Odpowiedzialność - a co to jest takiego? Słówko do B. Klicha
Czytam większość tekstów publikowanych przez P. Lisickiego, redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej". Przyznaje, że czynię to po trosze z obowiązku (wypada znać opinie na temat najważniejszych spraw dotyczących Polski prezentowane przez szefa opiniotwórczej gazety codziennej); jak dla mnie publicystyka Pana Pawła jest zbyt "gładka", czasem wręcz nieznośnie poprawna politycznie.
Z drugiej strony, myślę, że tak właśnie powinno być; że wielkim, poważnym tytułem powinien kierować ktoś wyważony, spokojny, daleki od partyjnych "ideologii", ale też konsekwentny i wyrazisty. Sądzę, że Lisicki nosi w sobie te cechy, jak mało który polski dziennikarz.
Postawa naczelnego "Rz" (zwłaszcza w ostatnich dniach), kontrastuje z zachowaniem Jarosława Kurskiego, pierwszego zastępcy A. Michnika, człowieka, który podobno w ostatnich latach realnie prowadzi "Gazetę Wyborczą". Jasne, że nie ma on takiej swobody jak Lisicki; nie sposób jednak tylko tym faktem tłumaczyć jego wyjątkową gorliwość, wręcz fanatyzm, w zaangażowaniu w polityczny spór.
"Rzeczpospolita" siłą rzeczy jest nieco bliżej PIS (w zakresie problemów światopoglądowych, bo już gospodarczych zdecydowanie nie); "Wyborcza" za dominującym, lewicującym skrzydłem PO. Z jednej strony mamy zwolennika lustracji i dekomunizacji B. Wildsteina, z drugiej piewczyni A. Kwaśniewskiego i 'rózowych' - E. Milewicz. Obie postacie zasłużone historycznie, przede wszystkim za działalność opozycyjną w okresie PRL. Mają wszelkie prawo bronić swoich poglądów, być wyrazistymi do bólu; co sprzyja przyklejaniu partyjnych łatek (bardziej lub mniej słusznie) .
Naczelni powinni tego unikać, winni mieć zdolność wzniesienia się, przynajmniej co jakiś czas, nad czystą polityką, widzenia spraw Polski szerzej niż przywódcy partii kierujący się takimi aspektami jak społeczne poparcie, sytuacja wewnątrz partii, zadowolenie środowisk "okołopartyjnych" (np. związków zawodowych), etc.
Tymczasem Kurski tak komentuje wczorajsze wydarzenia w sejmie:
O PIS: "Wykończyć Tuska i znów dorwać się do władzy - nie ma świętości, jakiej PiS nie złożyłby na ołtarzu tak niegodziwej polityki. Nawet jeśli tą świętością jest narodowa tragedia.(...)Odmawiając polskiemu rządowi godności i honoru, partia Kaczyńskiego w istocie wspomaga Putina."
O PO: "Stanowcza i właśnie godna postawa Polski wobec rosyjskiego partnera sprawiła, że MAK ujawnił zapis wszystkich rozmów kontrolerów, a rosyjski minister Lewitin dał do zrozumienia, że raport MAK nie przesądza o ostatecznym stanowisku rządu rosyjskiego w sprawie katastrofy."
Mało stonowana reakcja. Mam wręcz wrażenie, że Jarosław zaczął się ścigać z młodszym bratem Jackiem, abstrahując zupełnie od charakteru funkcji, która ogranicza go (powinna ograniczać) w tym względzie. Może jest to też sprawdzian, udowodnienie "mistrzowi", że postawił na właściwego konia. Boję się tylko, że w tym nieustannym galopie Jarosławowi w pewnym momencie "pikawa" wysiądzie i to jeszcze przed odejściem Nadredaktora. Dlatego Michnik powinien dać Jarosławowi dłuższy urlop, by ochłonął, albo...szykować mu (a de facto sobie) młodszego zastępcę.
P.S. Kurski raczył pisać o godnej postawie polskiego rządu. Tak oto godnie prezentował się dziś w ekspozyturze "Wyborczej" B. Klich:
"Uważam, że prace trzeba wykonać do końca. Ministrem się bywa, a odpowiedzialnym się jest. A ja odpowiedzialności nie unikam. Poczuwałem się i poczuwam do odpowiedzialności za wszystkie decyzje, które podjąłem."
Dlatego nie ustąpię - deklaruje Klich. Tak się zastanawiam nad sumieniem tego człowieka, nad jakością jego snów. Za jego ministrowania rozbiły się dwie wojskowe maszyny lotnicze, w jednej z nich zginął pierwszy obywatel RP, w obu- kwiat dowództwa polskiej armii. Powiedzcie tak szczerze, wszyscy: prawcy i lewacy, co musiałoby się stać, by B. Klich poczuł, że to ten moment, że trzeba podziękować i odejść? Ja pojęcia nie mam. Wiem jednak, że na Zachodzie przy analogicznych wydarzeniach, takiego człowieka już dawno nie byłoby nie tylko w ministerstwie, ale w ogóle w życiu publicznym. Klich nie ma pojęcia o odpowiedzialności. A poważne dywagacje o tym, czy Bogdan wystąpi w jesiennych wyborach do parlamentu z platformerskiej "jedynki" w Krakowie, są najlepszym dowodem na jakość tej formacji, tego rządu, tego premiera - przewodniczącego PO.
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz