rusko-Polskich uległ by gwałtownemu obniżeniu i dla tego boją się oni nas Pisaków.
Tyle tylko, że w ich systemie społecznym, w którym każdy zajmuje się sobą, społeczeństwo nie może funkcjonować, bo plajtuje. Oni najpierw splajtowali PRL, później splajtowali początki III RP ( pierwszy plan Balcerowicza) a teraz znowu plajtują nam państwo. Krzycząc przy tym , że nalezy zakończyć wojnę Polsko-Polską. Oczywiście też jestem tego zdania. Mam już dosyć tej wojny. Oczekuję więc że PO i jej zwolennicy uznają, ze nie są w stanie sami gospodarować i dobrowonie poddadzą się naszemu zarządowi popierając Pis. Jak tego nie zrobią to za parę lat będą wzdychać do Jarosława Kaczyńskiego i łagodnego w sumie środowiska Pisu jak “cham do złotego rogu”.
Nie mam więc zamiaru toczyć z nimi sporów, przekonywać ich do moich racji i własnym wysiłkiem troszczyć się o to by sobie krzywdy nie zrobili. W końcu nie troszczę się ani o Koreańczyków, ani o Kubańczyków dlaczego więc mam się troszczyć o Rusko-Polskich -zwłaszcza, że … ręce mi już opadły.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz