Rekonstrukcja?

avatar użytkownika FreeYourMind

Aż się ciśnie na usta podstawowe pytanie: panowie i panie, ale CO DALEJ? Coście tak naprawdę zrekonstruowali? J. Miller z tym swoim zadumanym, wiecznie zbolałym wyrazem twarzy, jakby na barkach tegoż ministra los świata spoczywał, oznajmił na spotkaniu komisji parlamentarnych, że jego ludzie nie spali, by móc przygotować animację. Nie spali! Ho, ho! Czapki z głów, słowo daję. Dobrze, że przynajmniej Miller się zdążył przespać, bo nie specjalnie się przejmował pytaniami i uwagami tych posłów, którzy chcą naprawdę wyjaśnić przyczyny katastrofy. Miał zresztą czelność po raz kolejny powtórzyć haniebny i doprawdy kompromitujący całkowicie tego ministra osąd, że gros winy za tę katastrofę „leży po stronie polskiej”. Jeśliby miał na myśli siebie, Janickiego, Arabskiego, B. Klicha (też niespecjalnie się przejął ciążącymi na nim zarzutami), Tuska etc., to owszem, jestem w stanie się zgodzić, aczkolwiek podejrzewam, że gabinetu ciemniaków wcale nie miał na myśli, bo nie widać po którymkolwiek spośród nich, że poczuwa się do jakiejkolwiek winy. A zabitych zostało blisko sto niewinnych, lecących z pokojową misją osób! Może to za mało jak na ciemniacki rachunek sumienia? Może potrzeba by więcej ofiar, by ciemniaków jednak jakieś sumienie ruszyło? A może to są już ludzie kompletnie bez sumienia? Diabli wiedzą.


Rekonstrukcja zdarzeń, po której wiele sobie obiecywałem, okazała się, jak na mój skromny gust, kompletnym niewypałem. Poza tym bowiem, co jest zupełnie jasne od wielu miesięcy – przynajmniej dla ludzi badających zamach smoleński – czyli tym, że Ruscy łgali, podając polskiej załodze dane pogodowe, techniczne itd., czyli ściągając tupolewa w pułapkę i bawili się kosztem polskiej delegacji, to przecież nie dowiedzieliśmy się nic ani na temat tego, co naprawdę wyrabiał Ił przed przybyciem Tu-154M, ani na temat tego, co się stało z tupolewem, gdy został wciągnięty w pułapkę. Co gorsza, o ile wzbogacono rekonstrukcję o ruskie przekleństwa i pitolenie wieży z jakimiś towarzyszami w Maskwie (niemalże z wyrozumiałością wyjaśniane przez polskich przedstawicieli), o tyle tak istotne frazy, jak te o dziwnym zrzucie, słyszane przecież w kokpicie tupolewa (i komentowane ze zdziwieniem), zostały pominięte. Domyślam się, że rekonstrukcji dokonywano na ruskich kopiach, bo tylko te „polska strona” uzyskała dzięki Tuskowi, ale chyba wyręczanie Rusków w obróbce skrawaniem tak ważnego materiału nie powinno mieć u nas miejsca, nawet jeśli jakiś Miller haniebnie uważa, że to przede wszystkim „polska strona” ponosi winę za katastrofę.


No bo panowie śledczy, cała Wasza rekonstrukcja zamyka się na „uderzeniu w brzozę” przecież. Nie posunęliście się w wyjaśnianiu tego, co się stało, ani o krok! To tyle miesięcy Wam zajęło stwierdzenie tego, co ruscy opowiadali już w pierwszej godzinie po katastrofie? A co z ruskim niszczeniem wraku, fałszowaniem dowodów, zacieraniem śladów? To po cholerę te bezsenne noce przy animacji? Ruska w zupełności by wystarczyła. Czyż nie jest najważniejszą kwestią wyjaśnienie: jak to się stało, że samolot na błotnistym i zalesionym terenie nie wylądował awaryjnie, tylko zostały z niego całkowite strzępki, jakby wysadziła go bomba jądrowa? Czy nie to jest ta najwłaściwsza kwestia do zrekonstruowania? Czy nie warte jest też zbadania to, że Ruscy aranżowali miejsce zdarzenia na powypadkowe? A gdzie kwestia zwiększenia ciągu silników i próby poderwania maszyny przez śp. kpt. A. Protasiuka? A kwestia tego, że rozwala się kilkudziesięciotonowa maszyna, a słychać jedynie dwa głuche wybuchy i chrzęst tratowanych gałęzi, a nie rumor, jakby wykoleił się pociąg?


Coście właściwie zrekonstruowali poza tym, co już Ruscy nam powiedzieli 10 Kwietnia?

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-rozmowy-wiezy-z-zaloga-tu-154-zobacz-prezentacje,nId,319019

napisz pierwszy komentarz