Ekspert fonoskopii o filmie 1:24
Przed prawie czterema miesiącami na łamach portalu niepoprawni.pl i blogmedia24.pl zamieściłem wpis dotyczący amatorskiego filmu trwającego minutę i dwadzieścia cztery sekundy, nakręconegozaraz po rozbiciu się rządowego Tu-154m z Śp. Panem Prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie.
Film ten został umieszczony w sieci krótkopo tragedii i jest doskonale wszystkim znany. Może on stanowić ważny dowód w toczącym się śledztwie. Niestety dotychczasowe poczynania Polskiej Prokuratury Wojskowej pod przewodnictwem pana Parulskiego jednoznacznie wskazują na całkowitą ignorancję bądź, co równie prawdopodobne – złą wolę.
W związku z powyższym zwróciłem się do czytelników z inicjatywą zorganizowania zbiórki pieniędzy na profesjonalne badanie fonoskopijne tego nagrania (ewentualnie audiowizualne) w jednym z prywatnych biur ekspertyz kryminalistycznych. Byłem przekonany, że wyniki analizy tego wstrząsającego filmu wykonane przez profesjonalistów mogłyby choć trochę zbliżyć nas do Prawdy.
Ponieważ inicjatywa spotkała się z dużym odzewem blogerów (otrzymałem w tej sprawie wiele maili), postanowiłem przystąpić do pracy. Pierwszym krokiem było odnalezienie niemodyfikowanej kopii nagrania w możliwie najlepszej jakości. Następnie wraz z filmem wysłałem zapytanie o możliwość wykonania wnioskowania fonoskopijnego do wszystkich polskich firm i instytucji, które prowadzą działalność odpłatną w zakresie ekspertyz kryminalistycznych.
Zakres tej ekspertyzy miał być następujący:
1. potwierdzenie autentyczności nagrania (czy dźwięk nie został zmontowany)
2. wykonanie kopii z korekcją poprawiającą wyrazistość i zrozumiałość wypowiedzi
3. spisanie treści nagrania (stenogram)
4. wnioskowanie o charakterze i źródle specyficznych odgłosów zarejestrowanych w obrębie nagrania
5. ustalenie ilości osób, których głosy zostały zarejestrowane
Odpowiedzi otrzymałem po dość długim czasie i jedynie od trzech firm. Pierwsza Z firm stwierdziła, że biegły sądowy w Polsce nie może wykonywać ekspertyzy fonoskopijnej w obcym języku i w związku z powyższym nie może wykonać badania. Druga również odmówiła ale ze względu na „charakter polityczny nagrania” (sic!). Była też odpowiedź trzecia, która skłoniła mnie do opublikowania tego wpisu.
Pozwolę tu sobie przytoczyć in extenso treść listu, który otrzymałem od eksperta fonoskopii (podkreślenia moje).
„Witam serdecznie.
Przepraszam za tak długi czas oczekiwania, ale niestety inne obowiązki nie pozwoliły na szybszy kontakt. Po gruntownym przemyśleniu sprawy mam następujące wnioski:
1. Nagranie zawiera szereg rejestrowanych ze znacznej odległości wypowiedzi wielu mężczyzn. Niektóre z tych wypowiedzi są niezrozumiałe, lecz Intonacja tych wypowiedzi może świadczyć, że są to wypowiedzi w języku rosyjskim. Są one również nacechowane silnym ładunkiem emocjonalnym (mężczyźni nawołują się, wymieniają informacje podniesionym głosem). Nie są słyszalne żadne wypowiedzi, które można by uznać za wypowiedzi w języku polskim. Zgodnie więc ze sztuką, wypowiedzi w języku rosyjskim może i powinien odsłuchiwać WYŁĄCZNIE ekspert z RODZIMYM językiem rosyjskim, a nie Polak nawet jeśli zna on biegle język rosyjski. Odpowiednio przygotowany polski ekspert mógłby współuczestniczyć w takich pracach jako krytyczny obserwator. To samo odnosi się do wypowiedzi w języku polskim, które miałby ewentualnie odsłuchiwać obcojęzyczny ekspert z dziedziny fonoskopii. W takich sytuacjach, gdy sprawa ma charakter międzynarodowy, eksperci różnojęzyczni z sobą współpracują, w celu wydania właściwej opinii.
2. Już wstępna analiza stanu technicznego tego ogólnie dostępnego pliku pozwala stwierdzić, że jest to fragment większej całości i rzecz jasna jest tylko kopią.
3. Oryginalne nagranie rejestrowane było przy użyciu kamery filmowej o stosunkowo dobrych parametrach technicznych. Niektóre wypowiedzi mężczyzn są trudne, a miejscami wręcz niemożliwe do odsłuchania z uwagi na znaczną odległość wypowiadających się mężczyzn od mikrofonu urządzenia rejestrującego oraz na naturalnie występujące zakłócenia panujące w miejscu i czasie rejestracji przedmiotowego fragmentu nagrania.
4. Z powyższych przyczyn nie jest możliwa jednoznaczna identyfikacja poszczególnych mówców, a tym samym podanie ich dokładnej ilości. Jak już wspomniano, mężczyźni mówią podniesionymi głosami i znajdują się w wielu miejscach znacznie oddalonych od mikrofonu urządzenia rejestrującego.
5. Ze względu na niezwykle zróżnicowany charakter akustyczny i tym samym spektralny sygnałów zakłócających mowę i inne istotne dźwięki nie jest możliwa "całościowa" korekcja jakości przedmiotowego fragmentu nagrania, która pozwalałaby przeciętnemu słuchaczowi na odsłuchiwanie "z marszu" poszczególnych wypowiedzi osób. To, co robi się w przypadku takich nagrań, to dokonuje się "punktowej" korekcji "nacelowanej" na konkretną cechę badanego sygnału (np. konkretne słowo, czy nawet sylabę). Taka "zróżnicowana" i "pofragmentowana" korekcja nie przedstawia większej wartości dla przeciętnego słuchacza, chociażby z tego powodu, że nie ma on wiedzy na temat aktualnie wyodrębnianych cech sygnału użytecznego. Ponadto strategia korygowania badanego sygnału pod kątem badanych cech, czy zjawisk akustycznych niejednokrotnie odzwierciedla cechy osobnicze percepcji eksperta i może prowadzić do błędnej interpretacji słuchanego "z marszu" sygnału przez słuchacza nie będącego zaangażowanym w badania ekspertem z zakresu fonoskopii.
6. Wstępna analiza akustyki "specyficznych dźwięków" z końcowej części przedmiotowego fragmentu nagrania pokazuje, iż dźwięki te pasują do STEREOTYPU odgłosu strzału. Trzeba tu jednak z całą mocą stwierdzić, że istnieje WIELE zjawisk fizycznych, które powodując nieliniowy ruch cząsteczek powietrza, wywołują dźwięk podobny do strzału z pistoletu. Tak więc jedynym sposobem ustalenia rzeczywistego źródła omawianych "specyficznych" dźwięków jest przeprowadzenie stosownych eksperymentów akustycznych na miejscu zdarzenia. Co więcej, choć jest to bardzo mało prawdopodobne, to nie można całkowicie wykluczyć "wmontowania" tychże dźwięków w istniejące nagranie. Tą kwestię jednoznacznie rozwiązałoby badanie ORYGINALNEGO nagrania, a nie "chodzącej po Internecie" kopii fragmentu tego nagrania.
Reasumując, przeprowadzenie zleconych badań byłoby możliwe jeżeli:
a) odsłuch wypowiedzi osób w języku rosyjskim wykonywałby ekspert fonoskopii z rodzimym językiem rosyjskim;
b) badaniom autentyczności poddawane byłoby nagranie oryginalne, a nie ściągnięta z Internetu kopia fragmentu tego nagrania;
c) konkretne tezy stawiane co do źródła pochodzenia "specyficznych dźwięków" byłyby przetestowane w wyniku przeprowadzenia stosownych eksperymentów akustycznych najlepiej na miejscu zdarzenia (czyli pod lotniskiem w Smoleńsku).
Czy jest Pan w stanie spełnić powyższe trzy warunki? Jeśli tak, to możemy przystąpić do przeprowadzenia zleconych badań fonoskopijnych. W przeciwnym razie wnioskowanie fonoskopijne na podstawie ściągniętego z Internetu urywka nagrania byłoby skrajną nieodpowiedzialnością, na co rzecz jasna nie mogę sobie pozwolić. Ze swej strony sprawę przesłanego do badań fragmentu nagrania uważam więc za zamkniętą.
Z poważaniem”
Nie otrzymałem zgody na publikację danych personalnych specjalisty dlatego pozostaną do mojej wiadomości.
Przedstawione przez eksperta wnioski w pewnej mierze potwierdzają moje przypuszczenia co do filmu, niektóre były jednak dla mnie niemałym zaskoczeniem. Ze względów oczywistych nie dysponuję oryginałem nagrania co wg znawcy całkowicie zamyka drogę do przeprowadzenia wnioskowania fonoskopijnego.
Jednak już ta pobieżna analiza zawiera szereg istotnych konkluzji będących w sprzeczności z tym co przekazują nam tzw. polskojęzyczne media i prokuratura.
Dlaczego np. stacja TVN przekonuje opinię publiczną, że odnalazła autora nagrania, mało tego, pokazuje aparat telefoniczny , którym ten film miał być zarejestrowany? (Chociaż to kłamstwo zostało zdemaskowane już wcześniej na podstawie analizy głosu rzekomego autora nagrania).
Dlaczego pan Seremet w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” z 7 października br. również mija się z prawdą? Pozwolę sobie zacytować:
„GP: ABW już w kwietniu potwierdziła autentyczność trwającego 1 minutę i 24 sekundy filmu, umieszczonego w Internecie wkrótce po katastrofie. Agencja przyznała, że słychać na nim strzały oraz głosy w języku rosyjskim i polskim. Minęło kilka miesięcy i polskie społeczeństwo wciąż, nie wie, czy były to strzały na wiwat, czy może dobijano rannych.
Seremet: Film został nagrany telefonem komórkowym. Analiza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie rozstrzygała, jaki charakter miały zarejestrowane tam odgłosy, bo uniemożliwiły to jakość nagrania i wiele innych czynników o charakterze technicznym.
GP: Czy zatem sprawa tego filmu jest już zamknięta, czy też nad nagraniem wciąż prowadzone są badania, które pozwolą np. wychwycić jakieś pojedyncze słowa albo zdania na ścieżce dźwiękowej?
Niestety z powodu niskiej jakości filmu nie jest to możliwe.”
Dlaczego przeprowadzenie tej ekspertyzy nie jest możliwe skoro podczas konferencji prasowej w dniu 20 sierpnia br. pan Parulski oświadczył: „W dniach 18-19 września byłem z roboczą wizytą (w Moskwie) podczas której m.in. odebrałem z Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej 11 tomów akt. Konkretnie jest to 2168 kart pogrupowanych w 11 tomach. Co te akta zawierają? 50 protokołów przesłuchania świadków w tym m.in. przesłuchany jest autor filmu zamieszczonego wcześniej w Internecie wraz z procesowo pobranym nagraniem z oryginalnego nośnika”
Czyżby świetnie wyposażone laboratorium ABW nie było w stanie przeprowadzić badania trwającego niecałe półtorej minuty filmu?
Na tej samej konferencji padło też ciekawe stwierdzenie pana Szeląga, który powiedział, że spodziewali się, że nagranie będzie szersze.
Jakim cudem miało być szersze? Przecież zostało przegrane z oryginału. To tylko kilka z pytań jakie można postawić osobom prowadzącym śledztwo.
Dzisiejsza publikacja „Naszego Dziennika” (http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110118&typ=po&id=po01.txt), daje jakąś nadzieję na to, że być może coś w sprawie się ruszy. Jedno jest pewne, nagranie skrywa jakąś straszliwą tajemnicę, która wciąż czeka na wyjaśnienie.
- rocco - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Sam sposób pozbycia się
Sam sposób pozbycia się problemu przez ABW sugeruje coś grubszego. Nie mam słuchu absolutnego ale słyszałem strzały nie wybuchy. Jeden brzmiał jakby w górę, na odstraszenie, dwa z przyłożenia. Nie chciałem tego pisać wcześniej, żeby nie być posądzony o dramatyzowanie :) Raczej nie są to magazynki, co już w kwietniu zostało wykluczone- także na bm24.pl.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech zapyta policjanta czy myśliwego.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
2. No to jest materiał dowodowy ?...
Z powyższych tekstów można wyłowić najistotniejszą informację dotyczącą dokumentów procesowych, którymi dysponują Rosjanie. "... m.in. przesłuchany jest autor filmu zamieszczonego wcześniej w Internecie wraz z procesowo pobranym nagraniem z oryginalnego nośnika” - Jeśli tak, to istnieje jednak materiał fonograficzny do badań, który przez samych Rosjan ma procesową wartość oryginału, a co wg. cytowanej opinii naszego eksperta jest niezbędnym warunkiem do przeprowadzenia kompetentnej ekspertyzy - no to na co czekamy ? Azaliż nie otrzymaliśmy zapewnienia, że możemy liczyć na udostępnienie wszystkich materiałów procesowych przez naszych rosyjskich przyjaciół ? Pan Miller sam poprosi, czy mamy pisać jakiś liścik otwarty ?
Idem
3. Pan- Miller
i niestety my wszyscy razem z nim mozemy Rosji naskoczyc na plecy i zjechac po nich, tak to jest jak kretyni rzadza panstwem
Figa